drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 6 września 2010

56. Jakoś nie jestem zadowolona



Oto efekty mojej ostatniej działalności,żebyście aby nie pomyśleli, że
siedzę z założonymi rękami.
To "czarne"- to chusta- robiona szydełkiem, ścieg bajecznie prosty, ale
jestem z lekka gapowata i dopiero w połowie robótki doszłam do wniosku,
że mogłam wziąć grubsze szydełko. Gdybym to robiła z gładkiej włóczki,
to pewnie bym spruła, ale ta włóczka to akryl udający mohair , o nazwie
"Gucio". Zużyłam niecałe 20 dag. Chusta jest ciepła i lekka i o to szło.

Wystraszona deszczem, wiatrem i zimnem postanowiłam zrobić coś na
głowę, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że będzie ciepła, złota jesień i
z tego wszystkiego zrobiłam czapko-kapelusz. Namotałam się okrutnie,
ale najfajniejsze są na nim kwiaty, bo jeden kwiatek robi się zaledwie 20
minut.

Na rondku postawiłam najnowszy element mego szydełkowego zwie-
rzyńca, malutkiego hipopotama, którego podejrzałam na blogu by-giraffe.
Szkoda, że nie zaczekałam z tą robotą dzień dłużej, bo potem właścicielka
bloga podała instrukcje wykonania i pewnie wtedy hipcio byłby ładniejszy.
Zajrzyjcie w wolnej chwili na blog by-giraffe, jest w moich linkach, a zoba-
czycie jakie prześliczne zabaweczki robi jego autorka szydełkiem.

Zaniepokojonym uprzejmie donoszę, że nie będę chodziła z hipciem na
rondku.

Poza tym znów jakaś epidemia znikania komentarzy, zżarło mi to co
napisałam u Effci , Smoothoperatora i u Akwarelii i zupełnie nie mogę
pojąć przyczyny tego. Mam nadzieję, że to nie jest efekt wprowadzenia
jakiegoś programu do cenzurowania tekstów.

I jestem zła, bo wczoraj wywiesiłam z okazji słoneczka pranie na loggii,
wieczorem było niemal suche, więc zostawiłam na noc, żeby doschło i
oczywiście wszystko mokre, bo w nocy zaczęło padać i wciąż pada.

A może to kara za narzekanie na upały?