Chyba każdy zna ten widok z filmów- smukły, szybki żaglowiec, na głównym
maszcie czarna flaga z wizerunkiem czaszki i dwoma skrzyżowanymi
piszczelami. Legenda o nich jest zarazem legendą Morza Karaibskiego.
Podwaliny potęgi morskiej Anglii wzniósł Król Henryk VIII , ale pod panowa-
niem królowej Elżbiety I rozkwitło korsarstwo. Korsarze byli potrzebni, by
walczyć z Hiszpanią o panowanie na morzach, odkrywać i zdobywać nowe
tereny dla Korony, a przede wszystkim zabierać Hiszpanom cenne ładunki
przewożone statkami z Nowego Świata. To właśnie za jej panowania wielu
zaczynało karierę jako korsarz, a kończyło ją w randze królewskiego admi-
rała.
Mijały wieki, sytuacja się zmieniła i Anglicy doszli do wniosku, że więcej
strat niż pożytku przynoszą korsarze królestwu Anglii.
We wrześniu 1718 roku król wydał dekret, nakazujący bezwzględne ści-
ganie korsarzy. Pozostawia im jednak pewną furtkę - ci, którzy do 5
września wyrażą swą skruchę i porzucą piracki fach, dostąpią łaski króla
i nie będą wobec nich wyciągane konsekwencje.
I tak zaczęła się stuletnia wojna z piratami.
Większość piratów pochodziła ze Szkocji, a ich bazą wypadową była wyspa
Providencia w archipelagu Bahama.
W swoich wyprawach trafiali na Kubę, Martynikę, Meksyk, Cartagenę i
było im obojętne, czyją własnością był rabowany przez nich statek- równie
skutecznie rabowali statki angielskie, hiszpańskie, francuskie.
W pierwszych latach wojny z piratami najwięcej strat ponieśli właśnie
Anglicy, lecz król nie ustawał w ściganiu piratów- królewskie statki patro-
lowały Morze Karaibskie, lecz piraci, ci morscy włóczędzy, skutecznie
wymykali się patrolom, docierając nawet do wybrzeży Afryki.
Niekiedy jednak udawało się schwytać przestępców- raz nawet dwudziestu
czterech - i zawiśli na drzewach w White Point, niedaleko Charlestonu.
Przyznacie, że była to specyficzna dekoracja.
W okresie wojny z piratami, wielu z nich przeszło do historii, głównie z powodu
swych krwawych wyczynów.
Oczywiście nie wszyscy piraci byli Anglikami, wielu z nich pochodziło z
Nowego Jorku, Jamajki i Hiszpanii.
To w tamtych czasach świat dowiadywał się o istnieniu kapitana Teach, zwane-
go Czarną Brodą, o pięknym katalończyku , don Pedro Gilbercie, którego
wielkie, czarne oczy, bujne, kruczoczarne włosy i zniewalający uśmiech
przyprawiały kobiety o drżenie serca. Niemniej znany był Edward Low,
urodzony w Westminsterze i Charles Gibbs z Rhode Island w Ameryce Płn.
W owym czasie najwięksi piraci spotykali się w Nowym Orleanie. Położenie
Nowego Orleanu sprzyjało takim spotkaniom, bo każda wyspa na rozlewisku
Missisipi była tajnym obozem piratów. To właśnie w Nowym Orleanie kwitł
handel niewolnikami, a największe zyski czerpał z niego Jean Lafitte.
Lafitte sprzedawał niewolników...na wagę, po dolarze za funt. Flota Lafitte'a
była w ciągłym ruchu, napadając bez różnicy statki amerykańskie i
angielskie. Wysepka Barataria staje się królestwem tego pirata, jego flota
prawdziwym postrachem wszystkich statków.
Wiek XIX zupełnie nie sprzyja korsarstwu i Lafitte jest w wielkich tarapa-
tach. W ciągu dwóch miesięcy stara się , by jego ludzie mogli podjąć
normalne życie i osiedla ich wszędzie tam, gdzie kto wyrazi życzenie. Gdy
wyspa Barataria całkowicie pustoszeje, Lafitte podkłada ogień i wysadza
w powietrze wszelkie zabudowania, sam przechodząc do legendy.
A to wszystko również wyczytałam w książce "Burzliwe dzieje Morza
Karaibskiego".
Przypomniałaś mi taki film 'Angelika wśród piratów', byłam nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńDziś piractwo spotkać można od Karaibów, przez Morze Śródziemne po Afrykę i Azję. Ofiarami bywają wielkie statki handlowe i tankowce, ale także prywatne małe jachty. Jednak zwykli ludzie często zapominają, że problem 'stary jak świat' wciąż istnieje.
Fascynująca historia. Ale dzisiejsze korsarstwo nie budzi już takich romantycznych skojarzeń.
OdpowiedzUsuńNie tylko w tamtych czasach piracki proceder kwitł,kwitnie i teraz i to jeszcze jak, ponieważ jest to chyba najbardziej podobno opłacalna i stosunkowo bezpieczna działalność przestępcza. Ładownie statków kryją olbrzymie ilości towarów, wartych na czarnym rynku potężne sumy, w dodatku praktycznie nie strzeżonych. Szkody jakie wyrządzają grabieże na morzu szacuje się na ponad 3,5 mln dolarów rocznie i jeśli piracki proceder będzie rozwijał się nadal w takim tempie jak obecnie to może doprowadzić nawet do destabilizacji światowej gospodarki. Transport morski zabezpiecza podobno aż 98 procent międzykontynentalnej wymiany towarowej.
OdpowiedzUsuńEch... Już sama nie wiem, kto straszniejszy: - dawni piraci czy ich "zawodowi spadkobiercy"...
OdpowiedzUsuńMiłego, Anabell.
:)
Karmazynowy pirat - to chyba jedyny facet na morzu który mi się podobał :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Najprzystojniejszym piratem z Karaibów był oczywiście Johnny Deep :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczorowo .
Rzeklabym raczej-'Nowa Era Korsarzy',nie majaca nic wspolnego ani z romantyzmem,ani tez z bohaterstwem.Dzis to sie niestety kojarzy bardzo pejoratywnie,tak w internecie,jak i na morzu,albowiem czesto publikatory donosza o spalonych jachtach-widmach dryfujacych po Morzach i Oceanach,kiedys nalezacych do odwaznych rodzin,ktore dziarsko wyplynely w swoj ostatni rejs.Ehhh-wole tego nie opisywac zbyt sugestywnie,o porwaniach siekszych jednostek juz celowo wiecej nie wspomne!
OdpowiedzUsuńHistoria korsarstwa jest bardzo burzliwa a za wartosc ogolna historycznego przemytu dzis moznaby pewnie kupic pol swiata.Wiele z tych towarow spoczelo na dnie morz,w wielu punktach historii slynnym sie stalo wyrzucone do morza mydlo,czy tez tony herbaty:-)
To temat,jak rzeka,nie tylko dla znawcow przedmiotu,lecz i dla ciekawskich,drazacych ksiegi,niezlomnych podroznikow,chociazby przyslowiowym 'palcem po mapie':-)
W kazdym razie tu nalezy dojsc do konkluzji ,iz bylo w tym kiedys wiele godnosci,poza przygoda i awanturnictwem-dzis pozostala jedynie nazwa i ogrom morskich zniszczen,oraz nieomal anonimowego cierpienia,o ktorych rzadko pojawiaja sie artykuly w prasie i nikt juz nie chce napisac slynnej ksiazki!
Pozdrawiam Serdecznie-
-psiankaDK-
Jestem akurat po Angelice wśród piratów...boszeeee, jakie to badziewie było:)
OdpowiedzUsuńa ogólnie piraci, oprócz oczywiście tego jedynego z Karaibów, mnie nie podniecają:)
Jesli Cie interesuje ten temat to popatrz czy jest u was wydana ksiazka "Wybrzeze Pirackie" autora Richard Zacks - ta opisuje piractwo wzdluz wybrzezy Afryki, szczegolnie od strony Morza Srodziemnego. Komentatorki maja racje - nadal piractwo istnieje chociaz ma inne oblicze. U nas nadal trwaja poszukiwania skarbow ukrytych przez Captain Kidd. Z pozdrowieniami
OdpowiedzUsuńSerpentyna
Ivo, faktycznie była jakaś taka seria z markizą Angelika w roli głównej. Właściwie z gatunku badziewia, ale kostiumy były niezłe.
OdpowiedzUsuńNiestety piractwo kwitnie, zwłaszcza w pobliżu Somalii.Podobno najskuteczniej walczy z piratami flota chińska.
Miłego, ;)
Witaj Lotnico, te eseje historyczne Arciniegasa czyta się jak powieść przygodową. W dziejszym napadaniu statków z bronią automatyczna faktycznie trudno się dopatrzyć romantyzmu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Niestety Uleczko, okazuje się,że najprościej i najłatwiej wzbogacić się "janosikowaniem".Ci współcześni piraci to spory problem. Trudno z każdym tankowcem czy drobnicowcem wysyłać "obstawę" kilku wojskowych okrętów.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Akwarelio, tamci to chociaż były malownicze postacie. Np. "Czarna Broda" swą długą czarną brodę
OdpowiedzUsuńzawiązywał wstążkami, a pod skrzydłem kapelusza nosił zapalone lonty, by mieć zawsze w pogotowiu ogień do pistoletów.Niewątpliwie już sam jego widok budził respekt, a do tego nie znał słowa litość.
Miłego, ;)
Och Nivejko, zupełnie nie pamiętam kto go grał, czy aby nie Lancaster?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Psianko, dzięki tamtym korsarzom, do dziś współcześni poszukiwacze skarbów mają co robić.Dokładnie przeglądają stare kroniki, starając się zlokalizować miejsca zatonięć statków, potem organizują wyprawy. Część szuka pod wodą,część np.na Wyspach Kokosowych, i znacznie większe sukcesy maja ci, co nurkują. To są bardzo drogie wyprawy, potrzebne są specjalne pozwolenia i umowy. Kilka lat temu Discovery Channel emitował cykl programów poświęconych poszukiwaczom skarbów i ich odkryciom.
OdpowiedzUsuńNo cóż dawni piraci aniołkami nie byli, ale byli barwnymi postaciami, a każda wyprawa mogła być tą ostatnią.Żeglowanie niosło ze sobą wiele trudu i niebezpieczeństw.
Miłego, ;)
Beatko, podobno piratem trzeba się urodzić. Gdy czyta się życiorysy sławnych piratów, to większość z nich chyba cierpiała na ADHD w bardzo
OdpowiedzUsuńuciążliwej postaci. Od dziecka sprawiali swym rodzicom wielkie kłopoty, na ogół notorycznie uciekali ze szkoły, jakakolwiek dyscyplina sprawiała im niewymowny dyskomfort, najczęściej w b. młodym wieku uciekali z domu i zaciągali się na statek.
Miłego, ;)
Serpentynko, poszukam, może gdzieś znajdę, dziękuję za podpowiedz.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Morgano, ja za wiele do kina nie chodziłam, wolałam czytać, więc chyba coś przegapiłam.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
ooo Iva już napisała:)o Angelice:)
OdpowiedzUsuńw sumie,to kawał świata tacy piraci poznali.
oprócz tej całej rabunkowej sfery,podróżniczo na pewno było ciekawie.
a dzisiaj?
eh.
A wystarczyło zagrać w "Piratów" aby się tego wszystkiego dowiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńAnabell,Twój opis piratów przypomina romantyczne opowieści, kiedy korsarz łupił, ale miał też honor i na pewno słabszych nie krzywdził. pływał po ciepłych morzach, lądował na egzotycznych wyspach, tamże zakopywał swoje skarby, no i kochał namiętnie.
OdpowiedzUsuńNola
Witaj Mijko, generalnie to ja podziwiam wszystkich dawnych żeglarzy, bo prawdę mówiąc warunki podróżowania nie były zbyt miłe i nawet duże jednostki były mocno narażone na kaprysy pogody.To nie były luksusowe statki wycieczkowe, oj nie.Taki żaglowiec wymagał całej zgrai ludzi do obsługi żagli i był to naprawdę mozół.Romantycznie to wyglądało na filmach kostiumowych, ale w realu niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Nitagerze, ja jednak wolę książkę niż grę komputerową. Jedyna gra, w którą grywałam, to był Wolf i było to kilkanaście lat temu.Potem ukradli nam kompa i gra przepadła, a mnie gry za mało bawią,żebym coś nowego wgrała.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Nolu, wszystko to romantycznie wygląda w opisach, a w realu to tylko mozół, krew, pot i ciągły kac.
OdpowiedzUsuńNolu, wyobrażasz sobie męża -pirata?
Bo ja jakoś nie.Mam znajomą, której mąż był marynarzem.Wiecznie siedziała w domu i użerała się z 3 dzieci. Tak jakby była samotną matką, bo zarobki też nie były olśniewające i często musiała ratować się pożyczkami.
Miłego, ;)
Witaj Anabell! Jeszcze można spotkać marzenie za minionymi czasami kaperstwa w szantach wielu zespołów. Zapraszam na stronę zespołu "Mietek Folk" http://www.mietekfolk.pl/MF/Home.html, gdzie pokazuje się JKK junior.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj Jerzy, ta tęsknota wynika głównie z naszych wyobrażeń kształtowanych głównie przygodową lekturą i kostiumowymi filmami.Zajrzę dziś na tę stronę, dziękuję.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Anabell:)
OdpowiedzUsuńJestem, już jestem. Przykro mi z powodu Twojego pieska. Mojego nie ma już 8 lat, a ciągle się łapię na tym, że wchodząc do kuchni rodziców, robię wielki krok, by nie wejść do jego miski z wodą...
W temacie piratów zaś, zgadzam się z przedmówczyniami - jedyny warty zainteresowania, to ten z Karaibów:)
Pozdrawiam gorąco:)
Ewutku, cieszę się,ze już jesteś. Szkoda tylko,że musisz wracać do szkoły. No popatrz, jaka jestem zapózniona w rozwoju, nie oglądałam tego filmu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)