drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 26 września 2014

Byłam w kinie

Po wielu latach  nie bywania w kinie, dziś poszłam na " Miasto 44".
Mam wielce mieszane uczucia - po pierwsze nie rozumiem dlaczego, za jakie
grzechy, przed filmem widz ma obowiązek przez 30 minut oglądac reklamy.
Nieomal te same, które "jadą" w TV. Oprócz nich zwiastuny nowych filmów i
dzięki temu wiem, co z repertuaru będę omijac szerokim łukiem.
Co do samego filmu - niewątpliwie 5+ za efekty specjalne. Ale ja zapewne zbyt
wiele wiem o  Powstaniu Warszawskim od osób, które same  brały w nim
czynny udział lub były wtedy, do samego końca w Warszawie.
Słaba jest pierwsza częśc filmu, czyli ostatnie dni przed wybuchem powstania.
Muzyka w filmie - jak powszechnie wiadomo - przeważnie powinna stanowic
tło i odzwierciedlac czasy o których film opowiada. Nie muszą to byc
autentyczne  melodie z tamtych czasów, ale przynajmniej  utrzymane w danym
stylu.
Owszem, było przedwojenne tango "Chryzantemy Złociste", ale gdy zabrzmiał
Niemen z piosenką "Dziwny ten świat", z lekka zdębiałam. Poza tym muzyka
usiłowała zagłuszyc cały czas efekty dzwiękowe  (wybuchy bomb, pocisków itp.)
więc siedziałam ogłuszona niemal całkowicie.
Brakowało mi prawdziwego nastroju tych czasów , który był kiedyś, przed wielu
laty, świetnie ukazany w telewizyjnym serialu "Kolumbowie".
Bo oprócz wątków "technicznych", czyli walki, bardzo ważną sprawą były
przeżycia nie tylko czynnych powstańców ale i ludności cywilnej, stosunki pomiędzy
cywilami a powstańcami, rozterki  dowódców.
Oczywiście jestem pełna podziwu  dla rozmachu, z jakim film zrobiono, ale
czułam się tak, jakbym oglądała western ze zredukowaną niemal do zera fabułą, za to
z scenami strzelaniny i totalnej demolki do sześcianu.
A do tego w sali kinowej snuł się smród prażonego popcornu.
 Z całą pewnością film nie odpowiada na pytanie czy Powstanie Warszawskie
było konieczne i czy była to właściwa decyzja - zresztą odpowiedz na to pytanie nie
była zamiarem twórcy tego filmu.
Jeśli film miał ukazac rozmiar zniszczen to owszem-  zadanie to zostało dobrze
wykonane.
Czy warto go obejrzec - warto, by docenic to wszystko co mamy dziś.


29 komentarzy:

  1. Z pewnością pójdę.
    Też cierpię w kinie z powodu nadmiaru reklam /tutaj to wyjątkowy nietakt/ i tego beznadziejnego popcornu. Ale - to znak czasów i nic na to nie poradzimy.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jestem już staroświecka, ale brak mi kroniki filmowej. Z chęcią obejrzałabym w kinie kronikę filmową wszystkich znaczących wydarzeń kulturalnych u nas i na świecie. Ale, jak wiadomo, u nas nic się nie opłaca poza zrzynaniem żywcem wszystkiego złego z zachodnich programów. Gdy narzekałam na mdlący smrodek popcornu mąż mnie pocieszył - ciesz się, że nie był to skondensowany zapach curry i czosnku. Taaa, znak czasów, a raczej znak schamienia i obniżenia lotów.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. od czasu, gdy w multikinie zrobiło mi się niedobrze z powodu zapachu popcornu i wyszłam, chodzę do kina pod Baranami, gdzie popcorn ma wstęp wzbroniony,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy jest w Warszawie kino, w którym nie ma popcornu. Ale oprócz popcornu dobija mnie jeszcze ten szkodliwy dla słuchu poziom decybeli.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Ja też chodzę tylko do kin w których sie nie je. DCF jest taki.

