drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 22 maja 2015

Chyba jestem

Ponieważ teraz głównie żyje się trybem ratalnym, ten post też będzie pisany w ratach.

Piątek:
Swą obecność określam terminem "chyba" - bo czuję się fatalnie - nie da się ukryć, że
najchętniej zakopałabym się gdzieś w cichym kącie i pospała- długo, długo.
Jestem maksymalnie obolała, mam siniaki w dziwnych miejscach, bo terapeuta usiłował
mi "naprawić" , między innymi, mięsień gruszkowaty.
Podobno dopiero za dwa tygodnie poczuję się znacznie lepiej - oby tak  było.
Dzieci przyjechały - dotarli tu dopiero około 20,30, bo mogli wyjechać od siebie dopiero
o godz. 14,00.
Krasnale  skoczyły w górę, zwłaszcza młodszy Krasnal. Przy okazji poznałam dziś kilka
ciekawostek z berlińskiego "szkolnego podwórka". Po pierwsze są dwa rodzaje szkół
podstawowych - jedne obejmują klasy  I-IV, inne z kolei  I - VI.
Córka już się na zapas zamartwia, bo dyrektorka podstawówki, do której chodzi Starszy,
powiedziała, że on po zakończeniu klasy pierwszej pójdzie już do klasy trzeciej.
Jeżeli on nadal będzie tak szybko wszystko "chwytał" to byłoby dla niego dobrze, gdyby
V i VI klasę robił już w gimnazjum, albo przeszedł do szkoły dla tych "zdolniaków".
Problem w tym, że najbliższe dobre gimnazjum lub szkoła dla tych wielce uzdolnionych
dzieci są bardzo daleko od domu- trzeba tam dojechać metrem, lub kolejką miejską, a
samej jazdy to jest blisko pół godziny.
Starszy w tym roku w styczniu skończył raptem 6 lat, więc będzie jeszcze za młody na
samodzielne tułanie  się metrem po mieście.
Jak się okazuje zbyt pojętne dzieci to sam kłopot.
Młodszy zapewne pójdzie w ślady brata i za dwa lata też wyląduje w szkole nim ukończy
6 lat. I wtedy trzeba będzie "dostarczyć" obu chłopców na godz. 8,00 w dwa zupełnie
różne miejsca. A przy trybie pracy córki i zięcia na porządku dziennym jest, że oboje
często wyjeżdżają służbowo i zostaje pytanie jak się ma  ten zostający na miejscu rodzic
rozdwoić.
Poza tym dowiedziałam się, że są w Berlinie szkoły tzw. "z pełną demokracją"- dziecko
samo decyduje o tym czy będzie się uczyć i czego będzie się uczyć, czy będzie
odrabiać lekcje czy też nie.
Są dzieci, które sztukę czytania opanowują dopiero w trzecim roku chodzenia do szkoły
i wcale nie są to dzieci opóznione w rozwoju- po prostu dziecko uczy się czytać, gdy
już nabierze do tego chęci. Szkoła realizuje różne projekty, które nie są typowymi
lekcjami,  jest to raczej poznawanie świata, poprzez udział w różnych zajęciach. Szkół
z bardzo  różnymi programami autorskimi jest sporo i rodzice mają wolny wybór w tej
materii. Oczywiście każda ze szkół ma program zatwierdzony przez tamtejsze
ministerstwo oświaty.

Sobota:
Młodszy Krasnal zaczął się podobać wreszcie swojemu dziadkowi - po prostu
"wydoroślał".
Mały jest bardzo bystrym obserwatorem, skończyły się  wrzaski i ryki o byle co.
Przyszedł do kuchni, gdzie szykowałam coś "na ząb" i zapytał się co może mi pomóc.
Pozanosił do pokoju talerze i sztućce i wszystko ładnie poukładał.

