drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 20 grudnia 2019

To był....

....dobry dzień, choć dla mnie zaczął się już o 6 rano.
Byłyśmy dziś z córką w Słubicach, u notariuszki.
Pojechałyśmy nie samochodem, ale wpierw szybką kolejką miejską, potem
przesiadłyśmy się do regionalnego pociągu i dojechałyśmy do Frankfurtu
nad Odrą, ostatni odcinek pokonałyśmy miejskim autobusem.
Cała podróż wraz z pokonaniem pewnego odcinka drogi na piechotę zabrała
nam niecałe dwie godziny. Nie opłacało się jechać samochodem bo na
autostradzie  trwają intensywne prace drogowe- budowane są dodatkowe
pasy jezdni dla ciężarówek, więc jazda zarówno autostradą jak i innymi
drogami do Frankfurtu i Słubic trwa dużo dłużej niż  jeszcze rok wcześniej.
A to dla poprawienia humoru - widok z okna  kancelarii pani  notariuszki:
    
Jak widać tradycja karpiowa ma się świetnie, a  karp bedzie ubity w domu,
gdy już się dobrze umęczy w wannie i będzie się niemal modlił o śmierć.

Sprawy testamentowe  "przeszły jak burza", potem musiałam wyjaśnić pewną
 dziwną sprawę w miejskim urzędzie. I muszę Wam powiedzieć, że kolejny raz
chwaliłam przepisy UE i tzw. komputeryzację, bo dzięki temu nie musiałam
się mordować jazdą do Warszawy, wszystkie sprawy urzędowe mogłam załatwić
w tychże Słubicach.
Pogoda była dla nas łaskawa, słońce świeciło, wracając do Berlina zakupiłam
jeszcze kolejną książkę naszej  Noblistki, "Bieguni".
A Słubice żegnały mnie takimi widokami Odry
A niżej - słubicki  brzeg Odry
I już całkiem poza tymi poważnymi sprawami, coś dla  oczu i uszu, czyli Sebastian
i Roxana na tegorocznym Bari Tango Congres:

A jutro  starszy Krasnal śpiewa z chórem na którymś z Jarmarków, ale
obawiam się, że bez parasolki się nie obędzie, bo zachód słońca nad Berlinem
nie zapowiadał pogody na jutro. Przyda się zapewne grzaniec oprócz  parasolki;)
Miłego weekendu Wszystkim życzę!!!