drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 17 sierpnia 2014

Nie cieszcie się....

wróciłam i znów będę przynudzała.
Fajnie jest gdy wraca się do  domu, a tu już czeka ugotowany obiad i dobre
krasnoludki zrobiły również zakupy. Kwiatki podlane, bezpańskie koty
nakarmione i wyglądają nawet na przejedzone. Nawet na nas nie spojrzały,
śpiąc na murku.
To są plusy zostawienia w domu ( na czas swej nieobecności) znajomych.
Zdjęc nie ma, bo najzwyczajniej w świecie zapomniałam o aparacie, nie
wzięłam go z domu. Po prostu mam sklerozę.
W Berlinie miałam trochę upałów, trochę deszczu i nawet nieco zmarzłam.
                                                     *****
Jak wiecie Starszy Krasnal idzie do szkoły. Od 4 sierpnia chodzi do świetlicy
szkolnej. To takie przygotowanie do szkoły, w ramach którego następuje
integracja  pierwszaków w ramach rocznika oraz ze starszymi dzieciakami.
Krasnal  jest zachwycony - w pierwszej kolejności dzieciaki miały zajęcia
w dziecięcym miasteczku ruchu drogowego.
Na koniec "wykładów" dzieciaki zdawały egzamin i nasz Krasnal dostał
"prawo jazdy na mercedesa". Oczywiście był to czerwony kabriolet. Krasnal
był  niemiernie dumny pokazując  nam ów dokument- na nim jak byk stało
 napisane, że może jezdzic mercedesem, bo zna przepisy ruchu drogowego.
To nieistotne, że ten mercedes był na pedały, grunt, że  Krasnal zna przepisy.
Równie dumny był ze swego plecaka szkolnego- córka zainwestowała w owo
cudo 200 euro - jest to plecak opracowany przez lekarzy ortopedów. Będzie rósł
wraz z  dzieckiem, niemal wszystko jest tam regulowane, plecy są sztywne,
w środku są przegródki, w tym jedna lekko usztywniona na zeszyty, a do tego jest
dołączony dopinany na suwak miękki plecak na wyposażenie sportowe,
piórnik z pełnym wyposażeniem i śniadaniówka.
Oczywiście plecak jest wyposażony firmowo w odblaski oraz ma miejsca, do
których w razie potrzeby można przymocowac suwakiem dodatkowe płaszczyzny
odblaskowe.
Zeszyty i podręczniki i tak nie będą noszone ( na razie) bo  każdy w szkole ma
swoją szafkę i w niej wszystkie potrzebne w szkole rzeczy.Obuwia się nie zmienia
jeżeli nie wymagają tego warunki atmosferyczne.
No i tu mam pytanie- na jaki gwint ona kupiła ten plecak?
Do szkoły Krasnal ma blisko, ja tam doczłapałam się w 15 minut bez zadyszki.
Budynek jeszcze przedwojenny, z czerwonej cegły, wysokie, widne, duże klasy.
Jest szkolne  boisko a poza tym i podwórko z placem zabaw, czyli jest gdzie
gubic nadmiar energii.
Krasnal będzie  chodził na 8,00, potem będzie  zostawał na świetlicy.Oczywiście
obiady będzie  jadł w szkole.
Jest całe multum różnych ferii- jesienne, zimowe, wiosenne, letnie. Tylko jeszcze
nie załapałam terminów.
                                                  *****
Córka twierdzi, że czwartego sierpnia obaj chłopcy nagle wydorośleli - to był
pierwszy dzień , w którym funkcjonowali oddzielnie - młodszy w przedszkolu,
 starszy w świetlicy szkolnej.
W czasie tego pobytu zauważyłam, że młodszy, gdy zostaje w domu bez starszego,
jest zupełnie innym dzieckiem - wreszcie nie musi obserwowac co  robi starszy.
                                                 *****
Berlin jak zawsze budzi we mnie pozytywne odczucia, chociaż niestety znów
podrożała komunikacja- bilet, za który dotąd płaciłam 2,40 zdrożał o 20  centów.
Tych wszystkich, którym się wydaje, że Niemcy to kraj mlekiem i miodem płynący
jest, donoszę, że rząd ostro tnie co tylko się da. Ostatnio okazało się, że baseny
są nierentowne - nie tylko nie generują zysków, (choc nie są darmowe) ale przynoszą
straty, więc coraz więcej basenów jest zamykanych.
Niemcy odkryli, że wysoki socjal spowodował, że wyhodowali sobie  już trzecie
pokolenie  nałogowych bezrobotnych. Bo po co harowac po 8 godzin dziennie, skoro
całkiem niezle można funkcjonowac na socjalu? Co prawda za te pieniądze nikt nie
pojedzie na Wyspy Kanaryjskie na urlop, ale na czynsz i jedzenie starczy a na czarno
się trochę dorobi i na drobne  radości kilka euro wskoczy. Tyle tylko, że na czarno
też się do pracy nie garną.
                                                  *****
W drodze powrotnej wysłuchałam narzekań pewnej Polki, która od lat siedzi w Berlinie.
Jest oburzona, bo okazało się, że ona musi byc zameldowana w Niemczech, by
dostawac 100% należnego jej socjalu. Jeśli będzie przebywała stale w Polsce dostanie
zaledwie 50% i to ją bardzo oburzało. Nie podjęłam dyskusji, ale już od dawna
nie dziwię się, że moi rodacy nie są ulubieńcami innych narodów Europy.