Dopiero co był pierwszy maj, a najbliższy czwartek, czyli 8 maja znów będzie dniem wolnym od pracy - to po raz pierwszy będzie ten dzień wolny od pracy - to wg Niemców dzień wyzwolenia Niemiec od....hitlerowców. Mnie to akurat obojętne, ale mam wrażenie, że Dzień Zwycięstwa to był 9 maja a nie 8 maja. No ale mam sklerozę, więc może coś majaczę z tym 9 maja.
Jak na razie w mojej rodzinie maj jest pod znakiem matury starszego. I chyba właśnie 9 maja ma jakiś przedmiot maturalny do zdawania- chyba informatykę. A w ogóle to jest dumny i blady bo już ma Dowód Osobisty, jako że ukończył na początku roku 16 lat. Ale żeby było zabawniej to odbiór tegoż dokumentu musiał być w ......obecności rodziców. Nie przytoczę komentarza jaki wygłosiła na ten temat moja córka, bo to raczej mało cenzuralny komentarz był.
A teraz z innej beczki - ostatnio miałam chęć komuś dowalić gdy wyjrzałam przez kuchenne okno- popatrzcie sami:
Chciałam pokazać wam jak ślicznie "coś" sąsiadom z oficyny kwitnie, ale zdegustował mnie widok owej kępy tak jakoś dziwnie porżniętej kępy iglaków. Ja rozumiem, że iglak być może zasłaniał nieco światło mieszkającym na parterze oficyny po lewej stronie, no ale sposób przycięcia owego iglaka był, jak widać, wielce niefachowy, bo jest cała masa poschniętych gałęzi, czyli miejsca po odcięciu nie były w żaden sposób zabezpieczone. A poza tym w gałęziach tegoż iglaka niektóre małe ptaszki miały gniazda - i teraz prawdopodobnie pozostały bezdomne. Więc już nie stoję przy oknie by się nie złościć na taką indolencję.
A teraz czekam na kwitnięcie lip. Bzy już przekwitły, ale rozkwitły pięknie konwalie majowe. Wczoraj, na szczęście nawet trochę popadało, ale stanowczo za krótko jak na tę ilość drzew. Trzy dni wcześniej było u mnie drobne 28 stopni ciepła, dziś już tylko 11 stopni, ale słońce pracuje.
Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!!