tag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post3480803991897761714..comments2024-03-29T09:30:04.060+01:00Comments on nic specjalnego: Post Stokrotki.....anabellhttp://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comBlogger28125tag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-36366466799912378262015-11-12T19:21:53.124+01:002015-11-12T19:21:53.124+01:00Aga, zerknij w pocztę, przed chwilą wysłałam.Aga, zerknij w pocztę, przed chwilą wysłałam.anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-6427720777414200212015-11-12T14:02:28.338+01:002015-11-12T14:02:28.338+01:00Ania proszę odezwij się do mnie na e-mail! Nie wie...Ania proszę odezwij się do mnie na e-mail! Nie wiem co się stało, ale nie mam żadnych wiadomości od 9 września. Wszystko mi zżarło ;(<br />Odeślij mi ostatnią wiadomość, to podeślę propozycje na poduchy.Aga robie-bo-lubiehttps://www.blogger.com/profile/00830655105082214545noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-30341740240826714582015-11-10T18:56:41.617+01:002015-11-10T18:56:41.617+01:00Nie tylko na Śląsku opolskim stawiano najpierw sło...Nie tylko na Śląsku opolskim stawiano najpierw słodkie. na tzw. czarnym i na Cieszyńskim również jest ten zwyczaj. Uleczka ma rację- to wynikało z kolejności posiłków. I te olbrzymie torty są charakterystycznie dla wszystkich regionów Śląska. Duży, z masą lub bitą śmietaną i wielokrotnie przekładanyJaskółkahttps://www.blogger.com/profile/00756198790289289817noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-1612672075896122292015-11-10T18:48:45.727+01:002015-11-10T18:48:45.727+01:00Ostatnie zdanie bardzo trafne:):)Ostatnie zdanie bardzo trafne:):)Jaskółkahttps://www.blogger.com/profile/00756198790289289817noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-83844123333779760572015-11-09T09:12:12.677+01:002015-11-09T09:12:12.677+01:00Pracowałam w dziale współpracy z krajami Demokracj...Pracowałam w dziale współpracy z krajami Demokracji Ludowej i miałam stały kontakt z tymi zza Buga.Byli bardzo niepocieszeni gdy do obiadu w restauracji dostawali czerwone wytrawne wino i często się dziwili, że "kankrietno nie budziet?" Chyba traktowali to jak kompot, a do tego w małej ilości, po dużym kielichu na głowę. Do dziś dziękuję losowi, że nie wylądowaliśmy na placówce w Moskwie, a było blisko, blisko. Bo pracownicy polscy bardzo szybko zaczynali dorównywać autochtonom na zasadzie- nie pijesz, to nie możemy mieć do Ciebie zaufania, bo tylko szpiedzy nie piją.<br />Pewnie nie trwałabym w osłupieniu ale w stanie euforii, że już "facet- gąbka" wyjechał:)<br />Miłego, ;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-80273125070376028272015-11-09T08:48:34.529+01:002015-11-09T08:48:34.529+01:00No nie wiem, tam chyba też jakaś "rejonizacja...No nie wiem, tam chyba też jakaś "rejonizacja" wewnętrzna zwyczajów, bo jakoś się z tym nie spotkałam. Za to "prezentem" urodzinowym bywa zaproszenie jubilata na obiad do jakiejś regionalnej restauracji, a najlepiej chińskiej.<br />Miłego, ;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-29932185939436740362015-11-09T08:43:39.895+01:002015-11-09T08:43:39.895+01:00To musiałabym ten biszkopt upiec, a ja za pieczeni...To musiałabym ten biszkopt upiec, a ja za pieczeniem to nie przepadam- w ogóle to się zrobiłam piekielnie leniwa. Sama bita śmietana to migiem się zrobi, bez pieczenia;))))anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-1761130052379459092015-11-09T06:41:23.784+01:002015-11-09T06:41:23.784+01:00Ja doświadczyłam gościnność za wschodnią granicą. ...Ja doświadczyłam gościnność za wschodnią granicą. My ze Wspaniałym<br />pijący jesteśmy mocno umiarkowanie. Kiedy jakiś czas temu pojechaliśmy<br />w celu poszukiwania korzeni do Wilna, to po powrocie dobre trzy dni<br />odczuwaliśmy ból głowy i wątroby. Pili wszyscy, przed pracą, po pracy <br />i podejrzewam, że w trakcie pracy. Odmówić nie było możliwości, obraza.<br />Pili wszystko bimber, wódkę, szampana, piwo. Aż głupio mi narzekać bo<br />wynikało to z serca, tylko moja wątroba i głowa...<br />Jak przyjechali do nas z rewizytą Wspaniały niebacznie pokazał w spiżarni <br />półkę z alkoholem (Wspaniały w czasach komunizmu naprawiał TV i często<br />ludzie dawali mu w ramach wdzięczności butelkę czegoś mocniejszego).<br />Wspaniały pokazał i zażartował, nie wyjedziesz, aż nie wypijesz.<br />Wypił i po trzech dniach wyjechał, a myśmy w osłupieniu trwali jeszcze kilka dni.<br />Pozdrawiam.<br /><br />wiszniahttps://www.blogger.com/profile/04713251039688255406noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-43140539399186603412015-11-08T23:40:05.758+01:002015-11-08T23:40:05.758+01:00Biszkopt z borówkami i bitą śmietaną Anabell, pych...Biszkopt z borówkami i bitą śmietaną Anabell, pycha -;)))uleczkahttps://www.blogger.com/profile/13463009411289587788noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-86113430164836214902015-11-08T23:34:16.039+01:002015-11-08T23:34:16.039+01:00Ata to nie jest tak, bo jak się przychodzi na pocz...Ata to nie jest tak, bo jak się przychodzi na poczęstunek po obiedzie niedzielnym na godzinę 16 czyli na czas kawy i ciasta (a przyjęcia urodzinowe u nas obchodziło się w niedzielę) trudno gościom podawać mięsne potrawy. A o taniości tu także mowy nie było , a w ogóle wyczytuję tu jakieś osobiste uprzedzenia, albo się mylę..uleczkahttps://www.blogger.com/profile/13463009411289587788noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-71169569859389222015-11-08T23:03:33.613+01:002015-11-08T23:03:33.613+01:00Co kraj, to obyczaj. Niemcy najpierw pasą ciastem,...Co kraj, to obyczaj. Niemcy najpierw pasą ciastem, a dopiero potem podają normalne jedzenie. I znowu ciasta. Tłuste, rzecz jasna.<br />To nawet dość ekonomiczne podejście do sprawy - jak sie gość nałomocze słodkości, to potem na mieso nie ma ochoty. Czyli po taniości ;-)Atahttps://www.blogger.com/profile/15536564465318966004noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-26615511132257200242015-11-08T22:50:51.013+01:002015-11-08T22:50:51.013+01:00Zapewne tak- to pewnie było połączenie tego wszyst...Zapewne tak- to pewnie było połączenie tego wszystkiego razem. Przeczytałam frazę "bita śmietana" i......chyba sobie jutro zafunduję- z żurawinami, dobrze schłodzoną. Przecież jestem łakomczuch;)))<br />Miłego, ;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-36273757640462077452015-11-08T21:45:27.822+01:002015-11-08T21:45:27.822+01:00To prawdopodobnie konsekwentne liczenie posiłków o...To prawdopodobnie konsekwentne liczenie posiłków od rana czyli śniadanie, obiad, podwieczorek(a na ten przyszli goście czyli kawa i tort, a potem kolacja czyli cala ta obfitość konkretnego jadła. Alkohol i piwo pojawiło się