drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 1 marca 2017

Będzie długie, ale wytrzymajcie, poczytajcie

Tekst powstał po przeczytaniu artykułu napisanego przez p. doktora Włodzimierza
Borzęckiego.
Wpierw nieco statystyki na temat stanu zdrowia Polaków.
Polska ma najwyższy w Europie wskaznik umieralności na choroby serca i krążenia.
Nadciśnienie ma 7 milionów ludzi, co prowadzi do udarów mózgu i zawałów.
W Polsce 40% mężczyzn nie dożywa 70 roku życia. W tej grupie 40% zgonów jest
spowodowanych chorobami układu krążenia, nowotworami złośliwymi 30%, a 10%
 nagłymi wypadkami.
Mamy najwyższy w Europie przyrost zawałów mięśnia sercowego i raka płuc.
Co dziewiąty Polak jest niepełnosprawny,czyli jest to około 4,5 miliona osób.
Na choroby zwyrodnieniowe stawów cierpi około 20% ludności (8 mln osób).
Na cukrzycę  choruje ok. 3 mln. osób, drugie tyle nie wie, że ją ma.
Nadwagę ma 50% Polek i 62 % Polaków.
Odsetek 11-latków z nadwagą okazuje się być najwyższy na świecie.
Na celiaklię choruje co setna osoba w Polsce, co trzeci Polak w mieście i co
dziewiąty na wsi jest dotknięty jakąś alergią.
Około 6 milionów Polaków ma problemy z tarczycą, a ponad 4 miliony chore nerki.
Nosicielami wirusowego zapalenia wątroby jest 2% Polaków, u około 1/5 polskich
uczniów stwierdzono dysleksję.
Polacy wypalają 100 miliardów papierosów rocznie co kosztuje 2 miliardy dolarów.
Pali połowa mężczyzn i 1/3 kobiet.
40% lekarzy pali nałogowo!!!
Na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc choruje 2 miliony osób. Jest to choroba
nieuleczalna.
I wreszcie - odnieśliśmy sukces:
9 litrów czystego spirytusu rocznie przypada na głowę statystycznego Polaka -
w tym uwzględnione  są również  dzieci od chwili przyjścia na świat.
Ponad 2 miliony Polaków jest uzależnionych od alkoholu.

Dlaczego tak ponuro to wszystko wygląda?- odpowiedz jest prosta.
Wiedza i świadomość prozdrowotna obywateli naszego kraju oscyluje około zera.
                                                          ******
No dobrze, nie napiszę, że u nas jest najgorzej bo na przykład w USA zgony ludzi
spowodowane przez lekarzy w wyniku błędów diagnostycznych i terapeutycznych
to 120 tysięcy przypadków rocznie.
Około 125 tysięcy Amerykanów umiera w następstwie  ubocznych skutków
działania  leków. W Polsce nie prowadzi się wcale  takich statystyk.
A u każdego piętnastotysięcznego pacjenta chirurgii w USA następują powikłania
z powodu pozostawienia w ich ciele narzędzia chirurgicznego lub gazy czy też
chusty chirurgicznej.
I co roku 90 tysięcy osób w USA umiera z powodu zakażeń szpitalnych.
Ogólnie też wiadomo, że wiele chorób powstaje w wyniku stosowania leków
przeciwbólowych i przeciwzapalnych, które powodują  między innymi chorobę
refluksową (70% przypadków), krwawienia z  żołądka, chorobę Crohna oraz
uszkodzenie nerek i wątroby.
W USA przyznano, że lekarze są trzecią, najczęstszą przyczyną zgonów  po
nowotworach i chorobach serca .

Zle się czujemy, więc nim się nawet przez chwilę zastanowimy co może być
tego przyczyną, pędzimy do lekarza, który najczęściej nie jest w stanie wydać
 prawidłowej diagnozy, mimo wielu nowoczesnych urządzeń. Generalnie
skuteczność  leczenia sięga 40%.

