drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 3 lutego 2018

Nic, ale to nic.....

.......się nie dzieje.
Tylko jakoś zalatana jestem tym "niczym".
A może po prostu starość mnie dopada. Ciągle jestem pod kreską czasową.
Na szczęście zaczęły się ferie i moi wyjechali w góry, na narty.
Tu jakieś dziwne te ferie - teraz tylko tydzień.
Mam zamiar wykorzystać ten czas na koralikowanie bo zaczęłam pewien
projekt i wciąż tkwię w  jednym miejscu. Do tego wpadłam na głupi pomysł
splatania tego z najmniejszych koralików - wielkość koralika to 1,5mm 
i splatam z nich rurkę o średnicy 0,5 cm.
Na razie rurka ma  22 cm długości, a całość ma mieć 45 cm, więc jeszcze nieco
roboty  przede mną. Zrobiłam już inny element tego naszyjnika, czyli listki.
A więc do zrobienia zostaje mi tylko 23 cm owej rurki, umocowanie wewnątrz
naszyjnika listków i zrobienie  zapięcia. Może uda mi się to skończyć w ciągu
miesiąca. I będzie do tego jeszcze  bransoletka- mam nadzieję, że będzie.
Pogoda nadal z gatunku "niewiadomojaka", najczęściej to jednak tu mży, ale
generalnie zimy w sensie  mrozu i śniegu nie ma, co mnie zupełnie nie
martwi.
W okolicznych przydomowych ogródkach widać nawet krzaczory mające
pąki. Między innymi całkiem spore pąki są na rododendronie.
A gdy tylko  wychodzi  słońce ptaszyska zaczynają się wydzierać na cały
regulator.
Wzdłuż "mojej" ulicy rosną dęby, ale jeszcze nie widzę w nich chęci do
wypuszczania listków. Już się cieszę na czas, gdy będę spoglądać na zielone
dębowe liście na poziomie swego okna.
W najbliższy piątek mamy pierwszą wizytę u lekarza rodzinnego- lekarza
polskojęzycznego. Ciekawa jestem jak będzie ta wizyta przebiegać.
Mamy do niego z 10 przystanków autobusowych i ok.800 m do przejścia od
autobusu. Drugi wariant to metro z przesiadką i też tyle samo do przejścia.
Wariant z pojechaniem samochodem raczej odpada, bo może nie być miejsca do
zaparkowania. Tu nawet o płatne miejsca parkingowe trudno.
Jutro mam imieniny i urodziny ślubnego, więc muszę wypróbować przepis na
sernik czekoladowy. Jeszcze nie piekłam tu żadnego ciasta, czas spróbować.
Mam nadzieję, że będzie jadalny;)
No i widzicie- naprawdę nic się tu nie dzieje. Lecę więc w gary;)