drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 28 lipca 2010

41. Na uspokojenie

Jestem obrzydliwą egoistką, ale z ulgą przyjęłam załamanie pogody- nawet
caluteńki deszczowy poniedziałek, poprzecinany deszczem wtorek i lekko
mokry dzień dzisiejszy bardzo mi się podobają.

Połowę poniedziałku spędziłam w murach szpitala. To co mnie najbardziej
zezłościło, to całkowity bałagan na oddziale kardiologii zachowawczej. A cały
mój kontakt miał być ograniczony do przybycia tam na czczo o 7,30 rano,
odebraniu zlecenia do pracowni echokardiografii, otrzymaniu wenflonu w
lewą górną kończynę i udaniu się na badanie.
Ponieważ jestem dość zdyscyplinowanym pacjentem, przywlokłam się na
wskazaną godzinę, oczywiście na czczo. Sekretariat oddziału nawet był już
czynny, dostałam papierki i pomaszerowałam na oddział.Wpierw pani
pielęgniarka zadała mi mnóstwo bardzo dziwnych pytań, skrupulatnie notu-
jąc moje odpowiedzi, potem zdziwiła się, że nie posiadam ze sobą bielizny
nocnej, w końcu umieściła kartkę z moim nazwiskiem na tablicy rozmiesz-
czenia chorych w poszczególnych salach i kazała mi czekać, odsyłając mnie
na "drewniane ławeczki", w holu. Ławeczki rzeczywiście były drewniane,
o czym świadczyły liczne zadry, czepiające się ubrania. Poza tym odnoszę
wrażenie, że ich projektant nigdy nie siedział na ławce własnego projektu.
Oparcie było tak wyprofilowane, że spychało siedzącego z siedziszcza. No
wprost rewelacyjny projekt. Trochę siedząc, trochę spacerując, zaczęłam
czekać. O godzinie 10 miałam już dość, poczłapałam na oddział, dopytać
się kiedy wreszcie dostanę ów świstek. Odpowiedzią było głównie wzru-
szenie ramionami i zapewnienie mnie, że moje papiery leżą już w pokoju
lekarzy. Moje tłumaczenie, że przecież badanie miało być o 8,00 nie
zrobiło na pielęgniarce żadnego wrażenia. Wściekła, zadzwoniłam do
pracowni echa i opowiedziałam, co jest grane. Za 5 minut pielęgniarka
wcisnęła mi w garść moje papiery, w rękę wenflon i wysłała mnie bez
zlecenia do pracowni.

Z tym oddziałem już miałam do czynienia, bo mąż przebywał na nim 40 dni.
Tak kiepskiego oddziału dawno nie widziałam. Najbardziej rozbawił mnie ich
oddział intensywnej terapii. Przy każdym łóżku były zainstalowane monitory,
każdy pacjent podłączony i.....tylko przy jednym łóżku można było zmierzyć
pacjentowi ciśnienie skurczowe i rozkurczowe oraz tętno. Przy pozostałych
aparatach zawsze czegoś brakowało. Miernik u mego męża pokazywał ciśnie-
nie jedno i drugie, ale ponieważ ktoś , gdzieś "zapieprzył" sondę, nie pokazywał
tętna, a akurat ten wynik był w jego przypadku istotny. By zmierzyć tętno
przynosiłam z domu własny ciśnieniomierz. I to wcale nie był wynik niedo-
finansowania, tylko zwykłego niechlujstwa i wielkiego "niechciejstwa".

Badania zrobiłam, wszelkie dolegliwości są wynikiem nerwicy wegetatywnej.
I to właściwie jest dobra wiadomość, nie mniej, trzeba je powtórzyć za rok.
A ja mam dla Was maleńki filmik. Ciekawa jestem jak się Wam podoba.

34 komentarze:

  1. Faceci ekstra i ekstra tańcza w parze:))
    Nigdy nie leżałam w szpitalu, który przypominałby taki jak opisujesz. Nie wiem czy miałam szczęście, bo dla mnie to były szpitale normalne. A w jednym była lepszym od tych na filmach amerykańskich:)

    Czy pewna jesteś tej diagnozy? To na pewno nie choroba wieńcowa, lecz nerwica? Ciekawość mnie zżera, jakie to badania stwierdziły, że to nie schorzenia kardiologiczne?