Ale dzięki owym nowoczesnym urządzeniom i diagnozie lekarskiej zasilamy
permanentnie  kieszeń (chyba  bezdenną) koncernów farmaceutycznych.
Badania wykazały, że przemysł farmaceutyczny wydaje na marketing około
około jednej trzeciej swoich przychodów, a wielu lekarzy ma bliskie
powiązania z koncernami produkującymi leki.
Telewizyjne reklamy w większości dotyczą leków - na katar, grypę, zaparcia
i na biegunki, na uspokojenie i na pobudzenie, na włosy, ich  wzmocnienie,
pogrubienie itp oraz na uzyskanie promiennej cery i dobrego humoru.

Okazuje się, że koncerny farmaceutyczne wymusiły na WHO obniżenie normy
na poziom cholesterolu w krwi- z 250 na 200, tylko po to, by lekarze ordynowali
pacjentom śmiertelnie niebezpieczne dla zdrowia statyny.
Warto poczytać książkę prof.dr hab.Waltera Hartenbacha  "Mity o cholesterolu".
Wyczytacie tam, że cholesterol nie ma nic wspólnego z rozwojem miażdżycy i
zawałem serca. Ta  prowadzona przez przemysł farmaceutyczny kampania
dezinformacyjna przenika na wskroś całe społeczeństwo oraz praktykę
lekarską. Jeszcze żaden chirurg czyszczący tętnice zapchane blaszkami
miażdżycowymi nie znalazł tam ani miligrama cholesterolu, ale znajdują tam
wapń, który trafia tam omyłkowo, zamiast do kości.
Tymczasem cholesterol jest niezbędny dla życia. Jednocześnie zataja się  dużą
liczbę zgonów z powodu zwyrodnień nowotworowych na skutek redukcji
lekami (statynami) stężenia cholesterolu w krwi.
Duże koncerny farmaceutyczne nie  wahają się  przekupywać profesorów
medycyny, zachęcając ich do prowadzenia  fałszywych badań oraz organizowania
konferencji z udziałem dziennikarzy, by całą rzecz uwiarygodnić.
A testowanie nowych leków odbywa się coraz częściej niskim kosztem
w Bangladeszu, Indiach, Pakistanie lub..... w więzieniach, o czym nikt nie wie.
Nie da się ukryć, że w sytuacji gdy lekarz medycyny konwencjonalnej traktuje
każdego pacjenta jak składankę z klocków Lego i może mu poświęcić 15 do 20
minut na przeprowadzenie wycinkowego wywiadu nt. jego dolegliwości a reszta
jest ustalana w oparciu o wyniki badań "mechaniczno-elektronicznych"  raczej
rzadko można znależć prawdziwą przyczynę dolegliwości, które nas trapią.
Organizm człowieka to  bardzo skomplikowana maszyneria i wielka fabryka
chemiczna w jednym obudowaniu i  warto poświęcić  mu nieco swej uwagi nawet
gdy się nie jest ani lekarzem medycyny konwencjonalnej ani alternatywnej.
I do tego wszystkich namawiam - wsłuchujcie  się w siebie, w to co mówi wasz
organizm i stosujcie profilaktykę.
 I częściej korzystajcie  z pomocy wykwalifikowanych naturoterapeutów.


32 komentarze:

