drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 13 lipca 2015

Chromoterapia, czyli....

.....Koloroterapia.
Koloroterapia to leczenie różnych dolegliwości kolorami. Jest to jedna 
z bardzo starych terapii, stosowana w starożytności przez lekarzy
w Indiach, Chinach i Egipcie.
Rozwój medycyny od tamtych czasów pogalopował do przodu i
stare metody leczenia odeszły w kąt. Nikt się nie zastanawiał nad
tym, czy były to naprawdę skuteczne metody a nawet jeśli były to
mało kogo obchodziło co pomagało i dlaczego.
Doszliśmy do momentu, w którym cudowne leki, takie jak antybiotyki
przestają działać, a obciążone toksynami wątroby i nerki pacjentów
odmawiają współpracy z resztą organów. 
Nie będę tu tłumaczyła dlaczego, bo sami wiecie - od niemowlęcia
każdy był "karmiony" antybiotykami -bezpośrednio lub pośrednio.
Przy tym wielkim postępie medycyny zapomniano zupełnie, że my,
ludzie, to nie maszyna, w której wystarczy zmienić śrubkę lub
jakąś inną część i znów wszystko gra i działa. 
Mamy niestety skomplikowaną psychikę, podlegamy wpływowi tego
co nas otacza, a medyczny defekt w jednym miejscu odbija się
echem w różnych niespodziewanych miejscach naszego ciała.
To wszystko co widzimy, słyszymy lub czujemy zmysłem węchu
też ma wpływ na nasze zdrowie.
Koloroterapia to jedna z bardzo prostych metod leczenia, wystarczy
dostarczyć naszym oczom odpowiednich kolorów.
Najprościej - przesłonić żródło  światła płytką w odpowiednim kolorze
i wiedzieć  który kolor na co pomaga. 
CZERWONY - jest ponoć  barwą miłości, a wg medycyny naturalnej
czerwone światło oczyszcza krew z toksyn, przyspiesza przemianę
materii, przynosi ulgę w dolegliwościach reumatycznych, leczy
zmiany skórne, m.in. łupież. Jest dobry dla niskociśnieniowców. 
ŻÓŁTY  - to kolor intelektu i miłości. Działa inspirująco, reguluje
pracę systemu nerwowego, wspomaga leczenie cukrzycy i nerek.
Ułatwia zasypianie.
ZIELONY -kolor równowagi i harmonii. Uspakaja ale jednocześnie
dodaje energii, wskazany jest przy migrenie, reguluje pracę serca,
likwiduje zatory w naczyniach krwionośnych, wskazany przy
nadciśnieniu. 
NIEBIESKI- relaksuje i uspakaja, znosi zbytnie napięcie mięśni.
Zwiększa produkcję białych krwinek, uśmierza bóle głowy, 
zatrzymuje krwawienie.
FIOLETOWY- dobry dla twórców w stanie stresu i zmęczenia,
przeciwdziała bezsenności. Uśmierza ostre bóle głowy, oczyszcza
i ożywia krew, leczy reumatyzm i epilepsję. 
POMARAŃCZOWY -wspomaga układ oddechowy, łagodzi objawy 
astmy i bronchitu, usprawnia procesy trawienne. Leczy epilepsję.
Wprowadza optymizm.
BIAŁY -harmonizuje i tonizuje, wprowadza w organizmie równowagę.
Duża dawka bieli działa na organizm przełomowo i wstrząsowo.
Od tego momentu rozpoczyna się proces poprawy zdrowia. 
Oczywiście i do koloroterapii wkroczyła nowoczesność - już są na
rynku piekielnie drogie  lampy do koloroterapii a dołączone do nich
instrukcje informują co, ile czasu i jak często pacjent ma sobie
naświetlać. 
Ale ja używam do tego celu kolorowych, małych płytek szklanych.

Przypomnijcie sobie swój pobyt w jakimś kościele, gdzie są piękne,
kolorowe witraże  i swoje wrażenie gdy patrzyliście na nie gdy były
oświetlone słońcem.
Osobiście uwielbiam witraże, prześwietlone słońcem. Nieważne co
przedstawiają, ważna jest ta gra świateł.
No to miłej zabawy z kolorami życzę.

18 komentarzy:

  1. nie podoba mi się moda na urządzanie wnętrz na szaro, szare ściany, szare kanapy, bura podłoga. Jak w podziemnym garażu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie-to taki praktyczny kolor:)))) Urokliwy niczym brudna ściera do podłogi. Drugi modny zestaw to czarno-białe.Niestety jest stosunkowo mało osób odpornych na modę. A ja niemal całe życie byłam niemodna, bo w domu wkładano mi do głowy bym nie chodziła w tym co modne a w tym, co tuszuje moje braki.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Jejku, jakie to fajne. Wygląda na to, że kiedy sobie szyję z filcu, koralików i haftuję, "pasę" oczy kolorami, równocześnie się "uzdrawiam".
    No tak, trochę upraszczam, niemniej.
    Dobra i dostępna metoda uzdrawiająca. Nie zaszkodzi, a może pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście - jest to podwójna terapia dla nas - kontakt z leczniczą mocą koloru i zajęcioterapia, która jest niezwykle ważną sprawą dla
      regeneracji naszego układu nerwowego i relaksu. Mnie też wyjątkowo dobrze służy kontakt z kolorowymi koralikami lub haftowanie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. W tych słowach doszukuję się potwierdzenie wagi kolorów, które nas otaczają i w które się ubieramy.
    Nakładając na siebie ubranie w odpowiednim kolorze tez oddziałowujemy na naszą psychikę i zdrowie - to jest moje zdanie, które sprawdzam doświadczalnie od lat.
    Wszędzie, tak samo i w tym przypadku uważajmy na przesadę w pojmowaniu problemu, bo kolor tylko sam w sobie nie uzdrowi ale może bardzo pomóc.
    Pozdrawiam Cię naj.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym to "leczenie kolorami" zaliczyła do profilaktyki, która niewiele zachodu kosztuje a jednak pomaga.Ostatnio złapałam się na tym, że zaczęłam preferować dwa kolory- fiolet i róż (ten z gatunku wściekłych).
      Spece twierdzą, że naświetlania kolorami bardzo pomagają, bo każdy kolor wnika do naszego organizmu na inną głębokość. W oparciu o te zasady lecznicze lampy Bioptron, które dotychczas działały tylko na świetle białym, wyposażono w odpowiednie wymienne filtry barwne.
      Niestety jest to piekielnie drogie ustrojstwo a gabinety, które są w nie wyposażone fundują pacjentowi dwie terapie - kolorową i szokową- ta druga to cena zabiegu. Jak zwykle u nas każdy stara się zarmotyzować urządzenie w jak najkrótszym czasie, najlepiej w ciągu kwartału.:))
      Najmilszego Kochana;)

      Usuń
  4. Nigdy nie ulegalam modom w kwestii urzadzania mieszkania, zawsz musze miec kolorowo, wrecz po cygansku:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też moda w kwestii meblowania nigdy nie dopada. Zresztą w ubiorach też nie. Po prostu stosuje kolory które lubię.

      Usuń
  5. A ja kiedy miałam bardzo kolorowo i zawsze potem szybko męczyły mnie kolory. Teraz mam nareszcie stonowanie, spokojnie, w moich ulubionych brązach, beżach, bielach i waniliach. :) kolorami leczę sie poza domem. Na spacerach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też za kolorowo nie jest - ściany w kolorze ecru, meble różne brązy, wykładziny dwa kolory czekolady (mleczna i gorzka), kuchnia to wanilia i brąz, łazienka- wanilia. A kolorami raczę się przez witraże, które posiadam.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Kocham kolory ale nie pstrokaciznę. Pozdrawiam Anabell-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież tu nie idzie o to, by mieć sporo kolorów na raz. I w gruncie rzeczy chodzi o to, by w razie potrzeby stosować naświetlania odpowiednimi kolorami. A kwestia koloru w umeblowaniu czy stroju "wyszła" tu mimowolnie. Pstrokacizna niewątpliwe rozprasza.

      Usuń
  7. Juz wiem dlaczego tak zielony kolor lubię. Trochę łagodzi te moje migreny, ale niestety nie likwiduje.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to trzeba codziennie korzystać z tej zieleni, np. zrobić sobie lampką stojącą z zielonym abażurem i z pół godziny codziennie siedzieć w jej zielonym świetle.
      A ja się pozbyłam migrenowych bóli głowy. Tych zwykłych też. Ostatni raz głowa bolała mnie wiele, wiele lat temu. Po prostu ustabilizowałam się hormonalnie a poza tym zmieniłam sporo we własnym życiu.

      Usuń
  8. hmmm... nigdy nie bylam modna... zawsze sobie tylko dogadzam tym co lubie.. tak wiec w moim mieszkaniu przeplata sie kolor zielony, zolty i czerwony... meble i ikea brazowe polki, z koszami wiklinowymi i tak ogolnie to drewno, glina i bambusy i sznurek... ubranie nawet mam podobno zrobione z bambusa i mleka :) - na balkonie czerwone i rozowe pelargonie, a ja chodze ubrana prawie zawsze na czarno, albo jak juz zaszaleje to dorzuce do ubioru cos zielonego, zoltego albo czerwonego... ale to rzadko... lubie kolory, ale te co mnie otaczaja chyba jednak mi nie pomagaja :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj posiedzieć w świetle kolorów tych, które dają Ci przyjemność i zmieniaj je w zależności od własnego nastroju. I nie chodz wiecznie na czarno- ten kolor sprzyja nastrojom depresyjnym a wbrew pozorom wcale nie poprawia optycznie sylwetki ani nie wyszczupla. Kazdy z wymienionych kolorów ma różne natężenie barw- od b.ciemnej do b.jasnej - wypróbuj jaki Ci w danym momencie pasuje i w takim świetle posiedz. Wystarczy na zródło światła zastosować w pożądanym kolorze przesłonę. I wiesz, już sam fakt tworzenia (malowania) takich przesłon podziała na Ciebie korzystnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Dziękuję Ci za jasne i proste oznaczenia kolorów. Zielony, czerwony, żółty - to rozumiem! A nie jakiś żakardowy, ecru, czy miętowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nit, nie słyszałam o kolorze żakardowym, natomiast wiem, co to jest splot żakardowy. Ecru - kolor masła, miętowy -jeden z odcieni zieleni.
      Miłego, ;)

      Usuń