......napisać coś o miłości.
Gdy wymieniamy nazwisko "Poniatowski" to na ogół przychodzą nam na myśl dwie
osoby- król Stanisław August Poniatowski i książę Józef Poniatowski.
Ale czy ktoś słyszał o księciu Stanisławie Poniatowskim? Podejrzewam, że nie tylko
dla mnie książę Stanisław był niczym " terra incognita".
A obaj panowie Poniatowscy byli bratankami króla Stanisława Augusta- Józef był
synem księcia Andrzeja i hrabianki Kinskiej, a Stanisław był synem najstarszego
brata króla- księcia Kazimierza i Apolonii Ustrzyckiej, kasztelanki przemyskiej.
Niestety najstarszy brat króla zle się zapisał w pamięci potomnych - jego talent do
marnotrawienia pieniędzy , zamiłowanie do pięknych kobiet i całkowite nieróbstwo
znane było nie tylko w kraju.
Jego wielka miłość do urodziwej kasztelanki przemyskiej trwała krótko i książę
Kazimierz wyekspediował ją wraz z dwójką dzieci -Stanisławem i Konstancją do
jej dóbr rodzinnych, sam zostając w stolicy.
Gdy bratanek króla ukończył siedem lat jego dalszym losem zajął się król - chłopiec
został sprowadzony do Warszawy i umieszczony w specjalnie dla niego utworzonym
konwikcie, prowadzonym przez włoskich zakonników, ojców teatynów.
Oprócz wiedzy młodziutki książę wyniósł z niego wielkie umiłowanie kultury włoskiej.
Wiosną 1769 roku piętnastoletni książę Stanisław wyruszył w swą pierwszą podróż
zagraniczną. Pomimo młodego wieku był już pułkownikiem gwardii, choć prawdę
mówiąc wcale mu kariera wojskowa nie odpowiadała. Pierwszym etapem jego
podróży był obóz polowy jego stryja , Andrzeja. Dalszym etapem podróży był Wiedeń,
w którym pracowicie przetańczył zimę na balach, potem Paryż, wreszcie zimą 1771 r.
dotarł do Londynu. Przedstawił się u dworu, odświeżył kontakty nawiązane przez
swego dziada i stryja.
Na własną rękę nawiązał wiele nowych znajomości, poznał wiele wybitnych osób,
wśród nich prawników, geografów, sławnych podróżników, specjalistów od spraw
ekonomii. Wreszcie wyruszył w konny rajd dookoła Anglii, który trwał kilka miesięcy.
Po powrocie podjął studia w Cambridge, na kilku wydziałach jednocześnie.
Studiował z takim zaangażowaniem, aż się to zaczęło odbijać na jego zdrowiu.
Do kraju wrócił wezwany listem swego ojca, któremu król odmówił buławy
hetmańskiej.
Młody książę wrócił do Polski w chwili sejmu Ponińskiego, który trwał trzy lata
i zatwierdził rozbiór Polski. Młody książę popadł w silną depresję i król tym razem
wysłał swego kochanego bratanka w podróż "zdrowotną" do Paryża.
Oczywiście młody książę został przedstawiony królowi i królewskiej rodzinie, ale
odmówił złożenia wizyty królewskiej faworycie, madame Dubarry. Krok ten zjednał
mu przyjazń młodego delfina i jego małżonki, Marii Antoniny.
Z Paryża książę udał się jeszcze do Tuluzy, gdzie był aż rok, a zimę 1775/76 spędził
we Włoszech.
Jego wędrówki po włoskich antykwariatach zaowocowały pasją do zbierania okazów
starożytności, gemm, kamei, która pozostała mu do końca życia.
Wiosną 1776 r książę powrócił do kraju.
Z balującego młodego donżuana zupełnie niespodziewanie wyrósł energiczny działacz
polityczny o zacięciu reformatora społecznego. Połączyły się w nim najlepsze cechy
dwóch jego stryjów- króla Stanisława Augusta i prymasa - po pierwszym odziedziczył
wartości umysłowe, po drugim stanowczość i konsekwencję. Cechy te sprawiły, że
król upatrywał w nim swego następcę.
Książę Stanisław, jeszcze przed ukończeniem 22 lat stał się bardzo bogatym
człowiekiem.
Był właścicielem wielkich i bogatych dóbr korsuńskich, tahanieckich, bohusławskich,
kaniowskich, horochowskich i nowodworskich.
Poza tym stale poszerzał stan liczebny posiadłości w drodze ich zakupu i wcielał w życie
to wszystko, czego się nauczył podczas swych podróży i studiów w Cambridge.
Każdego dnia młody książę w otoczeniu swych administratorów przemierzał swoje
włości.
Z jego inicjatywy powstały w Korsuniu fabryki sukna, zamszu, jedwabiu, saletry.
W Taraszczy huta szkła i fabryka zwierciadeł, a w Sachanówce winnica i fabryka tytoniu.
Jako pierwszy w kraju zniósł pańszczyznę w swych dobrach zastępując ją stałym
czynszem. Ten wielki plan rozpoczęty wpierw w trzech wsiach "państwa korsuńskiego"
był tam przeprowadzany konsekwentnie aż do Sejmu Czteroletniego. Ale już w 1778r
książę Stanisław wprowadził tę ideę także do swoich dóbr w Polsce centralnej.
W życiu osobistym nie wiodło się księciu Stanisławowi najlepiej.
Większość planowanych małżeństw nie dochodziła do skutku. Po prostu książę wcale
a wcale nie palił się do zmiany stanu cywilnego.
Tymczasem wydarzenia historyczne, które miały miejsce w Europie i także Polsce
spowodowały, że książę postanowił wyemigrować. Początkowo zamierzał osiedlić się
w pobliżu Wiednia, zakupił nawet piękny zamek Lichtenstein. Ale po dokładnym
przestudiowaniu sytuacji w Europie i przyjrzeniu się armii austriackiej doszedł do
wniosku, że bezpieczniej będzie osiedlić się w Rzymie. Nie bardzo można określić
dokładnie rok, w którym to nastąpiło.
Wiadomo natomiast, że na przełomie roku 1806-1807 miało miejsce następujące
wydarzenie- naprzeciw pałacu księcia Stanisława, przy małej uliczce via Fratina,
stała kamienica mieszczańska, w której był mały sklep szewca pochodzenia
hiszpańskiego, nazwiskiem Luci.
Z tego sklepu ciągle dochodziły do uszu mieszkańców pałacu przerażliwe kobiece
płacze i jęki. Okazało się, że szewc miał młodą i piękną żonę, którą bił niemal
codziennie gdy tylko wysączył swoją porcję trunku.
Pewnego dnia, szewcowi jakoś bardziej podpadła żona i chwycił w złości za nóż-
przerażona kobieta wyskoczyła ze sklepu i pobiegła schronić się za otwarte drzwi
książęcego pałacu. Odzwierny natychmiast zatrzasnął drzwi, udaremniając tym
samym pościg wściekłemu mężowi.
Książę, zawiadomiony o zajściu, pochwalił odzwiernego i kazał przyprowadzić
nieszczęsną szewcową, co niezwłocznie uczyniono.
Stanęła przed nim posiniaczona, rozczochrana , zapłakana i drżąca Kassandra
Luci.
I wtedy - zupełnie nie wiadomo dlaczego - ten stary samotnik zakochał się w tej
drobnej, posiniacznej, zapłakanej żonie rzymskiego szewca.
Pani Kassandra Luci otrzymała stałą pracę w pałacu, jako gospodyni.
Książę Stanisław , jak wspominają współczesne pamiętniki, wciąż poszukiwał jej
towarzystwa i w rok pózniej przyszedł na świat syn pięknej Kassandry i księcia.
Na imię otrzymał Karol, nazwisko na razie było nieokreślone.
Książę zlecił swym prawnikom wszczęcie układów z panem Luci, by ów odstąpił
od swych praw małżeńskich.
Układy potoczyły się dość gładko, bo pan Luci doszedł do wniosku, że w zamian
za byłą żonę może oczekiwać stałych dochodów.
Ale sprawa nie zakończyła się tak szybko - drobnomieszczaństwo rzymskie nie
mogło podarować księciu porwania szewcowi żony, a arystokracja z kolei była
oburzona, że obiektem uczuć stała się plebejka.
Jak wiemy, plotki rozchodzą się lotem błyskawicy i sprawa dotarła do Watykanu.
Papież i kardynałowie wielokrotnie wzywali księcia na długie rozmowy, w czasie
których usiłowali przekonać go, by oddalił z pałacu swą konkubinę.
Ale książę absolutnie nie wyrażał na to zgody. Rząd watykański bardzo chciał się
pozbyć szewcowej, ale nie chciał, by z miasta wyjechał również bogaty książę.
Zmuszono więc szewca, by wystapił do sądu o swoje prawa mężowskie, dano mu
nawet adwokata, a nad księciem roztoczono "dyskretny" nadzór policji i czyniono
przygotowania do procesu.
Ale książę Stanisław, który niegdyś wymknął się z carskiego Petersburga, gdy tylko
zorientował się, że jest pilnowany, wymknął się wraz z piękną szewcową i dzieckiem
z Rzymu do ....Florencji.
W zacisznej dzielnicy wystawił dla siebie i rodziny skromny ale wygodny pałacyk,
w okolicach Livorno zakupił feudalne dobra Monte Rotondo, z którymi był związany
włoski tytuł książęcy.
We Florencji przyszło na świat jeszcze troje dzieci: syn Józef i dwie córki, Helena
i Konstancja.
Nie wiadomo, czy książę zawarł z szewcową formalny związek małżeński.
Piękna Kassandra do końca jego życia używała nazwiska swego byłego męża, ale
we włoskiej wersji językowej - Luigi.
Książę załatwił z rządem Toskanii nadanie swoim dzieciom dziedzicznego tytułu
książęcego od dóbr Monte Rotondo. Od tego czasu ich nazwisko rodowe brzmiało:
książęta di Monte Rotondo.
Książę Stanisław zmarł 13 lutego 1833 roku we Florencji.
Polska arystokracja nigdy nie wybaczyła księciu związku z plebejką - jego dom
we Florencji starannie omijano.
Zgodnie z ostatnią wolą księcia, włoski rzeżbiarz Villa ozdobił jego grobowiec
płaskorzezbami, które przedstawiały sceny z oczynszowania chłopów w jego dobrach
w Polsce. Uznał, że to było jego największym osiągnięciem życiowym.
Jeżeli kiedyś będziecie we Florencji, to wpadnijcie do rzadko odwiedzanego przez
turystów Kościoła św.Marka - w jednej z bocznych naw znajduje się grób księcia
Stanisława Poniatowskiego.
A gdy będziecie w Paryżu może traficie na ulicę starych pałaców- rue Berton i tam
poszukajcie pałacu oznaczonego nr 17 - należy on do książąt Poniatowskich di Monte
Rotondo, potomków w prostej linii tego mało znanego księcia Poniatowskiego.
Bardzo ale to bardzo zainspirowała mnie ta historia księcia. Chyba poszukam na ten temat literatury.Ostatnio czytam dzieje Rosji lata 1916- ty.
OdpowiedzUsuńMoże gdzieś znajdziesz, w antykwariacie , książkę Mariana Brandysa
Usuń"Nieznany książę Poniatowski". Była wydana przez "Iskry" w 1973 roku.
To raptem 179 stron, niestety druk szalenie drobny. Ale książeczka ciekawa. I, co typowe dla naszego Narodu - książę Stanisław wcale a wcale nie zjednał sobie poklasku rodaków, chociaż był naprawdę światłym człowiekiem.
A ja zabieram się za dzieło prof.Bartoszewskiego o okresie okupacji.Straszliwa cegła- zupełnie się nie nadaje do czytania w łóżku.
I czeka jeszcze na mnie Historia Żydów, też "ceglany" format. O Rosji ostatnio czytałam w pomocniku historycznym Polityki. Teraz kupiłam "pomocnik" o kresach, bo część mojej rodziny ze Lwowa.
Miłego, ;)
Dzięki za tę opowieść.
OdpowiedzUsuńNie ma za co, proszę:)
UsuńMaj raczej nie kojarzy mi się z miesiącem miłości,
OdpowiedzUsuńu mnie dziwnym trafem styczeń, luty :-)))
Ciekawa opowieść :-)
Też mi się nie kojarzy maj akurat z miłością, no ale ja zawsze wszystko mam inaczej niż reszta świata:)))
UsuńBardzo Ci dziękuje za wiadomość.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi tą ciekawą książkę o niezwykłych losach Poniatowskiego, którą czytałam wiele lat temu. Z samotnikami to już tak jest, że jak go trafi w końcu Amor, to juz na całego!!! ;)))
OdpowiedzUsuńCzy zwróciłaś uwagę, jak niewiele się w gruncie rzeczy mało zmieniło oblicze Rodaków? Tu zawsze osoby wartościowe, pracowite, postępowe były i są nadal niedoceniane.
UsuńAlbo ta miłość księcia- gdyby jego konkubina była jakąś arystokratką to wszystko byłoby "jak trza", no ale była pani szewcowa? - skandal.
Najmilszego, ;)
Ale ciekawy życiorys. Wiele wniosków mi się nasunęło. Pierwszy - że naprawdę nie wiadomo co może wyrosnąć z młodego człowieka. Pętało się przecież po Europie mnóstwo leniwych, głupich. rozpitych hrabiów. Ale byli też wśród nich wybitni, wykształceni, bardzo dobrzy ludzie...
OdpowiedzUsuńNo ale ten związek z plebejką to skandal po prostu!!!:-)
Poszukam tej książki "Nieznany książę Poniatowski" - będzie następna w kolejce....
Uściski serdeczne.
W razie czego, podobnie jak z książką p. Stawowskiej - pożyczę Ci.
UsuńSerdeczności;)
Kto wie, czy to właśnie nie z powodu tego rozwodu Książę stał się niemal zapomnianym. Zlekceważenie zdania ojców Kościoła to zbrodnia, której ta przepełniona miłosierdziem i miłością bliźniego instytucja nigdy nie wybacza. Być może celowo nie wspominano o nim w kronikach.
OdpowiedzUsuńRaczej nie z tego powodu- on po prostu zbyt "odbijał" od wzorca polskiego arystokraty- nie szalał, nie miał zgrai kochanek, nie wydawał wielkich przyjęć, zero skandali - no po prostu "nieużyty był" a do tego cenił takie wartości jak praca i wiedza. On jeszcze przed swym wyjazdem z Polski był zapomniany.
UsuńMiłego, ;)