drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 28 marca 2019

Jezioro Bodeńskie i.....

......"fura"  możliwości.
Zatęskniłam dziś za kwiatami, zielenią i zamarzyła mi się cudowna
 wyspa kwiatów, czyli wyspa Mainau na Jeziorze Bodeńskim.
Nawet gdybyście mnie powiesili do góry nogami to nie jestem w stanie
Wam powiedzieć, dlaczego od dzieciństwa nazwa Jezioro Bodeńskie
budziła we mnie jakąś dziwną tęsknotę. Może dlatego,że nie wiedziałam
zupełnie gdzie jest takie  jezioro?
A może to przez Dygata?  Jego powieść pod tym tytułem dość długo
leżała na biurku mego dziadka w czasach, gdy po kryjomu  czytałam
te książki, które czytał dziadek. O ile z ciekawością przeczytałam
Dittę , o tyle Jezioro Bodeńskie niezbyt mnie zainteresowało. Po kilku
kartkach miałam dość - może dlatego, że miałam wtedy tylko 7 lat?
I gdy pewnego dnia  w Monachium córka powiedziała "jutro jedziemy
nad Jezioro Bodeńskie", poczułam dziwne mrówki na plecach.
Jezioro Bodeńskie  jest  akwenem międzynarodowym- jego  wody
o powierzchni 536 km kwadratowych należą do Austrii, Niemiec
i Szwajcarii. Już sama droga samochodem nad Jezioro była bardzo
ciekawa widokowo.
W pierwszej kolejności poza kolejnością przyjechaliśmy do
Meersburga, leżącego nad Jeziorem Bodeńskim.
Miasteczko jest cudne - wąskie uliczki, większość krętych, wijących
 się w górę i w dół,kolorowe niewielkie kamienice, tłum turystów.
I stary zamek, główny cel naszej wycieczki w tym miejscu.
Prawa miejskie Meersburg otrzymał w 1229 roku.
Zamek w Meersburgu jest prawdopodobnie z VII wieku, a może nawet
powstał wcześniej. Mury jego są niesamowicie  grube, widać na  nich
ślady ociosywania kamiennych, olbrzymich bloków.
W wielu pomieszczeniach ściany mają ślady okopcenia-wszak  zamek
sposobem ogrzewania  początkowo nie różnił się od kurnej chaty.
Może i było  bezpiecznie mieszkać w  takim zamku, ale chyba nie
było to przytulne lokum.
Wszystkim zwiedzającym niebywale  podobał się loch, do którego
można było swobodnie zajrzeć z góry i popatrzeć z pogardą i wyższością
na tych wrzuconych do lochu. Nikt się nie bawił wtedy w prawa człowieka,
nie interesował uwięzionymi czy im wygodnie czy też nie. Podpadłeś,
skazano cię na loch- siedź o głodzie i  chłodzie, twoja wina.
Z zamku jest piękny widok na Jezioro Bodeńskie i Podzamcze.
W części  Zamku  jest 30 pomieszczeń do zwiedzania, w drugiej części
mieszkają spadkobiercy właściciela zamku,  Carla Mayera von Mayerfels.
Nie mam zdjęć z Meersburga, ale wspomogłam się zdjęciami ze strony
internetowej  www.kostenlose-fotos.eu


                          Górujący nad miasteczkiem  zamek

                                 Widok na Podzamcze i Jezioro Bodeńskie

                        Jedna z zabawnych uliczek

Po zwiedzeniu Meersburga wsiedliśmy znów do samochodu i podjechaliśmy
na przystań promową, by promem dostać się na wyspę Mainau. To była moja
pierwsza w życiu przeprawa promowa. Szkoda, że taka krótka.
A potem to już były same achy i ochy i trochę zdjęć udało mi się porobić.
Wyspa Mainau ma specyficzny mikroklimat, który umożliwia uprawę wielu
egzotycznych roślin.
Od 1932 roku zamieszkiwał  na wyspie były książę Szwecji, hrabia Gustaw
Lennart  Bernadotte. Zmarł tam w 2004 roku. Po popełnieniu mezaliansu
(ożenił się bowiem z niewłaściwą osobą) był pozbawiony prawa dziedziczenia
tronu szwedzkiego. To on założył na wyspie ten wspaniały ogród.

 Z tyłu, za tym kwiatowo roślinnym krasnalem jest pałac, w którym mieszkał
hrabia z "niewłaściwą żoną" i swymi dziećmi.

        Nie wiem jaki to gatunek ptaków, może kaczusie, ale podobają mi się

                      A to kwiatowy paw, też osobliwy okaz

                         Nie mam pojęcia jak się te kwiaty nazywają



            
  Motylek, który w motylarium zaszczycił moje ramię swą obecnością i wcale
mu nie przeszkadzało, że chodzę

                             A ten był czymś zajęty

                        Bardzo znana z pocztówek fontanna z łabędziami
                   Sposób na wykorzystanie zbytecznego już samochodu

 To nie UFO, to sterowiec nad Jeziorem Bodeńskim, widziany z tarasu
szklarni

Jeżeli kogoś z Was droga poprowadzi do Bawarii skuście się na wyspę
Mainau. Zobaczycie wiele  cudnych  i rzadko spotykanych roślin,
z pewnością spodoba się też Wam wizyta w motylarium  wśród niemal
oswojonych motyli, zobaczycie w parku rośliny spoza Europy, np. sekwoje.
Są cudowne, imponująco  wysokie tylko jakoś  trudno je fotografować.
Musiałam to robić "piętrowo" ale potem i tak nie miałam jak połączyć
trzech fotek w jedną. Ale zostało wspomnienie.
Wstęp na Wyspę Mainau jest drogi, 21 € od osoby dorosłej, ale dzieci
do lat 12 wchodzą za darmo. Podobno gdy się wchodzi około godz,16,30
wstęp jest znacznie tańszy, ale nie wiem czy to prawda.
A propos dzieci- dla nich jest utworzone  mini ZOO z różnych zwierząt
domowych, które można obejrzeć z bliska, zwierzątka pogłaskać,
a nawet nakarmić- wszystko w obecności opiekuna zwierząt.
Park jest otwierany o świcie, zamykany o zmierzchu.Turystów zawsze jest
mnóstwo.
Wracaliśmy do Monachium płatną  szosą prywatną, poprowadzoną wzdłuż
Izary. Pierwszy raz jechałam płatną, prywatną szosą - tłoku na niej
nie było, od początku drogi do jej końca jechaliśmy sami.
Isara jest piękną, górską rzeką. Przepływa przez  centrum Monachium.
Latem można wypożyczyć leżak i w samym centrum miasta plażować
nad brzegiem rzeki.
Widziałam w Monachium dwa oblicza tej rzeki- to łaskawe, łagodne,
z plażowiczami brodzącymi  po kostki w  wodzie i spienioną, wezbraną,
pędzącą brunatną wodę unoszącą to co udało się jej zagarnąć.