drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 8 lutego 2018

Jak zawsze- czyli....

....zupełnie nic ciekawego.
Jest zima, a więc pora, w której "zamieram" wewnętrznie.
Przyznam się bez bicia- najchętniej przespałabym calutką zimę w jakiejś gawrze.
Ten tydzień mamy wypoczynkowy, bo Krasnale jeszcze na feriach, ale od
poniedziałku przybędzie  zajęć.
Zamiast spać w tej wymarzonej gawrze "zakopałam"się w czytaniu.
Przeczytałam cztery  zupełnie różne książki.
Wpierw  dość spore tomisko J.Douglasa Kenyona "Zakazana historia Ludzkości".
Książka jest zbiorem wybranych przez J.D.Kenyona  fragmentów prac oraz
artykułów o tym, jak oficjalna nauka fałszuje prawdziwe początki  cywilizacji.
Autorami wybranych prac są archeolodzy, geolodzy, biolodzy, historycy.
Następnie przeczytałam napisaną przez prof. Piotra Nesterowicza książkę
"Każdy został człowiekiem", wydaną przez Wydawnictwo Czarne w 2016r.
Jestem zdania, że każdy z dzisiejszych czterdziestolatków powinien tę
książkę przeczytać. To praca powstała na podstawie pamiętników młodzieży
wiejskiej wydanych przed laty i opatrzonych wspólnym tytułem "Młode
pokolenie wsi Polski Ludowej".
Prof. Nestorowicz oprócz przestudiowania tych ocenzurowanych wszak
pamiętników postarał się o jeszcze inne dokumenty oraz dotarł do  rodzin
ówczesnych autorów, tworząc dla nas bardziej odpowiadający prawdzie obraz
polskiego społeczeństwa z okresu błędów i wypaczeń.
Przeczytałam tę książkę z ciekawości bo w tamtych czasach Polska oglądana
z perspektywy stolicy wyglądała zupełnie inaczej  niż ta opisana  w tej  książce.
I smutno mi, bo dziwnie łatwo można w niej odnależc zbyt wiele podobieństw
w działaniu rządów- tamtego i dzisiejszego.
By sobie poprawić nastrój sięgnęłam po jednego z moich ulubionych autorów-
Johna Irvinga. Tym razem przeczytałam wydaną przez wydawnictwo
Prószyński i Spółka książkę "Czwarta Ręka".
Bardzo lubię prozę Irvinga, choć niektóre moje znajome twierdzą, że autor ma
wyrażnie obsesję na punkcie  seksu.
Zawsze wtedy mówię, że zapewne każdy ma, ale nie każdy ma odwagę o tym
pisać, poza  tym w moim odczuciu seks jest tu często tylko nośnikiem do
przemycenia znacznie ważniejszych spraw, podobnie  zresztą jak w książce
Nienackiego, "skandalicznej" Raz  w roku w Skiroławkach.
Jak na Irvinga to mało tu seksu a myślą przewodnią jest...miłość, która potrafi
zmienić charakter człowieka. To już szósta przeczytana przeze mnie książka
tegoż autora. I bardzo mi się podobała.
Brakuje mi jeszcze trzech by mieć przeczytane wszystkie jego książki wydane
w Polsce.
A dziś skończyłam książkę Carmen Posados "Małe niegodziwości".
Świetnie się ją czytało, do końca nie było wiadomo dlaczego zginął kucharz
a myślą przewodnią jest to, że tzw. przypadek właściwie nie  istnieje,  bowiem
każdy przypadek ma jednak swą przyczynę. Czasem ukrytą w dalekiej
przeszłości.
Czeka na mnie jeszcze kilka książek, tym razem Igora Witkowskiego.
A jutro mamy wyprawę do polskiego lekarza. Ciekawa jestem jak będzie.


22 komentarze:

  1. Same ciekawe lektury, choć tak różne, jak na śpiącego misia to jesteś bardzo aktywna. Plusem tej mojej infekcji jest czas na czytanie i święty spokój...
    Liczę, że opiszesz wizytę u lekarza w tamtych warunkach, bo u nas coraz gorzej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię czytać nocą gdy już nikt nic ode mnie nie chce. No ale rano muszę odespać, więc korzystam z ferii dziecięcia.Wizytę opiszę, obym miała co, bo ja to zdrowa jestem,a leków swoich mam jeszcze na kilka miesięcy, bo tyle udało mi się wyżebrać recept przed wyjazdem. Stale biorę tylko dwa leki, ale mój to jakoś słabo się postarał i mu się leki kończą.