Niedziela:
Wreszcie była dziś jakaś naprawdę ładna pogoda. Byliśmy dziś wszyscy na wystawie
"Pompeje- życie w cieniu wulkanu". Wystawa jest zrealizowana w technice 3 i 4D.
Żeby docenić całość trzeba niestety oprócz biletów, które nie są tanie ( dzieci do lat 6
wchodzą darmo, dzieci starsze 35,-zł, emeryci tak samo, osoba dorosła 45, zł) trzeba
dodatkowo wykupić korzystanie ze smartfonowego przewodnika w cenie 8,-zł lub
można bezpłatnie pobrać aplikację na własny smartfon.
Atrakcji jest w sumie sporo - poczynając od holograficznej sadzawki w której  woda
zaczyna falować i chlupotać gdy nadepniesz na kawałek podłogi z jej obrazkiem.
To wystawa gdzie  najlepiej jest wszystko dotknąć, bo dotykając blatu gabloty można
zmienić to co oglądasz, lub "rzucić" obraz tego na ścianę.
Jest sporo projekcji ukazujących to co zostało po wybuchu Wezuwiusza oraz
rekonstrukcji tych pozostałości sprzed wybuchu wulkanu.
A potem jest piętnastominutowe bliskie spotkanie III stopnia z Wezuwiuszem.
Narratorem jest Wezuwiusz, któremu głosu użyczył Piotr Fronczewski. W trakcie
przeżywamy również wstrząsy tektoniczne - należy wtedy koniecznie stanąć jak
najbliżej barierki podestu, na którym stoimy. Całość oglądamy w okularach do
tego przeznaczonych, które  dostajemy darmo (po pokazie należy je zwrócić).
Młodszy Krasnal przezornie usadowił się na rękach swego ojca  przez cały czas
mocno się do niego tuląc. Starszy na zmianę zakrywał uszy i oczy- w końcu
obraz w technice 3D daje niezłe złudzenie bliskości.
Dzieciom podobały się także przechodzące miejscami holograficzne postacie
starożytnych mieszkańców Pompejów.
Całość zabiera około półtorej godziny.
Tak pięknie rozpoczęty dzień chcieliśmy zakończyć na Starówce , ale w końcu
my wróciliśmy do domu, bo mój był już zmęczony i na Starówce wylądowali
Młodzi z dziećmi. A na Starówce były najzwyczajniej w świecie dzikie tłumy.

Poniedziałek:
Jestem załamana wynikiem wyborów prezydenckich. Jest to wstęp do powrotu
średniowiecza w kraju.
Gdybym była nieco młodsza natychmiast bym wyemigrowała.
Jeżeli na jesieni wybory wygra PiS to w ciągu kilku miesięcy znów wzrośnie
odpływ najwartościowszych młodych ludzi. Bo najwięcej młodych wywędrowało
właśnie za rządów PiS.
Przeraża mnie myśl, że mogłabym kolejne swe wcielenie znów przeżyć w tym kraju.
Bo to kraj, w którym mentalność  większości utknęła na poziomie XVI wieku,
zwłaszcza gdy idzie o dziedzinę polityki, pojęcia państwowości, wolności i
obywatelskich obowiązków.

Wtorek
Wszystko ma swój koniec- wizyta dzieci również. Właśnie wyjechali.
Przez ostatnią godzinę ich pobytu  miałam dziwne wrażenie, że dzieci jest 5 lub
10 sztuk. Bractwo się roiło, piszczało, krzyczało- jednym słowem świetnie się
bawili.
Podobno mamy do nich jechać w lipcu. Pożyjemy- zobaczymy.


17 komentarzy:

  1. No wiesz, jeżeli objawem rzekomej nowoczesności made in unijny kołchoz ma być promocja pedalstwa, marihuany, jakieś pseudolewicowe ogórki, Korwin bijący ludzi publicznie po twarzy, czy Bronek nie znający zasad ortografii i dobrego wychowania, to chyba wolę średniowiecze. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie symbolem nowoczesności jest całkowity rozdział państwa od kościoła. Nie życzę sobie żyć w państwie wyznaniowym, a takie zakusy są. Nowoczesność to jest również oświata seksualna, to świadome rodzicielstwo. A przeciwko temu wszystkiemu jest partia, którą reprezentuje p.Duda. W moim odczuciu cała kampania prezydencka i wystawieni kandydaci to była jedna wielka kompromitacja i brak odpowiedzialności ze strony wszystkich ugrupowań. A p. Korwin-Mikke jako europoseł to już kompletne nieporozumienie. Prywatnie mogę zrozumieć, że p. Miller wykreował p. Ogórek ( bo nawet niezła pod względem urody), tyle tylko, że chyba pomylił konkurencje - to nie miały być przecież wybory miss. Mogę się również zgodzić z tym, że lewica nadmiarem kandydatów nie grzeszy, nie mniej było tam jeszcze kilka osób, które byłyby lepszymi kandydatami. Co do pedalstwa- jak to nazywasz- mało mnie ten odłam interesuje. A ustępujący prezydent - typowy Sarmata. Nie wiedziałam, że teraz jesteś zwolennikiem PiS - kiedyś nie byłeś.
      Miłego,;)

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Ciekawe te szkolne wieści. Nigdy nie słyszałam o takich szkołach.
    Anabell, najważniejsze Twoje zdrowie, więc nie przejmuj się wynikiem wyborów. Tak, czy siak, jakoś dożyjemy na tych naszych emeryturach. Tylko co z młodymi?

    Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alEllu, moja już tu nie wróci.Mieszka tam już 14 lat, czuje się tam świetnie pod każdym względem. Te dziwne szkoły są tylko w Berlinie, w innych niemieckich miastach nie funkcjonują- chyba.Przypomniało mi się, że kiedyś oglądałam amerykański film dokumentalny o dzieciach, które nie chodzą do regularnej szkoły ale są uczone w domu przez swych rodziców.
      I tam też mówiono o takiej szkole, w której nie ma regularnych lekcji jednotematycznych, nie ma zeszytów, odrabiania lekcji itp. a wiadomości są wtłaczane w dziecięce głowy jakby mimochodem.
      Tak szczerze mówiąc jestem szczęśliwa, że mój wnuczek chodzi do tradycyjnej szkoły, ale na tyle "elastycznej", że on jeden dostaje zadania z matematyki dla kl.IV i ciału pedagogicznemu nie wydaje się to dziwne lub uciążliwe.
      No co z młodymi?- w całej Europie będą pracowali dłużej, tak jak i u nas zaplanowano. U naszych "bogatych sąsiadów" też się czeka latami na operację implantu stawu biodrowego, co kwartał każdy dopłaca 10 euro
      do państwowej służby zdrowia i wiele zabiegów musi opłacać we własnym zakresie. Różnica polega głównie na rzetelności obsługi - tam wypada to na plus.
      Serdeczności,;)

      Usuń
  3. Ja od lat jestem zwolennikiem zdrowego rozsądku i nie ma to nic wspólnego z popieraniem tej czy tamtej partii. Nie głosowałam za kandydatem, ale przeciw kandydatowi którego uważam za głupszego pod każdym względem. Jestem też zwolennikiem nazywania rzeczy po imieniu i pedał to jest tylko pedał, Murzyn jest Murzynem, garbaty garbatym a nie prostym inaczej. Politpoprawna nowomowa pachnie Orwellem i kabaretem. Za Gomułki krawat to był zwis męski. Nie wracajmy do takich skompromitowanych językowych wzorów ;))) Też bym nie chciał żyć w chrześcijańskiej odmianie Iranu, ale tak samo nie chciałbym aby pod płaszczykiem nowoczesności wprowadzano jakąś kulturową rewolucję bezczelnie i przymusowo bez możliwości sprzeciwu i dyskusji. UE coraz bardziej przypomina ZSRR gdzie społeczeństwa mogą tylko klaskać oderwanym od życia brukselskim urzędasom prostującym banany. To Bruksela, a nie Watykan, ślimaki uznaje za ryby a marchewki za owoce, więc kto jest większym szkodnikiem i robi z nas wariatów a my się uśmiechamy, ale potulnie z tym zgadzamy. Jeżeli pogarda dla głupoty UE zalicza mnie do pisowców to jutro składam podanie a na pewno zrobię partyjną karierę i będę codziennie w telewizji ;)))

    I jeszcze jedno dodam, co mnie od razu sklasyfikuje jako trzeciego bliźniaka Kaczorów. Jednojajecznego na dodatek. To nie jest tak, że wtedy ludzie uciekali od rządów PiS. Dobrze wiemy kiedy po raz pierwszy Anglia, Irlandia i Szwecja otworzyły dla nas rynki pracy, czyli wpuściły polskojęzycznych biedaków do zmywania garnków w knajpach, w których nigdy by Polaków nie było stać nawet na kanapkę a co dopiero obiad i wino. Chyba nikt temu nie zaprzeczy. I pierwsza po wojnie legalna możliwość masowego wyjazdu i lepszego zarobku kosztem wykształcenia i honoru, bo magister robiący za sprzątaczkę w Londynie to jednak poniżanie Polaków a nie docenianie, była powodem dużej fali emigracji, a nie mityczny strach przed Kaczorem. To się zbiegło w tym samym czasie.
    Dyskusja ze mną to przyjemność, co? Też tak uważam gdy mówię do lustra ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię z Tobą dyskutować, zupełnie jak Twoje lustro:))) Nie było można wyjeżdżać do Unii, wyjeżdżali rodacy za Dużą Wodę. Znam osobiście panią mgr (moja bratowa), która pojechała do Anglii, żeby tam sprzątać- sprzątała, a jakże, ale jednocześnie na tyle się nauczyła języka angielskiego, że z rusycystki przekwalifikowała się na anglistkę (po zdaniu odpowiedniego egzaminu). Po prostu do godz. 16,00 sprzątała, potem chodziła na kurs angielskiego.I wierz mi, nie czuła się upokorzona tym faktem. Powiedz mi, trzeci blizniaku (to znaczy,że wygryzłes z tej pozycji Dorna) co ma w naszym niedużym kraju robić człowiek, który ukończy takie cudowne studia jak: historia, geografia, różne filologie, zwyczajną biologię, archeologię itp. czyli wielce sympatyczne ale zupełnie nikomu nieprzydatne kierunki. Ilu takich można upchnąć na poczcie lub w szkole? A do tego większość z nich ma naprawdę nikłą znajomość języka obcego, czyli angielskiego, niemieckiego czy też angielskiego. Nawet jeśli napisze poprawnie c.v. w obcym języku, to mowny nie jest i za granicą też nie dorwie pracy w swoim zawodzie. Od dłuższego czasu mamy wielu mgr z uczelni prywatnych, które nie są honorowane poza granicami Polski. A tak naprawdę z uczelni państwowych są honorowane tylko dyplomy UJ i UW. I jeśli idzie się na jakiekolwiek studia, to efekt taki, że nie ma się pracy w wyuczonym kierunku ani tu, ani tam.Nie wiem zupełnie dlaczego nikt o tym młodych ludzi nie uprzedza. I dlatego lądują na zmywaku.
      Nie wiem czy wiesz, ale wiele firm w Polsce wciąż poszukuje pracowników, ale okazuje się, że świeżo upieczeni magistrowie są wyjątkowo zieloni a ich wiedza merytoryczna zupełnie nie kwalifikuje ich do pracy, bo nie mają bladego pojęcia np. o obiegu dokumentów w firmie, zasadach prowadzenia np. magazynu, organizacji handlu itp. Nie wiedzą tego również ci, co pokończyli uczelnie ekonomiczne.
      I to jest kwadratura koła. Oczywiście, mgr na zmywaku w Anglii zarobi znacznie więcej niż na zmywaku u nas, no ale nie można porównywać ich zarobków i naszych - oba kraje miały zupełnie różny start i inny status pod względem bogactwa.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. I znów się czegoś nowego dowiedziałam, tym razem o szkołach. Przez chwilę nawet zastanawiałam się, czy wprowadzenie u nas takich autorskich szkół przystosowanych do tępa nauki dzieci jest możliwe... chyba jednak jeszcze nie, i długo nie...

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wcześniejszego powrotu do formy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym momencie, akurat gdy moja córka szła do liceum, powstawały jak grzyby po deszczu szkoły społeczne i prywatne. I moja chodziła do liceum społecznego. Obie byłyśmy z tego zadowolone- miała dwa rozszerzone języki (niemiecki i angielski), historię sztuki jako regularny przedmiot, rozszerzony program plastyki. Nauczyciele byli super, mili, kontaktowi, bardzo przyjazni dla
      uczniów, był stały kontakt na linii szkoła-rodzice, atmosfera niemal domowa. Ale mankamentem był koszt- państwo dopłacało do interesu 280 zł, a rodzice- niemal 1000,-. Trochę nas to nadszarpnęło finansowo, ale warto było. Klasy były po 12 do 15-tu uczniów. Nie wiem jak jest teraz, ale mam wrażenie, że w ramach społecznych lub prywatnych szkół są realizowane dość ciekawe programy autorskie, ale pewnie znów ceny są dla wielu osób zaporą.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. I mnie widmo prezentu gwiazdkowego w postaci premiera Jarosława i Antosia-ministra sprawiedliwości poraziło na chwilę... A jeszcze ponoć Tymiński wraca do Ojczyzny, by karierę polityczną robić. Wesoło jest!

    OdpowiedzUsuń
  6. Grażynko- jeszcze tylko Tymińskiego tu brakowało z jego słynną "czarną teczką". No ale może tym razem w tej czarnej teczce trzyma jakieś "haki" na PiS?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że jesteś, szkoda, że CIę boli. O tych szkołach w Berlinie czytam z wielką przyjemnością, szkoda, że nie u nas i nie wtedy, kiedy moje dziecko nudziło się na różnych stopniach edukacji...
    O wyborach powiem tak - jeszcze na szczęście mamy przed sobą jesienne. Może społeczeństwo zmądrzeje. A jak nie - cóż, emigracja pokaże prawdę o tych rządach.
    Ściskam i zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weszłam dziś w Google i wywołałam szkoły społeczne i prywatne w Warszawie - jest ich znacznie więcej niż było wtedy, gdy moja szła do liceum. Są właściwie wszystkie szkoły - podstawówki, gimnazja i licea.
      Oczywiście nie mam pojęcia ile taka frajda teraz kosztuje- na początku lat 80' płaciłam czesne 950 zł miesięcznie, państwo dokładało 280 zł do każdego ucznia. Ale te wszystkie berlińskie szkoły "autorskie" to są chyba prywatne.
      Iw- ja się już nie łudzę - mamy społeczeństwo, które wciąż jest na etapie "chleba i igrzysk" i będzie głosować na każdego, kto im to obieca.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Ale czy Duda jest jakimś wyjątkiem? Jedynym co opowiada bajki? Oczywiście jak to w sieci, politpoprawność obowiązuje i nikt się nie wychyli ze strachu przed ostracyzmem i wywaleniem z linków, ale inni prezydenci też byli oszustami w kampaniach. Przypominam że solidaruch Lech obiecywał 100 milionów i zacytuję Kazika "Obiecałeś sto milionów, wyraźnie słyszałem, minęło tyle czasu, ja nic nie dostałem". Do dnia dzisiejszego. Dostaliście? Zazdroszczę. Alkoholik filipiński Olek to lepszy? Są nagrania w sieci, na których w 1995 roku wciska bajki "każde młode małżeństwo powinno otrzymać mieszkanie i ja wam te mieszkania dam". Koniec cytatu. Ktoś dostał od lewicowego prawdomównego prezydenta? Ręka do góry. Kaczor taki sam oszust jak poprzednicy. Trzy miliony mieszkań to hasło przewodnie kampanii w 2005. Do dziś tyle nie wybudowano. Analfabeta Bredzisław chyba był nieprzytomny, bo obiecywał 100 tysięcy kilometrów autostrad, w uwaga, pierwsze 500 dni jego prezydentury. No stachanowiec normalnie. Lekko licząc Bronek dwa kilometry dziennie asfaltu chciał wylewać przez całą dobę. Cudzymi rękami. Ile powstało i w jakim czasie wiemy. Widzimy codziennie jak je poprawiają bo pękają. Więc dlaczego Duda ma być inny od poprzedników? Wszyscy polscy politycy opowiadają bajki. Od lewa do prawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to nie dziwi- jak nie lubię i nie cenię Jacka Kurskiego to w jednym przyznaję mu rację- "ciemny lud to kupi"- każdą bzdurę kupi, każde złudzenie, że ktoś coś im da- oczywiście za darmo, bez ich wysiłku i forsy.
      A z drugiej strony- widziałeś gdzieś, by wygrał wybory ktoś, kto uczciwie powiedział, że trzeba wielu lat wyrzeczeń, ciężkiej i uczciwej pracy by po latach zaczęło być każdemu trochę lepiej? Inwestowanie własnego wysiłku i pieniędzy w cokolwiek nie leży w naturze Polaków. I dlatego każdy, kto coś obieca a do tego powie, że będzie to za frajer - wygrywa wybory. Gdyby 95% ludzi czytało różne teksty ze zrozumieniem a do tego włączyli sobie w mózgu opcję "analiza" , to
      na spotkaniach z kandydatami nie biliby brawa i nie chlali darmowej kawy tylko żądali dokładnego przedstawienia skąd będą na to pieniądze- bo gadanie kandydatów, że bogatym się zabierze a biednym rozda jest zwykłym bredzeniem i oszustwem. Bo po pierwsze- bogatych można u nas na palcach obu rąk policzyć, a nawet jeśli im coś odbiorą to sami to przeputają, nic nikomu nie dadzą.
      Ekonomia jest dla większości ludzi czymś tak dziwnym jak fizyka kwantowa i budowa Wszechświata. A makroekonomia zwłaszcza. I myślenie perspektywiczne też jakoś nie jest w stanie przebić się do polskich mózgów.
      Co do tego asfaltu - powiem egoistycznie- mnie ta ilość wystarcza- nawet z tą ilością jadę do Berlina samochodem góra 6,5 godziny i nie
      muszę się czołgać przez różne dziwne miejscowości.
      Tow. Putin jest happy z tego wyboru, bo doskonale wie, że znów pogłębi się wzajemna niechęć wewnątrz kraju, pogorszą się nasze stosunki w Unii i nasz prestiż po prostu bardzo spadnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Witaj... ja, Anabell, oczywiście nie brałem udziału w głosowaniu, w którym musiałbym wybierać pomiędzy mniejszym a większym złem - ten rodzaj wyboru mnie nie interesuje, a ponadto głosowałbym niezgodnie z własnym sumieniem, co dla mnie jest ważne. Ale gdyby tak się stało, że byłbym zmuszony wrzucić kartkę do urny wyborczej z tylko jednym X-em, gdyby przystawiono mi pistolet do skroni, wybrałbym zmianę. Prezydentura Komorowskiego, jak i też całe ośmioletnie panowanie PO kojarzą mi się z: korupcją, nepotyzmem, kumoterstwem, niesłychaną arogancją, hipokryzją, koniunkturalizmem, lekceważeniem społeczeństwa, któremu odmawia się prawa do decydowania w ważnych sprawach dotyczących państwa w referendum (tj. nieobecna demokracja bezpośrednia), tuszowaniem afer, obecnością w przestrzeni publicznej takich osób jak Stefan Niesiołowski i Elżbiety Bieńkowskiej (żeby tylko wymienić dla przykładu dwie postaci), i tak dalej. Ten okres czasu będę pamiętał również z osobistych powodów, kiedy to zostałem potraktowany jak pies przez PO-wskiego koalicjanta oraz ostatnio, kiedy godzinę pracy mojej żony wyceniono na 0,86 zł netto. To nie jest żart, to prawda. I tak sobie myślę, że jeśli wraz z Dudą i PIS-em przyjdzie średniowiecze, to co można powiedzieć o czasach panowania PO właśnie choćby biorąc pod uwagę "zarobki" mojej żony, stanowiące 1/40 najniższej stawki niemieckiej? Nie, Anabell, kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Żyjemy chyba w dwóch różnych krajach i doprawdy nie rozumiem, jak można nie dostrzegać tego, że nie wszystkim i nie z ich winy, żyje się dobrze. Widać jak na dłoni, że punkt widzenia zależy od miejsca zamieszkania, od tych wielu wielu czynników, które decydują o tym, że chyba powiedzenie, iż SYTY NIGDY NIE ZROZUMIE GŁODNEGO, ma wartość ponadczasową.
    W swojej obecnej pracy spotykam mnóstwo Polaków, którzy pracują na Zachodzie w biurach, magazynach, fabrykach, sklepach, zatrudnionych jako pracownicy usług budowlanych i innych, pracujących jako kierowcy zatrudnieni przez zagraniczne firmy transportowe i nie spotkałem ANI JEDNEGO (ba, nie tylko Polaka, ale i Słowaka, Czecha, Węgra, Rumuna, Bułgara), którzy za powód swej emigracji - stałej lub okresowej - podawali, że jej przyczyną były rządy PIS-u. W stu procentach powodem pracy zarobkowej naszych rodaków za granicą jest brak możliwości zatrudnienia w kraju, bądź też nieporównywalnie niższe wynagrodzenie, jakie otrzymaliby w kraju, gdyby udało im się zdobyć pracę.
    Ja wiem, pewnie jestem prostakiem, który obracał się i obraca w złych i prymitywnych kręgach, pewnie z mojej, że posłużę się poetycką metaforą pana Niesiołowskiego, "oralnej szpary wypływają pokłady chamstwa", że właśnie jestem tym prymitywnym, godnym pogardy chamem z prowincji... pewnie stąd wynikają moje poglądy na temat obecnej jeszcze władzy. Ale cóż, nikt nie jest doskonały, a ja wolę być takim menelem niż prezentować poglądy, ot chociażby takie, jakie wyraziła w "taśmach prawdy" pani Bieńkowska - ja bym się zapadł pod ziemię ze wstydu po wypowiedzeniu takich słów.
    Ale, jak widać, bardzo wielu Polakom, bardzo odpowiada ten styl prowadzenia polityki. Ubolewam nad tym, lecz do końca swojego żywota nie zrozumiem jak można opowiadać się za tym, co powyżej napisałem.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. ...szkolne wieści bardzo ciekawe. Co do polityki to czemu zawsze musimy wybierać mniejsze zło. W sumie czy za PO czy za PIS mieliśmy to samo może tylko inaczej ubrane. Z kolei rozdział państwa od kościoła chyba nigdy nie nastąpi w tym zaściankowym państwie. Jedni i drudzy, w mniejszy lub większy sposób, "bratają" się z czarną mafią bo ona nadal ma największe oddziaływanie na "owieczki" wyborcze. A co do średniowiecza w PL to trwa ono od dawien dawna - od pierwszych "wolnych" wyborów. Zatem czy to PO czy PIS to mogę ci zagwarantować, że dadzą POPIS...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnica jednak była - nie przypominam sonie, by szef PO chociaż raz siał nienawiść i szczuł ludzi na siebie i by za jego kadencji niewinny człowiek był aresztowany i by robiono z tego pokazówkę. Przypomnij sobie szczekające pieski prezesa, aresztowanie i śmierć Barbary Blidy, rozdmuchiwanie afer, których tak naprawdę nie było.
      I śpij spokojnie- będziemy mieć powtórkę z rozrywki a na domiar złego znów będą się inni na nas patrzeć jak na wielki dom wariatów.
      Miłego, ;)

      Usuń