drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 22 lipca 2010

40. Co to ja chciałam...?

Czy zdarza się Wam wejść np. do kuchni i nagle poczuć całkowitą pustkę
w głowie - weszliśmy, ale zupełnie nie wiemy po co.
Mnie się to zdarza średnio raz na tydzień i początkowo byłam tym przera-
żona, nic tylko Alzheimer stoi u drzwi. Potem przeanalizowałam sprawę i
wiem, że taki przypadek trafia mi się wtedy, gdy robię kilka rzeczy na raz,
a owa rzecz, która mnie ściągnęła do kuchni nie ma nic wspólnego z tym
co robię i tym samym nie skupiałam na tym uwagi.

Nie da się ukryć, że z wiekiem nasz mózg , podobnie jak i inne części orga-
nizmu, zaczyna nieco gorzej funkcjonować. Jesteśmy mniej sprawni rucho-
wo, bo nasze chrząstki stawowe ulegają ścienieniu, zbyt rzadko używane
mięśnie tracą swą elastyczność i wydolność, do tego często dochodzi nad-
waga. No i kłopoty z pamięcią. Co raz więcej osób starszych już choruje na
chorobę Alzheimera, a lekarze przewidują wzrost zachorowań. Na razie trwa
walka o jak najwcześniejsze rozpoznanie tej koszmarnej choroby, która
gdy jest zaawansowana, sprowadza człowieka do poziomu niemowlaka.

Już dziś wiadomo, że za stan chorobowy odpowiada zetknięcie się
w mózgu dwóch nieprawidłowych białek. Jedno z nich, które występuje
w neuronach, gdy jest zle rozszczepione przez enzymy, wytwarza
"peptydy amyloidu beta".Gdy są one nie usuwane, tworzą złogi w postaci
"blaszek amyloidowych", które utrudniają prawidłową komunikację komó-
rek nerwowych w obszarach istotnych dla pamięci. Drugim winowajcą jest
białko tau, które, gdy jest wadliwe, przestaje stabilizować strukturę
włókien nerwowych i neurony rozpadają się.

Gdy ukończymy 75 lat każdy z nas ma w mózgu te anormalne białka
w niedużych ilościach, ale nie powodują one demencji. W chwili, gdy ich
ilość się zwiększa i zaczynają się ze sobą stykać, mamy stan chorobowy.
Leków, które wyleczyłyby chorobę Alzheimera wciąż nie ma, choć
istnieją leki opózniające jej rozwój. Ale oprócz leków my sami dla siebie
możemy sporo zrobić i to już od dziś.

Przede wszystkim należy dobrze odżywiać mózg , czyli stosować dietę
śródziemnomorską, bogatą w warzywa, owoce i wielonienasycone kwasy
tłuszczowe. A więc od dziś zamiast chlebek smarować masłem, maczamy go
w oliwie, tej tłoczonej na zimno.
Codziennie wychodzimy przynajmniej na półgodzinny spacer.
Osoby, które nie pracują zawodowo powinny stymulować swe życie
intelektualne. A więc brać żywy udział w życiu społecznym, rozwiązywać
krzyżówki, czytać, dyskutować, często bywać poza domem i w miarę
swych możliwości starać się podróżować. Jednym słowem- dostarczać
swemu mózgowi nowych bodzców.

No właśnie- w ramach dostarczania sobie nowych bodzców idę za chwilę
na spacer ze psem, który dbając o pełnię moich wrażeń i stymulację
mózgu, znów trochę choruje.

51 komentarzy:

  1. czyli, że im się to nie zdarza? tym z codzienna śródziemnomorska dietą?
    Ja po prostu wracam tam skąd przyszłam. "Przypomniana" wracam w podskokach i robię swoje;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś takiego :)? http://samawtoniewierze.blogspot.com/2009/08/urwanie-gowy-i-o-zosliwosci-rzeczy.html
    niekoniecznie musi to świadczyć o początkach choroby, ale warto dmuchać na zimne! To jedna z tych okropnych chorób, które odbierają człowiekowi jego człowieczeństwo. Mam nadzieję,że zostanie wynaleziony lek, który utrzyma te wszystkie białka w ryzach, a tymczasem melduję, ze wczoraj na obiad jadłam rybę z sałatką z ogórka, świeżego! Bez ziemniaczków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdarza mi się dokładnie wtedy,kiedy mam za dużo na głowie.
    i też tak jak Nivejka-wracam i tadam!już wiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. i ja też tak mam, szczególnie w pracy ;) mam nadzieję, że to tylko nadmiar obowiązków

    OdpowiedzUsuń
  5. no to tyle co dotyczy teori amen :) z moja pamiecia jest strasznie ale juz sie przyzwyczailam do tego i pomalu przestaje mnie to draznic,po prostu inaczej trzeba sobie z tym radzic :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiec robie cos prawidlowo choc stymulowana innymi przyczynami - spaceruje dwa ray dziennie, jem duzo owocow i warzyw, czytam, prowadze bloga, mam spoleczne zajecie, zyje i pracuje poslugujac sie dwoma jezykami w mowie i pismie. Wpadki zdarzaja mi sie ale nieczesciej niz mlodym i przecietnym ludziom. Najsmieszniejsza i glupsza byla gdy zamiast do lodowki wlozylam cos tam do kuchenki krotkofalowej. I nie mogac znalezc posadzalam ze ten facet co w niej mieszka i swieci i gasi swiatlo zjadl mi to "cos", haha.
    Pozdrowienia od Serpentyny

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja stymuluje mózg własnie pisząc ten komentarz - pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stosuję Twe porady w praktyce, do tego dokładam naukę angielskiego a i tak zdarza mi się latać po schodach ze trzy razy przed wyjściem z domu, a to po to, a to po tamto...:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj właśnie, trzeba odżywiać mózg. Mnie się też niestety coraz częściej zdarzają takie chwile, jak mówisz, zapomnienia po chwili, co to ja miałam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zdarza mi się, ale pocieszam się, że i mojej nastoletniej córce także. Wiec nie jest tak źle:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Opiekowałam się przez długie 10 lat aż do samej śmierci w moim mieszkaniu moją chorą na demencję teściową. Mogłabym ksiązkę napisać co wtedy przeżywałam ja i moja rodzina. Bo teściowa była do samego końca szczęśliwa w tym swoim świecie. Śpiewała, prowadziła rozmowy z osobami ze swojej przeszłości i dożyła prawie 90 lat. W jej rodzinie jej mama także na demencję chorowała. W mojej rodzinie nikt na utratę pamięci nie chorował. A moja mama do końca miała świetną pamięć pomimo,że żadnej z tych zaleceń nie stosowała, a żyła 97 lat. U mnie czasem zawodzi moja krótka pamięć, strasznie by było zachorować na utratę pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  12. no ja to jestem teraz stymulowana super przez mojego roczniaka - spacery, zabawy, proby przechytrzenia bardzo mlodego rozumku - i czasami pod koniec dnia to nawet zapominam jak mam na imie:)
    wszystko co napisalas to prawda, ale uwarunkowania genetyczne tez maja duze znaczenie, niestety!

    OdpowiedzUsuń
  13. Anabell, mnie też dosięga i to często ta pustka w głowie, po co weszłam do kuchni, gdzie położyłam kluczyki od samochodu, albo na co wydałam tego zaskórniaka w wysokości 275 zł. U mnie to nie tylko jednoczesne robienie kilku rzeczy na raz, ale także myślenie intensywne o niektórych problemach, także innych osób, np. dzieci, albo kiedy odpiszę na maila mojej Drogiej Anabell.
    Pozdrawiam serdecznie. Nola

    OdpowiedzUsuń
  14. Nivejko, z pamieęcią to się dzieją cuda, bo pamięć nie jest jednorodna, mamy kilka rodzai pamięci.I czasem "wysiada" tylko jeden rodzaj pamięci, podczas gdy inne funkcjonują poprawnie. Wcale nie jestem pewna,że konsumenci diety śródziemnomorskiej mniej chorują na Alzheimera.Być może,że tylko pózniej na tę chorobę zapadają. Ponoć jedyny sposób by pamięć nam nie fiksowała, to skupiać się na tym, co się robi, a nie myśleć o innych sprawach jednocześnie.Ale przed Alzheimerem i tak nas to nie uchroni.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ago, ja też często jem bez ziemniaczków.Niestety bardzo często trudno jest wcześnie rozpoznać Alzheimera.Bo postępująca miażdżyca daje takie same objawy początkowe- zapominamy coraz więcej rzeczy , ale nie zapominamy jeszcze jak jeść, jak korzystać z toalety i czy w ogóle z niej skorzystać.
    A propos ziemniaczków- ugotowane i następnie ostudzone nie tuczą- bo skrobia w nich zawarta traci swe właściwości tuczące. A więc sałatkę ziemniaczaną można spokojnie zjadać.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mijko, ja najczęściej zapominam, gdzie co upchnęłam. Ostatnio szukałam kupionej w maju kartki, którą miałam wysłać na urodziny córki. Nie znalazłam, kupiłam inną. Znalazłam ją 2 dni temu, czyli musztarda po obiedzie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Euforka, z całą pewnością!

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj niedzielna,po prostu wysiada Ci jeden rodzaj pamięci i tak jak piszesz, można nauczyć się z tym żyć i sobie radzić. No i faktycznie, nie ma co się denerwować, tylko trochę inaczej się "ustawić".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Serpentynko, ja kiedyś wsadziłam do lodówki, do schowka na masło , klucze od mieszkania. Myślałam,że wykorkuję ze zdenerwowania. Zwłaszcza,że szukałam ich również w lodówce, podejrzewając,że wrzuciłam może razem z warzywami do szuflady. A ja je schowałam razem z masłem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tomku, prowadzenia bloga jest z pewnościa świetną stymulacją mózgu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Beatto, bo przed wyjściem trzeba spokojnie usiaść i pomyśleć co się ma ze sobą wziąć:))))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Iw, my po prostu czasem myślimy o zbyt wielu sprawach na raz.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Iwo, to się każdemu zdarza, bo przecież nie każdy cały czas ma napiętą uwagę i wtedy takie zapominanie jest niemal normalne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uleczko, ale nie zawsze demencja jest Alzheimerem. Wiele osób cierpi na to, nie mając Alheimera. Przy zaawansowanej miażdżycy ludzie żyją we własnym świecie, przeżywając dokładnie czas, w którym utrwaliły im się różne wydarzenia z okresu dzieciństwa i młodości.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mado, masz teraz pełna mobilizację i bardzo dobre, podładujesz akumulatory.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nolu, ja wiem,że znów masz w domu "piekło i szatany" i wiem,że gdy znajdziesz chwilę wolną to odpiszesz.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeśli chodzi o tę sprawność... :) to jeśli się regularnie ćwiczy to jest szansa na sprawność :) oczywiście jeśli wszystko gra... tak się pocieszam... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Anabell..pamiętasz moje koszyki wielkanocne?
    do tej pory nie znalazłam!!!

    Niemiec schował.na bank!

    OdpowiedzUsuń
  29. Annabel kochana, ja tam jak mam ochotę na ziemniaczki to zajadam i koniec, ale najchętniej młode, z masełkiem (niezdrowo) i świeżym koperkiem. Wiesz mamę mojego mężczyzny dotknęła ta choroba, znam temat, nawet przeczytałam już kilka poradników. To straszna choroba, tak jak pisałam wcześniej odbiera człowiekowi jego człowieczeństwo. Mam nadzieję, że jego mama pozostanie jeszcze wiele lat w takiej kondycji jak teraz, a choróbsko nie będzie postępować!

    OdpowiedzUsuń
  30. Od Ciebie wiem o tych zimnych ziemniakach i od razu zaczęłam to stosować,nawet do obiadu,tyle, ze ja ziemniaków ostatnio tylko-tylko...
    Oczywiście, że zapominam.Jeśli trzy osoby (w porywach pięć) stoją nade mną i każda czegoś chce - mam prawo i nie zapamiętać i się pomylić.Z tego nie robię problemu.Jednakże do irytacji o bardzo wysokim poziomie doprowadza mnie fakt zapominania słów. Wiem, co chcę powiedzieć, a nie mam na podorędziu tego słowa. Histeria.Niech to np.będzie słowo"kapcie".Mogę wymienić wszystkie rodzaje butów razem z walonkami i sabotami. A tego właściwego - nie. Podobnie, gdy ciśnienie wskoczy na wysokie piętro.Nie jestem w stanie odpowiedzieć lekarzowi na jego konkretne pytania.Plotę wtedy głupoty,nawet zdaniami podrzędnie złożonymi.Ale głupoty.Z biegiem czasu i tak poziom mojej histerii związanej z brakiem słów i tak nieco zmalał.Czekam.Staram się opanować irytację, milczę, po chwili słowo do mnie przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj Mi, ja się właśnie łudzę,że może ciągłe ćwiczenia coś pomogą.Wg mnie chyba powinno się trenować zdolność koncentracji. Wiesz, dopóki nie było wynalazku, zwanego komórką, wszystkie telefony znajomych znałam na pamięć i byłam równo tępiona w domu, jaka ta mama niepraktyczna, przecież ma wszystkie numery w komórce zapisane. Po ponad 10 latach używania komórki, połowy numerów nie pamiętam,korzystam za to w pełni z komórki.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj Ago, mam znajomą, u której ta koszmarna choroba ma jakiś galopujący przebieg.Dość długo nikt się nie zorientował,że okresowe napady zamykania się w sobie są stanem chorobowym.A potem poszło wszystko w tempie przyspieszonym-nie poznawała własnego męża i dzieci, z którymi mieszkają razem, opowiadała niesamowite historie.Teraz nie umie sama jeść, nie umie się nawet wykąpać. A to wszystko od pierwszych objawów obejmuje okres 5 lat.To taka koszmarna choroba, która również rzutuje silnie na życie najbliższych, bo nadchodzi nieubłaganie chwila, że taka osoba wymaga opiekunki przez 24 godziny.
    Ago, ja niestety mam ciągły niedobór hormonów i bardzo szybko przybieram na wadze i muszę uważać co jem, mimo uzupełniania poziomu tyroksyny. A takie młodziutkie, wielkości orzecha włoskiego, z masełkiem i koperkiem- uwielbiam.
    Miłego, :0

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj tkająca Elu, nie żebym Cię chciała pocieszyć, ale ja też to czasem mam. Dziś jechałam do lekarza, stoimy z mężem pod światłami i widzę prze okno,że koło kwiaciarni stoją w donicach przepiękne.....No właśnie, wtedy wyleciała mi z głowy nazwa polska, ale pamiętałam łacińską. Więc mówię do męża: "patrz, jaka piękna hydrangea"; chłopina się na mnie spojrzał i mówi,że nigdy takiej nazwy nie słyszał. Pojechaliśmy dalej, a mnie się "okienko" w mózgu otworzyło, że po polsku to hortensja. Ale już nic nie powiedziałam.Nic dziwnego,że jak kilka osób na raz coś od Ciebie chce, to część spraw zapomnisz. Każ im pisać karteczki i niech przyklejają magnesikiem na lodówce.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mijko, a wyobrażasz sobie jak się ucieszysz, gdy je znajdziesz na Boże Narodzenie? Ja ostatnio wiele rzeczy zapisuję na karteczkach i raz na tydzień robię remanent w zapiskach. Ostatnio siedziałam z godzinę, usiłując dociec kto to jest "Głowacki" i pod spodem nr telefonu. W końcu zadzwoniłam i zapytałam się, kim ten pan jest-i już wiem- układa terakotę na balkonach.Więc dopisałam profesję i schowałam kartkę do kapownika.
    U mnie w tej chwili 34 stopieńki, zero powiewu, a zapowiadali deszcz.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. oby się znalazły,na pewno się ucieszę:)
    aaa przypomniałam sobie,że jeszcze zniknęła mi fajna czapka zimowa,w czerwieniach,pasowna do poprzedniej kurtki narciarskiej,ciekawe,kiedy ją znajdę:)))

    ja czasami mam powypisywane same numery telefonów,nazwisk nie-bo przecież miałam zapamiętać..bosz..

    u nas 27,na dworze bosko, w domu jeszcze nie..a burza poszła bokiem.wyglądała groźnie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Właśnie teraz przerabiam tą sprawę z moim Tatą,więcej nie pamięta niż pamięta .A może cierpi na pamięć wybiórczą i pamięta tylko to co chce?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Mijko, ja też miewam same numery i potem- dno/mogiła, za nic w świecie nie wiem czyj to telefon. No to wtedy zwyczajnie wyrzucam. Teraz mi spadło na dworze do 29, ale wyraznie wzrosła wilgotność- jest paskudnie lepko.Mijko, Ty masz domek, a ja M3, ale też potrafię gdzieś coś tak wcisnąć, że i 2 lata mogę szukać. Po prostu jestem baaardzo zdolna.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kundziu, starsi ludzie z reguły lepiej pamiętają to wszystko, co zapamiętali w młodości. Natomiast zapominają to wszystko, co usłyszeli dzień lub dwa dni temu lub nawet tylko kilka godzin wcześniej. I jest to bardzo przykre dla osób, które się nimi opiekują.A dzieje się tak, ponieważ z wiekiem znacznie pogarsza się zdolność koncentracji i skupienia uwagi.I dlatego tak ważnym jest, by starsi ludzie prowadzili jak najbardziej czynny tryb życia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. O czym to ja miałam... Nie, no, chwalić Boga, pamięć jeszcze dopisuje. Tylko czasem coś tak dobrze sama przed sobą schowam!

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja to bym chciała o niektórych faktach z mojego życia trwale zapomnieć:-) co muszę w tym celu jeść?:-)

    OdpowiedzUsuń
  41. Właśnie poczytała Twojego drugiego bloga - jeszcze w maju pisałaś o Marku Twain, a ja w maju właśnie byłam w Hannibal:-) Wrzuciła zdjęcia na mój blog http://amerykanskieapetyty.blogspot.com/
    Zapraszam:-)

    OdpowiedzUsuń
  42. Witaj Zgago, ja się śmieję,że jestem zaprogramowana do funkcjonowania w bałaganie- w bałaganie wszystko zawsze znajdę, no ale jeśli coś starannie uporządkuję i wszystko co sterczało na wierzchu pochowam skrupulatnie, to już koniec- w życiu tego nie odnajdę. Ja po prostu mam tzw. pamięć fotograficzną i dzięki temu, w stosie książek bezbłędnie wyciągnę szukaną książkę; po prostu pamiętam jej okładkę i grzbiet, choć mogę nie pamietać dokładnie tytułu lub, o zgrozo!- autora.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Witaj Lotnico, z pamięcią to jest tak dziwnie,że znacznie lepiej zapamiętujemy przeżycia negatywne, a z tych pozytywnych te, które nami w pewien sposób wstrząsnęły.Wprawdzie pamiętanie zdarzeń traumatycznych może prowadzić do powstania depresji, ale w moim odczuciu nie warto starać się zapomnieć wszystko to co było niemiłe. Pamięć o tych niemiłych wydarzeniach działa również jak lampka ostrzegawcza, byśmy po raz drugi nie powtórzyli tego samego błędu. Poza tym naszą osobowość kształtują i te niemiłe i te miłe, lub obojętne wydarzenia.
    Poza tym, to co pamiętamy z lat ubiegłych, nigdy nie jest w 100% takie, jak było naprawdę jest to zawsze przepuszczone przez filtr naszych pozniejszych doświadczeń i poglądów, a nawet oceny innych osób.
    Co do diety:))) mam wrażenie,że wystarczy jeść wszystko to, co jest podstawą tradycyjnej polskiej kuchni- a więc tłuściutkie golonki, kotlety schabowe panierowane, bigos na super tłustych okrawkach- po prostu wszystko to , co sprzyja powstawaniu miażdżycy. Oczywiście pewne jest,że szybciej człowiek się rozchoruje niż zapomni, no więc może nie warto starać się osłabić pamięć.
    Byłam na Twoim blogu, bardzo mi się podoba.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Mam taki problem z moim Ojcem. strasznych Teraz chociaż trzyma się domu ale był czas ucieczek i poszukiwań przez całą rodzinę i nerwów .Ech... szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  45. Gosiu, bo to jest naprawdę wielki problem. Moja koleżanka jechała kiedyś samochodem i...nagle zobaczyła swoja mamę, która szła ruchliwą ulicą, wzdłuż torów tramwajowych. Po prostu tata koleżanki, zapomniał zamknąć drzwi na dodatkowy klucz, starsza pani wyszła z domu i powędrowała sobie spokojniutko w siną dal.A, że starszy pan pochłonięty był jakimś filmem w TV, nawet tego nie zauważył.
    Codziennie było tam niezmiernie wesoło, nic tylko usiąść i płakać.

    OdpowiedzUsuń
  46. To mnie zastanawia inny syndrom - niezamkniętych drzwi ;) Nie liczę, ile wracam w pędzie do domu, żeby tylko pociągnąć za klamkę. Drzwi zamknięte, ale jakoś nie pamiętałam, żebym zamykała ;)) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  47. Klik dobry:)
    Niezbyt często, ale zdarza mi się. Wtedy muszę zawrócić, żeby przypomnieć sobie po co przyszłam.

    Anabell, zamieściłam fotograficzny przepis na łabędzia. Uśmiałam się, po w chwilę potem znalazłam ten oto filmik: http://perfekcyjnapaniwdomu.blogspot.com/2009/04/skadanie-recznikow-abedz.html

    ...a ja głupia namęczyłam się z obróbką zdjęć hi, hi..

    OdpowiedzUsuń
  48. Witaj Bello, zamykanie drzwi na klucz, jest czynnością już tak odruchową, że nie poświęca się jej uwagi i ulatuje ona natychmiast z pamięci.Jeśli zamykając te drzwi, skupisz na tym swoją uwagę, to będziesz pamiętała,że zamykałaś drzwi.Wiele osób tak ma,że wraca się po trzy razy, żeby sprawdzić, czy te drzwi są rzeczywiście zamknięte.Słyszałam teorię,że to nerwica natręctw, jeśli za każdym razem wracasz się kilka razy, by sprawdzić
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. alElluniu, dziękuję za kurs, wolę obejrzeć u Ciebie, co zresztą już zrobiłam.
    Najczęściej zapominam co, gdzie upchnęłam.Kiedyś szukałam kanistra na wodę w całym mieszkaniu,potem w piwnicy, gdzie było jego stałe miejsce, a on stał cichutko na loggii
    i nawet nie pisnął;)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Coś mi się przypomniało w sprawie czynności odruchowych, jak właśnie zamykanie drzwi na klucz. Zamykamy i potem nie pamiętamy, czy zamknięte. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że po takiej czynności odruchowej należy zrobić coś głupiego/niezwyczajnego/niepotrzebnego, np.zapukać do drzwi. A kiedy już i ta czynność spowszednieje i nie będziemy pamiętać, czy pukaliśmy, to wymyślić coś innego - równie głupiego i niepotrzebnego.

    alElla

    OdpowiedzUsuń
  51. alElluniu, ja na szczęście mam tak skomplikowane zamki,a do tego 2 pary drzwi i bardzo różne klucze,że zawsze muszę się zastanowić, którym kluczem mam dany zamek zamknąć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń