To zdjęcia z dzisiejszego koncertu
Właśnie wróciłam z koncertu. Dawno nie słyszałam na żywo swingu. Sala Friedrechstadt Palast pełna, a średnia wieku widzów na sali wysoka. Mieliśmy bardzo dobre miejsca, w ostatnim rzędzie, na samej górze i na wprost sceny, więc mogłam się poprzyglądać publiczności i pocieszyć się, że nie tylko ja jedna podryguję do rytmu. Słuchając tych tak bardzo mi znanych melodii przeżywałam jednocześnie retrospekcję minionych lat młodości, gdy wpierw słuchałam swingu włączając Radio Luksemburg, a potem bywając dość regularnie na dancingach. Moim wnukom też się ta muzyka podobała.
A tu fragmenciki jeszcze z dawnych lat, "upolowane na YT"
Chyba muszę się wybrać na poszukiwanie nut melodii Chattanoga Choo Choo, żeby mi starszy zagrał od czasu do czasu na pianinie.
Miłej reszty tygodnia dla Was!
Zazdroszczę Ci, bo muzyka świetna, sala pełna i na dodatek było niewątpliwie pachnąco, świeżo, elegancko...
OdpowiedzUsuńTen "enerdowski zabytek" jakoś nadal całkiem dobrze się trzyma, ma dobrą akustykę i całkiem wygodną widownię. No i wielki atut bo stacja metra jest tuż obok. A po koncercie pod budynek podjeżdżał sznur taksówek i miały powodzenie, ale my wzięliśmy "elektryka", bo nas wszak była piątka. Na koncert to podjechaliśmy dwiema liniami metra, a wracaliśmy wynajętym samochodem głównie dlatego, że późno-wieczorna przesiadka na jednej ze stacji jest bardzo mało przyjemna z uwagi na jej stałych użytkowników tam koczujących w oparach tego co palą lub piją.
UsuńTakie wspaniale koncerty pozostaja w pamieci na zawsze.
OdpowiedzUsuńStokrotka
Niestety takie koncerty są dość rzadko, dobrze, że można się wspomóc nagraniami na YT
UsuńRzeczywiscie koncert wart pozazdroszczenia. Slucha sie tego swingu z dzika przyjemnoscia.
OdpowiedzUsuńJa mam teraz cały dzień włączoną kurtynę muzyczną - od jakiegoś czasu "królują" lata 50-60-70, czyli u mnie muzycznie totalny powrót do staroci, a swing jako muzyka taneczna jest zawsze dla mnie najmilszy.
Usuńbo Chatanooga Choo Choo wymiata, pamiętam jak kiedyś całą załogą śpiewaliśmy przy ognisku:
OdpowiedzUsuńCzy pani wie?
Gdzie tutaj można zrobić siusiu?
Okay, okay
Stań pod płotem i...
i tak dalej, LOL...
p.jzns:)
Chatanooga Choo Choo to uczył mnie tańczyć mój starszy ode mnie o kilkanaście lat kuzyn a ja wtedy miałam najwyżej 5 lat, ale potrafiłam już tańczyć walca wiedeńskiego, bo tego to uczył mnie dziadek- wielbiciel Wiednia, w którym jako "młodzian" studiował. Ale tych słów to nie znałam;)
UsuńNawet na sali z wysoką średnią wieku powinno być miejsce do potańczenia. Ta muzyka zachęca do ruchu. Dzięki za przypomnienie tych ponadczasowych przebojów.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że gdyby było miejsce do tańczenia to byłoby wielce zatłoczone.
UsuńOch, ale super, nogi same rwą się do tańca!
OdpowiedzUsuńNo właśnie- brak mi takich dancingów lub kawiarnianych wieczorków tanecznych jakie "drzewiej bywały", bo dyskotek to ja nie lubię. A poza tym zawsze lubiłam tańczyć a nie kiwać się tylko do rytmu.
UsuńWspaniale ze moglas byc i uczestniczyc z wielkim zadowoleniem.
OdpowiedzUsuńJak Ty na podobnych koncertach widze u sluchaczy ogromne zaangazowanie i zachwyty no ale oczywiscie biora w nich udzial milosnicy dobrej muzyki wiec nie moze byc inaczej.
Dobrego weekendu zycze, z przyjazna pogoda.
Spoglądając ze swego miejsca w dół już dawno nie widziałam takiej ilości siwych i łysawych głów i uśmiechniętych twarzy i nie słyszałam takiego aplauzu po każdej solówce puzonisty lub trębacza. A pogoda na weekend niestety nie zapowiada się ładna- jakiś "deszczo-śnieg" przewidują. Tobie też miłego weekendu!!!
Usuń