.... popełniłam haft płaski. Na podstawie reprodukcji ryciny japońskiego malarza
Katsukawa Shunsho, żyjącego w latach 1726 - 1792.
Zainteresował mnie wzór na kimonie - i ten odwzorowałam w proporcjach takich jak
na reprodukcji, natomiast kolory to już mój własny pomysł.
Przy okazji "postudiowałam" wzory tkanin - w tamtym okresie przeważały duże wzory.
Prawde mówiąc robilam ten haft za namową koleżanki, która mnie namawiała bym
koniecznie wzięła udział w konkursie hafciarskim f-my DMC .
Bardzo nie lubię wszelakich konkursów i miałam tym razem szczęście - zrobiłam haft,
a konkurs odwołano. Tym sposobem moja Japonka powędrowała ad acta.
A teraz , po 6 latach, wyciągnęłam biedulę ze sterty "prac różnych", zakupiłam gotową
ramkę i Japonka jest za szkłem.
A wygląda tak:
Ponieważ ramka jest "gotowcem" nie za bardzo pasowała do wysokości haftu, więc
chcąc mieć wreszcie sprawę oprawy z głowy, podwinęłam dół haftu, skracając cały
obrazek.
Tym, które się haftem nałogowo zajmują wyjaśniam, że haftowałam muliną DMC.
Tło robiłam ściegiem gobelinowym prostym. Resztę ściegiem łańcuszkowym- krótkim i przedłużonym, używając jednej nitki muliny. Te szare fragmenty stroju z "gwiazdkami"
to też ścieg gobelinowy prosty.
Przy okazji ponownie przejrzałam ten album - i już mnie "nakręca"- jest kilka ciekawych
postaci i prześliczny pejzaż. Ale na razie mam rozgrzebanych kilka prac koralikowych i
muszę je skończyć.
Moje klimaty - lubię orientalne inspiracje. Podziwiam też wykonanie; ja mam w dorobku kilka prac krzyżykowych i jeszcze kilka, które nie mogą się doczekać finału. Nawet nie obiecuję sobie, że skończę, bo oczy już nie te...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z oczami to jeszcze jakoś "wyrabiam", gorzej z tymi paluszkami - bolą i kiepsko to wygląda. Pół dnia tracę na smarowanie, masowanie, moczenie, okładanie i ćwiczenia. I mam szlaban na....robienie szydełkiem,a muszę skończyć kamizelkę - brakuje mi jeszcze jedna połowa przodu i szerokie lamówki.
UsuńMiłego,;)
Zawsze żałowałam, że haft jest dla mnie nie do ogarnięcia... Szydełko też w moich rękach nie śmiga specjalnie. Na drutach jedynie coś tam potrafię, choć ostatnio nie praktykuję.
OdpowiedzUsuńGrażynko, to jest milsze i prostsze niż porządne przyszycie guzika.
UsuńTyle tylko, że wymaga skupienia się na tym co się aktualnie robi. Dla mnie haft i robienie biżuterii to rodzaj medytacji- siłą rzeczy muszę myśleć tylko i wyłącznie o tym co w danej chwili robię-jakakolwiek gonitwa myśli odpada. A pomyśleć,że w czasach szkolnych na samą myśl o hafcie dostawałam bólu głowy i skrętu żołądka.
Miłego, ;)
Przepiękna jest ta Japoneczka, od dawna jestem zachwycona jej kimonem! Dobrze, że ją oprawiłaś. Buziam mocno.
OdpowiedzUsuńjeszcze p.s
OdpowiedzUsuńStas zagląda mi przez ramię i komentuje: "- to jakiś małpiszon gla na gitarze bez slun. A to (ogląda Japonkę) to plawdziwe! Ale supel!"
Stasiowi duże buziaki w ramach podziękowania za ocenę.Wiesz, mnie zastanawiały te duże wzory, bo przecież Japonki są z reguły niezbyt wysokie, a wg reguł przyjętych przez krawców, to osoba niewysoka powinna nosić suknie albo nie wzorzyste, a jeśli wzór to raczej drobny.