dopiero w czasie kolacji, bo do tortu i słodkiego nie pamiętam by cos z trunków na stole się pojawiało. Mnie się wydaje że to nie obyczaje ogólno- śląskie, a raczej już przejęte z tych panujących na zachodzie , bo przecież te tereny należały przed wojną do Niemiec. Byłam na takich urodzinach w latach sześciesiątych w Saksonii u rodowitych Saksończyków i tam było podobnie, czyli słodki podwieczorek a potem niemal czasowo dołączona już kolacja, bo przy kawie się trochę dłużej czas przeciągał. Tylko ze tam do kawy podawano słodkie likiery , a do kolacji wino albo piwo. A tam na tym przyjęciu podobało mi się to, ze zamiast jednego olbrzymiego tortu podawano kilka ale takie na cienkim biszkopcie . Pewnie tych samych produktów z których ciocia robiła swój tort gigant to oni robili kilka różne. Był czekoladowy ,ananasowy i jeszcze jakieś inne już nie pamiętam, a w szklanym półmisku bita śmietana, to akurat zapamiętałam. Tylko z tym saksońskim to miałam kłopoty bo w tym nawet Niemcy maja swoje kłopoty by cokolwiek z tego zrozumieć. Podobnie chyba jak my Kaszubski.uleczkahttps://www.blogger.com/profile/13463009411289587788noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-28830098899471840772015-11-08T15:08:58.285+01:002015-11-08T15:08:58.285+01:00Uleczko, to niemal jak u mojej ciotecznej babci. K...Uleczko, to niemal jak u mojej ciotecznej babci. Każda uroczystość to było wielogodzinne siedzenie za przeładowanym jedzeniem stole, ale wpierw były przeróżne zakąski, potem na gorąco coś jak obiad, potem przeróżne desery i słodkości.<br />Gdy moja córeczka dojrzała (w wieku lat 5) do rodzinnych orgii jedzeniowych, na widok tego olbrzymiego stołu zastawionego gęsto wszelakim jedzeniem to aż łapiny złożyła i wykrzyknęła; ojej a kto to zje??? Dzieci miały osobny stół i dostawały do jedzenia tylko to co lubiły jeść- ciocia doskonale wiedziała co które lubi. Ciocia była super- mając 75 lat wyglądała najwyżej na 50 i miała cudowną zaletę- nigdy nie prawiła morałów. Brak mi jej.<br />Zastanawia mnie, dlaczego na Śląsku Opolskim wpierw podawano słodkie a potem "konkretne" jedzenie.<br />Wydaje mi się to mało logiczne.<br />Serdeczności;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-58120771492969346982015-11-08T14:57:25.245+01:002015-11-08T14:57:25.245+01:00Z jednym i z drugim. Jak się człowiek trochę powłó...Z jednym i z drugim. Jak się człowiek trochę powłóczy po świecie to się sam przekonuje, że jednak co kraj to obyczaj. To co u nas jest nagannym zachowaniem gdzie indziej może być nie rażącą nikogo normą.<br />Miłego, ;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-53624948508186132742015-11-08T14:54:17.995+01:002015-11-08T14:54:17.995+01:00To prawda, w każdym domu bywa odmiennie. Najchętni...To prawda, w każdym domu bywa odmiennie. Najchętniej bywałam tam, gdzie był tzw. "szwedzki stół" i wygodne miejsca do siedzenia, bo nie lubię jeść na stojąco. Nie byłam nigdy tam , gdzie uczta zaczynała się od słodkiego, ale na tzw. "słodkich przyjęciach" to bywałam- słodkie byłó na stole cały czas. I kiedyś jeden z gości zapytał się pani domu- a masz w domu cebulę i kawałek chleba?<br />Gospodyni kiwnęła głową i przyniosła bochenek chleba, masło i kilka obranych cebul. W efekcie ze stołu zniknęła szybko cebula i chleb, a duuużo słodkiego pozostało. Następne przyjęcie już było nie na słodko. Ja na ogół serwuję dania hinduskie, bo wiem, że u nikogo więcej tego nie ma.I nigdy nie mówię co to jest i jak jest zrobione.<br />Po co mam pózniej to jeść u znajomych?<br />Miłego, ;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-34899629744725337442015-11-08T14:53:21.200+01:002015-11-08T14:53:21.200+01:00Oj należy się tu sprostowanie, bo oczywiście tort ...Oj należy się tu sprostowanie, bo oczywiście tort był na rodzinę a nie osobę ale do tego jeszcze pół litra czegoś mocniejszego(czasem własnej roboty ajerkoniak) i dla chłopów kilka butelek piwa.. A Potem znów Ciocia przez następny rok oszczędzała jedząc i żyjąc bardziej niż skromniutko. uleczkahttps://www.blogger.com/profile/13463009411289587788noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-56474803363594489772015-11-08T14:06:26.373+01:002015-11-08T14:06:26.373+01:00Na przyjęcia urodzinowe do rodziny śląskiej mojej ...Na przyjęcia urodzinowe do rodziny śląskiej mojej Mamy i Babci zawsze szczególnie chętnie jeździli nasi Panowie z mojej rodziny. Tam się stół uginał z podawanego jedzenia i jak już tu wspomniano rzeczywiście zaczynało się przyjęcie od słodkości a królował prócz ciast olbrzymi tort, mniam, w wykonaniu siostry ciotecznej mojej Mamy. Oczywiście potem na stole pojawiło się tuż za tym tortem tak dużo jadła, że na sam widok już chętnie bym stamtąd zwiała, bo wiedziałam co potem będzie. Ciocia choć sama skromna i niepijąca częstowała piwem i wódką i prawie wszystkich do tego zmuszała, a jak kto jadła na talerzu nie miał to mu tyłam stojąc dokładała sama co lepsze kąski kiełbas czy rolad. Do tego zawsze wielkie półmiski sałatki jarzynowej pełnej majonezu. Ale najlepsze to jeszcze zawsze było to, że kiedy się żegnaliśmy zostaliśmy zawsze obdarowani wielkimi torbami jedzenia, i każdy dostał jeszcze do tego taki wielki tort bo podobno jak smakuje to nam każdemu taki upiekła na wynos. Taka to była kiedyś gościnność na naszym Opolskim Śląsku. Pozdrawiam serdecznieuleczkahttps://www.blogger.com/profile/13463009411289587788noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-13137339621303518622015-11-08T13:58:11.707+01:002015-11-08T13:58:11.707+01:00Wydaje mi się, że gościnność nie wiąże sie z narod...Wydaje mi się, że gościnność nie wiąże sie z narodowością a z wychowaniem. Niestety niektórzy ludzie to sknery i własne g. by zjedli.Balumhttps://www.blogger.com/profile/03133762358900355322noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-74002835211874971502015-11-08T11:14:40.482+01:002015-11-08T11:14:40.482+01:00Pamiętam także, że przyjechałam tam około godziny ...Pamiętam także, że przyjechałam tam około godziny piętnastej, byłam głodna po długiej podróży pociągiem, ale tam jest obiad dopiero o ósmej wieczorem i do tej godziny czekałam na jedzenie. Wcześniej niczym mnie nie poczęstowano.alEllahttps://www.blogger.com/profile/13012602101085189379noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-73538310798549503322015-11-08T11:09:58.535+01:002015-11-08T11:09:58.535+01:00Różnie bywa, w polskim domu, na urodziny zastawion...Różnie bywa, w polskim domu, na urodziny zastawiono stół paluszkami, czipsami i herbatnikami. Do tego dużo wódki i kawa oraz herbata. Ludzie dobrze się bawili, wyszli z lekkimi brzuchami, kompletnie zalani. <br /><br />Na Śląsku jest zwyczaj, że na początku przyjęcia częstuje się ciastem, kawą, herbatą, czyli mocno słodkim. Potem dopiero "obiadem": kluski ziemniaczane, rolada (zrazy) i modro kapusta, a na koniec zimna płyta, pieczywo i znowu słodkie. Po takim przyjęciu można tylko trzy dni trawić i okładać ciepłym kompresem brzuch. <br />Jaskóła nieodmiennie dziwi ten zwyczaj, że najpierw zapchać słodkim, a potem dopiero treściwym. Powinno być na odwrót.<br />Na prezent ślubny dostaliśmy od francuskiego dziecka zestaw do "raklet" i kiedy zapowiadają się goście, stawiamy różne jedzonko na stole i każdy robi sobie co chce. Nie trzeba wiele-gotowane ziemniaki, boczek, żółty ser i co tam się ma -wszystko w kawałkach lub plasterkach. Tanio i smacznieJaskółkahttps://www.blogger.com/profile/00756198790289289817noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-75704038975584042062015-11-08T10:56:52.000+01:002015-11-08T10:56:52.000+01:00Dobre!!! Widać, że gościnność nie jedno ma imię. G...Dobre!!! Widać, że gościnność nie jedno ma imię. Generalnie w innych krajach jeśli trafisz do kogoś przypadkiem w porze obiadowej to cię posadzą w drugim pokoju, dokończą spokojnie jeść. U nas zaraz cię przyciągną do stołu i nakarmią.<br />Najlepszego, ;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-30244161243401530112015-11-08T10:48:48.362+01:002015-11-08T10:48:48.362+01:00A tych Simpsonów to była dwójka czy więcej osób? M...A tych Simpsonów to była dwójka czy więcej osób? Może to były b.duże kartofle, tzw."frytkowe"- wtedy 1 wystarcza objętościowo za 4. Tyle tylko, że nie są najsmaczniejsze w postaci pure.<br />Kiedyś, na bazarze, jeden ze sprzedawców miał na straganie kilka różnych gatunków kartofli opatrzonych stosownymi karteczkami: były "kartofle do zupy", "kartofle sałatkowe", "kartofle na frytki", "kartofle do drugiego dania". Normalnie wkopało mnie z wrażenia, a pan mi spokojnie wytłumaczył, czym się one od siebie różnią. Kupiłam po kilogramie każdego rodzaju, pan mi podpisał każdą z toreb (wtedy jeszcze były papierowe) a w domu, w kolejne dni wypróbowałam- rzeczywiście się różniły - głównie zawartością skrobi a tym samym czasem gotowania. Te "zupowe" gotowały się szybciutko i nie twardniały w zupie na drugi dzień, sałatkowe były po ugotowaniu twarde i świetnie się dawały kroić, "drugodaniowe" byłe takie normalne, te frytkowe wykorzystałam do frytek.<br />Niestety długo się nie nacieszyłam tym stoiskiem- po miesiącu już go nie było.<br />Słoneczka i miłego:)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-12586119120222773112015-11-08T10:21:05.159+01:002015-11-08T10:21:05.159+01:00Grażynko i tak niezle- tyle kawałków co i osób, a ...Grażynko i tak niezle- tyle kawałków co i osób, a mogla dać np. o 1 kawałek mniej i dopiero byłoby zabawnie.<br />Miłego,;)anabellhttps://www.blogger.com/profile/04432866567332809112noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3135024086741910539.post-3795089173444720032015-11-08T09:38:41.600+01:002015-11-08T09:38:41.600+01:00Klik dobry:)
Moja paryżanka, która mnie gościła /n...Klik dobry:)<br />Moja paryżanka, która mnie gościła /nawet dobrze, głodna nie byłam/ po prostu wystawiła rachunek - było to 10 franków za dniówkę w latach siedemdziesiątch. Wcześniej nie uprzedziła i się dziwiła mojemu zdziwieniu i zaskoczeniu, bo jak można nie spodziewać się, że za gościnę się płaci?<br /><br />Pozdrawiam serdecznie.alEllahttps://www.blogger.com/profile/13012602101085189379noreply@blogger.com