drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 25 lutego 2022

Podobno.........

                         .........kto szuka ten  znajdzie.

Od godziny 7,15  szukają miejsca, z którego cieknie woda. Szukają już od 3 godzin i rezultat taki jakby szukali igły w  stogu siana. Przed chwilą mnie poinformowali, że będę słyszała łomoty, bo będą  musieli odkuć u  sąsiadów obudowaną wannę - bo jak na razie to nie znaleźli u sąsiadki miejsca, z którego owa woda leje się w tę pustą przestrzeń pomiędzy podłogą ich łazienki a  sufitem w mojej  łazience.

Na razie u mnie wciąż kapie - żeby  szybciej kapało zrobiono dziurę w moim suficie, w miejscu które poprzednim razem elegancko wycięto i ładnie  załatano. Dowiedziałam się, że prawdopodobnie  dostanę potem już nowy sufit, w miejsce obecnego, no bo dwa razy  zalana płyta musi  być wymieniona. Ale i tak mam lepiej niż sąsiadka, która ma zakręconą wodę w kuchni i łazience, zawartość łazienki i meble kuchenne ma w dziennym pokoju, bo wczoraj jej wymieniano podłogę w  kuchni. Chyba na sobotę i niedzielę  będą się musieli przenieść do hotelu, bo w weekend nikt nie będzie pracował. Najczęściej używanym słowem przez sympatycznego pana  z dzisiejszej ekipy to "scheiss". Z ekipą porozumiewam się z pomocą aplikacji SajHi, a raz na jakiś  czas wpada mój zięć i też tylko ręce rozkłada- on z kolei powtarza jak mantrę- "biedna Ania" i rozkłada ręce.

I tak się prezentuje aktualnie  sufit w mojej  łazience. Woda nadal kapie, na podłodze mam komplet szmat i miskę oraz wiaderko, bo kapie  nie tylko z tej dziury (dziś celowo zrobionej). No  i ten stan pozostanie przez  cały weekend.  Jedyne co mogę powiedzieć?- SCHEISS !

 

I wcale  nie jestem pewna, czy znaleźli  miejsce przecieku, chociaż   starali się  wszystko obejrzeć od  środka   kamerą. Na razie  wynieśli się  znów na górę, bo przybiegła po nich moja sąsiadka  z góry z wielce  wystraszoną  miną i wszyscy, to znaczy  trój osobowa  męska ekipa  pobiegła na górę. No jakoś czarno to widzę.

No a skoro o mieszkaniu mowa, to dostałam  radosną wiadomość, że mi w Warszawie wzrósł czynsz o 131 złotych. Mam  zgryz z tym mieszkaniem - wynajmuję  je i z tej okazji miesiąc w  miesiąc odprowadzam podatek a zysk z mieszkania taki, że starcza na  waciki i patyczki  do uszu. Ale w tych wciąż niepewnych  czasach powinnam  mieć to mieszkanie  "na wsiakij  słuczaj", bo gdy te  pieniądze poleżą w banku to nie starczą mi na  jakiekolwiek  mieszkanie.

Przed  chwilą najmłodszy osobnik z ekipy posprzątał  mi łazienkę, poustawiał zestaw naczyń na wodę, bo przecież  nadal mi kapie- musi się wykapać to co było nalane między mną a piętrem wyżej. Miejsce przecieku znaleźli i jak brzmiała ostatnia  rozmowa  smartfonowa "twój syn wszystko ci powie co i kiedy będzie  remontowane". No bo oczywiście  zrobią mi nowy sufit w  łazience. Czyli w poniedziałek  dalszy ciąg atrakcji. Oby tylko nie o świcie zaczynali.

Idzie  wiosna- nasza podwórkowa śliwka ma już listki. Pewnie  czytała tak jak i ja, że w marcu  mają już być upały.

Na razie pogoda  całkiem znośna, ani razu  dziś nie padało i jest z 8 stopni ciepła.  A ja idę spać- no najzwyczajniej w  świecie oczy  mi się same  zamykają.

Przechwaliłam pogodę, właśnie  zaczęło padać!



Miłego weekendu Wam życzę!!!

8 komentarzy:

  1. Jeśli znaleźli to super, bo już chciałam egzorcyzmy doradzać. U nas podwyżka centralnego ogrzewania, które i tak nie jest tanie.
    jak tak dalej pójdzie to dojdziemy do poziomu, gdy moja emerytura starczy na opłaty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest zbiorczy piec centralnego na olej opałowy. Nie mam pojęcia jak to wypada cenowo. Ale wszystko podrażało, co łatwo uchwyciłam, bo robię zakupy raz w tygodniu i ze względu na obowiązujące mnie ograniczenia dietetyczne kupuje stale to samo. No niestety ja tu żyję z polskiej emerytury, co zaczyna być pomału problemem, bo niestety czynsz jest wysoki.

      Usuń
  2. Nie zazdroszczę...dobrze,że znaleźli...ale czy to pewne?Mam nadzieję, że nie pojawi się nowa dziurka o wszystko apiat od nowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, ponoć ciekła kalaloryferowa rurka.

      Usuń
  3. Współczuję, rozumiem, też podobne historie były moim udziałem, aż do wymiany całej instalacji wod-kan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Warszawie też miewałam "powodzie" bo był czas, że nagminnie trzaskały ludziom giętkie rurki pod umywalkami, a że bloki to była tzw. Wielka płyta to lało się elegancko od 4 piętra do parteru.

      Usuń