drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 12 grudnia 2017

Navigare necesse est, vivere non est necesse

Zakładam, że nie każdy jak ja musiał się  w liceum zmagać z łaciną, więc
oto tłumaczenie:
"Żeglowanie jest koniecznością, życie nie jest koniecznością".
To wcale nie jest głupie- chcesz  żyć to buduj statki, żegluj, poznawaj, handluj,
zdobywaj nowe terytoria.
 Wczoraj, wciąż jeszcze  na wpół żywa,  obejrzałam program , dzięki któremu
poznałam 10 najlepszych i najciekawszych  dawnych statków .
Okazuje się, że nasi przodkowie byli wielce pomysłowymi konstruktorami-
budowali statki transportowe ale i tworzyli flotę wojenną i to całkiem niezłą.
Już 1000 lat temu długie, szybkie i bardzo zwrotne statki Wikingów
przemierzały odległe morza i wiele rzek. Miały płaskie dno i wystarczało im
zaledwie 90 cm wody pod dnem łodzi, by mogły pływać. Tył i przód okrętu nie
różniły się od siebie  budową, więc statek bez dodatkowych manewrów mógł
w razie potrzeby opuścić niegościnne wybrzeże.Wyposażone w żagle
i wiosła osiągały prędkość 30 km/godz. Najprawdopodobniej już na 500
lat przed Kolumbem dopłynęli do Ameryki, a w 885 roku Wikingowie oblegali
Paryż. Po blisko rocznym oblężeniu Wikingowie  odstąpili od oblężenia
zabierając ze sobą 350 kg srebra w charakterze trybutu.
Wyobrażacie  sobie jak pięknie musiały te łodzie wyglądać na Sekwanie?

Nawet nie podejrzewałam, że chińskie  dżonki były pierwszymi statkami
wyposażonymi w  grodzie. Ba,  nie podejrzewałam także, że po chińskich
rzekach pływały  statki- fortece. Były to olbrzymie płaskodenne barki,
którym napęd dawały - pedały. Żołnierze rytmiczym marszem w miejscu
napędzali tę pływającą budowlę.
Największa z nich była pięciokondygnacyjna i  mogła pomieścić niemal
całą ówczesną  chińską armię.
Barki przemierzały chińskie rzeki pilnując porządku w cesarstwie budząc
zarówno podziw  jak i strach.
Jednym z ciekawszych statków floty wojennej był koreański statek geobukseon.
Był to statek opancerzony metalowymi płytami, które dodatkowo były
wyposażone w kolce, zwykle schowane pod rozłożonymi na wierzchu
słomianymi matami.Dzięki tym kolcom i płytom statkowi nie straszny był
jakikolwiek abordaż.
Dziób statku zdobiła metalowa głowa smoka, z której w czasie walki wydobywał
się trujący dym a na pokładzie  dziobowym stały  beczki z płonącą smołą.
W czasie jednej z bitew morskich 12 geobukseonów bez najmniejszego trudu
pokonało 30 japońskich statków wojennych.
 tak właśnie wyglądał statek geobukseon, czyli statek żółw


Grekom też nie brakowało ciekawych pomysłów konstruktorskich.
 Ich  triery, długie na 38 metrów, wysokości 7 metrów i szerokości zaledwie 4
metrów zabierały na pokład 170 ludzi. Wioślarze byli ustawienie w trzech rzędach,
ale do dziś nie  rozwiązano zagadki dotyczącej wiosłowania- czy wioślarze byli
ustawieni w pionie, czy też może trzech wioślarzy obsługiwało jedno wiosło.
Ale jedno jest pewne- pod Salaminą triery przegrały bitwę.
Chyba wszyscy kojarzycie kim był Kaligula.To ten  cesarz rzymski, który rządził
Rzymem w  latach 37-41 nowej ery, syn Germanika.
Postać kontrowersyjna, której wszelakie złe cechy objawiły się po przebytej
bardzo ciężkiej chorobie. Dzisiejsi medycy są zdania, że mogło to być zapalenie
opon mózgowych.
Kaligula lubił pławić się w przepychu i nakazał wybudowanie dwóch wielkich
statków- jeden z nich był statkiem- świątynią, drugi przestronnym statkiem
turystycznych- ot takim ekskluzywnym liniowcem  jak... Titanic.
W obu wykorzystano najnowsze wynalazki, które "odkryto" na nowo wiele
wieków pózniej.
Statki posiadały pompy zęzowe oraz pompy tłokowe do ciepłej i zimnej wody.
Dysponowały ogrzewaniem podłogowym, miały kotwice wykonane z żelaza.
Miały nawet ruchome rzeżby,  wprawiane w ruch przy pomocy łożysk
kulkowych.
Oba te wspaniałe statki, z nieznanych nam przyczyn,  zostały zwodowane na
wulkanicznym jeziorze Nemi., 20 km na wschód od  Rzymu.
Od wieków wiedziano, że na dnie  jeziora spoczywają "jakieś wraki" ale dopiero
operacja osuszenia jeziora w latach 1928-29 pozwoliła na odkrycie tych dwóch
statków.
Nad wrakami statków Kaliguli zbudowano muzeum, które niestety podczas
działań wojennych zostało zbombardowane. Włosi winią za to Niemców, Niemcy
Amerykanów a muzeum- diabli wzięli.
I tak, dzięki chorowaniu znów dowiedziałam się czegoś ciekawego.
Szkoda tylko, że od tego oglądania jakoś nie wyzdrowiałam;(