      Usuń
  3. To chyba nie jest w porządku zmuszanie nas do oglądania tych wszystkich reklam,przecież płacimy za oglądanie filmu.Obejrzałam kilka razy zwiastuny filmu i przyznam,ze nie zachęciły mnie one do pójścia do kina,jakieś to takie amerykańskie kino akcji a za takim akurat nie przepadam.Pewnie obejrzę gdzieś w internecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od wczoraj zastanawiam się po co właściwie wydano tyle forsy na ten film - za te pieniądze można wszak zrobic ciekawy i dobry film dokumentalny, a ten to ani dramat wojenny ani dokument. Zachowało się przecież naprawdę dużo autentycznych zdjęc i filmów. W Muzeum Historycznym Warszawy bardzo prosto i za nieduże pieniądze pokazano ogrom zniszczeń miasta- w jednym z okien jest olbrzymie zdjęcie Starówki po zakończeniu działań wojennych, a obok - widok z okna na ten sam fragment Starówki obecnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Byłam w kinie z mlodymi i teraz opowiadają ze śmiechem znajomym, że po filmie powiedziałam do nich,że gdybym tam miala jak w domu pilot, to przełączyłabym od razu na wstepie przy tych ogłuszajacych uszy reklamach, na inny kanał. Dlatego teraz nie namówi mnie nikt na pójście do kina. Pozdrawiam Anabell-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ochotę wybrac się na "Atlas Chmur", ale wejdę na salę już po reklamach.Ale i tak pewnie na chęciach się skończy i raczej poszukam filmu w wypożyczalni i obejrzę w domu- bez smrodu popcornu i z poziomem dzwięku nie kaleczącym słuchu.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Pewne filmy będą klasyką i długo nikt im nie dorówna.
    Nie przepadam za chodzeniem do kina, bo jedzenie i te cukierki i ten popcorn brrrr.
    Nie ma atmosfery niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chrupanie i siorbanie w kinie to jest coś, co budzi we mnie mordercze instynkty. Czasami mam wrażenie, że ludzie cierpią jeśli czegoś nie mają do ciamkania. w dziobach.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Nie pójdę. Nie lubię tego typu filmów. Tak, jak ktoś oglądał "Kolumbów" czy "Kanał", to chyba już nic nie będzie w stanie zagłuszyć tamtych kadrów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszłam, bo tematyka Powstania jest mi wciąż bliska - tam walczyli rówieśnicy moich rodziców, ciotek i wujków, oraz znajomi rodziny.
      Kolumbów nie tylko oglądałam, wcześniej przeczytałam Bratnego. To był naprawdę dobrze zrobiony film.
      Za te pieniądze, które ten film pochłonął można było zrobic naprawdę dobry, dokumentalny film, który dobrze wyreżyserowany byłby i ciekawy i dobry.
      Wiesz, a naprawdę dobre filmy wojenne robili Rosjanie i pokazując tzw. "bohaterstwo żołnierza radzieckiego" nie przedstawiali Niemców jako idiotów, jak często jest to w filmach amerykańskich.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. Nie wiem ile w filmie znalazło się scen kręconych na ulicy Mostowej. Nie będę wiedziała, ponieważ z pewnych względów, osobisto-rodzinnych, na niego nie pójdę. Ale wiem, że film był bardzo "kosztochłonny". Na moim podwórku ekipa techniczna przez 2 tygodnie od 6 rano do 20-tej budowała dekoracje. Na ulicy restauratorzy musieli zwinąć ogródki, bo stały tam: karetka, policja, straż pożarna i dźwigi. Koparki rozrzucały gruz na całej ulicy (chociaż wszystkie domy są przecież całe).Przez kilka dni kręcono sceny wybuchów, był hałas i dym.Ponieważ był upał, zrezygnowano z rzucania prawdziwym mięsem, a jedna z sąsiadek zachowała na pamiątkę kawałek sztucznego, który wylądował u niej na stole. Być może miałabym inne spojrzenie na ten film, ale akurat leżałam przykuta do łóżka i pamiętam, że nie mogłam się doczekać, kiedy skończą. ulach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulu- jedna, ale dośc długa. Bo jedzie sobie to działko samobieżne, tłumek dookoła niego gęstnieje i potem "buuummm". W kolejności następowały po sobie - huk, krzyk, chmura ognia i czarnego dymu i potem spadające czerwone, czyli krwawe szczątki i deszcz krwi.
      Współczuję Ci mimowolnego udziału w kręceniu filmu. Za te pieniądze, które na ten film wydali, dobry doświadczony reżyser zrobiłby naprawdę dobry, wstrząsający film, który opowiedziałby dzisiejszej młodzieży jak wyglądało Powstanie i co miasto i jego mieszkańcy przeszli. Bo ten film był tylko pigułką w hollywoodzkim stylu.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Szkoda mi było tej ogromnej grupy statystów, który gotowali się przez całe dnie w takim upale. Dziękuję za współczucie, łatwiej to przetrwać, wiedząc o ile powiększy się fundusz remontowy naszej wspólnoty za wynajęcie podwórka. Niestety, domy na Starówce wymagają generalnych remontów i pieniędzy potrzeba mnóstwo.Na przełomie lipca i sierpnia na moim podwórku (dosłownie) kręcili "Czas honoru". Takie są uroki mieszkania na Starówce. Robotnicy musieli rozebrać rusztowania ustawione do remontu elewacji, inna ekipa, od remontu muru kościoła, zasłonić doły i zdjąć płot, który je osłaniał. I to dla kilku scen w serialu. ulach

      Usuń
    3. Film kosztował 65 mln złotych. Mam nadzieję, że wynajęliście ten
      teren za godziwą (dla Was) kwotę.

