....zniesmaczona. A wszystko przez działanie pewnego sądu oraz idiotyczne
przepisy.
Nasze sądy są zawalone zupełnie błahymi sprawami, które tak naprawdę
mógłby rozwiązać sąd mediacyjny. Prawników mamy w Polsce niczym
mrówek w lesie, część z nich nie za bardzo może się załapać do pracy a
jest więcej niż pewne,że wiele spraw mogłoby zostać rozwiązanych zgodnie
z prawem bez angażowania sędziów.
Mamy sprawę "prostą jak drut" o tak zwane zasiedzenie w pewnym domu
będącym przedmiotem spadku. Spadkobiercami są mój mąż, 2 jego cioteczne
siostry i mieszkająca poza Polską bratanica męża. Zarówno mąż jak i jego
bratanica nie mają nic przeciwko zatwierdzeniu "zasiedzenia" na rzecz
owych sióstr- oczywiście sąd już jest w posiadaniu stosownych oświadczeń
męża i jego bratanicy oraz oświadczeń świadków, którzy byli sąsiadami
zmarłej osoby, co wcale nie przeszkadza mu sprawy nie kończyć -
dziś, po kolejnym, ponad dwugodzinnym spotkaniu na sali sądowej pan
sędzia oświadczył, że on nie miał czasu zapoznać się z dokumentami, więc
sprawę odracza do 2 grudnia.
A tak naprawdę to przeczytanie tych wszystkich papierów średnio gramotnemu
człowiekowi może zająć w porywach około 1 godziny. Są tam wszystkie
dokumenty dotyczące przedmiotu spadku, opinia sądu (tego samego) stwierdzająca
prawo tych 4 osób do dziedziczenia, wszystkie papierki z hipoteki i geodezji,
oświadczenia świadków, kto w tym domku mieszkał i oświadczenia mego męża i
jego bratanicy, że zgadzają się na formułę zasiedzenia tego spadkowego domu.
I czy do tego to trzeba aż angażować Wysoki Sąd???
Przecież to bzdura.
Siedząc pod drzwiami "sali rozpraw" byłam świadkiem rozmowy dwójki
adwokatów- oboje nie kryli swej opinii o działaniu naszych sądów, o stanie
wiedzy i umysłów biegłych sądowych. A już najgorzej jest ich zdaniem w sądach
rodzinnych, bo na "zdrowy rozum" nie sposób pojąć na czym zdaniem owych
sądów polega "dobro dziecka".
To po jaką cholerę pan sędzia zaczyna rozprawę, jeśli nie miał czasu (!) zapoznać się z dokumentami? Marnuje czas kilku osób, a pieniążki dostaje...
OdpowiedzUsuńTo już była 3 rozprawa- poprzednia była błyskawiczna, bo sąd zapomniał wezwać jednego ze świadków- no zapomniał, rzecz ponoć ludzka. Mojemu mężowi też nie przysłali wtedy zawiadomienia, ale siostry go o sprawie zawiadomiły i pojechał. I tak się wczoraj zastanawiałam jaka kwota skusiłaby sąd do przeczytania tych kilku papierków przed kolejną rozprawą. Poza tym naprawdę jest to sprawa, która nie powinna się znalezć w sądzie, wystarczyłby do tego zwykły tryb notarialny.
UsuńMiłego, ;)
...i za takie coś powinni się panu sędziemu do d. dobrać. Cierpliwości życzę..
OdpowiedzUsuń3XL, a kto mu się do d. dobierze, skoro to prawnicy układają te durne przepisy? My z mężem i tak jesteśmy w dobrej sytuacji, bo przedmiot spadku nie leży w naszych zainteresowaniach a czas działa tylko na niekorzyść tych, którzy dobijają się o uznanie zasiedzenia.
UsuńMiłego, ;)
Oj, wiem coś o tym. Osoby sądujące się powinny myśleć o potomstwie, bo mam wrażenie, że niektórych spraw nie da się załatwić ze kadencji jednego życia :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia.
Zauważyłam, że w naszym społeczeństwie mało kto myśli perspektywicznie- zupełnie tak jakby sporządzenie testamentu lub choćby uporządkowanie różnych problemów pod względem prawa równałoby się z rychłym zgonem.
