drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Co tam słychać w Watykanie???

Oooo, jak zwykle- co innego słychać oficjalnie, a co innego za  zamkniętymi
szczelnie drzwiami.
A rzecz cała dotyczy zjawiska transkomunikacji, czyli łączności ze zmarłymi
za pomocą urządzeń elektronicznych. 
Ogólnie  rzecz ujmując stosunek Kościoła katolickiego jest nieco pokrętny-
z jednej strony oficjalnie zabrania się wiernym uczestniczenia w seansach mających na celu nawiązywanie kontaktów ze Światem Zmarłych, ale
jednocześnie  wielu wykształconych duchownych, z doktorskimi tytułami, 
często zajmujących wysokie stanowiska w hierarchii kościelnej, propaguje
elektroniczną łączność z  zaświatami.
Kościół rzymski zainteresował się transkomunikacją po pewnym incydencie, 
który miał miejsce we wrześniu 1952 roku, podczas prac dwóch księży nad
wyeliminowaniem szumów z nagrań chorałów gregoriańskich. 
Ówczesny sprzęt był wtedy (w porównaniu z dzisiejszym) nieco zawodny, 
a taśma magnetofonowa dość często się zrywała i wtedy jeden z 
duchownych, o.Gemelli, wykrzykiwał- "och tato,pomóż mi". 
Kilka dni pózniej , po ukończeniu prac, duchowny przesłuchiwał taśmę i...
zamiast chorału usłyszał głos swego zmarłego ojca: -"Oczywiście, że ci
pomagam. Zawsze jestem przy Tobie".
Zdumiony zawezwał swego współpracownika i odtworzyli ponownie
nagranie i tym razem obaj usłyszeli głos ojca ks. Gemelli, który zwracał się
do syna, używając przy tym jego przezwiska z lat dzieciństwa.
O całym wydarzeniu obaj zakonnicy poinformowali papieża Piusa XII.
Papież uznał, że istnienie tego głosu jest faktem naukowym i nie ma nic wspólnego ze spirytyzmem, bo magnetofon jest przedmiotem całkowicie 
obiektywnym. Po prostu odbiera i zapisuje jedynie fale dzwiękowe, niezależnie
skąd pochodzą. A ten eksperyment okaże się kamieniem węgielnym dla
studiów naukowych, które umocnią  ludzką wiarę w przyszłe życie.
Nie wiem czy wiecie,że papież Pius XII doprowadził do otwarcia nowoczesnego
centrum radiowego w Santa Maria di Galeria, a audiowizualnym środkom
masowego przekazu  poświęcił w 1957 r. obszerną encyklikę "Miranda
Prorsus". 
Ks. Gemelli (jeden z fundatorów kliniki Gemelli), który usłyszał głos  swego
ojca z taśmy, nie należał do rozhisteryzowanych duchownych. Do zakonu
franciszkanów wstąpił w wieku lat 25, po ukończeniu studiów medycznych, 
miał umysł ścisły, a w  Kościele zajmował się miedzy innymi badaniem
stygmatów, które uznawał za efekt histerii, między innymi wydał druzgocące
świadectwo na temat o.Pio.
Od czasu pierwszych kontaktów drogą transkomunikacji rozpoczęły się
intensywne badania tego zjawiska. Zajmowali się nim zarówno duchowni jak 
i laiccy naukowcy.
Badania Watykanu nad  tym tematem nadal trwają, tyle tylko, że za szczelnie 
zamkniętymi drzwiami  i Watykan nie ujawnia obecnie ich wyników.
Prominentny teolog watykański, Gino Concetti , w 1966 roku udzielił wywiadu,
w którym stwierdził, że zajmowanie się transkomunikacją nie jest grzechem, o ile czyni się to w dobrej wierze. Niestety nie  ma wyjnienia pojęcia "dobra wiara".
W gronie księży pozytywnie nastawionych do badań zjawiska
transkomunikacji poczesne miejsce zajmuje belgijski ksiądz Jean Martin, 
z wykształcenia filozof. 
To jeden z niewielu księży, który jest jest przekonany, że nie tylko ludzie  dostępują życia po życiu, ale dotyczy ono również naszych braci
mniejszych. Swoje doświadczenia  w tym zakresie opisał w książce "Kapłan,medium i pies.Rozmowy z naszymi zmarłymi zwierzętami".
Niestety książka ta nie została przetłumaczona na język polski. 
Za to w sierpniu ukaże się w jednym z miesięczników wywiad z księdzem
Jeanem  Martinem  nt. transkomunikacji.
Zapewne nie oprę się pokusie, przeczytam i ....może coś napiszę.

34 komentarze:

  1. To też blisko masz do Konstancina. Fakt, dlatego zmieniamy lokalizację i raz na jakiś czas zamiast na działkę pojedziemy na tężnię. :)

    Widziałem kiedyś dokument o pewnym człowieku, który przez radio komunikuje się ze zmarłymi krewnymi osób, które do niego przychodzą. Pyta się ich o różne kwestie dotyczące życia po życiu. Jak dla mnie całość bardzo zagadkowa, poza tym na nagraniach jakie odtwarzano tak do końca nie było słychać wyraźnie słów, więc rodziny mogły sobie coś wyobrażać na ten temat. Moim zdaniem potrzeba jeszcze sporo czasu, by stwierdzić na pewno skąd pochodzą te głosy, bo może są w jakiś sposób preparowane albo coś.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im dłużej żyję tym częściej zdarzają mi się różne dziwne sprawy. Staramy się zawsze wszystko sobie w głowie poukładać wg znanych schematów, ale nie da się ukryć, że są rzeczy wychodzące poza schemat, które nawet trudno nam skatalogować. I wtedy wkładamy to do szufladki z etykietką "zdawało mi się" lub "mózg płata nam figle" i mamy takich fiszek na składzie kilka. A może my się po prostu boimy dowiedzieć czym są naprawdę te nasze "przywidzenia i omamy"?
      Bo dla niektórych osób już samo przypuszczenie, że być może istnieją wraz z naszą i inne rzeczywistości jest bardzo niepokojące. Każdy z nas chce się łudzić, że mocno nad wszystkim panujemy i wszystko zależy tylko od nas samych. A potem okazuje się, że lepiej znamy każdy kamyk na Evereście niż własny mózg i organizm.
      Miłego;)

      Usuń
  2. Ze mnie sceptyk w takich kwestiach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu sceptyków bywa zaskoczonych i zdumionych. Tylko niewielu ma potem ochotę mówić o tym publicznie.
      Miłego;)

      Usuń
  3. kościelny zakaz praktyk ogólnie, popularnie zwanych umownie "magią", mające umocowanie biblijne, zawsze miały na celu utrzymanie monopolu klechów na owe praktyki... tak więc nie dziwi mnie wypowiedź na temat warunkowego przyzwolenia na ową transkomunikację...
    natomiast ciekawi mnie coś innego... nie znam aż tak dokładnie eschatologii chrześcijańskiej, ale z tego, co mi wiadomo /być może źle wiadomo/ zwierzaki inne niż człowiek nie posiadają tzw. "duszy"... nie wątpię jednak, że pan Martin jakoś wybrnąłby z kłopotliwego pytania na ten temat...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się im nie dziwię- w kościele jak w handlu- najwięcej korzysta zawsze pośrednik, a nie producent lub sprzedawca.
      Człowiek odszedł dość daleko od natury i wydaje mu się, że jest najmądrzejszy i najlepszy i tak naprawdę ma paskudny stosunek do zwierząt, uważając je za "coś" co mu do pięt nie dorasta.
      Pojęcie duszy zmienia się co jakiś czas- kiedyś dotyczyło tylko sfery uczuć i myśli,teraz ewoluuje w kierunku dusza= energia.
      A jak wiadomo energia nie ginie, ginie tylko jej "obudowa". Zawsze zostaje pytanie co się dalej z tą energią dzieje. I w tym kontekście (pomijając fakt, że zwierzęta też posiadają uczucia) trzeba uznać, że i one posiadają dusze.
      Zbyt mało interesuję się co na ten temat myśli Kościół, bo to dość skostniała instytucja i najbardziej lubi tkwić w ciepłym, wypróbowanym miejscu, a wprowadza "nowe" tylko w tym zakresie, który jej pasuje, dodaje splendoru i przynosi zyski.
      Miłego;)

      Usuń
    2. to, co każde z nas uważa na temat "dusza" to jest osobna bajka... sam kiedyś wykoncypowałem bardzo logiczną i spójną teorię w tej kwestii, w młodzieńczych czasach, gdy zamulałem sobie umysł /a może rozwijałem?/ takimi sprawami, nawet zgrabny system eschatologiczny mi z tego wyszedł :)...
      wynik mnie wtedy zadowolił, więc potem przestałem sobie tym zawracać głowę, ale pamiętam, że kościelne koncepcje odrzuciłem już na samym początku...

      Usuń
    3. Trudno przyswajać sobie koncepcje kogoś, kto jakby na to nie spojrzeć, wciąż drepcze w jednym miejscu. A ta instytucja tak właśnie drepcze.
      Miłego;)

      Usuń
  4. Mnie to właściwie nie dziwi. Kościół jak każda inna instytucja religijna poszukuje „dowodów” na potwierdzenie swoich dogmatów, wszak nie ma już na ziemi Chrystusa, który by to potwierdził. Tyle, że to zakrawa na śmieszność graniczącą wręcz z głupotą. Ja gdzieś czytałem, że na podstawie nagrań taśmowych z egzorcyzmów Emili Rose jakaś amerykańska uczona rozpoznała głosy poszczególnych diabłów i przypisała je konkretnym z imienia. Przez tydzień nie mogłem opanować śmiechu...
    Teraz, w pokojowym laboratorium księża nasłuchują głosów zza światu, kiedy potężne stacje odbiorcze bezskutecznie przeszukują wszechświat jakichkolwiek sensownych dźwięków. Paranoja!
    Pozdrawiam pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asmo, my tu sobie robimy podśmiewajki z egzorcyzmów, a ten proceder ma się świetnie -zajmują się nim i księża i laikat. Może po prostu milej jest zamiast skonstatować, że nam mózg się zlasował i szwankuje, dojść do wniosku, że to jakiś diabeł (jeden lub wielu) włada naszym rozumem.No i zamiast czekać w kolejce do psychiatry zwrócić się z prośbą o pomoc do egzorcysty, do którego kolejek jeszcze nie ma.
      Co do dogmatów Kościoła- nie ma w nich zupełnie nic na temat tego, co się dzieje pomiędzy śmiercią człowieka a jego zmartwychwstaniem "kiedyś, gdy świat się skończy".
      A te nagrania w pewien sposób wskazują, że jeszcze coś "w międzyczasie" się dzieje, że być może jakaś nasza część (dusza, nadświadomość, czy coś innego) nadal istnieje.
      Nie mam bladego pojęcia skąd się biorą głosy na tych nagraniach, ale rozmawiałam z kimś, cholernie racjonalnym, kto przed wielu, wielu laty niechcący zostawił włączony na nagrywanie magnetofon. Nagrały się dziwne rzeczy i to w języku obcym. Człowiek był przekonany, że ktoś mu zrobił kawał, ale...mieszkał sam, wychodząc z domu zamknął mieszkanie na klucz.Nikt ze znajomych ani z rodziny nie mógł tam wejść. I nie było to nagranie "jedno na drugim"- nagrały się różne domowe dzwięki z mieszkania i z zewnątrz bo był otwarty lufcik i pomiędzy nimi te dziwne, obce dzwięki. Nie mogły to też być głosy kogoś z ulicy, bo mieszkanie było na V piętrze.
      Co do śledzenia sygnałów z Kosmosu- być może, że nie mamy sprzętu umożliwiającego ich odbiór czy wręcz rozpoznanie.
      Miłego;)

