drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 24 lutego 2022

Znowu.......

                             ...... jestem zalana. I gdyby to dotyczyło mego stanu po  spożyciu  alkoholu to pewnie bym nie  narzekała, uważając ten stan  za wielce odmienny ale i kuriozalny. W moim wieku się zalać to byłby  niemal sukces.

Niestety jestem znów  zalana przez sąsiadów- tych samych i w ten sam sposób co poprzednio. Weszłam do łazienki około godziny 4 nad ranem i z wielkim  zdziwieniem odkryłam, że stoję w kałuży. Na  wybudzenie ze snu pokapało mi dodatkowo  na głowę. 

Tak mnie  to wydarzenie otrzeźwiło, że już nie kładłam się i o godzinie 6,00 poczłapałam  piętro wyżej, by tę radosną nowinę przekazać  sąsiadom. Oczywiście  wyciągnęłam oboje  z łóżka i w tle ich przedpokoju mignęły mi nagie pośladki sąsiada. Kiepskie  jak na tak młodego  faceta. Rzecz o tyle  zagmatwana, że u nich  nic nie cieknie, bo pewnie wyraźnie  znów coś trzasnęło między piętrami. U nich  wczoraj kładziono w kuchni nową, drewnianą podłogę, więc przez większą część dnia  miałam rozrywkę w postaci serii stukania i lekkich łomotów.  Być może przy okazji coś gdzieś uszkodzono. Był już dziś jakiś  człowiek z administracji budynku, ale  z racji mej iluzorycznej tylko znajomości języka zrozumiałam jedynie uniwersalne  słówko "masakra", więc mu przytaknęłam. Ode mnie poszedł do  sąsiadów  nade mną i teraz otrzymałam wiadomość, że jutro o 7,00 rano (pora niechrześcijańska  jak dla mnie) będą tu i u sąsiadów specjaliści od potopów. Ale, jak mnie pocieszyła córka już wiadomo co mnie  czeka - znów suszenie  przestrzeni pomiędzy  sufitem  mojej  łazienki a  podłogą ich łazienki ( tydzień co najmniej) a potem znów przyjdzie gość od  zatkania otworu  po rurach od  suszenia.  Moi sąsiedzi  zapewne  padają  ze szczęścia, jako że mają odcięty dopływ  wody i w kuchni i w łazience.

Mój młodszy wnuk  szedł dziś do szkoły  dopiero na 8,50 i gdy zięć go budził na "dzień dobry"  przekazał mu taką  wiadomość:  "dziś rano Rosjanie  zaatakowali Ukrainę i babcię". Młody, jeszcze nie do końca przytomny  zapytał: ale dlaczego  zaatakowali też babcię? 

A tak ogólnie to jestem przerażona, bo to wszystko nie wygląda dobrze. Nie  mogę Wam zacytować dokładnie  tego co myślę, bo zbyt wiele niecenzuralnych słów byłoby w jednym  zdaniu.

Z wieści nieco lepszych - byłam w Pergamonie, oglądałam  Nefretiti i bardzo, bardzo dużo innych ciekawych eksponatów. Byliśmy tam 3 godziny i obejrzeliśmy  zaledwie połowę zbiorów wystawionych  aktualnie dla publiki. A w informacji turystycznej wyczytałam, żeby sobie  na Pergamon zarezerwować 2 godziny. No chyba, że biegiem na skos. My wszystko oglądaliśmy dokładnie i słuchaliśmy medialnego przewodnika- dzieci po niemiecku,  ja po polsku. Dobrze, że  w każdej sali są ławki, więc mogłam posłuchać  siedząc. Ten przedwojenny  Pergamon był piękny. A wróciłam do domu pół żywa, tak mnie to zmęczyło. W  marcu obejrzymy drugą część.  

A tak a propos marca - podobno marzec ma być tu gdzie jestem......upalny. Na razie wczoraj  miałam piękne słońce, 10 stopni ciepła na termometrze i gdyby  nie wiatr to byłoby  naprawdę  ciepło.

No i to byłoby tyle na dziś.


A dziś  swoje  smutki koję tymi tangami.

Miłego dla Was!