      Usuń
  8. Na pewno żadnemu kinu nie dam zarobić. Popcorn to raz, a dwa - nie znoszę czuć się w kinie zażenowana. A chyba na to się w tym przypadku zanosi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bilety były ulgowe, emeryckie, fotele nawet wygodne, ale jak dla mnie na sali było duszno no i ta woń upiorna.Ja raczej nie czułam się zażenowana, ale zdziwiona, że film tyle kosztował, a w sumie było to
      "powstanie warszawskie w pigułce". Ale wczoraj pomyślałam, że w czasach gdy egzamin maturalny został sprowadzony do sztuki zakreślania odpowiednich krateczek, taki film byc może trafi do młodych, dla których tamte czasy to niemal prehistoria.
      Miłego;)

      Usuń
  9. Witam Anabell po długiej mojej nieobecności...chyba byłyśmy na tym filmie w tym samym kinie:))) Wrażenia i odczucia identyczne, za głośno, za dużo reklam i drażniący nozdrza zapach popcornu...Uważam jednak, że film warto było zobaczyć, aby mieć własne zdanie, a nie ulegać sugestiom recenzentów. Nakręcony z dużym rozmachem i na pewno bardzo kosztowny, ale nie oddający w pełni nastroju przygotowań do powstania, nie mający wyraźnej fabuły...taki zlepek wszystkiego, jakby wrzucono do kotła nadmiar produktów i zgaduj zgadula, co to za danie? Czytając komentarz "Anonimowy" przyznam szczerze, że współczuję tym, którzy mieszkają na Starym Mieście...nigdy nie myślałam o tych dodatkowych kosztach jakie ponoszą mieszańcy ulic, podwórek gdzie kręcą filmy...koszmar! Pozdrawiam Cię Anabell bardzo serdecznie i miłej nocki życzę!!! Grażyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywajmy, byłyśmy razem. Nie miałam pojęcia, że w czasach, gdy przy pomocy elektroniki można na ekranie pokazac wszystko co tylko człowiekowi wpadnie do łba, ktoś wydał tyle pieniędzy na zgromadzenie gruzu i efekty pirotechniczne. Brakowało mi tu prawdziwej fabuły, nastroju, warstwy psychologicznej. Bo Powstanie Warszawskie to była nie tylko totalna demolka miasta.
      I doszłam do smutnego wniosku, że pomału zaczynam "odstawac" od dzisiejszych czasów szukając w kinie filmów "moralnego niepokoju" a nie akcji typu "zabili go i uciekł".
      Ale film to "pestka", grunt, że wybrałyśmy się razem.
      Miłego, ;)

      Usuń
  10. Dzisiaj biegł maraton. Od północy muszę przestawić samochód na Nowe Miasto, ponieważ jutro i pojutrze będą znowu kręcić jakiś film. Ech, żeby to można było spakować autko do torby i zabrać do domu... :-) ulach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, ale masz fart!!! Z okazji maratonu siedzę w domu, do biegania się raczej nie nadaję. A na Nowym Mieście jest jakiś parking strzeżony czy też zostawisz autko pod opieką Niebios? Tak sobie dumam, że kiedyś marzyłam by mieszkac na Starówce ale z wiekiem mi minęło. Mieszkam na "blokowisku", więc nie jest ono żadną atrakcją, a do tego pozbawione takich atrakcji jak kawiarnie. Ale całodobowa sprzedaż alkoholu jest, a jakże.
      Miłego, ;)

      Usuń
  11. Tylko niebiosa nam samochodu pilnują i to na dodatek jakoś niedokładnie, bo po każdym weekendzie nowe obicia lakieru na drzwiach mamy... ulach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też pozostała "niebieska" opieka. U nas to raczej giną samochody, ostatnio sąsiadowi toyota zniknęła na zawsze.A tak ją facet ciągle czyścił, pieścił, polerował aż żałowałam, że naszego obok nie stawiam, może by przy okazji i nasz dopieścił?.
      Miłego, ;)

      Usuń
  12. Są filmy, które trzeba obejrzeć na dużym ekranie, są i takie, na które można poczekać, aż ukarzą się na płytach, czy w TV.
    Po Twojej reakcji domyslam się, że trzeba go zobaczyć w kinie. Może się wybiorę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Demolki trzeba oglądac tylko na dużym ekranie. Po przeczytaniu recenzji, która przedstawiała to dzieło w superlatywach, liczyłam na dużo więcej - zwłaszcza w warstwie fabuły. No cóż- 65 mln złotych w większości wydano na demolkę.Ale rzeczywiście Warszawa była po Powstaniu morzem gruzów. A domy, które nie uległy zburzeniu od bombardowań, były w środku wypalone miotaczami płomieni.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Byłam w piątek w kinie na tym filmie.Film mi się osobiście bardzo podobał, to był jeden z lepszych polskich filmów na którym byłam.Muzyka była dobra, dynamiczne sceny, bardzo mocne.Chociasz bardzo wahałam się czy iść.Tylko te reklamy i ludzie jedzący popcorn przeszkadzają w odbiorze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Filmu nie oglądałam i raczej się nie wybiorę, ale wrażenia z sali kinowej mam dokładnie takie same. Nowa "kultura" - cola, popcorn, im głośniej tym lepiej, szerzy się jak polska długa i szeroka. A! Jeszcze wierzchnie okrycia trzymane na kolanach:))) nie cierpię tego.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń