drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 15 listopada 2014

625. Ciekawośc i dociekliwośc.

Podobno ciekawi i dociekliwi żyją krócej, bo często wpadają w tarapaty.
Ale moim prywatnym  zdaniem mają  ciekawsze życie.
Poza tym obie te cechy zawsze prowadziły do nowych odkryc w wielu
dziedzinach.
Gdyby nie prosta ciekawośc typu  "a co jest  za horyzontem" nie byłoby wcale
odkryc geograficznych.
Brak dociekliwości pozbawiłby nas wiedzy w wielu dyscyplinach nauki.
Dociekliwi  rzeczywiście czasami żyją krócej i czasem mają mało przyjemne przygody.
W XVIII wieku ludzie nauki próbowali poznac  pochodzenie, wiek, rozmiary,
 masę naszej planety i jej miejsce w Kosmosie.
Uczeni  zrzeszeni we Francuskiej Akademii Nauk zorganizowali w 1735 r wyprawę
naukową, która między innymi  miała dokonac metodami triangulacyjnymi pomiaru
odległości równej jednemu  stopniowi szerokości geograficznej wzdłuż południka, co
pozwoliłoby obliczyc całkowity obwód Ziemi.
W tym celu wyprawa wyruszyła w Andy. Pomiar miał byc dokonany wzdłuż linii
łączącej dwie miejscowości położone w Andach, oddalone od siebie około 320km-
Yarouqui koło Quito oraz okolice Cuenca.
Od samego początku wyprawa miała kłopoty- nie za bardzo wiadomo czym uczestnicy
podpadli mieszkańcom Quito, ale zostali obrzuceni przez nich kamieniami i wypędzeni
z miasta. Potem lekarz wyprawy został zamordowany w trakcie bójki o kobietę.
Botanik wyprawy oszalał. Kilku członków wyprawy  zmarło - częśc z powodu malarii,
częśc z powodu wypadków. Jeden z członków kierownictwa wyprawy, Jean Godin,
zakochał się w trzynastoletniej panience i nie dał się nakłonic do powrotu.
Wskutek opóznień zezwolenie na prowadzenie badań wygasło i prace zostały
wstrzymane aż na 8 miesięcy, a jeden z kierowników wyprawy musiał pojechac do Limy
po nowe.
W grupie badaczy było coraz więcej sporów i nieporozumień, w ich wyniku dwaj
kierownicy przestali się do siebie odzywac i ze sobą współpracowac. Francuscy uczeni
cały czas mieli kłopoty z miejscowymi władzami, którym nie mieściło się w głowie, że
wyprawa była zorganizowana na antypody tylko po to, by zmierzyc obwód  Ziemi.
I tak prawdą mówiąc do dziś pozostało to zagadką.
Złośliwi twierdzą, że Francuzi rzadko kiedy wybierają proste rozwiązanie jakiegoś
zagadnienia, jeżeli tylko  istnieje jakaś absurdalnie skomplikowana alternatywa.

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Coś z nimi jest dziwnego - oni uwielbiają sporty extremalne. Kiedyś, kiedyś marzyłam by pojechac do Amazonii- oczywiście z jakąś wyprawą naukową. Wiesz, jak sie czytało "Ryby śpiewają w Ukajali" to wszystko wyglądało wręcz zachęcająco. A potem przeczytałam dziennik pewnego Francuza, który samotnie w tejże Amazonii wędrował.To co opisywał było horrorem- gdyby ktoś nakręcił film, to widzowie padliby chyba z wrażenia. Najlepsze było to, że nigdy nie powrócił z tej wyprawy, a dziennik odnaleziono po jakimś czasie razem z jakimiś jego zniszczonymi "szmatkami". Po nim samym nawet ślad nie pozostał. Ale mnie już jakoś potem nie marzyła się wyprawa do Amazonii:)))

      Usuń
    2. O różnych wyprawach,odkrywcach i podróżach zachłannie swojego czasu czytałam ale mnie samej absolutnie do tych wypraw nie ciągnęło.Brr,wręcz przeciwnie:))Ja domatorka do bólu,wyprawy tylko na kanapie:))

      Usuń
    3. "Zielone piekło" Maufrais :)

      Usuń
    4. Wiem, pamiętałam tytuł, chociaż czytałam to w wieku chyba 13 lat, więc wieki temu.Byłam przerażona- było to tak bardzo odległe od dotychczas "połykanych" książek, że aż straciłam ochotę na poznanie kiedykolwiek tak dzikich stron. Sądzę, że biedakiem coś się pożywiło - tam naprawdę nie brakowało żarłocznych zwierząt a i plemię kanibali było niedaleko.

      Usuń
  2. :-)))
    O matko wcale nie śmieszne, ale nagromadzenie tylu przypadków i wypadków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam właśnie o różnych osiągnięciach naukowych na przestrzeni wieków i co ciekawsze "kawałki" tu "odsprzedam". Jedno jest pewne -
      wszystkim w życiu rządzi PRZYPADEK.

      Usuń
  3. Ciekawość, dociekliwość, owszem, pcha postęp do przodu. Ale nie zapominajmy o lenistwie, to też potężny motor ewolucji technicznej. Szczególnie lenistwo mężczyzn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenistwo zmusza człowieka do myślenia " co zrobic by się nie narobic" i to jest jego wielka zaleta.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Coś chyba poplątało się Pani z tym Jeanem Godinem. Był ożeniony z dorosłą kobietą, która zresztą towarzyszyła mu w wyprawie. On poświęcił się bardzo pracom nad indiańskimi językami i kulturą, a jego żona była jedyną osobą, która przeżyła przeprawę w Amazonii. Mężowi powiedziano, że ona zmarła (mimo, że nie odnaleziono ciała, ale wszyscy inny zmarli). Nie było w historii żadnej tam nastoletniej panienki, byli zawsze małżeństwem i oboje powrócili do Francji - po wielu przygodach.
    Kurczę blade, jak to kiedyś moje wnuki wymyślą na przykład, że dziadek zakochał się w jakiejś Indiance (bo mieszkamy w Hameryce), bo babcia pojechała sama do Europy (jak to ja uczyniłam w tym roku). Normalnie ploty przez stulecia.
    Pozdrowienia. Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy Jean Godin żenił się, jego wybranka miała 13-14 lat :).
      Spokojnie.

      Usuń
  5. Alicjo, raczej mi się nie poplątało. A sadzę, że Billowi Brysonowi też raczej nie.Z tego co wiem, było co najmniej 2 znanych Francuzów o tym imieniu i nazwisku. W tej wyprawie w Andy nie wszyscy zginęli - zaledwie kilka osób. Tyle tylko, że ta wyprawa praktycznie niczego nie dokonała.Gdyby ów Godin był na tej wyprawie z żoną, z całą pewnością byłoby to odnotowane a Bryson pisząc o tej ekspedycji nie pominął by tego milczeniem i nie napisał, że się Godin zadurzył w miejscowej panience. To zbyt odpowiedzialny autor.
    Nie wykluczam, że byc może pan Godin ożenił się właśnie z tą panienką a potem ona uczestniczyła w jego kolejnych wyprawach.
    A jak się "babci" podobała w tym roku Europa? Mojej znajomej, która bywa tu dośc regularnie co 2 lata coraz mniej podoba się Europa, a Polska zwłaszcza.
    Ale nie umiała mi odpowiedziec na pytanie, po co w takim razie tu regularnie bywa- masochizm czy co?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To nieco bardziej skomplikowane. Ksiażki Brysona to raczej fikcja historyczna a nie literatura faktu. Napisał trochę bzdur, ale nie wszystkie je należy brać poważnie. To ten sam Godin, jego żona nie była Indianka ani nie była nieletnia w czasie slubu. Skad to znam? Bo pracowałam nad jej życiotysem i przeszukałAm wszystko co się dało i w Quito i w Peru. Pan Bryson ma wielu krytyków i tłucze pieniadze na braku wiedzy (jak Sienkiewicz o Sudanie czy Karol May o Ameryce - nigdy tam nie będac). Ma do tego prawo.
    Europa OK, ale straszna komuna nadal. W Polsce byłam tylko w Gdańsku i byłam jak zwykle zachwycona. Polityki nie rozumiem lecz widze, że socjalizm wyprał ludziom skutecznie mózgi aż do obecnego pokolenia. Trudno. Aha, w sieci można znaleźć listy błędów w ksiażkach Brysona- strasznie ich dużo. No ale to fikcja historyczna, czy Pani wie o tym?
    Pozdrawiam, Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka, którą teraz czytam to "Krótka historia prawie wszystkiego". Co do życiorysów i przygód sławnych ludzi - nie wiem jak to się dzieje, ale najczęściej krążą różne życiorysy tej samej osoby - czasem różnią się niewiele, czasem bardzo.Prawdopodobnie wiele zależy od tego, w jakim okresie historycznym dany życiorys był pisany, to raz, a dwa - czy czytamy oryginał, czy książka jest tłumaczeniem na inny język. Wiem, że książka Brysona jest swoistą kompilacją, ale myślę, że spełnia ona pożyteczną rolę, bo może obudzic w czytelniku chęc pogłębienia tematu, który go zainteresował.
      Wiem, że facet nie jest naukowcem, ale ma dar pisania w ciekawy sposób o rzeczach dla laika dośc nudnych - bo kogo interesują tematy z zakresu fizyki czy też astrofizyki. Niestety wielu naukowców nie ma daru przekazywania swej wiedzy w sposób przystępny- często jest to wręcz nudny bełkot i nawet fachowcy mają problem by zrozumiec, co autor chciał przekazac- oczywiście gdy autor zacznie przedstawiac różne równania i wzory - cała sprawa staje się jasna dla nich.Bo można napisac o szpacie polnym tak, że nikogo to nie zainteresuje, a można i tak, że człowiek dziwi się, że dotychczas na ów kamyk nie zwrócił uwagi. Panów Godinów było dwóch - drugi był znanym bankierem, ale żył pózniej i ja akurat wiedziałam o tamtym i mi do tej wyprawy nie pasował.
      Komuna nadal , bo to dopiero 25 lat gdy jej nie ma. A komuna w pewien sposób gwarantowała ludziom bezpieczeństwo - każdy miał zapewnioną (a nawet obowiązkową ) pracę do 45 roku życia, miał tanie wczasy, tanie mieszkania, bezprocentowe chwilówki w zakładowych kasach pożyczkowych. A teraz częśc ludzi nadal do tego tęskni i nadal chce wszystko równac w dół. Bo równanie w dół znacznie prostsze jest niż wspinanie się do góry. Marzeniem bardzo wielu rodaków jest: mało pracowac, nie miec jakiejkolwiek odpowiedzialności za to, co się robi a do tego bardzo dobrze zarabiac, miec dobry samochód i co roku wyjeżdżac na dobre wczasy zagraniczne.I mają żal do świata, że tak się niestety nie da.
      No tak Gdańsk jak zawsze ładny i starych ruin w nim coraz mniej.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Jeśli mowa o Isabel Godin, to z wiki jasno wynika, że urodziła się w 1728 roku a wyszła za mąż w 1741 (chociaż to tylko wikipedia, może to błąd?). Kontestujesz Alicjo, że nie była Indianką, ale Anabell niczego takiego nie napisała w głównym poście. Z pewnością wychowała się w Peru (co oczywiście nikogo jeszcze Indianinem nie czyni.
      Pozdrawiam :).

      Usuń
  7. Chyba znikła moja odpowiedź. Wydawało mi się, że pani Anabell wpisała, że Godin zakochał się w trzynastoletniej Indiance. Teraz już tak nie jest. Źródła podają (nie Wiki), że panna Godin wyszła za mąż w wieku 18 lat. Również wyprawa amazońska miała się skończyć jedyną osobą, która ją przeżyła, właśnie ta kobieta. Potem z mężem razem wrócili do Francji. A w ogóle to Bryson po prostu robi sporo historycznej fikcji, której nie można brać zbyt poważnie, bo nie trzyma się po prostu prawd źródłowych, które naturalnie czasem są mniej ciekawe niż życie.
    Pozdrowienia,
    Alicja

    OdpowiedzUsuń