      Usuń
  2. Irving może być:),dla mojej mamy też ocieka seksem, reszty nie znam. Ja czytam teraz książkę o Marylin Monroe,a właściwie o roku jej zycia, który spędziła w Nowym Jorku. Podobno wtedy była najszczęśliwsza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię Irvinga, ale "Modlitwę za Owena" ledwo skończyłam, to było chyba zbyt wiele stron na raz.

      Usuń
  3. Jesu, kiedy ja bede miala tyle czasu, zeby czytac ksiazke za ksiazka? Wieczorem sil mi wystarcza na kilka stron i zaraz zasypiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na emeryturze pewnie znajdziesz czas. O ile nie zajmiesz się wtedy wnuczętami.

      Usuń
  4. A ja nie mam czasu by czytać, może kiedyś będę miała... no nie wiem :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem nie czytać. Zawsze byłam pod kreską czasową i też czytałam, nawet zarywając kawałek nocy. Teraz też czytam po nocy.

      Usuń
  5. u nas ferie już minęły - niestety, książka leży i czeka, aż wezmę do ręki, ale boję się, że jak zacznę to spać pójdę nad ranem, dlatego czekam na sobotę ;) sporo tego przeczytałaś, zapisuję sobie i przy najbliższej wizycie w bibliotece zobaczę czy coś znajdę z tych pozycji :) miłego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu te ferie jakieś krótkie, tylko tydzień, bo potem chyba znów będą z okazji świąt.Ja sobie przywiozłam mnóstwo książek, poza tym już wiem,że jest tu polska księgarnia.
      Miłego;)

      Usuń
  6. Nie wyobrażam sobie życia bez czytania, choć trudno mi ostatnio pogodzić się z faktem, że moje oczęta nie pozwalają poświęcić tej przyjemności tyle czasu, ile dawniej.
    Podobnie jak Ty, mogłabym na zimę zasypiać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może byłyśmy niedzwiedzicami w którymś z poprzednich wcieleń. Znajdz dobrego okulistę, dobierz bez pośpiechu dobre soczewki i pilnie przestrzegaj zaleceń okulisty a powinna nastąpić poprawa. Wyobraz sobie, że ja ostatni raz zmieniałam szkła w 2003 roku i nadal mam tę samą ilość dioptrii. Okulistka twierdzi, że to dlatego, że pilnie chodzę w okularach i biorę luteinę.

      Usuń
    2. U okulisty byłam wiele lat temu, a "przepisane" okulary sprawiały, że po ich zdjęciu widziałam coraz słabiej. Inny pan dr, po wysłuchaniu mojej opowieści, poradził, by dokąd się da, jak najmniej ze szkiełek korzystać:)

      Usuń
  7. Nie rozumiem ludzi, którzy nie czytają. /No ale co kto lubi/
    W tej chwili czytam jednocześnie:
    1. "Kroniki zaklopiańskie" - Maciej Krupa
    2. "Wyspiański - dopóki starczy życia" - Monika Śliwińska
    3. "Szpile" - Eliza Michalik /to ta ostra dziennikarka - feministka/
    Wsystkie trzy ksiązki polecami.

    No i piszę ciągle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też jakoś nie mogę zrozumieć tych którzy nie czytająksiążek. Ale zam takiego, starszgo zreszta ode mnie 5 lat, które czytał tylko to co byłó obowiązkową lekturą skolną, a potem w dalszym swym życiu przeczytał aż trzy książki, w tym dwa tomy dzieła pewnej pani na temat prawidłowego odżywiania się. Poza tym kiedyś czytywał Express Wieczorny a potem przeszedł na Fakt i program Telewizyjny.I ogląda tylko 3 kanały-reżimówkę i dwa eurosporty.Cieszę się, że już go zapewne w swym życiu nie spotkam.
      A co piszesz? Uchyl rąbka tajemnicy.

      Usuń
    2. Piszę nastepną cegłę :-))

      A poza tym mam swoją rubrykę na portalu pisarze.pl

      Usuń
    3. Jeśli będzie objętości jak ostatnia to trudno to nazwać cegłą, raczej cienką okładziną imitującą cegłę -zauważ, że omawiam stronę fizyczną a nie treść.

      Usuń
  8. Prawie zawsze mam dwie książki czytane jednocześnie - jedna w domu ta grubsza, druga zawsze w torebce czeka na wolną chwilkę. Raz mam lekką raz jest bardziej ambitna ale zawsze obecna w moim życiu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Anabell!
    Cóż ja mogę napisać jako Warszawiak? Że z gruzami to ja mam zdjęcie w wózku (1951 rok urodzenia), ja pamiętam to miasto już w miarę odbudowane. Ja je lubię, ale czy jestem Warszawą zafascynowany?
    Jeżeli chodzi o Łazienki, to może z powodu bliskości o wiele bardziej lubiłem Ogród Saski. Dla Twojej informacji urodziłem się na Nowym Świecie i tam spędziłem dzieciństwo, moja szkoła podstawowa na Smolnej obejmowała również część Powiśla, więc ja - chłopak z tzw. dobrego domu - do rozpaczy doprowadzałem Mamę mówiąc do znajomych rodziców czystą gwarą powiślańską.
    Potwierdzam, w tamtych latach na stronę praską z wyjątkiem Saskiej Kępy był zakaz przejazdu.
    A mnie dzisiejsza Warszawa bardziej się podoba niż dawna. Oprócz tego - widzisz - ja mam trochę zakłócone spojrzenie, zajmowałem się historią Międzywojnia, i trochę znam prawdy o Warszawie sprzed wojny. To nie był żaden Paryż Północy, było to biedne miasto ze szczurami latającymi w dzień po Starówce.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz czytam:
      1. Iwona Kienzler, "Kochanki,księżne,królowe: kobiety, które dały Polsce",Bellony 2018
      2. Jerzy Besala, "Stanisław Żółkiewski" PIW-u,
      3. Ewa Popławska, "Zasada subsydiarności w Traktatach z Maastricht i Amsterdamu" Scholara

      Usuń
  10. Fiu, fiu jeśli o czytanie chodzi, ja na razie przeczytałem pięć książek z biblioteki, a dziś zabrałem się za dokończenie ,,Komentarza do Zasad Techniki Prawodawczej" na studia. :)

    Mi tam prasowanie sprawia jakąś przyjemność, choć po dłuższym czasie nogi bolą. Wolę o wiele bardziej odkurzanie chyba.

    Pewnie sporo zależy od tego jak sobie człowiek ,,front działań" przyszykuje. :) Ale ogólnie to masz rację, że prace domowe wiążą się z wysiłkiem, raz mniejszym, raz większym.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie byłam zafascynowana Warszawą, ja po prostu od zawsze mieszkałam w dużym mieście i lubię mieszkać w dużym mieście. Małe to mogę obejrzeć, pobyć na wakacjach z tydzień i na tym koniec.
    Szczury od zawsze były i są mieszkańcami Warszawy, jest ich multum, uwielbiają kanały ciepłownicze i darmowe stołówki na śmietnikach. Naród wywala ogromne ilości żywności.
    Co do Pragi (pomijam moje własne animozje związane z tą dzielnicą)- zawsze mnie dziwiła ulica Targowa- w końcu główna ulica, a ruch na niej był głównie kołowy- na chodnikach to ludzie głównie stali, tych chodzących było naprawdę mało. I to mnie zawsze zastanawiało- czemu tylu ludzi stoi i tylko się rozgląda, ewentualnie z kimś rozmawia a tak mało tą ulicą idzie.
    Całe dzieciństwo słuchałam trzech opowieści z okresu przedwojennego- o Lwowie, bo babcia lwowianką była, O
    Wiedniu bo tam dziadek studiował i mieszkał do chwili wybuchu I wojny i o Warszawie z okresu okupacji i powstania, bo w Warszawie oboje byli do samego końca- w domu, w którym mieszkali był sztab niemiecki więc dom ocalał.
    Jak widzę lekturę masz zacną. A zupełnie nie na temat- bardzo ładne jest Maastricht.Podobało mi się, choć pogoda była niezbyt miła.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń