drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 19 czerwca 2020

Nic ważnego....

.....nic specjalnego, czyli moja specjalność - ostatnio. Rodzaj mixu.
Możecie się śmiać- siedzę i czekam na deszcz, a on  nie pada, choć miał
padać. I jak tu wierzyć stacji meteo???
Wirus ma się świetnie- bardzo mu się tu podoba, w związku z czym rząd
federalny podjął decyzję, że do końca października nadal w całym kraju
maseczki będą obowiązkowe w komunikacji , sklepach, punktach
usługowych oraz  należy  nadal utrzymywać dystans 1,5 m od innych
osób.
Do końca października  nadal będą wstrzymane imprezy masowe. Wcale
mnie to nie dziwi, jakby na to nie spojrzeć to do 18 b.m. w Niemczech
zachorowały  raptem  187.764 osoby a zmarło 8856 zainfekowanych
osób.
Jak na razie to jeszcze nie za bardzo wiadomo jak to będzie z dziećmi
chodzącymi do szkoły.
Przedszkola są czynne i słyszałam ogólnikową zapowiedź, że uczniowie
powinni "normalnie" trafić do szkół do września. Teoretycznie (gdy
idzie o Berlin) to powinny iść do szkoły   jeszcze w sierpniu. No ale
to jakby nie moje zmartwienie.
Poprzedniej doby przybyło 600 nowych zainfekowanych osób.
Na połowę przyszłego tygodnia zapowiadają falę upałów, temperatura
w wielu miejscach może  dochodzić do 40 stopni C.
Ciekawe jak w tym układzie będzie z  basenami- teraz zamknięte są
wszystkie  baseny kryte. czynne są tylko te otwarte.
I ciekawe czy na fali upałów wzrośnie  ilość zainfekowanych czy też
może  spadnie?
Gdy w 2003 roku byliśmy na ślubie córki to w dniu jej ślubu było
38 stopni C.
Myślałam, że zejdę z gorąca. Gdy wracaliśmy do Polski to z powodu upału
pociąg jeszcze nim dojechał do granicy z Polską nabrał ponad  3 godziny
opóźnienia, które oczywiście się powiększyło. Szyny co prawda
wytrzymały upał, ale elektronika wysiadała, więc pociąg jechał z obłędną
szybkością rzędu 30 - 50 km/ godz.
Obecnie w sklepach sytuacja niemal doszła do normalności, ale nadal ilość
wózków jest limitowana , a podaż jest jednak jakby  nieco mniejsza.
Mam wrażenie,  że produkcja nie idzie pełną parą, w końcu pracownicy
też chorują a może ze względów bezpieczeństwa trzeba było zmniejszyć
zatrudnienie o połowę.
Ciekawa jestem jak ta cała sytuacja przełoży się na wybory prezydenckie.
Czarno to widzę, nie napiszę dlaczego, żeby potem nie było, że pisowo
wykorzystało mój wariant. Wredni to oni są, ale nie wszyscy durni.
A tu idzie jednak walka o utrzymanie się przy status  quo.
Ciekawa jestem czy się moim uda wrócić za 10 dni, tak jak zaplanowali.
Teoretycznie to nawet już mają wykupione  bilety lotnicze, ale co będzie-
tego nie  wie nikt.
Deszcz - w końcu padał, chyba  aż 15 minut.

27 komentarzy:

  1. A u mnie leje od dwóch dni i jeszcze kolejne dwa też ma być tak samo, paskudna pogoda, chociaż, jak wiadomo, deszcz potrzebny. Tylko dlaczego ciurkiem 4 dni? Byłam dziś w sklepie, i nawet wszyscy porządnie w maseczkach, odstępy zachowane, aż miło popatrzeć. Może to dlatego, że w okolicy sporo zachorowań, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje sie, zejestesmy sasiadkami;) Fakt, leje juz 3 dzien chyba, ale mnie to cieszy.

      Usuń
    2. Dziś u mnie co jakiś czas mży.Ale jutro już ma być słonecznie.

      Usuń
  2. Beda cuda nad urna, to pewne. Sa zdesperowani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Niemczech głosujemy korespondencyjnie.Ale kart do głosowania jeszcze nie dostałam. Na wszelki wypadek je "obfocę" po wypełnieniu.

      Usuń
    2. Widzialam juz zdjecia "kart", ktore dotarly do wyborcow: nie mialy pieczatki komisji, wyglafaly wg relacji na zwykle kserowki na kiepskim papierze. Bez pieczatki taka karta jest niewazna.

      Usuń
  3. Już trzeci dzień pada deszcz, kilka razy ulewnie, ale przynajmniej jest ciepło.
    Ja już jestem spokojny o wynik. MSZ wysłało list motywacyjny do misjonarzy na całym świecie. Jeśli oni już takich chwytów się imają, musi być u nich świadomość totalnej porażki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepły deszcz nie jest zły. Nikt nie lubi perspektywy, że go oderwą od suto zastawionego stołu i postawią w kącie- głodnego.

      Usuń
  4. To walka o unikniecie wiezienia, wiec pis pojdzie na kazde ryzyko i swinstwo, byle dalej moc trwac w dyktaturze.
    Coraz gorzej znosze upaly, a tyrac trzeba, moze uda mi sie przezyc. U nas w miescie znow komorka wirusowa w wiezowcu, juz druga w krotkim czasie, tym razem 120 osob.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to druga tura pandemii. Musi się przechorować z 75%
      ludzi- to młody wirus, którego zadaniem jest namnażanie się, a nie zabijanie żywiciela. Nie jego wina, że zdrowych w 100%ludzi jest mało, więc umierają.
      Co do wyborów- może ich wcale na razie nie będzie- to ich też urządza, bo osłabi mobilizację antypisu.
      Czarno to widzę, bardzo czarno.

