drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 29 listopada 2022

Minęła....

                   ......pierwsza niedziela  adwentu.


W tym  roku  zamiast  typowego  wieńca adwentowego  mam  "gwiazdę betlejemską". Jej ojczyzną jest Meksyk. Według legendy Azteków kwiat  jest  zabarwiony krwią  bogini, której serce pękło z miłości, niestety nie wiemy do kogo.

Z liści Aztekowie robili czerwony pigment, który był używany do barwienia tkanin i kosmetyków, a mleczny sok, który  wydziela był lekiem, którym  zbijano  gorączkę.  W półtropikalnym klimacie ta  roślina  jest krzewem i może dorosnąć nawet do 4 metrów  wysokości.

Na początku XIX wieku Joel Poinsett, ambasador USA w  Meksyku, doktor i pasjonat  botaniki sprowadził te  roślinę  do USA. Na jego  cześć  nazwano ją  "poinsetia".  Do Europy trafiła dzięki Aleksandrowi von Humboldtowi, ( mój idol)  który przywiózł ją ze swej podróży do Ameryki. W Berlinie  została skatalogowana i otrzymała nazwę botaniczną Euphorbia pulcherrima , czyli najpiękniejsza z euforbii.

Nieco kapryśna  w swych wymaganiach, ale  mam nadzieję,  że do Świąt BN jakoś przetrzyma  mój  wybitny antytalent  do hodowli  roślin.

Poza tym - jak na  działkach zimą- nic się  nie  dzieje. Za oknem chmurno i chłodno, "aż" +3 stopnie.

Miłego nowego tygodnia dla Was!!!




niedziela, 20 listopada 2022

Widok z okna

 ........mojej kuchni.

Widok na  tyle niecodzienny, że aż pyknęłam  "zdjątko", bo trudno  to nazwać  zdjęciem. Wczoraj  cały  dzień coś mżyło i właściwie jest  to pamiątka po wczorajszej "mżawce". Dziś na termometrze "0", na ulicy ani śladu po jakimś "śniegu" tylko na podwórku pamiątka  po  wczorajszej śniegowej  mżawce. Po raz pierwszy  widziałam tak mikroskopijne płatki/kropelki śniegu. Naprawdę  musiałam się dobrze  zjawisku przypatrzeć, by dostrzec, że to  nie  zwykła, a śniegowa  mżawka.

W pokojach  mam, pomimo włączonych  kaloryferów, aż 18  stopni ciepła, bo piec centralnego  ogrzewania  jest opalany  gazem,  a gazu, jak  wiadomo - brakuje - i należy go oszczędzać. W ramach  oszczędzania  wszyscy właściciele domów    mieszkalnych i  nie  tylko, dostali odgórne  wytyczne jak ma być ustawione ogrzewanie.  A na dworze oszałamiająca  temperatura wynosząca 0 stopni. Jak dobrze pójdzie, to podobno  będzie  aż +1. Ale na koniec  nadchodzącego  tygodnia jest  szansa na +7 stopni. Jedno jest pewne - Niemcy, ów przez  wiele osób kraj  wymarzony, mlekiem i miodem płynący, ma  spore problemy finansowe i coraz  bardziej należy "zaciskać pasa".

Na gruncie prywatnym  też nie mam się czym zachwycić, jakoś nie mogę dojść do siebie - pewnie za daleko odeszłam od dobrego stanu  zdrowia. Niestety muszę  się w tym tygodniu przemieścić do swojego rodzinnego lekarza - mam nadzieję, że może już będą  w stanie  podać  mi kod na e-recepty i uda mi  się zaliczyć  szczepienie p. grypie oraz zbadać poziom mego TSH.

Muszę Was  pocieszyć - nie tylko kraj nad  Wisłą nie jest zadowolony  z rządu, który został wybrany - tu też narodowi  pomału otwierają  się oczęta na otaczającą rzeczywistość. Po prostu sprawdza  się stare, ale wciąż  aktualne powiedzenie, że "lepiej jest  wrogiem  dobrego"  i nie  warto wierzyć w przedwyborcze obietnice.

Miłego nowego tygodnia Wszystkim życzę!







piątek, 11 listopada 2022

Nie cieszcie się ........

                                   ........znowu jestem.

Jest jesień - niezależnie od tego jak się ona prezentuje od  strony meteorologicznej to dla  wielu osób jest porą  dość  ciężką. 

Tyle  tylko, że jedni  się do tego przyznają i piszą, że krótkie dni ich  "dołują" lub  wręcz przyprawiają o depresję.  Dla  mnie jesień, a zwłaszcza październik i listopad to nie  tyle stan depresji i zniechęcenia  ale okres permanentnej ochoty na sen. To nic nowego u  mnie - mam to od wielu lat. Zasypiam przy byle okazji, gdyby  nie resztka  rozumu to przespałabym całą  dobę. Wiele lat wcześniej to nawet zwierzyłam się z tego "problemu" lekarzowi, który mnie bardzo uważnie  wysłuchał, zlecił listę  badań  długą na dwie strony kartki A-4. Badania trwały dość  długo, utoczono mi przy okazji mnóstwo krwi, przebadano  co  się  dało przebadać i.....wyszło com prawie  zdrowa, tylko mam Hashimoto. Leki dostałam i.....jak było tak i jest. Ostatnie  słowa owego lekarza- "no cóż, taka  uroda pani organizmu, nie  zmienimy tego -skoro pani organizm tego wymaga, to proszę mu umożliwiać spanie". No więc umożliwiam swemu organizmowi spanie i dlatego  mnie mało. Wczoraj  zasypiałam przeglądając  FB - klęska. Zupełnie jakbym miała 100 lat,  a jednak  mam mniej.

Pomimo mojej jesiennej śpiączki udaje  mi  się poczytać nieco  mądrych rzeczy, np. o badaniach neurobiologów nad naszym  najbardziej  skomplikowanym organem,  czyli mózgiem. W latach 50 XX wieku potwierdzono, że kora  mózgowa i hipokamp to dwa  miejsca, które pozwalają zapamiętać  różne  zdarzenia.  Hipokamp odpowiada  za pamięć krótkotrwałą, a kora mózgowa za pamięć  długotrwałą. Oczywiście badania nad funkcjonowaniem   mózgu trwały nadal ( bo nie bardzo  wiadomo czy to my nim rządzimy,  czy on nami) i ostatnio połączone  zespoły amerykańskich i japońskich neurobiologów odkryły, że nasz mózg zapamiętuje każde wydarzenie jednocześnie i w hipokampie i w korze mózgowej, ale pamięć  długotrwała uaktywnia  się dopiero w kilka  dni później  niż w hipokampie. Gdy naukowcy zerwali naturalne połączenie pomiędzy tymi dwiema częściami mózgu pamięć długotrwała nie  funkcjonowała. 

Lubię czytać o naszym  mózgu, zawsze czegoś ciekawego się  dowiem, ot chociażby tego, że czytanie  książek powoduje zmiany fizjologiczne w naszym  mózgu- następuje wówczas podwyższona łączność w lewej korze skroniowej. Jest  to obszar mózgu odpowiedzialny za przetworzenie i rozumienie komunikatów językowych.

Podwyższony  poziom łączności zaobserwowano  również w bruździe  centralnej, odpowiedzialnej za doznania dotykowe. Wniosek - ulubiona książka ma długotrwały wpływ biologiczny na  nasz mózg. U mnie to Grahama Greene  "Podróże z moją ciotką".  A Wy macie jakąś swoją ulubioną książkę czytaną już 100 razy i nadal ją  czytacie gdy Wam smutno, źle lub dopada Was chandra?

Miłego weekendu, koniecznie ze słoneczkiem w roli głównej!!!


I do posłuchania  coś, czego tu w radiu nie usłyszę.