      Usuń
  5. Temat interesujący, ale nie bardzo umiem się do tego ustosunkować z braku przydatnej w tej materii wiedzy; nie mniej jestem przekonana, że "są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, właśnie, wiele jest na świecie i w naszym życiu spraw dziwnych, które naprawdę trudno jest wyjaśnić i zinterpretować.
      Miłego;)

      Usuń
  6. Można ogólnie powiedzieć, że dziwny jest ten świat.

    Mózg chyba nie zostanie nigdy do końca poznany, bo jak na przykład zbadać co niesie ze sobą ładunek elektryczny przemieszczający się między synapsami? Albo w jaki sposób mózg zawiaduje taką czy inną funkcją życiową.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie dzięki MRI oraz EEG można wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć się o naszym mózgu. Polecam Ci artykuł w Newsweeku z tego tygodnia- jest o działaniu mózgu i rozwoju mózgu niemowląt.
      Świat jest dziwny, ale dzięki temu i ciekawy;))
      Miłego;)

      Usuń
  7. W sumie to fakt, jednak naukowcy muszą poświęcić ileś tam lat na badanie jednego zagadnienia związanego z mózgiem naszym.

    Jak zobaczę gdzieś to kupię.

    Poza tym nie jest nudny taki różnorodny i nieco dziwny świat.

    Już mi przeszło nieco, co ma być to będzie. Mam nadzieję tylko, że nie potrwa to wszystko cały dzień.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinien jeszcze być.
      Wez sobie coś do czytania- tam zawsze są spore kolejki i nie sadze by coś się pod tym względem zmieniło.
      Miłego;)

      Usuń
  8. Wierzę w życie po śmierci, Boga (po swojemu), a także opętania. Jeśli ktoś uzna mnie za osobę nieracjonalną, to trudno. Zbyt wielu ludzi widziało niematerialne byty, zbyt wielu było świadkami dziwnych zjawisk, jak lewitacja czy mówienie obcymi językami przez osoby nieuczone, by można to było zlekceważyć czy tym bardziej wyśmiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja się nie wyśmiewam- wiem tylko, że nie wszystko można w racjonalny i logiczny sposób wytłumaczyć.Powiem więcej - mnie się nawet podoba, że Kościół wreszcie stara się pewnych rzeczy dociec.Nikt z nas nie wie co jest "potem" i o ile kiedyś Kościół zwalczał z całych sił wszelkie opowieści osób, które przeżyły śmierć kliniczną, to teraz zaczyna dostrzegać, że jednak jest w tej materii "coś na rzeczy".
      Miłego;)
      P.S.
      Lubię osoby, które wiedzą w co wierzą. Szkoda tylko, że jest tych osób bardzo mało.

      Usuń
    2. @ Anabell

      Nie pisałam, że Ty wyśmiewasz. :)

      Usuń
    3. Wiem, ja tylko uprzedzam a priori.

      Usuń
  9. Nawiążę do wypowiedzi Asmo:"Mnie to właściwie nie dziwi. Kościół jak każda inna instytucja religijna poszukuje „dowodów” na potwierdzenie swoich dogmatów, wszak nie ma już na ziemi Chrystusa, który by to potwierdził."
    I tu jest paradoks- Jeżeli Kościół każe wiernym "wierzyć", to jego funkcjonariusze też powinni "wierzyć', a nie szukać dowodów, które wchodzą na ścieżkę poznania, co z kolei wiąże się z nauką, rozumem, a przestaje być "na wiarę".

    No i anabell- jeżeli Kościół zakłada, że po śmierci wierzący dostąpi łaski i dostanie się do Nieba, i wymaga od wiernego, by w to wierzył, to po kija mu dociekanie, co jest po śmierci i szukanie dowodów stricte naukowych.
    Mam wrażenie, że Kościół gubi główne swoje założenie, podstawę religii- wiara- to jest podstawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółeczko - ja się na tym nie znam (ostatnio to już na niczym się nie znam)ale to wszystko co głosi Kościół jest kompletnie pozbawione wszelkiej logiki.Bo wiara i logika niewiele mają ze sobą wspólnego.Coraz więcej osób duchownych studiuje zupełnie świeckie kierunki- nie tylko teologię, filozofię i różne filologie. I sądzę, że kontakt z nauką i jej osiągnięciami i odkryciami w dziedzinie medycyny, fizyki, astrofizyki itp. zmusza jednak duchownych do pewnego zrewidowania różnych kościelnych dogmatów. Watykan ma świetnie wyposażone obserwatorium astronomiczne, kapitalne zbiory archiwalne różnych dzieł,a złośliwi twierdzą, że więcej wie o UFO i Kosmitach niż wszyscy ufolodzy razem wzięci. Ale pilnie strzegą swych tajemnic i niezbyt często zdarza się właśnie coś takiego jak ten artykuł, o którym napisałam.
      Miłego;)

      Usuń
    2. Otóż to, pilnie strzegą swojej nabytej wiedzy z dziedzin matematyczno-fizyczno-biologicznych. Oni chcą "wiedzieć', od wiernych wymagają "wiary". Mało tego, kiedy wierni mają wątpliwości i pytają, oni nakazują im nie dociekać, a wierzyć, bo wszystko jest w reku Boga. Co za obłuda. Kolejny obszar księżowskiej obłudy, bo pierwszym jest ich zachowanie nielicujące z nauką Kościoła, podczas gdy nakazują wierzącym (pod różnymi sankcjami w razie naruszenia) zachowywać się zgodnie z nią.
      I to są główne powody, który pozwala mi uważać, że jest to instytucja zakłamana, dwulicowa i nieuczciwa wobec swoich wiernych.

      Usuń
    3. Mam identyczne zdanie.

      Usuń
  10. To całkiem dobra myśl z tą książką.

    To jest chyba najważniejsze w tym wszystkim, że mogę tam dostać skierowania na badania, których nie uzyskam gdzie indziej, albo z wielką łaską. Już się zupełnie nie martwię tym.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Ty!!! Wystarczy na wszystko spojrzeć z nieco większym dystansem i wszystko staje się prostsze.
      Miłego;)

      Usuń
  11. Dzięki za uznanie. :) Mam nadzieję, że jutro będę równie pozytywnie nastawiony.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. No no ... ale wiadomości...
    Rozumiem, ze jakis doktoracik strzelisz z tego tytułu...
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doktoracik to zrobię z Hashimoto- chyba nie mam innego wyjścia;)))))

      Usuń
  13. Jak chodzi o braci mniejszych - zawsze jestem ZA ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ktoś chce mnie rozsierdzić to wystarczy ,że powie "to tylko zwierzę"- a ja wiem, że zwierzęta tak samo czują, kochają i cierpią- jak ludzie. I tylko dlatego, że nie potrafią tego zwerbalizować ludzką mową odmawia im się posiadania"duszy".
      Miłego;)

      Usuń
  14. Jeśli to prawda, że spotkam moich braci mniejszych to już się zaczynam bać, bo o ile człowiek mógł mi powiedzieć co robię źle, o tyle zwierzaki być może zrugają mnie za moje postępowanie dopiero po śmierci.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy spotkam "tam" mojego psa, ale byłoby to naprawdę cudowne!Skłaniam się do teorii, że być może w ramach reinkarnacji spotkam go w jego następnym wcieleniu.
      Miłego;)

      Usuń