........wygląda tak:
......ponoć aż 4 cm śniegu napadało w nocy. I nadal śnieg trzyma się na nawet spadzistych dachach budynków. I nawet jest temperatura ujemna, czyli "aż" -1 stopień i jak tu zwykle - odczuwalna temperatura jest niższa od tej na termometrze.
No to ja dziś posiedzę grzecznie w domu, bo chodniki jak zwykle nie są odśnieżone a to co leży na chodnikach ( to białe) jest posypane jakimś żwirkiem (bez Muchomorka;) i wcale nie zapobiega poślizgowi, więc zgodnie z regulaminem wprowadzonym przez moją córkę - nie wychodzę z domu jeśli nie muszę.
A poza tym to znów mnie na "chłodzie" bolą zatoki szczękowe, więc grzecznie się będę lenić, wypróbuję nowy ścieg szydełkowy i może nawet coś sensownego wyszydełkuję? A może tylko poczytam? Z przykrością zauważyłam, że zrobiłam się szalenie leniwa - nic mi się nie chce robić. I nie tylko nie chce mi się robić- ta moja niechęć do robienia czegokolwiek obejmuje też gotowanie - poza tym mnie się nawet jeść nie chce - chyba już jestem bliska osiągnięcia szczytu lenistwa.
A jutro ponoć Walentynki - tyle tylko, że jakoś mało mnie to wzrusza . Za to w poniedziałek 14 lat kończy mój młodszy wnuczek. A że raczej nie będę ganiać po sklepach w kwestii prezentu to jak zawsze będzie stały zestaw - karta z życzeniami z załączonym do niej banknotem.
Miłego nadchodzącego weekendu Wszystkim życzę!!!!
Takie rozleniwienie to przywilej emerytow - oprocz jotki, ciagle podrozujacej, super aktywnej.
OdpowiedzUsuńPoniekad co mamy robic oprocz rutynowych drobnych zajec i moze hobby jesli ktos je ma?
Np ja to nawet nie moge spacerowac bo upal i bolace piety. Jakie mam obowiazki to sa niewielkie, nie zabierajace duzo czasu i pozniej tylko ksiazki i ksiazki.
Czego Ci zazdroszcze to marny apetyt - tez bym tak chciala.
Wszystkiego najlepszego dla wnuczka - nie wiem jak to sie dzieje ze tak szybko dorastaja - moj mlodszy to bardzo zakochany 17nastolatek, starszy ma 19 i pol.
Przytulam.
No i znowu "to białe" spada z nieba, ale tak jakoś powoli i wręcz dostojnie i "ociepliło się", bo już jest tylko 0 stopni.Wiesz- te bolące pięty to może być pierwszy znak, że zaczynasz mieć początki osteoporozy- warto byś zrobiła badania w tym kierunku. Bezbolesne, niekłopotliwe i nawet nie trzeba się do tego rozbierać. Zbadają poziom wapnia, fosforu, wit.D, zrobią badanie B-crossLaps i poziom fosfatazy alkalicznej. Bo jak twierdziła moja lekarka w Polsce, właśnie bolące spody stóp, bolące pięty przy chodzeniu są właśnie przy samym początku osteoporozy, zwłaszcza, że jesteś bardzo szczupła, więc ten ból nie jest z nadwagi. Ja już od długiego czasu nie mam apetytu, a tak dokładnie to od chwili usunięcia pęcherzyka żółciowego, czyli od 2013 roku. Poza tym jem baaardzo dużo błonnika, co się da to wcinam na surowo, bo bardzo lubię wszystkie warzywa i owoce. Kilogram cukru to mi wystarcza na rok. No i jestem "bezglutenowa". Ale nie mam problemu ze "zżarciem" tabliczki gorzkiej, takiej pow. 80% kakao czekolady. I do każdej neski dodaję takie 100% prawdziwe kakao. No ale piję tę nescę raz dziennie.
UsuńWyparlam te gupie walentynki z umyslu i z zycia, na szczescie moj slubny tez nigdy sie w to nie bawil. Tez zostane w domu na weekend, bo nic i nigdzie nie musze. Chociaz w najblizsze dni pobawie sie w prawdziwa emerytke. :)))
OdpowiedzUsuńW mojej świadomości jakoś nigdy się Walentynki nie zagospodarowały - nie to pokolenie po prostu. W tak zwanych "czasach mojej młodości" nie funkcjonowały- były imieniny, urodziny, święta BN a nawet Dzień Kobiet. I "chwacit" jak mówili prawie rodacy. Ja się na okrągło bawię w emerytkę, zwłaszcza teraz gdy wciąż mnie dorywa ten "nerwoból".
UsuńA tak, u nas tez biało, ale topi się, bo w plusie.
OdpowiedzUsuńWalentynki obchodzimy kameralnie, dziś poszliśmy na kawę i muffiny czekoladowo- wiśniowe, bo mąż miał wolne, a i spacer długi, prawie 9 km.
Ciśnienie chyba strasznie niskie, bo głowa mnie boli od rana i nawet na spacerze nie przeszła...
jotka
Te skoki ciśnienia są wykańczające. Mnie ostatnio wykończyły skoki ciśnienia w górę, bo zdarzały się gdy akurat kładłam się spać i już kilka razy tłukłam się po domu do 3 nad ranem. No ale mam ten luksus, że mieszkam sama, więc nie ma dziury w niebie gdy zamiast spać czytam.
UsuńMiłego weekendu, czytam, nie zawsze komentuję zawsze jednak myślę ciepło o Twoim życiu w Berlinie :)
OdpowiedzUsuńMnie się całkiem dobrze żyje w Berlinie, większość spraw odbywa się na zasadzie "mogę ale nie muszę" i uważam, że to niemal luksus w dzisiejszych czasach. Jedynym moim obowiązkiem jest dbanie o siebie a zbytnich wymagań nie mam, więc nie jest to uciążliwe zajęcie. Serdeczności;)
UsuńU nas też pocukrowało marnym śniegiem i temperatura stoi na +1. Podobno nadciągają mrozy i podobno na parę dni. Zmęczona już jestem tą zimą, choć nader (jednak) łagodna.
OdpowiedzUsuńBól tych zatok to jak ból zębów. Muszę nosić zimą "namordnik" ( naciągnięty komin aż po nos), bo mi też takie bóle dokuczają.
Uszydełkuj i pokaż. Zawsze jestem ciekawa Twoich robótek:).,
Miłych dni:)
Mam tak samo z tą niechęcią do czegokolwiek. Podejrzewam, że to skutek pogody, jest ciemno ponuro ani to konkretna zima ani wczesna wiosna.. Z pewnością wróci energia jak tylko przyjdą cieplejsze słoneczne dni. Życzę Ci wszystkiego dobrego 🧡
OdpowiedzUsuń