drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 25 lutego 2013

Mix

Odreagowałam ból  kolana w taki sposób:
I zrobiłam drugą wersję kotów na  gałęzi:
A  dziś zrobiłam eksperyment kulinarny.
Jestem od kilku tygodni  na diecie bezglutenowej, choć wcale nie mam
celiakli.  Ale nie da się ukryć , że znacznie lepiej się czuję.
A dziś  postanowiłam upiec chleb bezglutenowy w automacie.
Zakupiłam  mąkę bezglutenową, przestudiowałam przepis ( na opakowaniu),
załadowałam wszystko wg  wytycznych, włączyłam wypiekacz i zaczęłam
czekać na efekty. Maszyna kręciła, kręciła, kręciła i kręciła w nieskończoność
składniki. Jak dla mnie robiła to zdecydowanie zbyt długo, a zawartość
pojemnika wciąż przypominała  konsystencją masę na kotlety mielone.
Wreszcie dotarło do mnie, że mój wypiekacz do chleba nie ma opcji Gluten
free i prędzej zatrze się silnik mieszadła niż konsystencja zawartości
pojemnika będzie taka, by spełniała warunki programu "basic", który mam
włączony.
A ustrojstwo jest tak zaprogramowane, że będzie tak długo pracowało aż
osiągnie dobrze wyrobiony bochenek surowego ciasta , a nie taką  paciaję.
Koniec końców zawartość pojemnika przełożyłam do normalnej formy,
załadowałam do piecyka i upiekłam jak  zwykłe ciasto.
Efekt nieco mnie poraził- jeszcze nic mi tak w życiu nie urosło, ale smakowo
ten wyrób jest w porządku.
I wygląda to tak:


A dziś , skoro już pichcę bezglutenowo, mam zamiar zrobić naleśniki z mąki
ciecierzycowej. Ciekawa jestem co mi z tego wyjdzie. Kiedyś robiłam placki
z gotowanych kartofli i tej właśnie mąki i smażyłam je na maśle klarowanym.
Było to proste i naprawdę smaczne no i bezglutenowe.  Ślubnemu też te
placuszki smakowały. Mam podejrzenie, że można też zrobić z tą mąką
 placki kartoflane z surowych kartofli. Gdy wypróbuję to  "sprawozdam".

Miłego przed- przedwiośnia wszystkim życzę. U mnie śnieg się topi, ale nic
wiosennego w tym nie widzę. Ponurość straszliwa.

31 komentarzy:

  1. ...zdolniacha z Ciebie, po pierwsze koraliki, po drugie wyszywane krzyżyki a teraz jeszcze pichcenie pieczenie...

    :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3xL - przecież jestem kobietą, a więc istotą uniwersalną:)))
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. A bo widzisz, jako hashimotka jako i ja glutenu powinnyśmy unikać jak ognia. Dlatego też Ci służy :D

    Rękodzielniczo niezmiennie jestem pod wrażeniem :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anovi, jeśli sądzisz, że tę wiadomość o konieczności diety bezglutenowej dostałam od lekarza, to się mylisz.Ja to wyczytałam zupełnie przypadkiem w książce o chorobach z autoagresji.I jeszcze wyczytałam, że co jakiś czas , będąc na tej diecie powinnyśmy brać probiotyki.A moja endo, która ma nawet doktorat w tej dziedzinie, stwierdziła, że ona nie widzi by hashimoto wymagało takiej diety.O braniu selenu też nic nie wiedziała.W sumie mało zabawne.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Ja też wiem nie od edno. O sumplementacji oraz probiotykach (bo dzięki tarczycy to my mamy zwolniony metabolizm i skłonność do okrągłości) też wiem z innego miejsca jak lekarz. Mam link do interesującego forum o niedoczynności i hashimoto.