UsuńMiłego, ;)
Kilka dziedzin naszej administracji trzeba by trochę podleczyć. Pierwsza oczywiście Służba Zdrowia, ale tuż za nią zdecydowanie Sądownictwo.Bierzcie środki na uspokojenie. Lepiej nie dopuszczać do bezsilnej złości, która człowieka ogarnia w pewnym momencie. serdeczności!
OdpowiedzUsuńJoasiu, a najzabawniejsze, że poprzednim razem ten sam sędzia obiecywał, że to będzie ostatnia rozprawa. Obiecanki-cacanki. Najbardziej wnerwiające jest to, że tam w okolicy zupełnie nie ma miejsc do zaparkowania, traci się na to średnio 30 minut.
UsuńMiłego, ;)
Żałosne. trzeba bardzo uważać, żeby nie być zmuszonym udać się do sądu na rozprawę. Trochę mnie ciągało po sądach w przeszłości i zawsze wyrok zapadał na jednej rozprawie. Nie mam pojęcia, dlaczego teraz to wszystko tak się dzieje. Co i rusz czytam o takich sprawach sądowych ciągnących się latami.
OdpowiedzUsuńNo bo sprawa błaha, więc się panu sędziemu nie składa by papierki przejrzeć. No i mało ciekawa sprawa- nikt się o nic nie kłóci, wszyscy są zgodni. Nudy wszak.
UsuńMiłego, ;)
dopóki nie będzie kadencyjności pracy sędziów i oceny ich pracy, dopóty tak własnie będzie:(
OdpowiedzUsuńIvo podejrzewam, że szybko to nie nastąpi - środowisko jest mocno zdecydowane o zachowanie tego co jest. Jeśli się jest na pozycji świętej krowy to się tego nie chce zmieniać, bo można za szybko po zmianie trafić do rzezni.
UsuńMiłego, ;)
Uroczo! A spróbuj obywatelu, nie stawić się na wezwanie do sądu! Ooo! Na to są paragrafy i klauzule natychmiastowej wykonalności :/
OdpowiedzUsuńDura lex!
Ata, nie wiem tylko dlaczego to nie działa w druga stronę również- nie zapoznał się sędzia wcześniej z dokumentacją to jest przecież równoznaczne z jego nieobecnością na danej rozprawie, bo nie wie o co chodzi. Może gdyby musiał zapłacić karę to lepiej by to funkcjonowało?
UsuńMiłego, ;)
Masakra! Dobrze, ze nie musicie jezdzic w drugi koniec Polski.
OdpowiedzUsuńPrzerazajace jest to, ze nic sie nie zmienilo w naszym kraju - wspolczuje.
Ataner, na szczęście tylko na drugi koniec miasta, tyle tylko, że na szukanie miejsca do zaparkowania traci się b.dużo czasu. Czasami to zostaję w samochodzie, bo kogoś blokuję.
UsuńMiłego;)
P.S.
Ten nasz kraj jest de facto niereformowalny.
No przeciez o to chodzi, bo pan sedzia zarabia nia za zakonczone sprawy, ale za kazda rozprawe, za to bierze pieniadze.Nie sadzicie wiec chyba, ze bedzie mu zalezalo, aby zabic kure znoszaca jego zlote jaja....Wystarczyloby zmienic ten przepis - jakos dzwinie pozostaje utrzymany w mocy, nic ( i nikt ) tego nie zmienia ani nie rusza od lat.Reka reke myje....
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie dowiedzieć się jak oni są finansowani, ale podejrzewam, że tak właśnie jest. A może należałoby ich gratyfikować za szybkie zakończenie sprawy?
UsuńMiłego, ;)
W sumie to należy się porządne obicie mordy co poniektórym ... i tyle w sprawie.
OdpowiedzUsuńWiesz, ryba śmierdzi od głowy, więc może trzeba wpierw obic tych, którzy takie durne przepisy ustalili.
UsuńMiłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńSąd pod sąd i do ukarania! :)
Chyba jest możliwość podania sędziego do sądu?
Pozdrawiam serdecznie.