drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 31 października 2015

Chociaż raz.....

......będzie coś zgodne z okolicznościami.
W ramach lektury "na dobranoc" zajrzałam do książki napisanej przez Karola Mórawskiego "Przewodnik Historyczny Po Cmentarzach Warszawy".
Może się komuś  wydać dziwny akurat taki wybór lektury przed snem, ale
ja chyba nieco inaczej traktuję cmentarze niż większość osób.
Tak naprawdę dla mnie cmentarz jest tylko odbiciem kolejnych stylów i
mody społeczeństwa. Nie ma tam tych, co odeszli, a nawet najpiękniejszy
nagrobek nie mówi ani słowa o tym, którego pozostałości pod nim leżą, 
ale jest tylko i wyłącznie świadectwem pozycji społecznej tych co pozostali.
Ale nie o tym chcę napisać.

Otóż ze zdumieniem wyczytałam, że w Warszawie jest aż 40 cmentarzy.
Dzielą się na Komunalne, Wyznaniowe oraz Wojenne i Wojskowe.
Ale tak to jest, że groby rodzinne na ogół są na jednym , czasem dwóch
lub trzech cmentarzach i innych cmentarzy z reguły się nie odwiedza.

W dziejach ludzkości , zależnie od regionu, formy pochówków też były
różne.
W początkach ery chrześcijańskiej zmarłych grzebano z reguły w katakumbach.
Były to groty lub pieczary łączone korytarzami a z czasem specjalnie w tym celu wznoszone budowle. Nekrofilie te były, zgodnie z prawem rzymskim,
sytuowane poza murami miasta.

W 313 r Konstantyn Wielki ogłosił wolność wyznania dla  chrześcijan i
zaczęto wznosić pierwsze kościoły oraz grzebać zmarłych na przykościelnych
terenach lub, tych bardziej zasłużonych, w  podziemiach kościołów.
Osady się rozrastały, przybywało ludzi i automatycznie przybywało też
zmarłych. Przykościelne cmentarze pękały w szwach, zwłaszcza w okresie 
gdy ludność nękana była epidemiami.
Teoretycznie wiele osób zdawało sobie sprawę, że cmentarze powinny być
jednak oddalone od miasta, ale nikt się nie kwapił do organizowania
"cmentarzy  w polu".

W 1777r we Francji wydano Edykt Nantejski, który położył kres grzebaniu
zmarłych na przykościelnych cmentarzach. Zaczęto organizować
cmentarze z dala od skupisk ludzkich.
Jako pierwsza w ślady  Francji  poszła Polska. Choć raz powieliliśmy coś
dla nas dobrego.

W 1783 misjonarze z Kościoła Św. Krzyża uruchomili cmentarz poza miastem.
Zajmował on 14971,77 m kw. leżących pomiędzy dzisiejszymi ulicami:
Marszałkowską, Nowogrodzką, Emilii Plater i Wspólną.
Nosił nazwę Świętokrzyskiego i był reprezentacyjnym cmentarzem miasta.
W 1836 r, z braku miejsc na pochówki został zamknięty.

 W dość szybkim czasie, wraz z  rozwojem struktury miejskiej cmentarz ten
również znalazł się na terenach miejskich i w 1790 roku powstał nowy "zamiejski cmentarz" na gruntach przyległych do wsi Powązki.
Teren ten był darem od Melchiora Korwin Szymanowskiego, starosty
klonowskiego. Projekt opracował Dominik Merlini.
W latach 1792-93 z fundacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i prymasa Michała Poniatowskiego wzniesiono w  północnej części
cmentarza świątynię cmentarną, także  wg projektu Merliniego.
Dwukrotnie przebudowywana w wieku XIX zupełnie zatraciła swój
początkowy charakter. Uszkodzona w trakcie działań wojennych w 1944r
i odbudowana po wojnie w stylu klasycystycznym nie zachowała wielu
oryginalnych elementów wyposażenia.
W ołtarzu głównym jest obraz pędzla Józefa Walla, przedstawiający patrona
tego kościoła, św. Karola Boromeusza.
Przed wejściem do kościoła, na  balustradzie schodów znajduje się
posąg Najświętszej Panny Marii Łaskawej dłuta Teodora Skoniecznego.
W trakcie zakładania cmentarza wzniesiono również katakubmy, przeznaczone
do pochówku zmarłych z otoczenia dworskiego, osób z rodzin magnackich
oraz ludzi zasłużonych dla kraju.
Były kilka razy przebudowywane i ostatecznie mają 113 m długości.
Wraz z rozwojem miasta przybywało nowych lokatorów cmentarza i kilka
razy był on powiększany, w końcu osiągnął powierzchnię 43 hektarów.
Wielokrotnie podwyższano opłaty cmentarne  i wielu warszawiaków z ulgą
powitało w 1894r nowy  cmentarz na praskim brzegu Wisły, na Bródnie.

Jeżeli będziecie kiedyś w Warszawie zajrzyjcie na Cmentarz Powązkowski-
to kawał naszej historii, przegląd ostatnich 200 lat.
Koniecznie wejdzcie bramą  św.Honoraty, którą ufundował Mieczysław Landsberg ku czci swej zmarłej żony. Nie dość, że brama ładna, to jeszcze znajdziecie tu plan orientacyjny  cmentarza oraz wykaz grobów osób zasłużonych.

Na terenie cmentarza spoczywają szczątki ponad miliona mieszkańców
Warszawy i jest ponad 60 000 grobów.
Działania wojenne, bombardowania oraz wtargnięcie wojsk niemieckich
ciężkim bojowym sprzętem spowodowały b. duże zniszczenia.
W czasie powstania warszawskiego Niemcy zbombardowali kościół a pożar
 strawił całą dokumentację archiwalno-kancelaryjną cmentarza.
Odbudowę Kościoła  zakończono dopiero w1960r, a katakumby dopiero
w 1978r - niestety nie odzyskały już swej dawnej świetności.

Najstarszym nagrobkom uszkodzonym  nie tylko upływem czasu ale i
działaniami wojennymi groziła całkowita zagłada. 
By uratować tych niemych świadków naszej historii, grupa działaczy
społecznych zorganizowała Społeczny Komitet Opieki nad Starymi
Powązkami. Dzięki ich działalnosści i szerokiemu poparciu mieszkańców
miasta dokonano już gruntownej renowacji kilkuset zabytkowych
pomników nagrobnych.
Co roku na Starych  Powązkach kwestują znani aktorzy, pisarze i inni
ludzie kultury.
Wielu z nich już niestety dołączyło do Wielkich Nieobecnych, ale młodsze
pokolenie kontynuuje ich dzieło.


14 komentarzy:

  1. Mnie najbardziej utkwił w pamięci pan Jerzy Waldorff kwestujący przez tyle lat na Powązkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to dziwne, ale brakuje mi w naszej rzeczywistości p. Waldorffa- był takim człowiekiem, którego nikt nie zastąpi.Żałuję , że nie udało mi się kupić opracowanego przez Niego przewodnika po Cmentarzu Powązkowskim.
      Miłego;)

      Usuń
  2. Pisałam też kiedyś o Cmentarzu Powązkowskim, na który zawsze chodzę do Rodziców.
    Dziękuję Ci bardzo za ten tekst. O wielu rzeczach nie miałam pojęcia.
    Jak to dobrze znać kogoś, kto czyta ciekawe książki.
    Serdeczności :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nikogo na tym cmentarzu.Moi spoczywają na Powązkach Komunalnych, czyli na dawnym Cmentarzu Wojskowym.On ma dość ciekawą historię, a teraz w odległości 70 m od kwatery moich dziadków jest ten smoleński pomnik i groby niektórych uczestników tego lotu.
      Resztę (rodzina matki) mam na Bródnie.A ja będę na Wałbrzyskiej, już nawet znam adres:)))
      No tak, najczęściej czytam to czego niemal nikt nie czyta bo mało rozrywkowa ta lektura.
      Najmilszego, ;)

      Usuń
  3. Te dawne nagrobki przekazują jakąś wiedzę o tym jaki był człowiek który
    tu odpoczywa. Szkoda, że te współczesne są takie bezosobowe.
    Nawet tradycja epitafium odchodzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zbiór epitafiów polskich. Cudna lektura, a czasami zabawna. Dawne poczucie estetyki było jednak inne i wiele tych nagrobków to były takie małe dzieła kunsztu kamieniarskiego. Nie da się też ukryć, że obowiązywała zasada "zastaw się a postaw się"- nagrobek miał być swego rodzaju wizytówką rodziny i wyrazem nieutulonego żalu pozostałych przy życiu.
      Miłego,;)

      Usuń
  4. Ciekawe książki czytasz Anabell i dziękuję Ci bardzo serdecznie za ten arcyciekawy post. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mi ostatnio szkoda czasu na czytanie powieści - niestety nie wniosą one już niczego nowego do mojej wiedzy o życiu, więc szkoda na nie mojego czasu.Chciałabym zabrać ze sobą, na tamtą stronę, jak najwięcej wiedzy; wręcz czuję taką potrzebę. To pewnie dziwne, ale chyba nikomu tym nie szkodzę. Skoro już będę za czas jakiś tylko falą, to wolę być falą o niezłym zasobie wiedzy:)))
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Pofaluj z nami tutaj i wlej po troszkę tej ciekawej wiedzy, którą podajesz w PRZYSTĘPNY sposób. Myślę, że problem z wiedzą bardzo ukierunkowaną polega na jej specyficznym języku i nazewnictwie niezrozumiałym dla przeciętniaka. Ty opisujesz to wszystko jakoś normalnie......i za to Ci po prostu dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytałam na razie o tych trzech najważniejszych, bo wielce historycznych cmentarzach. Ze zdumieniem doczytałam się, że Powązki Komunalne (dawny wojskowy) istnieje jako cmentarz od 1922r, a przedtem był to teren stacjonującego tu garnizonu i mały cmentarz przykościelny. A jeszcze wcześniej byli tu pochowani podchorążowie z Powstania Listopadowego. I ciut mi wstyd,że bywam tam od 1964r a dopiero teraz o tym poczytałam. No ale lepiej pózno niż wcale:)))
      Joasiu, rozpieszczasz mnie, ja po prostu zawsze mam tendencję tłumaczenia wszystkiego z polskiego na nasze;))

      Najlepszego;)

      Usuń
  6. Pod koniec listopada będę w Warszawie wiec może uda mi się odwiedzić Powązki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązkowo z aparatem fotograficznym. I mam nadzieję, że podzielisz się z nami swymi wrażeniami. Obawiam się tylko, czy będzie jeszcze wtedy ładna pogoda; wszystko lepiej wygląda gdy choć trochę słońca jest.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. I jakoś mi się tak wstyd zrobiło, że ja tak bardzo zachwycałam się cmentarzem we Francji w miejscowości Sete. A Warszawie byłam wielokrotnie i ani razu na Powązkach. Przy następnej wizycie u rodziców już koniecznie muszę się przejść na spacer w to miejsce.
    Dziękuję pięknie za ten wpis. Zaciekawiłaś mnie tematem I faktycznie... na grobach czasami zdarzają się jakieś fragmenty poezji, pieśni itp. a nigdy nie widziałam chociażby 2 zdań o człowieku, kim był, co robił... Mhhhmmm... zastanawiające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, nie masz się czego wstydzić- wstydem byłby raczej brak reakcji na piękno nagrobnych rzezb. Rzezbienie trudną sztuką jest i nic dziwnego, że nas zachwyca jeśli rzezbiarz tak wykonał swa pracę, że rzezba w pewien sposób " żyje". Ale wizytę na Starych Powązkach złóż już wiosną lub latem- wtedy wszystko piękniej się prezentuje.
      Nie wiem jak jest teraz w szkołach- gdy byłam w liceum co rok jezdziliśmy w okolicy wszystkich świętych na te największe cmentarze, a to przecież było w czasach "słusznie minionych".
      Miłego, ;)

      Usuń