      Usuń
  5. Szykowałam się na suszę a tu pada i pada,leje wręcz.Niby dobrze bo mamy ogromny deficyt wody ale już mam powoli dość.Doniesieniami na temat wirusa przestałam się interesować, zwłaszcza że nie mam najmniejszego zaufania do oficjalnych informacji.Staram się zachowywać rozsądnie i tyle.Co ma być to będzie, trudno cokolwiek prorokować, szczególnie że wystraszony pis może nam jeszcze nie jedną niespodziankę wysmażyć, nie tylko w temacie epidemii.Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doniesienia na temat wirusa uznaję tylko te ogłaszane przez berliński Instytut Kocha, to są fachowcy w tej dziedzinie.Pani Merkel podejmując kolejne decyzje zawsze się z nimi konsultuje.

      Usuń
  6. Moja matka powiadała"ile cierpliwości, to tyle mądrości"-byłaś cierpliwa i się deszczu doczekałaś. Nie dawaj się wirusowi. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, staram się nie dawać wirusowi. Do sklepu chodzę przeważnie raz w tygodniu, w maseczce i staram się chodzić wtedy gdy jest najmniej ludzi.
      Serdeczności;)

      Usuń
  7. Sytuacja, która ma miejsce w twoim mieście, jest taka sama jak w Sitiado w mieście, w którym mieszkam. Wiele osób martwi się narażeniem na wirusa, a także rzadko pada deszcz. Ale to się urywa, ponieważ jeśli pogoda będzie gorąca, wirus zostanie zniszczony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że to ciepło wcale nie zabije tego wirusa. A co Ty robisz na prywatnej wyspie Tengah? A Sitiado to po hiszpańsku miasto.Dość dziwna nazwa jak na Jawę.

      Usuń
  8. U mnie przynajmniej raz dziennie pada bardzo solidnie, a nocą blyska i grzmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, najmilej byłoby gdyby padało tylko nocą i to bez burzy, żeby można spokojnie spać.

      Usuń
  9. U nas padało solidnie, w szkole zalane piwnice, gdzieniegdzie straż pożarna pomagała w wypompowywaniu wody z budynków.
    Koleżankę ucieszyło, że nie musi działki podlewać, bo mąż na wyjeździe.
    Ostatnio nikt nic nie wie, wszystko robione na czuja, za to politycy w świetnych humorach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to niedobrze, że pozalewało budynki, zawsze są przy tym straty. Tu przydałby się deszcz i najlepiej żeby padał nocą. Wiem, marzycielka ze mnie.

      Usuń
  10. A ja wróciłam z urlopu, wyjazdowego. Okazało się, że życie trwa. Ludzie zwiedzają, spotykają się, wędrują. Bardzo mi to dobrze zrobiło :) Łapnęłam jeszcze większy dystans do medialnej rzeczywistości, do strachów i idiotyzmów. Będzie jak będzie, damy radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu, pewnie, że damy radę. Wszak zachowanie tego dystansu do tego co nas otacza jest najważniejsze.
      Napiszesz gdzie byłaś i co widziałaś?
      Serdeczności moja Ulubiona Bibliotekarko;)

      Usuń
    2. Napiszę, już mam w głowie ;)

      Usuń
  11. U mnie codziennie ulewa, magazynuje wodę w ogromnym zbiorniku który już pełny. Dziś też popadało sporo, pojemniki pod rynnami pełne, nie mam już gdzie przelewać. Ale cieszy mnie deszcz. Natomiast martwi mnie bezmyślność ludzka, w sklepie dziś byłam jedyna osoba w maseczce, nawet obsługa już nie miała. Głupota czy brawura? 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu na ulicach nie nosimy maseczek, ale wszędzie tam, gdzie należy ją mieć nie zobaczysz osoby bez maseczki. Kasjerzy w "moim" sklepie też noszą maseczki, chociaż oni siedzą oddzieleni od klientów ekranem z plexi. Tu platany zrzucają liście, bo im za sucho. W ub. roku też zrzucały, ale dopiero w sierpniu, po fali upałów. Tu dopiero raz było +31, od tygodnia temp. nie dochodziła w cieniu do + 30.

      Usuń
  12. dla mnie ta pandemia jest jakbym była z innej planety albo..robotem, bo cały czas jeżdżę do pracy, mąż zresztą tak samo, czasem byłam jedynym pasażerem w autobusie (od pętli do pętli). Teraz już ruch jest prawie normalny, zmieniło się coś innego - da się dodzwonić do przychodni, porozmawiać z lekarzem i uzyskać poradę przez telefon. Wcześniej nie było o tym mowy, na korytarzach zawsze czarno od ludzi. Teraz wszyscy grzecznie przychodzą na ustaloną godzinę albo muszą czekać pod drzwiami budynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że są i dobre strony tej "zarazy". Ja jestem niepocieszona, że mi pół roku minęło "na niczym".Głównie siedzę w domu, a miałam tyle pozwiedzać i miał ktoś do mnie przyjechać i miałam pojechać do koleżanki do Dusseldorfu i wszystkie plany poszły się paść na łąkę.

      Usuń