drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 15 lipca 2018

Mix

Kto przeczyta  doceni dni, w których nie piszę;)
Moi jak na razie są w Karyntii, czyli tam gdzie można korzystać z wycieczek
w malownicze Alpy i moczyć kupry w ciepłych jeziorach, które miejscowi
nazywaja wannami, bo temperatura wody to 26 -28 stopni a na plaży zamiast
piachu króluje trawa. Takich "jezior kąpielowych" jest w Karyntii siedem.
Po tygodniu pojadą dalej.
A ja - robię nic.
Trochę oglądam Tour de France, bo w trakcie dłubię szydełkiem kamizelkę
dla siebie.
 Już trzeci dzień piszę list - "ręcznie" i z przerażeniem odkrywam, że coraz mi
trudniej pisać.  Chyba jednak za bardzo przyzwyczaiłam się  do klawiatury.
Coś mi się wydaje, że skończy się tym, że będzie to jednak list "drukowany"-
to ma  i dobre strony, przynajmniej będzie czytelny. Napiszę na kompie i
wydrukuję. Że nie elegancko? Ojej, nie moja wina ,że adresatka dopomina
się o listy a nie posiada komputera  tylko dlatego, że nie chce go mieć.
Tego to ja  akurat nie rozumiem bo jakoś nie wyobrażam sobie życia  bez kompa.
Mieszkamy tu już całe 9 miesięcy i cały czas z zaciekawieniem obserwuję
naszych Krasnali. Chłopców dzieli różnica 2 lat i 40 dni. Wychowywani byli tak
samo, ale bardzo się między sobą różnią. Wcale nie są do siebie podobni pod
względem wyglądu.
Starszy jest zawsze z głową w chmurach, śmiejemy się z córką, że prowadzi
"odrębny żywot równoległy". Jak już wiecie jest bardzo zdolny, jest najmłodszym
uczniem klasy V podstawówki (w styczniu ukończył 9 lat), a zdaniem nauczycieli
poziomem inteligencji przerasta  dzieci ze swojej klasy tak o 3 lata.
Tę piątą i szóstą klasę Starszy robi w gimnazjum, czyli ma nieco rozszerzony
program. Córka nie chciała zapisać go do szkoły dla bardzo zdolnych dzieci,
ale nawet nie dopytywałam się dlaczego.
Młodszy Krasnal od pierwszych dni życia był zapatrzony w starszego  brata- to
za nim wodził wciąż oczkami jak słonecznik za Słońcem.
Młodszy trafił do szkoły w wieku 6 lat, bardzo dobrze sobie radzi w szkole, ale
na szczęście nie wyprzedza  klasy tak jak było ze Starszym. Tu szkoła bacznie
obserwuje dzieciaki, wyłapuje te zdolniejsze, przesuwa bez problemu wyżej
ale jednocześnie nie ma kłopotu z powtarzaniem klasy- tu respektują tempo
w jakim dziecko przyswaja sobie nowe wiadomości. Pozostanie na drugi rok
w tej samej klasie to żaden wstyd. Niewątpliwie duży wpływ na takie ustawienie
szkoły ma fakt, że bardzo wiele dzieci jest z innych narodowości. W klasach
1 - 3 wiele lekcji jest łączonych, a dzieci z klasy 3 są nauczone by opiekować się
wszystkimi "pierwszakami". I opiekują się bardzo troskliwie - pilnują by nowi
trafiali do swojej klasy, by zjadali obiad na stołówce, a gdy pierwszak kończy
lekcje dopilnowują by zabrał wszystkie swoje rzeczy.
Oba Krasnale są kochane, ale Młodszy jest bardziej "życiowo nastawiony"-
zawsze pomoże w domu, lubi brać udział w zakupach, a pieczenie ciastek to dla
niego super zabawa.
Młodszy ma przyjaciółkę i ostatnio wreszcie się ośmielił, by ją zaprosić do domu.
I chyba nie zgadniecie co robili - zgodnie powyjmowali ze zmywarki stos naczyń,
poustawiali je na miejsca a następnie razem usmażyli dla wszystkich naleśniki.
Starszy jest na etapie nierozmawiania z dziewczynami - żaden z kolegów nie
zadaje się z dziewczynami. "Z nimi się nie rozmawia" - tak poinformował swą
mamę, gdy go zapytała jakie są jego koleżanki.
Starszy ma dwóch bliskich kolegów, z którymi się odwiedzają - tamci też
tacy nieco odlotowi- czasami bawią się w opracowywanie sposobu uczenia
dzieci nowych wzorów i obliczeń matematycznych -rzecz dotyczy głównie
logistyki tego zagadnienia...Wymiękam gdy coś takiego słyszę.
Bycie  babcią to fajna sprawa, zwłaszcza gdy  mam Krasnali na wyciągnięcie
ręki.
A poza tym - poza tym jest mi tu jakoś dobrze.I niech tak trwa.
Miłego nowego tygodnia dla Was!
                                  A na YT znalazłam takie  filmiki o  Karyntii