drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 6 marca 2014

Podobno gdzieś wiosnę widziano

Oczywiście widziano WIOSNĘ daleko ode mnie. Nie mniej to znak, że należy
nieco wysmukleć, by nie eksponować tu i ówdzie nadmiarów kochanego ciała,
którego ponoć nigdy nie jest za wiele.
A więc pora przejść  na "niezdrową", wg polskich dietetyków, dietę ograniczającą
węglowodany.
I tu przychodzi mi z pomocą moje lenistwo i dieta bezglutenowa. Już od dawna
nie jem pieczywa- gotowy chleb bezglutenowy nie tylkom jest bajecznie drogi, ale
mnie zwyczajnie nie smakuje, a lenistwo  skutecznie zapobiega mojej działalności
piekarniczej - dotychczas upiekłam zaledwie dwa chleby bezglutenowe- i starczy.
Podobnie jest z: naleśnikami, pierogami, kluskami- nie chce mi się tego robić
"własnymi  ręcami", gotowy bezglutenowy makaron też mi nie odpowiada, więc
królują u mnie kluski śląskie i placki kartoflane. Może się komuś wydawać dziwne,
gdy na talerzu  jest placek kartoflany i kurczak, obie potrawy smażone na maśle
klarowanym.
Jedno jest pewne - muszę zmniejszyć spożycie czekolady, bo nawet ta bardzo
zdrowa o74% zawartości kakako, w połączeniu z orzechami arachidowymi nieco
psuje sylwetkę.
Skoro zima mija, miejsce  śląskich i placków zajmą gotowane lub smażone warzywka-
niestety surowizny nadal nie mogę konsumować i wygląda na to, że tak mi już
pozostanie do końca. Tak przynajmniej sugeruje pan gastroenterolog, choć jak
powiada cuda się zdarzają i w tak dorosłym wieku mogą się  nadwyrężone
beztlenowcami jelita zregenerować po roku lub dwóch.Ale on osobiście w cuda nie
wierzy, ja też nie.
Poza tym włączę do diety tabletki Omega 3, bo jakoś nie jestem w stanie jeść ryb
morskich- to nie kwestia smaku, ale po nich też cierpię, jak po surowiznie. Poza tym
tak naprawdę nie wiemy z jakich łowisk pochodzą, a katastrofa japońskiej elektrowni
jednak skaziła wody Pacyfiku, o czym się przezornie nie pisze, by rybacy mieli czym
handlować.
Koralikowanie - no cóż, trochę mi padło, ale za to czytam fragmenty starohinduskich
tekstów, z których wynika jasno, że już mieliśmy kontakty pozaziemskie.
Zawsze przybysze byli uważani za bogów, chociaż nie zawsze na to miano zasługiwali.
Coś niecoś koralikowego jednak "wymodziłam", ale jeszcze nie "obfociłam" -
ciągle brak dobrego oświetlenia.
A tak wyglądał tort urodzinowy mojego młodszego wnuczka.