  1. Sama prawda i tylko prawda. Wiele razy radziłam sobie sama w różnych dolegliwościach, bo lekarze albo lekceważyli moje odczucia, albo odsyłali do kolejnych lekarzy, którzy tez nie byli zbyt zainteresowani, za to leki chętnie zapisywali.
    Najczęściej , zanim wykupię receptę, zapoznaję się z ulotkami i nie wykupuję wszystkiego.Ufam swojej intuicji i dobrze na tym wychodzę, podpierając się wiedzą zbieraną latami.
    Jak dotychczas biorę tylko tabletki przeciwbólowe, gdy mam migrenę, staram się rozsądnie jeść i dużo ruszać, a co ma być to i tak będzie...
    Zdrowia życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od lat choruję na Hashimoto, rzecz nieuleczalna, lek na okrągło ten sam, tylko dawki się zmieniają.
      Niewielu lekarzy ma zwyczaj sprawdzać czy dany lek nie wchodzi aby w reakcje z innymi.A ja, jako wredna baba, zawsze mam przy sobie kartkę z wypisanymi preparatami które aktualnie biorę i bezczelnie podtykam lekarzowi pod nos.
      Przed laty, nim wydębiłam od I kontaktu skierowanie do endokrynologa ta usiłowała mnie wyekspediować do psychiatry. No ale zrobiłam na koszt własny USG tarczycy i wszystko było jasne.
      Nim wezmiesz lek na migrenę przemyśl, czy aby tego dnia wypiłaś dostateczną ilość płynów, bo odwodnienie też bywa przyczyną migrenowych bóli głowy.
      Miłego;)

      Usuń
  2. Statystyki, które przywołujesz są zatrważające, ale nie podałaś ich źródła. Nie twierdzę, że jest inaczej, uważam tylko, że zestawianie ze sobą danych o tylu chorych budzi niepotrzebny niepokój i tworzy obraz najbardziej chorego społeczeństwa w Europie? świecie? To prawda, że nie ze wszystkim jest u nas dobrze, jednak świadomość społeczeństwa i wiedza rosną i nie zgadzam się z tym, że jest bliska zera. Niski poziom tej wiedzy u niektórych może wynikać z braku zainteresowania. Duży procent kobiet np. nie korzysta z zaproszeń na badania profilaktyczne, np. cytologię, mammografię. gdyby skorzystały być może wyleczalność niektórych nowotworów byłaby większa. Kolejna sprawa - reklamowane środki to nie leki a środki dietetyczne przeznaczenia medycznego. Czyli suplementy. Sami je kupujemy bo chcemy, nikt nas nie namawia. Wolimy to zrobić żeby mieć czyste sumienie. I nie iść do lekarza. Leków nie można reklamować. To zakazane. Nie c swoich organizmów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie coś dorzucić, Iwonko - z tą wiedzą i świadomością to bywa różnie, z leczeniem także, zwłaszcza w małych miastach.A spróbuj zasugerować lekarzowi, że coś cię niepokoi, to usłyszysz, że Internetu za dużo czytasz. Mnie samej zdarzyło się, że dwóch lekarzy w krótkim czasie wypisało leki wykluczające się lub zapisują na potęgę, eksperymentują z antybiotykami, co nie jest obojętne dla zdrowia.
      Faktem jest, że wielu ludzi funduje sobie pewne choroby przez niezdrowy tryb życia, inni chodzą po lekarzach, łykają co popadnie i dziwią się, że źle się czują. Jeszcze inni nie chodzą wcale w obawie przed zwolnieniem z pracy lub trudno sie do dostać, nawet do lekarza pierwszego kontaktu.
      A suplementy i paraleki często lekarze polecają wykupić , bo są bez recepty i nie muszą wypisywać kwitów.

      Usuń
    2. Myślę, że obie mamy po równo racji. Ten medal, jak każdy, ma dwie strony. ja tylko nie zgadzam sie z twierdzeniem, że nic się nie zmienia, wszystko jest źle. Bo często sami sobie to fundujemy o czym wspomnialaś w drugiej części postu