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. No i wykoralikowałaś następne śliczności:)koty są urocze:)pewnie patrzą na ostatnią tej zimy pełnię.Chciałam sobie kupić takie urządzenie do pieczenia chleba, ale chyba jeszcze trochę poczekam.Ja chleba nie jem, jem pieczywo chrupkie, ale reszta rodzinki pewnie z przyjemnością zjadłaby chleb pieczony w domu. Twój wygląda imponująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, prawdę mówiąc, jeśli masz dobry piekarnik to lepiej robić chleb metodą tradycyjną - wg mnie jest smaczniejszy, ale ten z maszyny to po prostu mniejszy kłopot.Zwłaszcza gdy kupisz mieszanki chlebowe już gotowe, np. niemieckie w Lidlu.Żałuję tylko, że nie wzięłam nieco droższego modelu, żeby było więcej programów.Ale wtedy nie wiedziałam, że będę na diecie bezglutenowej. Ten chleb piekłam na drożdżach suszonych ("drożdże babuni")A koty polecą do pewnej pary ptaków z białymi brzuszkami i długimi skrzydełkami:)))
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Chlebuś jest tak zabawny i smakowicie wygląda, że zaczęłam się śmiać jak go zobaczyłam. Zwłaszcza po Twoich słowach, że nic Ci jeszcze tak bardzo nie wyrosło!!
    Koraliczki prześliczne, jak wszystko co robisz. Trzymaj się cieplutko do wiosny, może wreszcie nadejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, gdy go kroję to ta "nadbudówka" tworzy drugą kromkę chleba.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. placki z gotowanych ziemniaków u mnie nazywa się kotletami i ziemniaczanymi, wyrabiam je z łyżka mąki ziemniaczanej i jajka, i najczęściej podaje z sosem grzybowym. Smażę na tłuszczy bezcholesterolowym i ubolewam, że nie dla mnie masło klarowane:)
    Ale dawniej nawet sama je robiłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg najnowszych, choć znanych od wielu lat badań, tłuszcz nie jest winien podniesionej normie trójglicerydów a...węglowodany i gluten. Wszyściutko robię na maśle klarowanym i cholesterol nie skoczył w górę, jaki miałam, taki mam. Natomiast spadł mi, gdy ograniczyłam węglowodany. Obniżysz cholesterol używając olej kokosowy oraz mąkę kokosową. Kartofelki zmieszane z mąką z ciecierzycy to takie arabskie zestawienie,zresztą b.smaczne.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. anabell, mam poniżej normy, niestety odkłada się w jednym miejscu powodując zamykanie tętnic wieńcowych, stąd tak częste angioplastyki.
      Pozostanę przy swojej diecie:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Śliczny ten granatowy trójkąt! A chleb wygląda rewelacyjnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgago, doszłam wczoraj do wniosku, że muszę ten naszyjnik nieco przerobić, choć zostanie w tej konwencji. A ten chlebek jest b. smaczny i straszliwie sycący - jedna kromka starcza mi za 3 takiego "normalnego".
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. Niezły bochenek chleba Ci urósł :-)))
    Ważne ,że smaczny ...
    A kotki na gałęzi są śliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna, byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam jak urósł. I wcale nie opadł po wyjęciu z pieca.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Koleżanka mojej córki też ciągle cierpiała na jakieś dolegliwości, aż przeszła na dietę bezglutenową, która pomogła jej właściwie na wszystkie!
    Życzę Ci więc powodzenia.
    Bardzo wypatruję wiosny, póki co roztopy i tak sobie szarawo.
    Ale ważne, że na plusie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, ja naprawdę krótko stosuję, a już mi lepiej. Nie mam
      problemu z odstawieniem produktów glutenowych, bo mnie do szczęścia wystarcza nawet jedzenie bez pieczywa, makaronów, kasz itp. Jedzenie żywności bez glutenu jakimś cudem powoduje zmniejszenie apetytu.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Zupełnie nie ciągnie mnie do pichcenia a juz jakbym miała każdemu z osobna gotować to by mnie coś trafło, moi panowie ostatnio marudzą więc staram się jakiś kompromis wypracować wypracować. Te koty są fajne, bardzo nawet bym powiedziała

