drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 4 sierpnia 2016

Powrócili Hunowie

Według historyków państwo Hunów  rozpadło się w 453 roku nowej ery, wkrótce
po tragicznej śmierci Attyli.
Ale wcale a wcale nie jestem pewna, czy to pewna wiadomość, bo gdy miałam 13
lub 14 lat i byłam na wakacjach w Szczyrku, w każdą sobotę wieczorem pojawiali
się tam Hunowie.
Byli dowożeni autokarami, oprócz autokarów przyjeżdżały ciężarówki wiozące dla
Hunów olbrzymie beczki piwa, drewniane stoły i ławy i duuże kufle.
Hunowie najwyrazniej byli straszliwie zmęczeni, bo niektórzy nie byli w stanie
wysiąść z autokaru o własnych siłach, by wraz z pozostałymi kompanami
zasiąść czym prędzej przy  rozstawionych stołach i raczyć się piwem.
Gdy tylko w Szczyrku pojawiał się pierwszy autokar wszystkie dzieci wczasowiczów
były zaganiane w pobliże wynajętych kwater i miały surowy zakaz oddalania się z domu
lub przydomowego ogródka. Alert trwał od sobotniego wieczoru aż do wieczoru
niedzielnego.
Nie wiem czy Hunowie spali w autokarach czy też w jakichś stodołach, osobiście 
byłam pewna, że wcale nie spali ale ochoczo się wydzierali, tzn. śpiewali.
Nie  wiem czy znacie Szczyrk - to dość malownicza miejscowość rozciągnięta
wzdłuż typowej górskiej  rzeczki o nazwie Żylica.
Powiedzmy sobie  szczerze - atrakcji w tamtym czasie w Szczyrku było mało.
A raczej jeszcze mniej niż mało.
Żylica była idealnym miejscem do moczenia nóg a największą atrakcją dla dzieci
było brodzenie po kamykach z jednego brzegu na drugi, lub siedzenie na jednym z jej
progów i czekanie aż się pokaże narybek. Kolejną atrakcją było wdrapywanie się
połamanymi schodami na skocznię narciarską Skalite lub przechodzenie przez rzeczkę
zdewastowanym mocno dolnym kawałkiem drewnianego zeskoku skoczni.
Deski groziły w każdej chwili złamaniem się i groził upadek do kamienistej rzeki.
Oba brzegi Żylicy były porośnięte dużymi kępami łoziny.
Poniedziałkowe poranki po odjezdzie Hunów były mało radosne.
Wiadomo było, że do wody można wejść tylko i wyłącznie w tenisówkach, bowiem
Hunowie z zapałem wrzucali puste butelki do rzeczki, gdzie złośliwie zamieniały
się w kaleczące stopy kawały szkła.
Zabawa w chowanego pośród krzaków łoziny też odpadała, ponieważ służyły one
Hunom za toalety lub miejsce odosobnienia do uprawiania miłości. Obie czynności
były uwiecznione pozostałościami -odchodami oraz...prezerwatywami. Bowiem były
to czasy, gdy nikt nie mówił ludziom, że używanie prezerwatywy jest grzechem.
Tym sposobem poniedziałki i wtorki były dniami przymusowych pieszych wycieczek
poza Szczyrk.
W środy brzegi rzeki były już oczyszczone, szkło z rzeczki wybrane a nas nie goniono
na  Skrzyczne, Klimczok czy też do Wisły.
Niestety zawsze nadchodziła sobota i świat pracy przyjeżdżał na wypoczynek.
Przez jakiś czas myślałam, że faktycznie Hunowie wyginęli.
Ale nie, nie ma lekko. Powrócili, tym razem w postaci beneficjentów kwoty 500+.
Dziś zadzwoniła do mnie  znajoma, która nieopatrznie wybrała  się (jak zwykle) nad
nasze polskie morze z wnuczką. Po trzech dniach pobytu miała dość - w tym roku
nad morze wybrali się Hunowie, którzy nigdy dotąd nie byli na żadnym wyjezdzie.
W związku z tym: zachlani tatusiowie gasili pety w piasku, mamuśki wysadzały
dzieci na plaży, zasypując potem dziecięcą kupkę piaskiem, dzieci bez przerwy
się gubiły i darły wniebogłosy, mamuśki występowały w pół negliżu, a wieczorem
trudno było znalezć trzezwego wczasowicza, niezależnie od płci.
Czwartego dnia  pobytu moja znajoma wraz ze  ślubnym i wnuczką porzucili
Bałtyk i wynajęli lokum 40 km od morza. Dobrze, że to była kwatera prywatna,
gdzie wynajmują od lat, więc zapłacili tylko za tydzień pobytu.
Rozumiem, że przyjechali ludzie, którzy nigdy nigdzie  dotąd nie wyjeżdżali na
żadne wczasy.Ale niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego dziecko było wysadzane
na plaży, skoro koło plaży są toalety i wystarczyło się po prostu kogoś zapytać?
Na to pytanie moja znajoma zna odpowiedz - bo w domu zapewne  wysadzają
dziecko  w piaskownicy, no a plaża to taka nieco większa piaskownica.
A pili - bo w domu też codziennie piją, więc dlaczego tu mieliby nie pić.
No cóż - Hunowie są jak Lenin- wiecznie żywi.