      Usuń
    3. @ Iwona- dane są wzięte przez dr. Borzęckiego z dostępnych w literaturze medycznej i roczniku statystycznym.
      Poziom wiedzy medycznej w całej Polsce powiatowej i gminnej oscyluje około zera. Gorzej, bo niektórych lekarzy również, np. wg p. ministra zdrowia środki antykoncepcyjne i tabletka "dzień po" są środkami wczesnoporonnymi. Mieszkając w Warszawie ma się nieco wypaczony pogląd, bo to duże miasto i z reguły poziom wiedzy wyższy.
      Suplementy diety takie jak wit A, D i kilka innych są na granicy leku a suplementu diety.
      Środki p. zaparciom też nie powinny być reklamowane, bo ich ciągłe stosowanie jest szkodliwe dla zdrowia.
      W sytuacji, gdy żyjemy w czasach, w których żywność jest mieszaniną środków chemicznych a ziemia jest sztucznie nawożona i brakuje jej naturalnych związków mineralnych, musimy brać
      suplementy dietetyczne.
      Wszystkie środki przeciwbólowe (a ich reklamują całe stosy) są lekami, a nie suplementami diety. Podobnie środki p. grypowe i p. kaszlowe oraz "psikacze" na katar. Środki p.alergiczne to też leki a nie suplementy diety. To są leki- nie suplementy diety i są regularnie reklamowane.
      Już pomijam fakt, że wiele leków jest celowo przez producentów przedstawianych jako suplement diety bo wtedy droga na rynek jest znacznie prostsza i krótsza.
      Mniej badań, mniej papierków, niższe koszty.
      Profilaktyki należy uczyć każdego już w przedszkolu i kontynuować to w szkole.
      Miłego;)

      Usuń
    4. Masz rację, ale są to tzw. OTC, czyli leki sprzedawane bez recepty zgodnie z ideą samoleczenia. Chodzi o to żebyśmy mogli sobie pomóc w powszechnych dolegliwościach jak ból głowy, zęba, czy katar. Generalnie zgadzam się z tobą - ostrożności nigdy za wiele. Nie chcę tylko widziec wszystkiego jeszcze bardziej czarnym niż jest

      Usuń
  3. To ja poproszę teraz post optymistyczny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako pesymistka z reguły mam mało optymistyczne teksty. Moja najbardziej optymistyczna wizja - cała ludzkość zostanie w kilka chwil unicestwiona katastrofą kosmiczną i eksperyment genetyczny zacznie się od nowa. Może nowa pula genów będzie lepsza??? To będzie coś jak nagłe wymarcie dinozaurów.

      Usuń
    2. Ja już dawno doszłam do wniosku, że zdrowy tryb życia według mojego przepisu, jest najzdrowszy. Nie przejęłam się rzekomo wysokim złym cholesterolem (jedyny zły wynik spośród 15 innych, w których mieszczę się w środku "od-do"). Nie pozwoliłam przepisać sobie tabletek, wzięłam się za poprawę mojego żarełka- zero słodyczy i minimum tłuszczu+cynamon+ imbir+czosnek. Jestem przekonana, że wynik będzie dobry (za 2 miesiące).

      Usuń
  4. Zyje niezdrowo i w stresie, a do lekarzy nie mam czasu chodzic, choc powinnam, co najmniej na badania profilaktyczne. Co ma byc, to bedzie, i tak juz sie nazylam, wiec jest mi dokladnie wszystko jedno, czy umre teraz, czy za 20 lat. Czasy sa takie, ze czasem nie mam ochoty w ogole zyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kilka razy pisałam, że nie żal będzie umierać. No ale nie każdy ma takie podejście do życia, większość trzyma się życia rękami i nogami i marzy by żyć bardzo, bardzo długo.

      Usuń
  5. No tak, liczebnie w USA jest gorzej, ale moze trzeba wziac tez pod uwage fakt, ze liczba ludnosci w USA to prawie 320 milionow a w Polsce tylko 38 milionow, a wiec procentowo to zupelnie inny obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kraj jest ogromny, ludzi też masa i procentowo nie wygląda to tak zle. Ale podałam tylko dane liczbowe, bo nie chciało mi się obliczać procentów. Raczej bardziej mi zależało na uświadomieniu innym, że nigdzie nie jest bezbłędnie i super, bo człowiek nie jest nieomylną istotą.

      Usuń
    2. Rozumiem, ze Ci sie nie chcialo, ale jednak 125 tysiecy Amerykanow to mniej niz 0.04% wiec warto o tym napisac. Tak mysle;)

      Usuń
  6. Bardzo ciekawe statystyki...
    Ja co prawda nie łykam leków i staram się żyć zdrowo i odżywiać zdrowo,
    ale w tym roku dopadła mnie jednak bardzo ostra grypa i leki wzięłam, ale to było w drodze wyjątku.
    Mam fajną lekarkę, która nie wypisuje recept jak leci...
    Ale co się dziwić jak ludzie jedzą byle co i prowadzą niezdrowy tryb życia, np mało ruchu albo wcale ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa choroby przed ktorymi nawet zdrowy tryb zycia nie chronia i nic tu nie pomoze zdrowa zywnosc i ruch.
      Zycze Ci, zebys nigdy nie musiala sie o tym przekonac.

      Usuń
    2. @ Krysiu, a szczepisz się rokrocznie przeciwko grypie? Szczepię się regularnie , rok w rok od końca lat 80-tych i od tamtego czasu nie wiem co to jest grypa.
      Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w sytuacji gdy otacza nas skażona gleba, woda i powietrze wszystko co jemy raczej zdrowe nie jest.
      Miłego;)

      Usuń
    3. Tylko, że z tymi szczepieniami też nie do końca jest bezpiecznie i nie wszystkie działają na dany rodzaj grypy. Moja koleżanka lekarka zaszczepiła się na jeden rodzaj, a dopadła ją inna i mocno się pochorowała, bo ta szczepionka jednak osłabiła organizm (czas był za krótki od szczepienia do choroby). Dlatego ona odradza szczepienia, a ja jej wierzę.

      Usuń
    4. Absolutnie sie zgadzam z Toba Jaskolko. Szczepionki przeciwgrypowe to najwiekszy przekret firm farmaceutycznych. Wiem cos o tym z pierwszej reki. Ja sie poddalam szczepieniu w ubieglym roku, bo faktycznie w ubieglym roku nie mialam wyjscia ale juz jesienia 2016 odmowilam i jakos zyje. Wole suplementy wzmacniajace odpornosc organizmu niz szczepionke, ktora ma tylko 40% skutecznosci i to na wirus z ubieglych lat a nie obecna mutacje.

      Usuń
  7. Niestety wpisuję się w te statystyki dotyczące alergii, chorób tarczycy i pewnych nieprawidłowości jeśli chodzi o układ krążenia.

    Mnie pociesza fakt, że mam jedną lekarkę, pulmonolog, która poświęca na jednego pacjenta nawet więcej niż te statystyczne kilka-kilkanaście minut. Zwykle jest u niej obsunięcie, ale jak pacjent ma w ręku wyniki badań, to pani doktor poświęca się, by w nie spojrzeć i powiedzieć pacjentowi jak sprawa wygląda. Jeśli chodzi o pozostałych specjalistów, których odwiedzam nie jest tak różowo.

    Ja to rozumiem, w Warszawie żyję od narodzin, więc wyprowadzka też by wpłynęła na mnie niekorzystnie.

    Pewnie, że będę trzymał kciuki, by wszystko szło jak najlepiej się da tylko. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się wpisuję na tarczycową listę, no ale jestem rocznikiem statystycznie najbardziej chorowitym urodzonym w okresie wojennym.Po wojnie prowadzono takie badania.
      Do lekarza chodzę wtedy, gdy już wiem co mi jest - na szczęście mam fajnego lekarza, z którym mogę szczegółowo omówić co podejrzewam.
      Miłego;)

