drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 9 czerwca 2012

321.Spaprane życie

Pisałam Wam kiedyś, że podróże kształcą, nawet te nieduże, a siedzenie
w punktach medycznych pozwala na wysłuchanie rożnych życiorysów.
Czekając wczoraj na zabiegi wysłuchałam takiej oto opowieści:
 rzecz się działa  ponoć wiele lat temu. Z  balu maturalnego pewną
pannę odprowadzał jej chłopak. Droga do domu była dość daleka a
chłopak poczuł przypływ miłości i chuci i panienkę zaciągnął w krzaki.
Podobno opierała się, protestowała itp.,  ale chłopak zapewniając ją
o swej głębokiej miłości - zgwałcił. Gdy okazało się, że jest w ciąży-
rodzice obojga doszli do wniosku, że powinni się pobrać, ale dziewczyna
zaprotestowała, bo po tym gwałcie nie chciała już tego chłopaka
oglądać, taki w niej budził wstręt. I wcale mnie to nie dziwi.
Ponieważ w naszej "kulturze" dziecko nieślubne to wstyd i hańba
nie tylko dla delikwentki, ale i dla całej rodziny, panienkę
wyekspediowano do dalekiej krewnej, by tam donosiła ciążę i odbyła
poród. Zastanawiano się co począć  z dzieckiem i uradzono, że
rodzice panienki wystąpią o zastępcze rodzicielstwo. Jak uradzili tak
i zrobili. Rodzice panienki zajęli się noworodkiem płci męskiej,
panienka zdała na politechnikę i spokojnie  studiowała.Malec do swych
dziadków mówił "mamo, tato", swą mamę nazywał po imieniu, uważając
ją za swą starszą siostrę.
Gdy chłopiec miał dziesięć lat, a dziewczę już szczęśliwie obroniło
magisterski egzamin, dziadkowie poinformowali małego o dwóch
rzeczach - siostra jest jego prawdziwą mamą, a mama i tata  to są
babcia i dziadek. Trochę to było za dużo, jak na świadomość
dziesięciolatka, chłopak zaczął się zle uczyć, zle zachowywać i trzeba
było prosić o pomoc psychologa, jak dalej z nim postępować.
Doradzono, by dziecko dalej mieszkało u dziadków i pomału oswajało
się z nową sytuacją.
W międzyczasie dziewczę poznało  starszego od siebie pana, z którym
zamieszkała. Pan był ponoć bardzo porządny, miły i zakochany i
poprosił ową pannę o rękę. I dopiero wtedy ona przyznała się, że ma
syna, więc niech się pan zastanowi, czy chce  ją razem z dzieckiem.
Pan chciał, pobrali się i dziecko zamieszkało razem z nimi. Chłopczyk
natychmiast uznał, że ten pan to jego ojciec i bardzo się do niego
przywiązał.
Ale życie raz spaprane  tak łatwo nie wraca do normy. Po kilku
latach okazało się,  że małżonkowie nijak nie potrafią się dogadać
w różnych sprawach, łóżkowych między innymi też. Tamten gwałt
pozostawił jednak głębokie ślady w świadomości  kobiety i nawet
uczucie nie mogło tego zabliznić. Rozeszli się, bo nie widzieli
sensu, by tkwić razem w tym związku.
Dzieciak wpadł w czarną rozpacz, bo cały czas uważał, że to właśnie
ten pan jest jego ojcem.Przestał się uczyć, usiłował  popełnić
samobójstwo, w końcu rzucił szkołę. Kobieta z trudem utrzymywała
się sama z chłopcem, dziadkowie nie byli w stanie nic pomóc, bo sami
byli w trudnej sytuacji finansowej a i zdrowie zaczęło szwankować.
Nie  wiem kto namówił chłopaka, by  podjął naukę i  pracę -
mam  wrażenie  że i sama opowiadająca tego nie wiedziała- i tym
sposobem zrobił maturę. W CKU (centrum kształcenia ustawicznego,
zwane złośliwie w Warszawie Sorboną) oprócz pobierania nauk,
poznał również dziewczynę, w której się zakochał. I.....chyba
jakieś fatum wisiało nad tą rodziną. Zrobił dziewczynie dziecko,
wprawdzie nie wbrew jej  woli , więc postanowili się pobrać.
I chyba się domyślacie co było dalej -oczywiście pobrali się,
ale małżeństwo rozleciało się po kilku latach.
I nie wiem, co było dalej, bo poszłam  na rehabilitację. Jeśli będzie
jakiś ciąg dalszy to Wam dopowiem.