    OdpowiedzUsuń
  10. Mamon, ja właściwie całe dorosłe życie gotowałam dla każdego coś innego, najczęściej my z córką jadłyśmy to samo, a mój jadał co innego. Na dodatek zawsze obiad był "na raty", uzależniony od potrzeb.Oczywiście bardzo często jest opcja,ze coś tam robię w charakterze obiadu, a potem mój sam się z tym męczy przez 3 dni, bo ja nie jem tego. Przy bezglutenowej diecie nie jest tak zle, przecież na talerzu nie ma nalepki "to jest bezglutenowe", więc nie ma protestów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja ostatnio lenia zlapalam, nic mi sie nie chce. A u Ciebie, jak zwykle bardzo interesujaco i ciagle cos sie dzieje.
    Chleb wyglada przepysznie, musze troszke poczytac o diecie bezglutenowej.
    Koralikowe koty jak i naszyjnik, sliczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner, wejdz proszę, na lewy mój margines na link www.nowadebata.pl i tam wrzuć w wyszukiwarkę hasło "pszeniczny brzuch". Poczytasz o pszenicy, która jest hodowana w USA. A dieta bezglutenowa wcale w wcale nie jest strasznie uciążliwa i można jeść dużo fajnych rzeczy, nawet tych "łakociowatych".
      Miłego, ;)

      Usuń
  12. Anabell, bylam ponad 1.5 roku na scislej diecie bezglutenowej i tez sama sobie ja zaordynowalam. Wyleczylam dzieki temu zniszczone antybiotykami jelita, cuda ,ktore sie ze mna dzialy przed dieta pomine..Bezglutenowa dieta mnie nie dosc ze wyleczyla, to uratowala.Kiedy przyjechala do mnie kolezanka z Hashimoto nawiozla cala mase dziwnych produktow - m.in make z cieciorki...
    Znalazlam ja po roku i postanowilam uzyc do leniwych pierogow. Zrobilam cudowny sos grzybowy , no i pierogi leniwe z cieciorki...wygladaly i pachnialy pysznie. Jak moj skosztowal to splunal tak siarczyscie, ze az sie rozprysnelo.Sprobowalam sama : tak gorzkiego paskudztwa nie jadlam nigdy w zyciu! Piolun :) Dlatego Ciekawa bylam bardzo jak ci wyjdzie twoja potrawa, wyszla ? Gina

    OdpowiedzUsuń
  13. Oczywiscie wszystkie pierogi poszly do kosza! A tak pieknie pachnialy ...:)Gina

    OdpowiedzUsuń
  14. Gino, po prostu mąka był przeterminowana i dlatego była gorzka. Dziś zamawiam mąkę kokosową i olej kokosowy. O tej diecie już dawno mówiła mi moja kuzynka, która jest lekarzem, ale ja jakoś na to nie zwróciłam uwagi, bo ogólnie to dość dziwna z niej osoba. Mam zamiar pozostać na tej diecie do końca życia, to nie jest trudne, ani męczące ani się nie głoduje. A Ty nadal na bezglutenie?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anabell,nie wiem jak, ale instynktownie wyczulam,kiedy moj organizm sie zregenerowal -i faktycznie, sprobowalam male ilosci chlebka i bylo OK. W tej chwili nie trzymam juz rezimu, ale jak tylko moge, to unikam maki i glutenu. Ciekawa rzecz,ze nawet jak bylam chora to gotowane platki owsiane(owsianka) nigdy mi nie szkodzila, a pomogala - a w owsie gluten przeciez jest.
    Nie do konca wiec bym sie go pozbywala, bo owies ma cudowne dzialanie na jelita. Wiesz,ze moj znajomy lekarz nie uwierzyl mi,ze bylam na 100% gluten free przez ponad rok? To jest wg niego niemozliwe:) A jednak - z tym,ze trzeba sprawdzac wszystko,lacznie z kielbasa i jogurtem, i czekolada, bo teraz dodaja wypelniacze pszenne juz prawie do wszystkiego...Trzeba kupowac czyste produkty i robic samemu - a przy okazji ma sie szanse nie zapasc na raka od tych wszystkich chemikaliow wpychanych do zywnosci.:)pozdrawiam
    PS Co do maki z cieciorki to sprawdze! Kupie swieza, ale mam wrazenie, ze to taka jej goryczkowa uroda:)
    Gina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś zrobiłam "naleśniki" z mąki ciecierzycowej. Nie było ani cienia goryczy, ale trzeba to ciasto dobrze doprawić- ja dodałam sporo soli i pieprz ziołowy. Ma natomiast zdecydowany posmak grochowy. Gdy napisałaś o tej goryczy, to skojarzyło mi się, że to może była mąka z prosa, a proso jest gorzkawe. I np. dlatego kasza jaglana ma tak marne powodzenie. Co do owsa- owies ma niewielką ilość glutenu, bo nie został sztucznie uszlachetniany w hodowli tak jak pszenica. Jako wypełniacze pchają różne skrobie, między innymi i pszenną. Staram się kupować raczej jednoskładnikowe wędliny, jogurtów nie jadam, z nabiału to właściwie tylko ementaler , jajka i mozzarellę.I bardzo starannie unikam tego wszystkiego co ma dodatek soi - soja i hashimoto nie idą w parze:))) Wiesz, sporadycznie zjedzona niewielka ilość glutenu, jeśli nie ma się celiaklii to nie zaszkodzi, Najbardziej szkodliwe są te chleby pełnoziarniste, gluten aż z nich kapie (podobno, bo tego nie widać).
      Miłego, ;)

      Usuń
  16. Widze,ze zgadzamy w zupelnosci co do zywienia. Soja to wlasciwie toksyna,smiec,ktorego nie powinnismy w ogole jadac,bo musi byc specjalnie spreparowana,sfermentowana i przefiltrowana,aby pozbyc sie toksyn,Chinczycy to wiedza i jedza tylko taka,i to w dodatku niewiele. Za to soja probuje sie teraz karmic i zwierzeta i ludzi i wmawiac im,ze to zdrowa zywnosc...tak jak i kukurydza jest ona w wiekszosci juz genetycznie modyfikowana, wiec powoduje zmiany w narzadach,raka,itp.Eee temat rzeka.
    Ale na opakowaniu bylo jak byk: Maka z cieciorki:) Musiala byc faktycznie stara, a oprocz smaku i zapach byl dziwny, faktycznie chyba grochowy...wiec nic dziwnego, ze pierogi nam nie smakowaly:) Ale bede probowac!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam ostatnio mocno opóźnione reakcje :(, ale chciałam powiedzieć, że widzę udany związek - pięknie i smakowicie.
    Serdecznosci

    OdpowiedzUsuń
  18. Dieta bezglutenowa nie jest taka straszna:-) Coś o tym wiem.
    Jedyny minus to koszt produktów bezglutenowych, ale i z tym można Sobie jakoś poradzić.
    Trudniej jest jeśli się chce korzystać z barów, restauracji itp.
    Trzeba czytać uważnie etykiety, bo prawie wszędzie są pułapki.
    Może kiedyś doczekamy się uczciwego traktowania klienta pod kątem podawania składu produktów.
    Musze poczytać o schorzeniu, na które chorujesz w odniesieniu do diety.
    Nasza Pani ze sklepu bezglutenowego swoim nadpobudliwym małym dzieciom stosowała dietę bezglut. no i były efekty, dzieci spokojniejsze, wyciszyły się.Polecam zrobienie pizzy na mące bezglutenowej:ta to dopiero ślicznie wyrasta:-)Pozdrawiam i zyczę zdrowia oraz nowych pomysłów:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam też przepis na żurek bezglutenowy- to w nawiązaniu do zbliżających się Świąt :-)

    OdpowiedzUsuń