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, to nie wchodź na kawiarenkę...on tam w austriackim szpitalu lezy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry Anabell, ale nawet mi się komentować nie chce tej naszej służby, pożal się Boże , zdrowia.
    Faceci tańczą świetnie...
    taka para wygląda (moim zdaniem) nieco śmiesznie. tak samo zresztą wyglądają kobiety :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Choreografia fantastyczna i ta lekkość kroków.A zgranie w parze - fenomenalne.A co do szpitali, to nie wiem czy może oglądałaś w TVN 24 reportaż o kutnowskim szpitalu? Tam to dopiero się dzieje!!! A ja jestem bardzo blisko tego, bo w Kutnie mieszkałam 25 lat.Nie chciałabyś się położyć na żadnym z jego oddziałów i oddać się w ręce TYCH profesjonalistów.ostatnio usłyszałam określenie, które bardzo oddaje charakter tego szpitala- UMIERALNIA.Az ciarki przechodzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. A toś miała imieniny... No nic, grunt, że diagnoza pomyślna. Wszystkiego najlepszego, Anabell. :)
    Panowie mnie urzekli!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyjątkowo sprawni faceci, nie da się ukryć.
    Iwo, żeby było śmieszniej, to jest warszawski szpital MSWiA, któremu tak tragicznie spadła jakość usług, po rozdmuchanej aferze z dr. Garlickim.Ówczesny dyrektor szpitala podał się do dymisji, a nowy zmarnował dotychczasowy dorobek. Teraz znów jest poprzedni dyrektor i pomału usiłuje wyprowadzić szpital na prostą. Gdy 20 lat temu tam leżałam, był to szpital wzorowy. Iwo, miałam robioną próbę dobutaminową, czyli podano mi stały wlew z dobutaminy,
    która powoduje silne przyspieszenie akcji serca.W tym czasie jest się podłączonym do EKG, które "chodzi" cały czas i lekarz co chwilę sprawdza na echu (USG) jak się zachowuje serce, jak przepływa krew itp. Gdyby było coś z wieńcowymi nie tak, badanie by to wykazało. A wykazało mi jedynie,ze mam leciuteńkie przepuszczanie krwi na zastawce mitralnej, ale nie w stanie do operacji i raz na jakiś czas, nie regularnie, 1 dodatkowy skurcz serca. I dlatego, przez tę zastawkę i skurcz, następne badanie za rok, albo gdy coś mi się zmieni w dolegliwościach. Ten lekarz, który to robił jest doskonałym diagnostą i mam do niego pełne zaufanie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Beatko, kiedyś w tym szpitalu to było prawie jak w Ameryce, sama wtedy tam leżałam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nivejko, bo u nas słowo "służba" uległo dewaluacji. Służba zdrowia, służby miejskie i wszelakie inne,czekają tylko na to, by im ktoś usłużył.
    Ale chłopcy sprawni, to fakt.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Gosiu, gdy mąż leżał w tym szpitalu, to było kilku panów spoza Warszawy. Oni byli tym szpitalem zachwyceni, zwłaszcza,że sale, chociaż ciasne, bo dostawiono dodatkowe łóżka, były z łazienkami.A fakt,że pielęgniarki myliły leki,że lekarz nie umiał postawić diagnozy,że pielęgniarka robiła zastrzyk nie w to miejsce co należy, nikomu nie przeszkadzał.Przez cały czas jego choroby miałam wspomaganie w postaci stron internetowych zagranicznych i dwójki lekarzy z własnej rodziny, którzy choć już na emeryturze, jednak sporo pomogli.Ja tylko donosiłam niemal codziennie wydruki stron internetowych z opisami takiego przypadku w Polsce i nie tylko.Dzięki temu dostał w końcu odpowiednie leki. Ten program oglądałam i niech mi nikt nie mówi,że jest zle, bo służba zdrowia jest niedofinansowana.Po prostu jest niski poziom tych, co są na stanowiskach kierowniczych. A o ekonomii to żaden z nich nawet nie słyszał, kto wie,czy nawet nie mają podejrzeń,ze to jakaś nowa choroba.
    miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anabell, super filmik! A kto to tańczy?

    OdpowiedzUsuń
  11. Akwarelio, ale wynik badania to prawie jak prezent.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tymi amerykańskimi szpitalami też różnie bywa - i z jakością "służby" i "po służbie"... eh, szkoda gadać. Jedyna różnica między polskimi a tutejszymi, że tu się wszyscy uśmiechają od ucha do ucha, nawet jeśli mają ochotę popodrzynać pacjentom tętniczki tępym narzędziem:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. al Ellu, nie mam pojęcia, ale chyba jakaś para Argentyńczyków.Muszę jeszcze jeden filmik wyszukać, który powstał z okazji minionych w tym roku MS w piłce kopanej.
    Takie filmiki przesyła mi często jeden z kolegów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Lotnico, ja wiem,że tam też bywa różnie i że wcale nie jest tak różowo. Ale przy dzisiejszym poziomie medycyny żaden kraj nie udzwignie darmowej służby zdrowia, bo diagnozowanie i leczenie coraz bardziej skomplikowane i drogie. No, ale chociaż się uśmiechają, to atmosfera milsza.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj, kochana. Juz parokrotnie opisywalas swe przygody ze sluzba zdrowia i pewne panujace w nich praktyki, wiec za bardzo nie dziwie sie poniedzialkowym niespodziankom. Jakie by nie byly niedobory i niedopatrzenia w szpitalach amerykanskich to jednak widze przewage naszego systemu sluzby zdrowia, czyli prywatyzacji.Wg mnie, jesli nie istnieje wyjscie idealne to wybiera sie nastepne najkorzystniejsze. Mysle ze Polacy (tzn ich zdrowie) wiele by skorzystali wchodzac na ten system.
    Z pozdrowieniami -
    Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  16. no to skoro masz zaufanie...

    Ja mam zaufanie z reguły do kilku najznakomitszych, nigdy do jednego. Gdybym miała do jednego nie poznałybyśmy się, dziś już bym od trzech lat milczała...

    Zdrowka zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Męża mi odesłano 8 lat temu z miejskiego szpitala karetką do domu w stanie agonii z notatką na wypisie,że pacjent ma się zgłosić na dalsze leczenie do lekarza domowego.
    Super ci dwaj tańczący faceci.

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do nerwicy współczuję, bo znam temat i borykam się z nim dzielnie, już drugą dekadę! Szybko zaczęłam.Nic przyjemnego i też mnie diagnozowano już w szpitalu, ale ja leżałam parę dni. Jako stałą bywalczynię "Sceny"- byłej "Sceny"(najwspanialsze czwartki housowe :) ), nic mnie zadziwi, faceci tańczą bosko. A znajomego geja kocham za to, że powiedział, że gdyby miał być z kobietą to z taką jak ja. A geje jak wiadomo świetny gust posiadają;) , no chyba,że się mylą, w końcu ludzie są omylni :)))))))))))). A serio, serio, dla mnie to normalne, są ludzie, odmienni, zawsze byli, nie wymyślił ich XX ani XXI wiek. Mają prawo do życia normalnie i bez strachu.Denerwują mnie za to "przegięte cioteczki", mądrzy,świetni geje też ich nie lubią.

    OdpowiedzUsuń
  19. Serpentynko, u nas jest jeszcze jeden mankament,że to obowiązkowe ubezpieczenie musisz płacić u monopolisty, nie możesz tej kwoty wpłacić innemu ubezpieczycielowi. U innych to się możesz ubezpieczyć dodatkowo.Ale głównym ubezpieczycielem zdrowia jest ZUS.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Iwo, ten lekarz nie jest żadną "gwiazdą" czy też "sławą", ale jest naprawdę dobry w tym, co robi. U mnie to wszystko komplikuje fakt,że ja choruję na Hashimoto, a ostatnio mam tak fatalne wyniki ogólne,że trwają poszukiwania przyczyny. Najprawdopodobniej zaczyna mi się kolejna choroba autoimmunologiczna, bo to tak się niestety często zdarza.A że od listopada żyję w ciągłym stresie i coś mnie przytykało i nie mogłam złapać oddechu, porobiono te badania. Ten właśnie lekarz jako jedyny rozpoznał u naszego kolegi zawał, chociaż wyniki enzymów były prawidłowe.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uleczko, czasem mam wrażenie,że lekarze mają osobliwe poczucie humoru.U męża mojej koleżanki, w trakcie wizyty w przychodni, lekarka stwierdziła,że on ma lekki udar i...wysłała go do szpitala per pedes, ze skierowaniem w garści, komuś innemu wypisali do domu tatusia z temp. 40 stopni i zapaleniem płuc, ale miał fart, bo zemdlał w czasie ubierania go, a mamę koleżanki usiłowali nie zabrać karetką do szpitala, twierdząc,że w wieku 76 lat ciśnienie 60/50 jest prawidłowe, a mamusia nie kontaktuje, bo jest ...śpiąca.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Aguś, jak mówią znawcy- nerwica wegetatywna nie wybiera. Ja nie mogę sobie pozwolić na kilka dni w szpitalu, bo nie mogę męża samego zostawić ze psem w domu.On jest po zastawce i bajpasie, a do tego ma zaciskające zapalenie osierdzia i POChP. Musi być ktoś w domu,żeby w razie czego zapewnić ratunek. Staram się wszystkie sprawy poza domem załatwiać w ekspresowym tempie i mieć stały kontakt komórkowy z nim, podczas wyjścia.
    Co do gejów-Ci, których znam to niezmiernie fajni i kulturalni faceci, bardzo dobrze wykształceni.
    I zgadzam się z Tobą- zawsze taka grupa była, jest i będzie, czy się to komuś podoba, czy też nie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiem tyle- jestem mega egoistą, bo baardzo mnie cieszy to załamanie pogody.

    OdpowiedzUsuń
  24. Co tam szpital, badania czy inne przyziemności, ja stawiam na ten taniec :-))))
    Niech tam nawet inni się oburzają,
    ale sztuka jest sztukę
    i z wielką przyjemnością występ
    tych panów obejrzałam.
    A tobie zdrowia życzę :-))))

    OdpowiedzUsuń
  25. nie no,na uspokojenie???
    mnie by wkurw dopadł i zamknęliby mnie za atak szału!
    nie cierpię czegoś takiego,jak jest umówiona godzina to jest!

    a warunki w szpitalu najlepsze miała Pola w prywatnym..dokładnie takie,jak ten opisywany u kawiarenki:)

    a generalnie to wszystko zależy od ludzi..eh..

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak, Anabell, poznałam dziś osobiście wartość takiego prezentu. Bezcenny. :)))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tomku, witam w klubie:))
    Milego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj Bronko, ja już obejrzałam ten klip kilka razy i ciągle mnie zachwycają. Dziękuje za życzenia, niech się spełniają.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mijko, ja jestem niespotykanie spokojne babsko, no do rany przyłożyć i sepsa gotowa. Nie da się ukryć,że wszystko zależy od ludzi. A kiedyś to był naprawdę dobry szpital.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Akwarelio, masz rację, to rzecz bezcenna.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj Anabell! Zazdroszczę cierpliwości. :-) Po pięciu minutach czekania w szpitalu czy przychodni (dla mnie to obojętne) dostaję wysypki, po dziesięciu robię się purpurowy i niebezpieczny dla otoczenia a po piętnastu... po prostu wychodzę, żeby się nie rozchorować. I tylko tyle mogę powiedzieć w temacie naszej służby zdrowia. :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mironq, a co będzie jak będziesz musiał tam pobyć w charakterze pacjenta? Mój też miał kiedyś takie uczulenie , do lekarza z reguły nie chodził no i patrz jak go zmogło- od sierpnia ub. roku już 5 razy musiał poleżec w tej smętnej instytucji.
    Życie jest okrutne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj Anabell, dobrze, że mimo tych perturbacji badanie zakończyło się pozytywnie. A na służbę zdrowia to ja już narzekałam i nic, pani minister wcale nie chce moich słusznych uwag uwzględnić i udaje że ich nie słyszy.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj Nolu, z tego co wiem, to większość tych genialnych przepisów to jeszcze sprzed rządów p.Kopacz. Pani minister w jednym ma 100% racji- nie można w ten system ładować pieniędzy, bo to nic, a nic nie pomoże,jeżeli ludzie są nieodpowiedzialni. Jeżeli pielęgniarka wali człowiekowi zastrzyk 1 cm od pępka, bo jest niedoszkolona lub jej wszystko jedno, to i danie jej większych pieniędzy i tak nie pomoże. Natomiast bardzo by pomogło, gdyby miała świadomość,że zle wykonanym zastrzykiem szkodzi nie tylko pacjentowi , ale i sobie, bo poniesie karę za to.
    No ale ja przynajmniej wiem,że z moim serce jet OK, a z resztą jakoś przeżyję.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń