drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 29 grudnia 2023

Święta, święta i.....

                     ...... i po świętach.

Szalenie "rozmazany" jest tegoroczny  grudzień - w dniu wigilii truchtałam  do córki w gęstej mżawce, powrót też był urozmaicony mżawką - niby nieco mniejszą,  ale cieszyłam  się, że jednak mam parasolkę.

Jak już  zapewne  wszyscy zaglądający tu wiedzą, to święta  wszelakie traktujemy jako dzień wolny od pracy i okazję do spotkania i posiedzenia w rodzinnym  gronie. I nikomu  w tym gronie  nie przeszkadza, że jedna babcia jest protestantką  ( chyba luteranką), druga  ateistką a część współbiesiadników zupełnie nie ma nic  wspólnego z jakimkolwiek wyznaniem. Jakoś ten fakt nie przeszkadza nam siedzieć razem przy jednym  stole  i jeść to co kto lubi lub co może, bo nie każdy może wszystko jeść z uwagi na stan swego zdrowia.  

Prezentów jak zawsze było multum, chłopcy jak  zwykle mieli ich najwięcej. Mnie się trafiły Puzzle, bym miała przy  czym posiedzieć w dni,  w których wyjście  z domu jest wielce problematyczne z uwagi albo na moje ostatnio kapryśne  zdrówko albo z uwagi na pogodę. Dostałam do ułożenia reprodukcję obrazu Claude Moneta "Lilie wodne". Po ułożeniu będzie  wielkości 48 x 68 cm i powieszę go sobie na ścianie w  dziennym pokoju:

 

Z rzeczy bardziej użytecznych  dostałam szafkę-kombajn do kuchni bym miała w jednym  miejscu pojemniki na posegregowanie śmieci. Bo dotychczas były upychane w workach foliowych leżących w różnych kątach kuchni.

                                                      


Ten kwiatek na niej stojący to ubiegłoroczna poinsetia, która niestety  już w tym roku nie wybarwiła swego "czubka", bo nie  spędziła 2 lub 3 miesięcy w chłodnej i ciemnej piwnicy. A takie jej potraktowanie sprawiłoby  jej powtórne zakwitnięcie - podobno.

Pomimo tego miałam przez cały grudzień taką miniaturową poinsetię - kolorowe listki były łaskawe opaść właśnie w dniu wigilii, czyli roślinka odegrała  rolę kalendarza  adwentowego, a prezentowała  się tak:


Tu stoi na opakowaniu "herbacianego kalendarza  adwentowego".

W drugi  dzień świąt  byliśmy na koncercie  pieśni gospel w stosunkowo niedalekim kościele. To była prawdziwa uczta dla naszych uszu. Zespół był nieduży, zaledwie 4 mężczyzn i dwie kobiety, wszyscy o odmiennym od  mojego kolorze  skóry, ale występ  był SUPER!!!!  Wszyscy słuchacze wyklaskiwali rytm, dreptali w miejscu i gdyby nie ławki  w kościele to normalnie wszyscy by tańczyli. Zaśpiewali też moją ulubioną kolędę,  już od lat  " międzynarodową kolędę"  pt."Cicha Noc".

Tekst do niej napisał po niemiecku w 1816 roku wikariusz z  Salzburga, a muzykę skomponował jego przyjaciel Franz Xavier Grubber w 1818 roku. Była to pierwsza pieśń religijna napisana w języku narodowym, czyli niemieckim  a nie po łacinie. Dziś jest znana nieomal w każdym języku świata i przetłumaczona  na wiele języków.

A tekst i melodię tej przepięknej kolędy rozpowszechniły dwie  tyrolskie  rodziny- Rainerów z Fugen i rodzeństwo Strasserów z Hippach. Śpiewali ją w trakcie swego pobytu w Nowym Jorku i w...Petersburgu.

Kolęda ta po raz pierwszy zabrzmiała w 1818 roku w Obendorfie, śpiewana przez Mohra i Grubbera-  Mohr akompaniował na  swej gitarze.

Dziś ową gitarę można obejrzeć w Muzeum  Cichej  Nocy w Hallein.

A ja z wielką niechęcią myślę o Sylwestrze bo zakazy strzelania zakazami, ale dopóki nie  zaczną tym strzelającym łbów ucinać lub przynajmniej zsyłać ich do kamieniołomów to będę hałasować i dręczyć tym ludzi oraz niewinne zwierzaki.

Wszystkiego lepszego dla Was  w  nadchodzącym   NOWYM ROKU !!!!!!!!