drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 16 listopada 2021

Byłam wczoraj w.........

 ......... niestety nie  w operze ani nie w  filharmonii.

Byłam w konsulacie RP. Październik to miesiąc, w którym ZUS żąda dowodu, że emeryt, któremu jeszcze łaskawie wypłacają emeryturę  - żyje. Aby to udowodnić należy wypełnić  przysłany przez ZUS  druczek, a podpis na nim złożyć wobec urzędnika mającego prawo do potwierdzania podpisu.  Uznawane jest potwierdzenie  albo p. Konsula RP lub urzędnika  z ratusza  dzielnicy, w której się mieszka. I do jednego miejsca i do drugiego  mam porównywalną odległość  ok. 6 kilometrów, ale  do  polskiego konsulatu nie muszę się umawiać w tej akurat sprawie mailowo na konkretną datę i godzinę   a w urzędzie  miejskim najbliższy wolny termin był na połowę grudnia, a ja muszę odesłać druk do  ZUS-u w ciągu 1 miesiąca.

Ostatnio jakoś pogorszyło mi się zdróweńko, zwłaszcza pod względem ortopedycznym. Nie da się ukryć, że dość sporo miałam  w życiu różnych kontuzji i teraz  wszystko zaczyna  intensywnie się odzywać a ja bardzo nie lubię  funkcjonować na środkach przeciwbólowych, które  do najzdrowszych  tabletek nie należą.

Konsulat RP jest czynny 4 dni w tygodniu od godz.9,00 do 14,00, jeden dzień w tygodniu od 13,00 do 18,00. I z tego co wiem, to w dzień gdy jest czynny od godziny 13,00 są  tłumy interesantów, natomiast w pozostałe dni jest spokojnie. A że czas nieco naglił, zdecydowałam się wczoraj na  wyprawę po stwierdzenie wiarygodności  mojego podpisu.  

Gdy zajechałam taksóweczką pod Konsulat  lekuchno poczułam chęć zawrócenia - pod bramą ogrodzenia Konsulatu stało ze 6 osób, co oznacza ni mniej ni więcej dość długie czekanie, nawet jeśli nie wszyscy potrzebują stwierdzenia  wiarygodności podpisu.  Po kilku dzwonkach z budynku wyszedł z grobową miną pan strażnik - 195 cm wzrostu, mars na  obliczu i ani chybi trzycyfrowy wynik na  wadze.

Obrzucił grupkę interesantów wzrokiem i zapytał niemal uprzejmie pierwszego z brzegu  interesanta  " a pan po co tu przyszedł?" Wysłuchawszy jednym uchem o co petentowi biega, pokazał mu, że  "ooo, tu na  tej tablicy ma  pan wszystko napisane, a jeśli pan zgubił wszystkie dokumenty w  kwietniu a dopiero teraz przychodzi w sprawie nowych, to musi się pan wpierw telefonicznie umówić na jakiś termin. Ale ja nie mam telefonu - stwierdził ze smutkiem petent.  Cerber warknął - "ale pewnie ma ktoś ze znajomych, to od niego pan zadzwoni do konsulatu i umówi się na  jakiś termin". I to było najzwyklejsze  spławienie człowieka, bo dodzwonienie  się do tutejszego konsulatu  graniczy z cudem - po prostu nikt  nie odbiera telefonu. Gdy powiedziałam cerberowi, że ja tylko po potwierdzenie  autentyczności mego podpisu przyszłam, doszedł do wniosku, że wpuści mnie zaraz, gdy tylko wyjdzie któryś z interesantów, bo wewnątrz może przebywać tylko 5 interesantów. I rzeczywiście, gdy chwilę później wyszedł jakiś pan z dzieckiem, zostałam  wpuszczona przez  bramę, sprawdzono mi zawartość torebki i przeszłam jeszcze przez bramkę kontrolną, a następnie pan mnie poprosił bym uważnie schodziła po schodach do piwnicy, w której  urzędują pracownicy "bezpośredniego kontaktu" z petentem. 

Nie da się ukryć, że Konsulat RP ma naprawdę kiepskie  warunki do pracy. Osoby mające  bezpośredni kontakt z interesantami wciąż wędrują pomiędzy  pomieszczeniem piwnicznym, w którym są przyjmowani interesanci  a resztą pomieszczeń Konsulatu, czyli  muszą z tej  piwnicy wyjść  na górę, często przejść przez podwórze do innego budynku. I tak naprawdę wszystko ogromnie długo trwa. Konsulat ma wspólną posesję z ambasadą  RP i obie placówki mieszczą się w bardzo ładnej i drogiej dzielnicy Grunewald.


 

Na górnym zdjęciu jest widoczny  budynek naszej  ambasady, poniżej miejsce,  w którym kiedyś była nasza ambasada , na Unter den Linden, w centrum miasta. Jak niemal wszystkie ważne budynki w okresie NRD była budowana z użyciem azbestu, więc podobnie jak inne  budynki została rozebrana  doszczętnie. Nowy budynek ma kosztować 60 mln €. I będzie  stał w tym miejscu, gdzie był stary. Nie mam nawet bladego pojęcia  kiedy on powstanie. Projekt znalazłam na YT, wiem , że sam projekt powstał w 2012r i w  dopiero w 2020 r podpisano umowę na jego wykonanie.


Dla mnie lokalizacja jest o niebo lepsza, bo będę tam mogła dojechać  dwiema liniami metra, bo wreszcie oddano w tym roku nową linię  metra pod Unter den Linden. Tyle tylko, że  każda budowa ileś  lat trwa i być może już będę na pozycji bohatera nowelki  pt. "Jaś nie doczekał". Nie feler, inni będą mieli lepszy dojazd.

Wczoraj wyczytałam, że brytyjska firma  Emergex rozpoczyna  badania kliniczne nowej szczepionki p.Covid 19, która będzie w postaci ... plastra. Szczepionka ma zapewnić ochronę na dziesięciolecia, dzięki wykorzystaniu limfocytów T do zabijania zakażonych komórek. Wiadomość podał brytyjski dziennik The Guardian.Wstępne wyniki są spodziewane w czerwcu 2022r, a sam preparat  może być dostępny od 2025 roku. I, co dość  ważne- nie będzie wymagał przechowywania w bardzo niskich temperaturach jak obecna szczepionka Pfizera, może być kilka miesięcy przechowywany w temperaturze pokojowej. Co prawda niektórzy naukowcy powątpiewają czy limfocyty T "same z siebie" rozpoznają zakażone komórki, no ale bądźmy dobrej myśli, zawsze  można jeszcze połączyć  dwie różnie działające szczepionki.  Poza tym  ta sama firma rozpoczyna  badania nad szczepionką przeciw dendze, którą wg WHO jest zagrożona połowa ludzkości, a na którą wciąż nie ma szczepionki.

No to pozostało mi już tylko odstanie w kolejce by nadać list polecony do ZUS-u, więc idę  to  zrobić. Nie powiem, żeby pogoda mnie  zachwycała, no ale nie pada, jest +7 i jakoś tak szaro.

 I dla osłody dnia:


Miłego dla Was