drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 15 października 2020

Mży...........

 ..................kropi i jest zimno.

A więc czytam. O tym jak naprawdę wygląda aktualnie lecznictwo w Polsce. Czytam również o tym, że wczoraj około godz. 21,00 zakończyły się rozmowy p.Kanclerz Merkel z przywódcami krajów związkowych, bo wirus nie odpuszcza. Jest i będzie z nami ani chybi do późnej wiosny 2021 roku, a może dłużej.

Ostatniej doby zachorowało w Niemczech 6638 osób, został pobity rekord zachorowań z marca. Choruje sporo ludzi w wieku 80+, więc i śmiertelność się zapewne zwiększy. Ale młodzi też chorują i nie wychodzą z tego bez szwanku.

Ustalono wczoraj, że w regionach w których liczba nowych zakażeń przekroczy  w ciągu 7 dni 50 osób  na 100.000 mieszkańców wprowadzona będzie  godzina policyjna. Dotyczy ona sprzedaży alkoholi  i przebywania w  restauracjach i barach od  godz. 23,00 do 6 rano.

Maseczki - będą obowiązywać w miejscach publicznych także na zewnątrz tam, gdzie w ciągu 7 dni wzrośnie ilość zakażeń powyżej 35 osób na 100.000 mieszkańców.

Prywatne uroczystości- przy 50 nowych zakażeniach na 100.000 osób może być maksymalnie 10 osób z dwóch różnych  gospodarstw domowych,  a jeśli  ilość zachorowań wzrośnie  spotkania mogą dotyczyć tylko 5 osób z dwóch różnych gospodarstw.

Wiem, wszyscy mają dość tej pandemii, ja też. I bez maseczki mam płytki oddech, ale chodzą w maseczce. Nosząc maskę chronicie innych, nie siebie.  I nie wciskajcie ludziom kitu, że od noszenia maseczki dostaje się grzybicy płuc - to nie jest prawda.

A jeśli ktoś nie wierzy w pandemię to nie  widzę przeszkód by ruszył tyłek i poszedł pomagać w szpitalach. Skoro uważa jeden z drugim, że pandemii nie ma, to się przecież nie zarazi bo nie ma czym - logiczne, prawda?

A na polepszenie sobie  humoru zrobiłam sobie dziś ciasteczka- cały proces zabrał mi aż 40 minut. Robiłam nieco "na oko": bo wzięłam 100g mąki owsianej, 150 g grubych płatków owsianych, 100 g masła ghee (rozpuścić po zważeniu), łyżeczkę proszku do pieczenia, 3 łyżeczki cukru kokosowego, 1 jajko i zupełnie na oko dodałam resztę śmietanki 30%- pewnie było jej ok. 2 łyżek. Wymieszałam wszystko i układałam  łyżką na "kratce" , na papierze do pieczenia, "kupki  ciasta". Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok. 20 minut w temp. 180 stopni. Potem studziłam na tej kratce wyjętej z piekarnika. A tak się prezentują:


Ciemnego koloru  nabrały od cukru kokosowego. Smakują obłędnie

Następny wypiek to będą kokosanki- ma się te  małpie geny;)

19 komentarzy:

  1. U nas rekord za rekordem, ministrowie jak ślepcy we mgle, działają na czuja...
    Zastanawiam się, co ma sprzedaż alkoholu do szerzenia się wirusa lub lokale krócej otwarte, ale może się nie znam, zresztą nie jadam po 20-tej, zwłaszcza w restauracjach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest tak bardzo bezsensowne jak się wydaje- alkohol po prostu osłabia odporność organizmu, łatwiej się łapie różne infekcje a poza tym- alkohol przytępia umysł. Pod wpływem alkoholu ludzie robią różne głupie rzeczy, robią się wylewni, demonstrują swe uczucia obejmując się i nie zachowując owych 2 m odstępu. Wydaje mi się, że powinni w TV pokazywać filmiki dydaktyczne- np. z akcji podłączania pacjenta do respiratora, pokazywać jak to fajnie gdy chory się dusi z powodu niemożności złapania oddechu, zademonstrować tracheotomię gdy nie daje się pacjenta zaintubować. Takie filmy dydaktyczne zapewne istnieją, sama kiedyś oglądałam film z operacji usuwania grasicy oraz kilka innych.Gdyby co kilka metrów na ulicy leżała martwa ofiara epidemii to nie byłoby żadnych protestów dot. noszenia maseczek. Bo dla wielu nie ma tego, czego sami na własne oczy nie widzą a do tego tępym umysłem nie ogarniają. Trzeba sobie powiedzieć prawdę- dochowaliśmy się społeczeństwa obrazkowego i tylko obrazki do nich przemawiają.

      Usuń
  2. Od wiosny staram się żyć normalnie. Nawet do maseczki już się przyzwyczaiłem. Co ma być to będzie. Nie ma co przesadzać ani z ostrożnością ani z brawurą.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - tylko spokój i zdrowy rozsądek może nas uratować. Sporo szkód niesie chaos informacyjny, bo nie każdy potrafi z niego "wyłowić" to co ważne i prawdziwe.
      Ciesze się, że zaglądasz tutaj.

      Usuń
  3. Jest pandemia, jest, tylko u mnie na prowincji jej nie ma, za to dookola. Dzisiaj klinika uniwersytecka w Getyndzie wydala wlasne zarzadzenia co do odwiedzajacych z pobliskich jej i mnie rejonowi, czyli nie maja wstepu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórym się wydaje, że pandemii nie ma, bo nikt nie widzi zmarłych leżących na ulicach tak jak było w czasach średniowiecza.Ja to miałam "szczęście", bo ze dwa swoje pobyty szpitalne miałam w czasie epidemii grypy i prawdę mówiąc byłam z tego faktu nawet zadowolona- nie powiem,żeby te korowody odwiedzających (a sale były wtedy przynajmniej 6 osobowe) były miłe.

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    I u mnie kropi. Psuje mi to "szyki", ponieważ przerwano renowację niemal zabytkowych grobów moich babć. Oczywiście nie musi być dokończona na Święto Zmarłych, ale lubię mieć zakończone sprawy, na zasadzie: zrobione, zapłacone, kropka!

    U mnie dalej pełno ludzi bez maseczek, albo z maseczkami pod nosem. O ile zawsze chciałam widzieć w ludziach dobro, o tyle teraz uważam, że są podli. Skoro maseczka chroni innych, a nie mnie, to tym bardziej trzeba ją nosić.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj;)
      No tak deszcz często psuje nam szyki, zwłaszcza gdy przeszkadza w pracach "budowlanych". W sklepach u mnie to jednak nie spotyka się ludzi bez maseczki. Dzieci chodzące na własnych nogach też są "zamaseczkowane" w sklepie. W wielu dużych marketach przy wejściu stoi cerber i pilnuje by włożyć maseczkę. Tak sobie pomyślałam, że antymaseczkowcy i antyszczepionkowcy powinni płacić jakiś spory podatek, bo ich poglądy i postępowanie szkodzi społeczeństwu. Jakoś tak jest,że najszybciej ludzie mądrzeją gdy się ich bije po kieszeni.

      Usuń
  5. Seniorom w Polsce pandemia dała dwie południowe godziny na zakupy, no może raczej odebrała je innym, nie seniorom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu na szczęście jakoś na ten pomysł nie wpadli- nie lubię gdy mi ktoś z góry dyktuje ,w których godzinach mam robić zakupy. Poza tym tu godziny 12- 13 to są "święte godziny obiadowe" a nie "zakupowe".

      Usuń
  6. No i masz, i u mnie podobnie, zarówno jeśli idzie o aurę jak i obostrzenia. Z tym, że przynajmniej mnie ta aura pomaga przetrwać te drugie, bo z domu wychodzić się nie chce.
    Na ciasteczka się piszę. Jestem straszny łasuch ;)
    Pozdrawiam pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciasteczka są tak proste do zrobienia, że bez trudu je zrobisz sam. Gdybyś był bliżej to bym Cię na nie zaprosiła. Niestety są mocno "wciągające" i trudno poprzestać na zjedzeniu jednego, co wczoraj "przetrenowałyśmy" z córką. Te obostrzenia to mi w sumie niewiele przeszkadzają, wieczorne rajdy po knajpach nigdy nie leżały w kręgu moich zainteresowań,a przy YT i ewentualnie TV oraz "robótkowaniu" jakoś czas schodzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę poprawić czeski błąd w notce, bo wynika z niego, że w ciągu jednej doby w Niemczech przybyło ponad 6,5 mln zarażonych koronawirusem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, poprawiłam, tak to jest gdy sklerotyczka bloguje;)

      Usuń
  9. Oooo - to teraz wiem od kogo przyszla do mnie zimnica, tyle ze sucha, bez deszczu. Wczoraj w ciagu dnia mielismy zaledwie plus 16 C. Szok tym bardziej ze niedziela byla bliska 30tu st.
    Nie pomstuje uwazajac za normalke jako ze mamy polowe pazdziernika czyli jesien w pelni.
    Wczoraj wyczytalam wytyczne tyczace zachowania sie w restauracjach a wciaz je oglaszaja, w kolko Macieju - i wyszlo ze robie wszystko dobrze oprocz wyrzucania maseczki po kazdej wizycie. Napisali rowniez ze przylbice sa bezuzyteczne - nie widze by je ludzie nosili, kazdy jest zamaskowany. Ogolnie stwierdzam ze w mym miescie dosc pilnie ludzie przestrzegaja zarzadzen ale wirus i tak robi swoje.
    Jak wiesz wkrotce bede na slubie, wsrod tlumu ( i samolotach) - troche niepokojace ale jakie mam wyjscie?
    Trzymaj sie zdrowo, Anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym Ci tego deszczu trochę podesłała, nie musiałabyś podlewać ogrodu.No właśnie- nie będzie to zbyt miła podróż. U mnie odradzają wszelakie podróże.No ale co możesz zrobić? Jesteś w sytuacji bez wyjścia. Tu "odkryli", że najwięcej zachorowań jest właśnie po takich uroczystościach typu ślub/wesele. Najgorzej, że nikt nie spisuje imiennie kto był i potem nie można ustalić/prześledzić drogi zakażenia. Stąd jest obowiązek wpisywania w restauracji swych danych-imię, nazwisko, adres zamieszkania, godz. wejścia i wyjścia.
      No ale gdy tu się odbywa np. wesele tureckie to nikt nie jest w stanie powiedzieć ani ile było osób ani kto był.Po prostu wynajmuje się halę sportową i jest więcej niż pewne, że część osób zupełnie nie należy ani do rodziny ani nie są znajomymi młodych lub ich rodziców.
      Uważaj na siebie w tej podróży.

      Usuń
  10. Od miesiecy uczepilo mi sie pytanie na ktore jeszcze nikt nie dal mi odpowiedzi :
    czy zakazony moze sie dokazic, tzn majac juz swa porcje wirusa poprzez kontakt dolozyc sobie ich jeszcze wiecej, zwlaszcza ze sa jego rozne formy?
    Pytam z ciekawosci ale nikt tego nie wie i orzeka ze to ja sie czepiam gorzej niz wirus.
    Przy okazji dodam iz pojawiaja sie przypadki ze ci co mieli i odchorowali zakazili sie drugi raz - czyli pierwszy nie dal im odpornosci. W tej sytuacji wyglada ze szczepionki beda miec watpliwe dzialanie.
    Poza tym tych co zaczeli glosic odpornosc stada bardzo wyciszaja za glupi pomysl, z czym sie zgadzam.
    Ogolnie - do kitu z tym wszystkim........

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie, właśnie- tak naprawdę w dalszym ciągu ten wirus jest dziwny- jedni mają po przechorowaniu odporność (ale nie wiadomo na jaki okres czasu) inni niestety nie. Z tego co ja wiem o odporności, to jest ona mocno indywidualną sprawą- jedni są na coś odporni inni nie.To jednak kwestia organizmu.Przebieg choroby to też wielce indywidualna sprawa, bo każdy z nas ma nieco inny system immunologiczny i często zbyt gwałtowna reakcja tegoż systemu zabija pacjenta zamiast go ochronić.Ten wirus jest "skoligacony" z wirusem SARS. Opracowywano na SARS szczepionkę, ale z tego co wiem( może się mylę) to wcale ona nie zadziałała. Szczepionka przeciw eboli też się nie sprawdziła. Z tego co wyczytałam w mądrych czasopismach medycznych to szczepionka p. covid powinna być zupełnie nowego typu- nie ma to być taka jak dotychczasowe antywirusowe ale całkiem nowego typu, uszkadzająca i niszcząca RNA tegoż wirusa. Osobiście zastanawiam się czy ludzkie RNA różni się na tyle wyraźnie od RNA wirusa, że szczepionka zniszczy tylko RNA wirusa nie tykając RNA ludzkiego. Poza tym wirusy mają niemiły zwyczaj mutowania i osobiście się zastanawiam, czy aby wirus tych co chorowali na początku już się różni nieco od tego, który dziś atakuje. Mam tylko cichą nadzieję, że ci co pracują nad szczepionką już to sprawdzili.
    W tym roku do szczepionki p. grypie "coś dołożyli" ( co roku coś dokładają) bo po raz pierwszy czułam się przez kilka godzin nieco dziwnie,(szczepię się co rok od 1990r i nigdy tak nie było) a kilka osób znajomych osób nawet gorączkowało, ale po 1 dobie wszystko minęło.Kocie- to wszystko przez tych Kosmitów;)
    Odporność stadną będziemy mieli wtedy, gdy przechoruje się 3/4 populacji danego terenu. Mamy ją również wtedy, gdy mniej więcej ten sam procent populacji się szczepi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to bylo puenta mego pytania czy raczej napomnkniecia ale jak sie upre to wczesniej czy pozniej gdzies znajde odpowiedz.
      Natomiast o samej szczepionce, wlasnie z tym RNA, pisalam w postach opublikowanych 3go i 8go wrzesnia - jej specyfice a takze iz tylko dwie firmy farmakologiczne na tym sie oparly, podnoszac efektywnosc szczepionki - Moderma i Pfizer.
      Ale zobaczymy, z tym ze nie na mojej skorze, o nie.
      Co narazie rosjanie dumni ze swej o nazwie Sputnik, jakos jej nie uzywaja na swych obywatelach - szczepia nia arabow.
      Dla mnie dodatkowy powod i dowod na sceptyzym, niestety. Z ta stadna odpornoscia wlasnie tak jest - nie oszukujmy sie, to jest sprawa przetrwania mocniejszych czyli zbyt duzy koszt i ryzyko utraty zycia ludzkiego - ja to nawet bym przez sekunde nie myslala o takiej opcji.
      U nas liczba chetnych na szczepionke wciaz maleje i juz jest mowione ze skoro tak to sytuacji nie poprawi.
      A tymczasem pan Wirus zbliza sie do swych pierwszych urodzin.

      Usuń