      Usuń
  8. Jako pesymista, a raczej dobrze poinformowany optymista utrzymujący, że świat zmierza ku gorszemu, muszę przyznać, że podane przez Ciebie informacje podziałały na mnie optymistycznie, albowiem są duże szanse na to, aby wydostać się z tego świata znacznie wcześniej niż później, co oznacza dla Państwa pokaźny zysk przedstawiający się w tym, że będąc obiema nogami na tamtym świecie, nie poniesie Ono kosztów związanych z leczeniem mojej podłej, drugo- a może nawet trzeciosortowej osoby, tudzież nie stanę się zyskownym pacjentem dla wielkich koncernów farmaceutycznych... a tak bardziej poważnie, to opierając się o te dziesiątki, a może i setki, choćby telewizyjnych, reklam produktów medycznych (przyznasz sama, że sporo kasy koncerny wydają na reklamę i chciałbym poznać przed śmiercią jaki jest koszt wyprodukowania jednej tabletki, na przykład APAP-u, a ile za tę samą tabletkę płaci klient w aptece) można by dojść do wniosku, że Polacy nie powinni mieć żadnych problemów z jakimikolwiek chorobami, bólami i tym podobnymi historiami, albowiem wystarczy tylko zażyć polecany środek i okażemy się zdrowymi obywatelami... no i jeszcze jedno... wyobrażasz sobie dalsze życie przypadające na (odpukuję) kolejną kadencję rządów PIS-u? I już nie wiem, co gorsze, moja pogarszająca się zdrowotność, czy przedłużające się rządy Panów... wiem, że wypowiedziałem się może nazbyt oryginalnie, ale i tak pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - wszędzie można zaobserwować schyłkowość. Z uporem maniaka twierdzę (choć to innych oburza), że wszystkiemu zawinił zbyt szybki i daleko posunięty rozwój techniki i technologii.
      Odeszliśmy zbyt daleko od natury zapominając, że jesteśmy jej malutką cząstką i budując w sobie mylne przekonanie, że mamy być panami natury a nie jej współuczestnikami.I to się dla nas , jako ludzkości, zle skończy. Ludzkość już nie ma szans na zdrowe życie, bo wszystko co nas otacza w mniejszym lub większym stopniu jest zatrute. Ziemia już dawno jest pozbawiona wszelkich naturalnych składników, to co jemy jest pełne konserwantów i innych chemikaliów. Otacza nas chemia, która nas systematycznie zatruwa.
      Perspektywa dalszych rządów obecnej formacji sprawia, że na stare lata bez żalu opuszczę miasto i kraj, z którymi jestem związana od dnia narodzin.
      Miłego;)

      Usuń
    2. ... a ta przeprowadzka to już przesądzona? :-(

      Usuń
  9. Temat cholesterolu mam przestudiowany. Wspaniały ma rodzinną skłonność do wysokiego cholesterolu.
    Najstarszy potomek też od dziedziczył tę skłonność.
    Na szczęście Wspaniały trafił dawno temu na panią doktor, która przedstawiła mu albo, albo. Albo zacznie uprawiać intensywny sport przynajmniej raz w tygodniu, albo będzie brał statyny już do końca życia.
    Wspaniały wybrał sport i trzyma się tej decyzji już kilkadziesiąt lat.
    Najważniejsze jest ograniczenie cukru do niezbędnego minimum.
    Mogłabym pisać i pisać w temaie, mam lekkiego hopla na punkcie naturalnych metod leczenia i holistycznego podejścia do człowieka.
    Dodam jeszcze, że bardzo mnie wkurza próba stosowania statyn u coraz młodszych ludzi, a nawet dzieci.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholesterol jest produkowany przez nasz organizm.
      W sytuacji gdy w organizmie toczy się jakiś proces chorobowy (najczęściej zapalny) wątroba zaczyna produkować jego większą ilość, bo cholesterol jest transporterem białek niezbędnych do budowy i regeneracji tkanek. Obniżając jego poziom zmniejszamy dowóz niezbędnych elementów
      budulcowych naszych tkanek. Nic nie ujmując pani doktor, która powiedziała Twemu, że "albo albo" też się nie popisała wiedzą- powinna była skupić się na znalezieniu przyczyny podwyższonej produkcji cholesterolu.Przy genetycznej skłonności po wysokiego poziomu cholesterolu trzeba się z tym po prostu pogodzić.
      A cukier, zwłaszcza rafinowany każdemu szkodzi, bo zakwasza nasz organizm.
      Też jestem za holistycznym podejściem do człowieka, co potępia wielu współczesnych lekarzy uważając, że takie podejście to zabobon .
      Miłego;)

      Usuń
  10. Naturalny sposób leczenia a więc zastosowanie odpowiedniej diety, która doprowadziła do zdrowia zadziwia lekarzy. Jednak kolejnemu pacjentowi nie mogą wskazać tego sposobu leczenia, bo im nie wolno. Zależności, mafie i korupcja ogarnia nas jak pajęczyna. Ten kto ma zdrowy rozsądek i rozum ten przetrwa, czyli jakby naturalna selekcja??? Najmilszego!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie- leczenie dietą, ziółkami itp. nie podoba się naszemu obecnemu ministrowi zdrowia. Homeopatia już jest na indeksie, podobnie ma być z ziołolecznictwem.
      Już dawno podejrzewam, że ktoś/coś powyżej stwierdził, że ludzkość ma zbyt dużo wad i należy zmienić ten twór. Stąd nowe epidemie i całe mnóstwo dziwnych, nieuleczalnych chorób, bardzo często genetycznych.Może Ziemia chce się nas pozbyć?
      Miłego;)

      Usuń
  11. Przez 17 lat mieszkania w moim grajdolku, jeszcze na oczy nie widzialam mojej lekarki rodzinnej :) Od czasu do czasu robie jakis maly przeglad i jak na razie wszystko gra. Z drugiej strony, dziecie po studiach medycyny naturalnej, sluzy rada i pomoca w razie potrzeby :).
    Btw, pomyslnosci na nowej drodze i nie martw sie jezykiem, bo "jesli wleziesz miedzy wrony ..." - sprawdzone na zywym organizmie :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Do leczenia dietą nie potrzeba zgody ministra zdrowia:)Od zawsze wiem,że istnieje ścisły związek między jedzeniem a zdrowiem.Najważniejsze to uświadomienie sobie tego.Jedzenie może być katalizatorem różnych schorzeń( w tym tych najbardziej groźnych).Jedzenie ma wpływ na wszystkie aspekty naszej egzystencji,czyli jesteś tym,co jesz..Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Przez wiele lat lekceważymy nasze ciała, my kobiety dźwigamy zakupy do domu w rękach niszcząc kręgosłupy, chociaż dawno już wymyślono plecaki. Pijemy i palimy, jemy w nadmiarze i niezdrowo, za dużo mięsa za mało ziół i warzyw, rezultaty są wynikiem naszego stosunku do ciała, niszczenie nie przynosi korzyści. Gdy zachorujemy na przykład na raka płuc żądamy by nas ratowali lekarze natychmiast i z sukcesem, nie przyjmując do wiadomości że nie da się. Znajomy palił papierosa za papierosem "trzeba na coś umrzeć" powiadał i umarł mimo dobrze rokującej chemii, miał niecałe 50 lat. Brata mojego nie podjęli się leczyć mimo że miał 50 lat, nie dlatego że nie chcieli nie mogli czy nie umieli nie było co ratować. No cóż sami sobie szkodzimy myśleniem negatywnym, brakiem akceptacją siebie w psychice zapisując szkodliwe przekonania i nastawienia a ciało słucha uczy się i reaguje zgodnie z poleceniami a potem statystyki rosną a my rozgoryczeni. Tacy jesteśmy tzn nasze dusze takie są. Inna sprawa jest iż Jaźń ciała i Jaźń duszy nie zawsze są w zgodzie a połączenie nie musi być harmonijne. Prawda?

    OdpowiedzUsuń