drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 19 października 2016

Mściwa księżniczka i......

......Titanic.
Bardzo dawno temu, tak mniej więcej trzy tysiące lat wstecz, w grobowcu
stojącym w Luksorze nad brzegiem Nilu, pochowano zmarłą księżniczkę
Amen-Ra.
W 1890 roku poszukiwacze grobowych skarbów wykopali szczątki
księżniczki, ukryte w pięknie malowanym, drewnianym sarkofagu i postanowili
zbić fortunę, oferując swe znalezisko czterem bogatym angielskim turystom,
którzy byli w tym czasie w pobliżu tych wykopalisk.
Kolorowy, pięknie zdobiony rysunkami sarkofag bardzo się Anglikom spodobał.
Każdy z nich miał ochotę go zakupić i w końcu ciągnęli losy, kto zostanie
właścicielem tego niezwykłego artefaktu. Wygrany zapłacił poszukiwaczom kilka
tysięcy funtów szterlingów i kazał sarkofag wysłać do hotelu,  w którym wynajął
pokój.
Niestety szczęśliwy wygrany w drodze do hotelu pomylił drogę i nigdy do niego
nie dotarł. Przepadł na pustyni jak  kamień w wodę.
Następnego dnia drugi z uczestników losowania został postrzelony przez  swego
egipskiego służącego w rękę i jedynym ratunkiem była amputacja owej ręki.
Trzeci z losujących, po powrocie do Anglii stwierdził, że niespodziewanie został
bankrutem.
Czwarty natomiast ciężko zachorował, stracił pracę i w końcu sprzedawał na
ulicy zapałki.
Zupełnie nic nie wiadomo jak sarkofag księżniczki trafił do Anglii, ale wiadomo,
że często zmieniali się jego właściciele, przy czym wielu z nich straciło życie
w bardzo dziwnych okolicznościach.
Jeden z nich napisał, że gdy patrzył  na mumię , wpatrując się w miejsce gdzie
ongiś były oczy, odniósł wrażenie,że jej oczy są żywe i spoglądają na niego
z ogromną nienawiścią.
Postanowił pozbyć się  tego nieco upiornego sarkofagu i zdecydował się sprzedać
go pewnemu biznesmenowi chcącemu uzupełnić swoją kolekcję egipskich
artefaktów. W niedługim czasie sprzedawcę sarkofagu znaleziono w jednym
z londyńskich zaułków  martwego, z nożem w sercu.
Natomiast w życiu kolekcjonera nastąpiły różne dziwne przypadki: troje krewnych
zginęło w wypadku drogowym a jego dom niespodziewanie całkowicie spłonął,
ale sarkofag pozostał nieuszkodzony.
Kolekcjoner uznał, że najwidoczniej mumia księżniczki niesie ze sobą jakąś
klątwę i czym prędzej oddał artefakt do British Museum.
I znów nastąpiły przedziwne przypadki- pod koła powozu wiozącego sarkofag do
Muzeum wpadł jakiś przechodzień i odniósł ciężkie obrażenia.
Pracownik, który przenosił sarkofag do magazynu przewrócił się na schodach
i złamał nogę, a jego kolega, cieszący się dotąd bardzo dobrym zdrowiem zupełnie
niespodziewanie w kilka dni potem umarł.
Sarkofag został umieszczony wśród innych egipskich eksponatów i od tej pory
znów zaczęły się dziać rzeczy dziwne- przychodzący rano do pracy pracownicy
muzeum , zatrudnieni w dziale egipskim, znajdowali pozdejmowane ze ścian
i porozrzucane po sali różne eksponaty, a strażnicy pracujący na nocnej zmianie
skarżyli się na różne dziwne hałasy, wołania, stukania i  głośne szlochy.
W końcu kierownictwo muzeum postanowiło przenieść sarkofag do magazynu.
Pomysłodawca został  w krótkim czasie znaleziony martwy za stołem roboczym.
Po Londynie zaczęły krążyć opowieści o złym duchu, który zamieszkał
w British Museum.
Pewien młody reporter postanowił sfotografować ów sarkofag.Jak postanowił tak
i zrobił . Po wywołaniu filmu i odbitek stwierdził, że ze zdjęciach znajduje się
jakaś potworna twarz. Był przerażony i jeszcze tego samego wieczoru zastrzelił się.
Sarkofag księżniczki zaczął wędrówkę po kolejnych muzealnych magazynach,
aż w końcu udało się go sprzedać prywatnemu kolekcjonerowi.
Sława czyniącego zło sarkofagu była już znana wszystkim kolekcjonerom,  ale
mimo tego lord  Canterville zakupił ów sarkofag.
Postanowił nie zaglądać do środka, by nie zakłócać wiecznego spokoju mumii
i tym samym nie  skazywać się na jej gniew. Przez kilka lat w spokoju cieszył
się w odosobnieniu posiadanym skarbem,  aż nagle wpadł na pomysł, by wystawić
sarkofag w Nowym Jorku.
I tak się akurat złożyło, że udało mu się  wykupić bilet na pierwszy, dziewiczy
rejs wspaniałego , nowego liniowca pasażerskiego, czyli Titanica.
Co było dalej - wiadomo. Nocą, z 14 na 15  kwietnia 1912 roku podwodna część
góry lodowej pokonała niezatapialny ponoć statek.
Podobno sarkofag księżniczki nie zatonął - wg jednej wersji lord Canterville
zabrał ją wbrew protestom innych pasażerów do szalupy ratunkowej, wg innej-
widziano  sarkofag jak dryfował wśród innych przedmiotów pochodzących
z luków bagażowych Titanica.
Kolejnym właścicielem sarkofagu został bogaty  Kanadyjczyk z Montrealu.
Gdy tylko zorientował się jak  fatalną opinię ma ów sarkofag, zdecydował się
wyekspediować ją statkiem  RMS  Empress of  Ireland z powrotem do Wielkiej
Brytanii.
29 maja 1914 roku niedługo po wyjściu z portu statek  zderzył się z  norweskim
węglowcem SS Storstad. Zginęło 1029 osób. Kanadyjczyk i jego niebezpieczny
sarkofag ponoć ocaleli.
I wtedy  Kanadyjczyk postanowił, że sarkofag powinien powrócić do Egiptu.
1 maja 1915 roku wraz ze swym trefnym ładunkiem wypłynął z Nowego Jorku
na pokładzie  statku RMS Lusitania. Po  sześciu dniach podróży Lusitanię
zatopił niemiecki okręt podwodny. Zatonęło 1200 osób i prawdopodobnie
również sarkofag księżniczki wraz z zawartością.
I być może, że od lat wielu sarkofag spoczywa na dnie morza  nieopodal Irlandii.
Tak naprawdę trudno udowodnić, że lord Canterville był pasażerem Titanica, bo
jego nazwiska na listach pasażerów nie znaleziono.
Jest natomiast jedna rzecz łącząca te trzy tragiczne wydarzenia- wszystkie trzy
statki zostały uszkodzone w przednią część prawej burty i poszły na dno w ten
sam sposób - przegłębiając się na dziób i sterburtę.
                                A tak wyglądał ponoć ten feralny sarkofag






 żródło: Nieznany Świat nr 9/2016