drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Standard u mnie......

 ...........czyli nadal nie mogę komentować na  blogach  Bloggera- ani u siebie  ani u innych. Ale na blogach innych platform - mogę.

Chyba  nikogo nie zdziwi, że jestem  najzwyczajniej w świecie wściekła. Jeśli nadal będzie się ta sytuacja utrzymywać to najzwyczajniej w świecie zlikwiduję blog. Na czorta  mi blog jeśli nie mogę odpowiadać na Wasze komentarze?

W sobotę  znalazłam w  skrzynce listowej pismo  z Urzędu Miejskiego, że od 15 grudnia  już mogę się szczepić trzeci raz przeciw covidowi. Podano mi adresy trzech olbrzymich  centrów szczepień, godziny ich urzędowania , oraz informację, że przysługuje  mi do centrum i z centrum szczepienia darmowy przejazd taksówką- wystarczy okazać  to pismo. Ale ja  już się zaszczepiłam wcześniej.

A dziś rano nadesłano mi mój "paszport covidowy", za który zapłaciłam 9,50€,  prezentuje się tak:


Po drugiej stronie  są moje dane osobowe i napis, że jestem zaszczepiona 3 razy z 3 szczepień oraz wydruk kodu.

Wygodniejsza jest ta karta  niż wyszukiwanie w  smartfonie, zwłaszcza gdy się jest  w komunikacji miejskiej. A niedługo będę się wywlekać do swojego lekarza rodzinnego, więc nadszedł ten paszporcik w samą porę. A że kosztuje? Wszystko przecież kosztuje, jakoś tu jest bardzo mało darmochy. Do leków też zawsze dopłacam, tak samo jak do rehabilitacji i niektórych badań.

Pogoda u mnie skandaliczna - jest co prawda +6, ale wilgotność powietrza  to 94%  a teraz to chyba nawet więcej, bo coś mży.

Porobią mi się nieoczekiwane oszczędności - miałam wyekspediować kilka przesyłek (czytaj kartek świątecznych) do dość odległych  od Niemiec miejsc, ale gdy dziś przechodziłam obok poczty doznałam szoku - długość kolejki przypominała  mi kolejkę do sklepu meblowego w Warszawie,  w czasach słuszne minionych - początek lat 70-tych. Dobrze, że chociaż  g-mail jeszcze u mnie działa.  Takie  gigantyczne  kolejki na tutejszych pocztach  są właściwie stale, bo okazuje się, że tradycyjna  poczta jest instytucją  deficytową. Dotychczas myślałam, że tylko w Polsce, ale ponoć tak jest w całej Europie. Za to firmy kurierskie zawalone są  robotą. Ale oni to tylko paczkami się zajmują, ewentualnie tzw. "listami poleconymi" o wadze do pół kilograma. I pomyśleć, że gdy "osiadłam" tu w 2017 roku najbliższą pocztę miałam  zaledwie o 350 metrów od  domu, a teraz mam  o 3 km. Gdy nadawałam ostatnio list polecony  do Warszawy do ZUS, to  zapłaciłam za niego jak Cyganowi za zboże - 5,70 €, a przesyłałam jedną  kartkę formatu A4.

Pisałam Wam o choince, że ją wypożyczymy - a skądże! Gdy moim pokazano na video czym dysponują to im  od razu  ekologia z głowy wywietrzała - w niczym to nie przypominało ładnej, regularnej choinki, która była na prospekcie jako wabik. Więc będzie jak co roku choinka z hodowli. Może już nie koniecznie dwumetrowa, może taka nieco ponad metr. A ja wcale nie przewiduję u siebie choinki. Już w ubiegłym roku nie dałam sobie  wcisnąć choinki.

Dziś mija mi trzy tygodnie  mieszkania do spółki z ustrojstwem osuszającym  przestrzeń pomiędzy moim sufitem w łazience a podłogą  sąsiadów nade mną.  Teoretycznie dziś powinien ktoś się tu pojawić i sprawdzić jak wygląda  wilgotność tej przestrzeni. Jak na razie to nikt się tu  nie pokazał.

A dziś na poprawę humoru  wybrałam:


Miłego nowego tygodnia  Wszystkim!