UsuńKorci mnie wyhaftowanie jeszcze jednego obrazka, z tym, że teraz robiłabym chyba wszystko ściegiem gobelinowym, różnymi jego odmianami, ale nie krzyżykami, zwłaszcza gdybym robiła ten pejzaż.Ten pejzaż to widok z góry na dolinę z odległymi wzgórzami i jeziorkami, a na pierwszym planie są liście czerwonego klonu palmowego, bo to widok spoza tych liści.
Buziaki dla Was wszystkich,;)
No kochana! Z tej strony to Cię nie znałam. Japonka super! Szkoda, że jej kieckę musiałaś zawinąć, ale to i tak nie umniejszyło jej urody :-)
OdpowiedzUsuńMoni, przyznam Ci się, że od tej strony to i ja sama siebie nie znałam- naprawdę. W życiu bym siebie nie podejrzewała o takie pokłady cierpliwości.
OdpowiedzUsuńNo tak, musiałam uciąć, bo ten haft ma nietypowy wymiar- producent gotowych ramek do jego rzeczywistej wysokości wydumał znacznie większą szerokość, a wtedy to już nie byłby obrazek a "obrazisko". I jeszcze jedno - gotowa ramka była niezbyt droga a oprawa obrazka w stosownym punkcie kosztowałaby mnie ok.200zł. Haft to naprawdę rodzaj medytacji- trzeba jednak cały czas baaardzo uważać, by czegoś nie spaprać.
Miłego;)
Bardzo efektowny obrazek, daje do myślenia .Kiedyś długie lata parałam się haftem, to był mój relaks. Obecnie nie mam tej motywacji absolutnie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNawet nie zgadniesz co było dla mnie największą trudnością - miałam kłopot z twarzą. Bo gdy ją pokryłam haftem to zniknęły mi narysowane na materiale rysy twarzy-oczy, nos, usta. Bałam się kreślić na mulinie ołówkiem, więc musiałam "w ciemno" wyszywać linie oczu, nosa, ust. A co się naprzymierzałam przed każdym wkłuciem igły to już przy mnie zostało. No i samo narysowanie tej Japonki też mnie z lekka zmęczyło.Wolę haft płaski niż krzyżykowy, ale to wcale mi nie przeszkodziło w zrobieniu kilkunastu całkiem sporych prac wg Tiffanny'ego, Klimta, Muchy a nawet Renoira. W każdym razie niemal u każdej z koleżanek wiszą moje hafty. U mnie tylko ostatni z serii krzyżykowej, "Lato" wg A.Muchy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Japonka jest przepiękna, wreszcie dostała swoje należne sobie miejsce, czyli w ramce za szkłem. Niech oglądają, chwalą i pasą oczy wszyscy , co tu zaglądają!!! Jak wiesz, moje niektóre prace też wiszą w ramkach na ścianie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !!!
Jagódko-przyznam Ci się, że nawet się ucieszyłam, że wreszcie ta praca wyjrzała z szafy. Już drugi raz w ciągu 2 dni przeglądałam ten album z reprodukcjami i strasznie mnie znów kusi haft. Ale muszę być "twarda" i wpierw muszę skończyć to co mam rozgrzebane. Mam teraz trochę kłopotu z własnymi rękami- bolą mnie nadgarstki i stawy
Usuńpalców i bardzo wiele czasu zajmuje mi smarowanie, masowanie i gimnastykowanie poszczególnych stawów ręki.
A Ty, moja Miła, robisz coraz więcej prześlicznych rzeczy.
Serdeczności;)
Imponująca:) Naprawdę czasochłonna i trudna praca. Efekt niesamowity. A twarz bardzo Ci się udała. Na jakim materiale haftowałaś, bo wydaje mi się taki luźniejszy, co przy hafcie płaskim jest raczej utrudnieniem.
OdpowiedzUsuńHaftowałam na dość miękkiej, drobnej kanwie. Powinnam była po wyszyciu usztywnić samo tło, ale akurat nie było tego dobrego medium usztywniającego. Nie wiem, może mi się wydaje, ale chyba najtrudniej jest dobrze wyhaftować ciało i....koronkowe fragmenty ubioru. Tu to chociaż koronki nie było;) Haftowanie tej twarzy było naprawdę trudne.
UsuńMiłego, ;)
Baaardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuń