drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 4 lipca 2024

Doznałam dziś ......

 .........niewielkiego  szoku. Obudziłam się, zupełnie nie  wiem  dlaczego o 5 rano, zerknęłam na zegarek, postukałam  się w  czółko, łyknęłam swą obowiązkową  dawkę hormonu i postanowiłam jeszcze poleżeć, zwłaszcza, że  wczoraj  miałam jakiś koszmarny  dzień - każdy ruch wywoływał u  mnie  wściekły ból całej prawej  połowy mego  ciała  od  talii w  dół. To ta  strona po której mam dolegliwości  po przechorowaniu kolejnego  rzutu  półpaśca na początku tego  roku.  Wieczorem, jak nigdy dotąd "złamałam  się" i wzięłam kolejną  dawkę kropelek przeciwbólowych. I było to bardzo  dobre posunięcie, bo po pierwsze  jeszcze  jeszcze  trochę  pospałam, a gdy już obudziłam  się przed ósmą  rano to wstałam  bez bólu - tyle  tylko, że z jakimś wewnętrznym przekonaniem, że dziś jest ......środa. A gdy usiadłam by w towarzystwie FB  zjeść  śniadanie doznałam szoku, bo okazało się, że  dziś jest czwartek. Nie  wiem gdzie  mi ten tydzień przeleciał.

Mam przed  sobą wspaniałą książkę, napisaną przez Olgierda  Budrewicza - dostałam ją od Joasi Rodowicz,   ale dopiero teraz  ją dokładnie przeczytam.  Książka jest zbiorem  wywiadów z Polakami i Niemcami o polsko - niemieckich kontaktach i stosunkach. Dla mnie o  tyle  cenna, że wiele osób  miało i  zapewne  nadal  ma mi  za  złe, że mam zięcia NIEMCA.  Dostałam ją tuż przed  wyjazdem z Polski i postanowiłam, że wpierw pomieszkam  tu kilka lat, a potem  dopiero przeczytam. Jeżeli  się komuś zechce  ją przeczytać to być może znajdzie  ją w którymś z  antykwariatów lub  wypożyczy w jakiejś bibliotece. Książka jest opatrzona  wstępem  napisanym przez Aleksandra Gieysztora, została  wydana  w 1990 roku przez  Wydawnictwo Interpress, a  wygląda  tak:


 A tak nawiasem mówiąc to mnie takie  gadanie, że jak  mogłam  córkę  wydać  za Niemca  już  tylko śmieszyło, bo  moja  córka w chwili podjęcia decyzji  o zmianie  stanu  cywilnego była już samodzielna i nie  mieszkała w Polsce a w Bawarii i nawet gdybyśmy z  mężem byli przeciwni takiemu  związkowi to i tak by to  zrobiła. Poza tym to swego męża poznała  w Polsce gdy jeszcze  studiowała. I ślub nie  był decyzją  wymuszoną przez jakieś okoliczności.

Nie  wiem, może jestem  dziwna, albo z lekka  niedorobiona, ale mieszkam tu od  2017  roku i nadal, choć nijak nie  mogę  się nauczyć  niemieckiego a słownik i rozmówki polsko  niemieckie są u  mnie  na porządku  dziennym - nie  czuję się  tu obco, nadal lubię  Berlin .  I jakoś po śmierci męża przeżyłam tu  spokojnie pół roku sama, bo córka z mężem i  dziećmi przebywała w tym  czasie w......Szwecji.

Rozpisałam  się nieco, a miałam  tylko  zamiar zareklamować  Wam Park Mużakowski czyli  Bad  Muskau. Jest to przepiękny  park krajobrazowy, który od  2004  roku jest  wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Park jest  na obu  brzegach  Nysy  Łużyckej, po stronie  polskiej jest aż 522ha owego parku, po  stronie  niemieckiej jest 206ha ale stoi tam  piękny  zamek.  Brzegi   Nysy  Łużyckiej  w  Parku  łączą  dwa mosty - Most Podwójny i Most Mużakowski.  Rocznie Park  Mużakowski odwiedza 300 tysięcy turystów z  różnych  stron świata. 

Dbanie o ten niezwykły obiekt  jest przykładem bardzo dobrej  współpracy stron - niemieckiej i polskiej. A Park  Mużakowski  można  zwiedzać na  wiele sposobów- konno, pieszo , rowerem lub nawet  bryczką. Mnie  pasuje  zwłaszcza ta ostatnia  forma. Okrutnie  się napaliłam na to miejsce, ale wpierw  muszę jednak "dojść  do siebie", co pewnie trochę potrwa, więc może w któryś jesienny weekend tam pojadę.

Park ma  swoje  strony internetowe: polską: www.park-muzakowski.pl i niemiecką: http://www.muskauer-park.de

Właśnie  wyjrzałam przez okno - przed  chwilą padało mi po północnej stronie budynku a teraz pada po drugiej  stronie,  a ja powinnam  iść  do sklepu, no ale zaczekam.

Miłego, nadchodzącego weekendu - Wszystkim życzę !!!! 






18 komentarzy:

  1. Ja za to prawie wcale nie spałam z powodu bólu głowy, no ale pogoda zmienna bardzo, karetki jeżdżą na okrągło.
    Taki park i to jeszcze z takim zamkiem, to cos dla mnie!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Współczuję, bo bóle głowy to paskudna dolegliwość- mnie prześladowały gdy miałam zbyt niskie ciśnienie, ale w końcu lekarka wpadła na pomysł bym sobie zakupiła ciśnieniomierz i regularnie sprawdzała ciśnienie i dostałam nawet wtedy jakiś lek. Zajrzyj na tę polską stronę i może się skusicie na wycieczkę do tego parku.

      Usuń
  2. Ty się lepiej pilnuj, bo ta środa może wcale nie zniknęła, tylko gdzieś się zawieruszyła - i nagle wróci! Będzie Ci się wydawało, że nareszcie sobota - a tu dup! Środa! Ojej, no na chwilę tylko wyszła, ale już jest z powrotem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. anabell.Na pewno zniknęła, tylko ja nieco gorzej ostatnio funkcjonuję.

      Usuń
  3. Mnie tez sie mylily dnie, te ostatnie w starym domu bo poplataly sie w sensie ktory przeprowadzacz kiedy przyjezdza po swe rzeczy, ciagle musialam pytac corke az zaczela sie bac ze dostalam tego co ma Biden, haha.
    Paskudnie z tymi bolami, serdecznie zycze by przeszly.
    Ja majac ostatnio tak duzo schylania sie, podnoszenia bardzo uwazam na krzyze bo w mej przeprowadzkowej sytuacji byloby katastrofa gdyby wysiadly i unieruchomily mnie. A onosilam sie wczoraj Belli przez caly dzien po lotniskach......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Te ostatnie dni przed wyjazdem chyba zawsze są najtrudniejsze, zwłaszcza w sytuacji gdy to nie wyjazd na jakieś wczasy a związane z przemodelowaniem swojego dotychczasowego życia. Przeżyłam to gdy się przeprowadzałam do Berlina- chwilami ledwo kontaktowałam.

      Usuń
  4. Kochanie Moje Ty się nie tłumacz bo my wszystko rozumiemy. A jak ktoś nie rozumie to jego sprawa. Książki już zaczynam szukać po bibliotekach.
    A Park Muzakowski dobrze znam bo razem z wnukami spędziliśmy w nim cały dzień parę lat temu jak pojechaliśmy z nimi na wycieczkę do Niemiec. Było wtedy też Drezno i Berlin i płynęliśmy Szprewa.
    Tylko niestety nie mogłyśmy się wtedy spotkać.
    Uważaj na siebie i dbaj o siebie...
    Serdeczności i przytulanki od Stokrotki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi za mną i Drezno, bo po Zjednoczeniu zostało ślicznościowo odnowione, a my byliśmy gdy jeszcze było sporo ruin w mieście a Zwinger szaro-bury.Byliśmy wtedy i w Miśni, Pillnitz, w Jenie a mieszkaliśmy w okolicy Pirny, w zapyziałej wiosce. I chyba w Moritzburgu też byliśmy. Szwendaliśmy się po tym NRD.

      Usuń
  5. Ja dni gubię notorycznie i dobrze, że komórka wyświetla nazwę dnia i datę. życzę, by bóle ustały, bo to utrudnia codzienne funkcjonowanie. Mnie już leki przeciwbólowe dostępne bez recepty, nie pomagają, a lekarz do domu przyjść nie chce. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kropelki które łykam są na receptę, pomagają, ale ja staram się brać je jak najrzadziej, żeby nie wpaść w nałóg. Powinnam je brać 4 razy dziennie a biorę najwyżej 2. U mnie w smartku nazwy dnia to mam tylko na aplikacji pogody, ale mam na ścianie przed nosem kalendarz, ale gdy rano się budzę to dość długo dochodzę do stanu "używalności"i nie zawsze załapuję komplet informacji.

      Usuń
  6. Upały i letnia aura nie bywają dobre dla zdrowia, jakoś wtedy wszystko bardziej boli i przeszkadza, zwłaszcza nocą. Mnie jak głowa boli to raczej tylko w tropikalne, duszne noce. O Parku Mużakowskim słyszałem wiele razy, muszę w końcu kiedyś tam ruszyć.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W młodości to mi upały zupełnie nie przeszkadzały i nie wiem czemu miałam nadzieję, że tak mi zostanie do końca mych dni, ale niestety czas wszystko zmienia. Mam wielką ochotę by się tam wybrać. W Norwegii nie byłam, ale byłam w Szwecji południowej- od Ystadt do Sztokholmu- dla mnie Szwecja to kraj stojący frontem do swych mieszkańców a nie tyłem. Bardzo mi się tam podobało, mieszkaliśmy w 4 różnych miejscach i wszędzie było super.

      Usuń
  7. O rety. Nie wiem jak można komuś wypominać męża czy żonę, że pochodzą z innego kraju. @_@ Dziwaczne. Jak są dobrymi, kochającymi ludźmi, z dobrym charakterem to narodowość czy religia nie mają moim zdaniem większego znaczenia. No ale są ludzie, którzy wiedzą lepiej.

    Co do półpaśca to znam ten ból. Przyplątało się do mnie do choróbsko w okolicy 18 urodzin. W miarę dobrze przeszedłem wszystko, tylko przez rok lub dłużej miałem nerwobóle w tej części co miałem wysypkę. Nie życzę nikomu tego. @_@

    :) Jak na razie prowadzę się dość grzecznie w domu. Co do samotności to nie jest tak źle, bo wychodzę na miasto połazić trochę, poznać okolicę jeszcze dokładniej itp.

    Ursynów obserwowałem jak przyjeżdżaliśmy do mojej Mamy Chrzestnej (teraz mamy do siebie z 200 metrów), sporo się zminiło na pewno. Jednak tylko mieszkając gdzieś w pełni można zauważyć różnicę. Widzę ją po Powiślu, gdzie spędziłem 30 lat życia. Na minus niestety.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrusiu - to dość typowe dla rodaków - wścibstwo i absolutny brak taktu. Polacy sami o sobie mają bardzo dobre zdanie i zupełnie nie widzą własnych wad, za to u innych zupełnie nie dostrzegają zalet a widzą same wady i błędy. Ja w Warszawie do 1973 r mieszkałam na Górnym Mokotowie, potem aż do 2017r na Stegnach. Początkowo Stegny były tragicznym miejscem do mieszkania, bo był brak komunikacji, sklepów, zerowa niemal infrastruktura. Gdy wyjeżdżałam to już była "pełna kultura" a teraz tam wyrosło multum nowych domów i Stegny stały się miejsce godnym pożądania jako lokalizacja. Pamiętam początki Ursynowa i czas, gdy moi sąsiedzi, którzy tam się wyprowadzili przyjeżdżali na Stegny by zrobić zakupy. A teraz Ursynów to "pełna kultura". Serdeczności;)

      Usuń
  8. Park Mużakowski mam w planach,jak tylko będę bardziej mobilna.Książkę chętnie przeczytałabym ale nie ma jej na Legimi,muszę sprawdzić w bibliotece.Te dni złośliwie tak nam się mylą,ja ostatnio złożyłam wnukowi życzenia urodzinowe dzień wcześniej ,też mi się pomyliło ;).Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń