drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 5 lutego 2014

Po co ci to?.....

... takie pytanie zadała mi dziś koleżanka, gdy powiedziałam, że czytam o Inkach,
Majach i Aztekach.
Już się nawet nie przyznałam, że czytam równolegle kolejną książkę Z.Sitchina
"Byli na świecie olbrzymi". Nie jest to pozycja "rozrywkowa", wymaga skupienia i
myślenia a przede wszystkim otwartości na nowe interpretacje dotychczasowych
pojęć.
No cóż dziwna jestem - według niektórych. Ale mnie to nie przeszkadza, naprawdę.
Zapewne wiecie wszyscy, że potężne andyjskie państwo Inków rozwijało się do
1200 roku.
Pod nazwą Inkowie występował lud i jego przywódca, który był dla swych
poddanych ziemskim ucieleśnieniem boga Słońca.
Inkowie podczas swego panowania w znacznym stopniu ucywilizowali wiele
dzikich plemion zamieszkujących Andy, powodując ich odejście od kanibalizmu
i znaczne ograniczenie rytuału  składania w ofierze ludzi.
Było to państwo działające w oparciu o surową dyscyplinę, w którym niemal nie
było miejsca na rozwój osobowy i życie prywatne jednostki.
Każdy mieszkaniec w dniu swych urodzin dostawał od państwa określone zadanie
do wypełnienia.
Dzieci pomiędzy dziewiątym a dwunastym rokiem życia odganiały wrony z pól
wchodzących w skład państwa, młodzież do lat osiemnastu pilnowała trzody.
Młodzi mężczyzni do dwudziestego pierwszego roku życia zostawali gońcami,
posłańcami lub opiekunami stad lam i mieli zalecony wstrzemięzliwy tryb życia.
Pomiędzy dwudziestym a pięćdziesiątym rokiem życia przypadał mieszkańcom
kraju czas podejmowania służby wojskowej i zawierania małżeństw.
Ludzie starsi i kalecy wykonywali tyle pracy ile tylko mogli.
Wszyscy ludzie byli obowiązani do regularnego płacenia podatków, co gwarantowało
im pomoc państwa w przypadku okresu głodu lub nędzy.
Inkowie czcili jednego boga- Virakochę. Jednakże czcili go głównie arystokraci i
warstwy wyższe, pospólstwo oddawało cześć bóstwom lokalnym i duchom natury.
Nigdy nie składano Virakochy ofiar z ludzi.
Według mitu bóg Virakocha powstał z wód jeziora Titicaca, po czym założył
miasto Tiahuanaco. By unicestwić wieczystą ciemność stworzył Słońce i wyznaczył
mu stałą drogę , by oświetlało  Ziemię. Księżycowi i innym ciałom niebieskim
przydzielił stałe miejsce na niebie. Potem zaludnił świat różnymi stworzeniami
oraz zbudował kamienne figury,  w które wlał swą miłość.
I z tych figur wyszli pierwsi  ludzie.
Było to państwo wybitnie  totalitarne, roztaczające nad swymi mieszkańcami daleko
posuniętą kontrolę.
A to wszystko bez jakichkolwiek form pisanych. Daty, wydarzenia, podatki
dokumentował system wiązania węzłów.
Jak dotąd wciąż nie potrafimy zrozumieć niektórych ich symboli i znaków
którymi dekorowali swą ceramikę i tkaniny.
Brak pisma nie przeszkodził im jednak w wybudowaniu Machu Picchu i Cuzco,
których ruiny do dziś budzą podziw uczonych i zwykłych turystów.

31 komentarzy:

  1. Takie pytanie moze wyrobic opinie o pytajacym I nie byc zbyt pochlebna.
    Swiadczy ze powinnismy sie zajmowac lub czytac tylko to co nam daje korzysci materialne?
    Mowi takze ze pytajaca nawet nie bierze pod uwage upodoban I zainteresowan innych osob. Czy zadalaby takie gdybys czytala romanse albo inne brukowce?
    Mowi tez ze skoro ja nie interesuje historia ziemi I cywilizacji to nie warto sobie glowy zawracac.
    Ciekawam co czyta, jakie ma hobby, zainteresowania a cos mi mowi ze jej swiatek jest bardzo maly I ograniczony, taki z ktorego sie bierze co latwe, przyjemne I nie zmusza do myslenia.
    Pozdrawiam z zimnej okolicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentynko, ta, która zadała takie pytanie to w gruncie rzeczy b. miła i naprawdę dobra osoba, zawsze niosąca pomoc wszystkim potrzebującym.Tylko horyzonty ma mało rozległe, bo jak sama mówi nie ciągnie jej do poszerzania swej wiedzy i jak sama o sobie mówi "lotna nigdy nie była". Wiesz jak mówią - nie ma obawy, orłem nie jest, przez okno nie wyleci.Ona nawet sporo czyta - jakieś sagi norweskie i szwedzkie, różne biografie znanych ludzi, chyba głównie tych żyjących współcześnie.Kiedyś pożyczyłam jej książkę "Miłość w czasach zarazy" Marqueza. Trzymała ją i trzymała, w końcu zapytałam czy przeczytała i jak się podobało. Nie zaczęła nawet, bo :
      "ta książka ma czarną okładkę"- ręce i biust opadły mi do kolan gdy to usłyszałam. Może szkoda, że jej nie dałam "100 lat samotności", bo było nie w czarnej a jasnej okładce.Ciekawe ile stron by przeczytała nim doszłaby do wniosku, że nic z tego nie pojmuje. Za to ma w domu wszystko super - hiper ułożone, wyczyszczone i niemal codziennie robi pranie, co mnie dziwi niepomiernie, bo jest ich raptem dwoje, tak jak nas, a szafy ma pełne różnych ciuchów, więc nie używa stale jednej i tej samej bluzki.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. ...o inkach i sztuce ameryki robiłem kiedyś dla znajomej prezentację. Może kiedyś na blogu umieszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, choć jak znam życie to temat mało "blogowy" i chwytliwy nie jest. Ja , być może, na drugim blogu napiszę coś z Sitchina.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. O super temat. Ja kiedyś od koleżanki usłyszałam "a ja książek nie czytam i żyję". Co można odpowiedzieć na dictum? Toteż nic nie odpowiedziałam, ku wielkiemu zadowoleniu koleżanki. Schowałam dla siebie informacje o godzinach spędzonych w antykwariatach zdobywaniu skarbów i ich pochłanianiu. :)
    Bardzo mnie Inkowie i ich sztuka, wiedza, interesowały i do dziś mam książki o nich. A teraz polecam gorąco Twojej uwadze inną książkę: "Zaginione Miasta Lemurii i Wysp Pacyfiku." autorstwa słynnego niezależnego archeologa i podróżnika który jest nazywany "prawdziwym Indianą Jonesem" - David Hatcher Childress. Kupiłam kiedyś na wyprzedaży za całe ... 10 zł.
    Napisz jeszcze co ciekawego się dowiedziałaś ze swoich poszukiwań z dużą uwagą i zaciekawieniem przeczytałam tekst powyższy i czekam na więcej.
    Nie znam tej książki Sitchina bardzo się zaciekawiłam i muszę zamówić a na mnie czekają dwa "sitchiny" :)) "Kiedy zaczął się czas" oraz "Wojny bogów i ludzi" tę już napoczęłam, ale nadgryzłam tylko kawałek. Inne w miarę ogarnięte. Ciepło pozdrawiam i miłej lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś skończyłam Sitchina "Byli olbrzymi na ziemi", wieczorem zacznę
      następny jego tom, "Boskie spotkania". Rozejrzę się za książką o której piszesz, dzięki.Niestety czytanie Sitchina nie idzie tak szybko jak np. "Na południe od Brazos", której dwa tomy połknęłam błyskawicznie.
      Tobie też miłej lektury życzę.
      Miłego;)
      P.S.
      coś jeszcze o Inkach, Majach i Aztekach napiszę, choć wiem, że to mało blogowy temat.

      Usuń
  4. Ostatnim inkaskim władcą był Tupac Amaru. Rządzący wtedy państwem inkaskim hiszpański wicekról Toledo postanowił ostatecznie rozprawić się z Inkami. Użył do tego ogromnej armii, która pojmała Tupac Amaru wraz z żoną w dżungli. Przewieziono ich do Cuzco, gdzie dokonano okrutnej egzekucji. Zakończyła ona panowanie Inków. Państwem zarządzali wicekrólowie hiszpańscy. Poddane zostało ono brutalnej i intensywnej chrystianizacji, prowadzonej przez sprowadzonych z Europy księży i zakonników katolickich. Inków zaczęto traktować jak niewolników, zmuszano ich do pracy w kopalniach złota i srebra. Dla przetrwania nieludzkiego traktowania i niezwykle ciężkiej pracy Indianie narkotyzowali się liśćmi koki. Zależność od Hiszpanii Peru i Boliwia zrzuciły dopiero z początkiem XIX wieku. To nie z książki a z netu hehe. Pozdrawiam Anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Uleczko, "cywilizacja " przynosiła wszystkim zagładę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że niszczono ich kulturę a do tego unicestwiano samą ludność. Kokę w tamtych rejonach zawsze żuto - ona znosiła uczucie głodu i zmęczenia.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Ze wstydem przyznam się, że historię Inków znam tylko po łebkach. A szkoda, bo to co piszesz, jest bardzo ciekawe.
    I dobrze, że jesteś "dziwna" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata, to nie wstyd, to bardzo odległe od nas rejony, a w szkole nie było tego w programie. A ponieważ nie było w programie, to mnie interesowało, zawsze interesowało mnie wszystko to, co było poza szkolnym programem. Efekt - wiecznie na mnie wszyscy się wydzierali.
      Chirurgia też nie była w programie biologii, więc wcześnie wiedziałam bardzo wiele o tej dyscyplinie, ale roślin okryto i nagonasiennych nie rozróżniałam.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Oby tych ,,dziwnych'' było jak najwięcej! Szanuję perfekcyjne panie domu, ale... Są rzeczy bardziej interesujące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia była perfekcyjną panią domu i mnie wychowywała- efekt - jestem bałaganiarą i mało mnie bawią prace domowe.
      Zawsze wybiorę czytanie lub jakieś tworzenie niz sprzątanie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. A może im w takim państwie bardzo dobrze się żyło ??
    A czytać też lubię takie dziwne książki ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że prawdopodobnie tak - tylko współczesny człowiek ma złudzenia, że każdy ma takie same możliwości. A tak nie jest. Jedni rodzą się mądrzy, inni nie za bardzo. I ci, co są obdarzeni większą percepcją będą sobie radzić w życiu lepiej niż ci o mniejszym potencjale.
      Krysiu i to bardzo dobrze,że te "dziwne" książki lubisz i wiesz- dzięki temu masz szanse na powodzenie swych planów. Czego Ci z całego serca życzę.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Jak większość dawnych cywilizacji Inkowie wzbudzają mój podziw, zachwycają mądrością i przerażają innymi niż dzisiaj zwyczajami. Bardzo ciekawy temat tym bardziej że jeszcze nie wiadomo wielu wielu szczegółów.
    Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal trwają prace badawcze nad starożytnością Mezoameryki. A wielce pomocne w tym są odczytane już tabliczki zapisane przez....Sumerów.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. smoothoperator6 lutego 2014 01:38

    No cóż, pono o gustach się nie dyskutuje, ale w końcu trzeba je mieć...a jak się nie ma, stąd takie pytania. I już nawet nie chodzi mi o to, że książki wypadałoby czytać (rzeczą indywidualnego gustu - jakie). Chodzi o to, aby po posprzątaniu mieszkania, po pracy mieć w życiu coś do robienia poza jedzenie, spaniem i wydalaniem z siebie tego, co się zjadło i wypiło.
    Nawiasem mówiąc państwo Inków, surowe i przerażające, było jednak uporządkowane, czego tak często brakuje obecnie...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smooth, bo hasła o równości itp. są piękne, tyle tylko, że mało wnoszą do realnego życia. Osobiście zawsze uważałam światły absolutyzm za dość dobry system społeczny- lepszy niż rozwinięta demokracja, do której człowiek z natury jest niedorosły. Poza tym nigdy nie zaakceptuję tego wtrącania się jednej cywilizacji w sprawy drugiej, tego zmuszania do porzucenia starych wzorców i narzucania nowych, tak naprawdę nie zawsze najwyższych lotów. Niestety porządek w państwie jest możliwy tylko tam, gdzie występuje "światły zamordyzm". Spójrz na Singapur- to republika, a zamordyzm tam jest jak diabli- ale mają dobrobyt i porządek.
      Miłego, ;)

      Usuń
  10. Niesamowicie ciekawych rzeczy się dowiedziałam tu u Ciebie o Inkach.
    Były jak widać cywilizacje silne, uporządkowane, pozostawiające po sobie wspaniałe budowle. Jak to się stało, że wyginęły???
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż- kontakt z europejską cywilizacją i chrześcijaństwem nikomu na dobre nie wyszedł. "Zaraza europejska" niszczyła miejscowych konsekwentnie - zawleczonymi do nich nowymi wirusami, niszczeniem wszystkich znalezionych zabytków ich kultury i zwyczajnie , z byle powodu pozbawianiem ich życia.
      Miłego, ;)

      Usuń
  11. Są ludzie, którzy na jakąkolwiek czytaną książkę powiedzą/zapytają "po co ci to?"... No, ale ci są chyba daleko sprzed cywilizacji Inków... Ja nie mam w tym temacie (tzn. Inków) prawie żadnej wiedzy, ale nie mam jej w wielu innych dziedzinach. Tylko, że jak ktoś interesuje się czymś innym poza dupą za przeproszeniem celebrytki jednej czy drugiej, to ja tego kogoś podziwiam, szanuję i niejednokrotnie sama ulegam jego pasji. Z ciekawością przeczytałam o tych Inkach u Ciebie i książkami, które czytasz nie pogardziłabym. Nadal jestem w Szatańskich wersetach. Początek był ciężki, teraz już lepiej i cieszę się, że to czytam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amisha, przebrnięcie przez początek "szatańskich wersetów" to niemal bohaterstwo.Po połowie już łatwiej. Miałam wrażenie,że autor w pewnym momencie zmienił koncepcję książki. Wiesz, bardzo lubię Marqueza i tak naprawdę chyba wszystkie jego książki przeczytałam po dwa razy.
      Miłego, ;)

      Usuń
  12. Nie martw sie Anabel, juz niedlugo "zaraze chrzescijanska" wytepi w Europie islam. Jeszcze ze 2 pokolenia i bedzie ich wiecej niz tej "zarazy" . Wtedy dopiero zapanuje pokoj - tylko nie wiem , czy wtedy kobiety w Europie nie zatesknia do normalnej cywilizacji bez chust na glowach i upodlenia.
    Niemcy, Francja, Belgia, Dania, Wielka Brytania i Skandynawia niedlugo beda juz muzulmanskie. Skutecznie tepi sie korzenie i wartosci chrzescijanskie, a promuje i ulatwia wszelkiego rodzaju multi-kulti, tyle ze ta integracja postepuje tylko w jedna strone - muzulmanie przejmuja Europe krok po kroczku.
    Na styku roznych kultur zawsze byly i beda tarcia - kultury od tysiecy lat przenikaly sie i zmienialy. Upadla cywiliazacja Inkow, upadlo cesarstwo rzymskie, to i upadnie cywlilizowana Europa. Jak na razie wszystko idzie w tym kierunku. Pozdrawiam Gina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam cichą nadzieję, że raczej obie konkurujące ze sobą religie odejdą z czasem w niebyt. Tzw. wartości chrześcijańskie istniały jeszcze przed Chrystusem - etyka jest starsza niż chrześcijanizm.
      Miłego, ;)
      P.S.
      nie optuję za którymkolwiek systemem religijnym- każdy istnieje tylko po to, by przynosić korzyści pośrednikom.

      Usuń
  13. Inkowie, Aztekowie, Majowie, bardzo interesująca tematyka. Ja mniej czytam, a więcej słucham filmów na YouTube i sobie dziubdziam. Aktualnie przerabiam na wszystkie sposoby historię Słowian. Du zo różnych "historii" już w ten sposób przepracowałam.
    Babka palnęła bez zastanowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na YT oglądam różne "kawałki kosmiczne", techniki splotów koralikowych, zjawiska paranormalne. A antropologiczne, historyczne - jednak wolę czytać.
      Miłego, ;)

      Usuń
  14. Czytaj ,kochana,czytaj a następnie tak ciekawie nam,nie czytającym tego,opisuj:))Przyznaję się,że po "Sto lat samotności" wzięłam się też za sagi norweskie ;)Pozdrawiam Cię:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonko, bo "100 lat samotności" to naprawdę trudna lektura, nie da się tego ukryć. Czytałam ją równolegle z własną córką, która miała tę pozycję w lekturze uzupełniającej. Obie byłyśmy zafascynowane.
      No to napiszę jeszcze trochę o innych ludach Mezoamerykańskich., ale tak troszkę, by nie zanudzić Was na śmierć.
      Miłego;)
      P.S.
      Widziałam ten męski sweter, fajny.

      Usuń
  15. Jak ja lubie taka dziwnosc w Twoim wydaniu, bardzo, bardzo lubie:)
    I to w kazdej dziedzinie!
    Czytaj i opowiadaj nam,bo robisz to doskonale.

    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pamiętasz z czasów szkolnych tzw. "bryki"? Żeby było śmieszniej to z każdej lektury szkolnej robiłam taki "bryk"- dzięki temu dłużej potem pamiętałam o co biegało i nie miałam trudności z pisaniem wypracowań.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A powiem ci, że też zainteresowałam się ostatnio i szukam jakiejś dobrej pozycji na ten temat. Ale Sitchin kojarzy mi się z pseudonauką. Teraz utknęłam na Zafonie, potem mm do dokończenia "Sto lat samotności", ale pewnie następnym krokiem będą jakieś mity majańskie. Jest to tyle pociągające, że byłam w tamtym regionie i miałam okazję słyszeć ich język.

    OdpowiedzUsuń