drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 19 lutego 2018

Króciutko....

żeby was nie zamęczyć.
Salon  mercedesa, w którym w sobotę odbywała się impreza urodzinowa starszego
Krasnala to olbrzymi, trzypiętrowy budynek.
Po raz pierwszy byłam w tak olbrzymim salonie samochodowym. I po raz
pierwszy krążyłam pomiędzy przeróżnymi mercedesami.
Z przykrością muszę odnotować, że nie stać mnie na żadnego mercedesa.
Ale  było kilka egzemplarzy, które mi się podobały.
Z ciekawością obejrzałam to wszystko, co się znajduje pod podłogą mercedesa
hybrydowego- po prostu podłoga jednego z egzemplarzy była przezroczysta i
można było wszystko spokojnie obejrzeć. Okrutnie "dużo się dzieje" pod taką
podłogą hybrydy. Oczy mi niemal wychodziły na wierzch a mózg się gubił
w domysłach  "co  jest czym"?
Na pierwszym piętrze owego budynku jest ten tor, na którym  dzieciaki mogą
się wyżywać na elektrycznych samochodzikach.
Salon  ten jest otwarty od "świtu do nocy" i pełno było w nim ludzi - jak
widać  jest to sposób na spędzenie dnia wolnego od pracy.
Samochodów do obejrzenia jest multum, do każdego można wsiąść, przymierzyć
się do kierownicy, zamknąć oczy i pomarzyć.
Pomarzyć, że właśnie się zaraz zakupi mercedesa E-klasy, za te drobne 102
tysiące euro.
 No bo przecież nie kupi się tego najtańszego, za 21 tysięcy euro.
A jak się już człowiek zmęczy tym przymierzaniem swej  osoby do samochodu
to  może się wzmocnić w kawiarni kawusią lub odchudzającą sałatką z zieleniny
i łososia, polaną odchudzającym jogurtem i posypaną owockami granatu.
I taki salon samochodowy to najlepsza reklama produktu.
Tort urodzinowy córka zrobiła tym razem sama - był z trójkolorowego ciasta,
trzy piętrowy, ze śnieżnobiałą polewą, z błękitnymi zdobieniami a  po jego
rozkrojeniu z wnętrza wysypywały się drobne cukierki- u nas znane jako
"lentilky", kupowane niegdyś u braci  Czechów.
Tu mają inną nazwę, dla mnie  nie do wymówienia i nie do napisania;)
W sumie byliśmy tam od godziny 15,15 do niemal 19,00.
Wśród gości była tylko jedna dziewczynka, bardzo rezolutna  osóbka.
I wcale te dzieci nie wrzeszczały, zachowywały się kulturalnie.
 A na koniec każde z nich otrzymało "prawo jazdy na mercedesa"- taką
miniaturę prawdziwego prawa jazdy, ze zdjęciem i danymi osobowymi.

.