............kolejna wigilia nad Szprewą i Hawelą minęła. Zestaw dań był zapewne dla tradycjonalistów trudny do zaakceptowania, no ale przy stole była tylko jedna tradycjonalistka ( czyli druga babcia), która przez te 20 lat trwania małżeństwa jej syna z moją córką, już się nieco "oswoiła"z nowymi smakami mojej córki i swego syna.
Z tradycji to była zupa grzybowa na prawdziwkach i bigos oraz 2 rodzaje pierogów, a reszta to "przywiezione" z różnych zagranicznych podróży smaki. Były i ryby, ale nie w galarecie (bo nie tylko ja mam do nich awersję) a wśród ryb były również wędzone maciupkie ośmiorniczki (już widzę zgorszone miny niektórych), no ale to wszak też wodny stworek. I była jedna przepyszność, czyli włoski wędzony owczy ser. Na półmisku wyglądało to jak duże ząbki czosnku wędzone lub pieczone, co mnie nieco zdziwiło, bo wiem, że moja latorośl omija czosnek z daleka. I tu miałam niespodziankę smakową, bo te wędzone kawałeczki włoskiego odpowiednika naszego wędzonego oscypka są przepyszne - znacznie mniej ostre, mniej słone i rozpływają się w dziobie. Po prostu - pychota! Muszę się dowiedzieć gdzie to można nabyć.
Kolacja wigilijna była dwuetapowa - po zjedzeniu ww "konkretów" nastąpiła przerwa na rozdanie prezentów co dość długo trwało, bo przy rozpakowywaniu każdej paczki następowało omawianie jej zawartości, no a potem nastąpiła "słodsza część" czyli różne wypieki - to było dla ciała, a dla ducha to oglądaliśmy zdjęcia z tegorocznych wakacji, czyli tak dokładnie miejsca, w których moja córka była na służbowych zagranicznych konferencjach. Ponieważ te międzynarodowe spotkania są wyznaczane znacznie wcześniej a były wyznaczone w czasie, gdy dzieciaki miały wakacje, więc po prostu na każdy wyjazd robiła rezerwacje podróży dla dzieci i męża no i oczywiście ona ponosiła koszt ich mieszkania i podróżowania. Sama z wielką przyjemnością oglądała wczoraj te filmy, bo w czasie gdy oni zwiedzali ona tkwiła na konferencji. Tym sposobem byli w wakacje w kilku krajach europejskich, a wcześniej w Kanadzie.
Około godziny 22,00 poczułam przemożną chęć udania się do własnego mieszkania i zostałam odprowadzona przez "trzech Budrysów" bo wszak nazbierałam prezentów więc siła męskich ramion była niezbędna. Między innymi załapałam się na.......koc termiczny z regulacją temperatury i zaprogramowaną mądrością, czyli wyłącza się sam po trzech godzinach.
A dziś dalsza część rodzinnego maratonu. Pogoda zaczyna mi się nieco "biesić", słońce się schowało, zaczynają napływać chmurzyska, no a temperatura z +1 "podskoczyła" na +2.
Dalszego miłego świętowania Wszystkim!!!!
P.S.
Zadbali też bym się wzruszyła - były na choince nie tylko te bombki, o których już pisałam ale były też różne zrobione kiedyś przez mnie włóczkowe zabawki.
Zdrowych I pogodnych, Anabell 🎄
OdpowiedzUsuńDziękuje i Wam także życzę jak najmilszego, dalszego świętowania!!!!
OdpowiedzUsuńU nas bardziej tradycyjny jadłospis, choć z nowości był łosoś w sosie terijaki i krewetki na słodko, pycha!
OdpowiedzUsuńW święta będziemy zjadać dania z Wigilii, bo mama synowej nie potrafi przygotować mało, wiec przywieźliśmy do domu zapas na całe święta, nie wiem kiedy zjemy białą kiełbasę itd.
Dziś piękna pogoda ze słońcem, byliśmy na długiej wycieczce!
A dziś zajadaliśmy się kaszą gryczaną i zrazami zawijanymi nadzianymi mieszanką warzyw, bo tu palona kasza gryczana jest atrakcją, bo dostępna jest tylko "zwykła", nie palona kasza gryczana. Ja tę nie paloną to jadam, ale córka jej nie lubi. A gdy wychodziłam załapałam się na polską kiełbasę o której wcale nie marzyłam, ale przed świętami córka była w delegacji w Polsce i kupiła "śląską". A jutro kolejny dzień jedzenia.;)
Usuń