drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 26 maja 2025

Marzy mi się........

 

..........by jak najdłużej była taka pogoda  jak  dziś, czyli słońce, minimalny wiatr, 20 stopni ciepełka na termometrze, a odczuwalna temperatura to 22 stopnie. Ale wiadomo - marzenia się raczej  nie spełniają.
 Tak się prezentują ulice w mojej okolicy. Dziś bacznie  przyglądałam  się lipom i mam nadzieję, że już za kilka  dni zakwitną. Jak widzicie samochody mieszkańców Berlina głównie stoją blisko miejsca zamieszkania swych właścicieli, którzy do pracy to jeżdżą głównie  miejską komunikacją bo wszędzie, w  całym  mieście  brak jest miejsc  parkingowych a podziemne parkingi są cholernie  drogie  i  zapewniam  was, że każde miejsce jest na wagę  złota, bo niestety brak jest w mieście miejsc parkingowych. Identycznie wyglądają tu wszystkie  ulice, nieco łatwiej jest o  miejsce do  zaparkowania w weekendy, no ale  wtedy  z kolei  jest problem ze znalezieniem  miejsca  do zaparkowania w okolicy terenów "wypoczynkowych". Jak  widzicie chodniki  nie  są tu szerokie, bo część chodnika (ta tuż przy  zaparkowanych samochodach)   jest ścieżką rowerową - po drugiej  stronie ulicy jest analogiczny układ.

                                                      


W tym sezonie na oknie   balkonowym  będę miała  raptem 2 pelargonie  i rozmaryn. Mam nadzieję, że rozmaryn bez problemu uda mi  się  przetrzymać  zimą  w  mieszkaniu na oknie - to  wszak roślinka wieloletnia i lubi duuużo słońca, a tego  dobra  na moim  balkonie  nie  brak.

A teraz  pewnie  Was zdziwię, bo jakoś tak  zupełnie  nagle, zachciało mi  się coś "skoralikować" i jestem w trakcie  robienia  dla  siebie  zawieszki -  lewe oko Horusa. Na razie wygląda tak:


 

Muszę jeszcze upleść jakiś   "nośnik" i  "uszko" by ową  zawieszkę na nośniku  zawiesić. Nawet szybko  mi to poszło, choć przez  kwadrans zastanawiałam się jak  się "wykańczało" te  zawieszki, no ale jakoś udało mi  się przypomnieć jak to zrobić.

Oko Horusa związane  jest z kulturą  Egiptu. Jest symbolem boskiej  mocy Horusa, który  był władcą  nieba. W starożytności  wierzono, że Słońce i Księżyc to oczy  boga , były  zatem boskim  spojrzeniem  na świat. Lewe oko symbolizowało Księżyc a prawe Słońce. 

Według  wierzeń lewe oko Horusa miało moc  uzdrawiania, przywracania  sił  witalnych , wspomagania przy leczeniu wszelakich  dolegliwości. Ponadto miało  moc odbijania złej  energii. Osoby  noszące amulet z odwzorowanym lewym okiem Horusa  były więc  mocno chronione.

Szkoda, że nie zdążyłam skończyć tej  zawieszki, bo jutro mam wizytę w stomatologii i już dostaję lekkiego świra na  myśl o czekających mnie torturach.  

Poza tym wybieram  się niedługo na kilka dni do Dziwnówka - mam tylko nadzieję, że nie  zamarznę w Bałtyku. Miłego nowego tygodnia Wszystkim życzę !!!

 

 

niedziela, 18 maja 2025

Zagłosowałam


 To jest budynek , w którym mieści się nasza Ambasada i  Konsulat. W czasach przed zjednoczeniem Niemiec też  w tym miejscu była nasza  ambasada,  ale tamten budynek był od piwnicy  aż po dach naszpikowany azbestem, więc  został rozebrany łącznie  z fundamentami i wykonany  według nowego projektu.  Zdjęcie nie moje ale wzięte z  sieci i jak  widać   robione  było gdy drzewa były jeszcze zupełnie bez  liści.  Gdybym ja dziś je  robiła to już  byłyby na drzewach  liście. A drzewa  na ulicy przy której  jest nasza  Ambasada to lipy. Przyjadę tu w którąś niedzielę gdy  już lipy zakwitną. Ulica  przy której jest nasza  Ambasada to Unter den Linden,  czyli  jest to ulica Pod  Lipami. 

Dobrze, że jechałam  z córką, bo dojazd  ode mnie jest nie  metrem a szybką koleją  miejską a na dodatek to jest po drodze  przesiadka, ale od  wyjścia  z dworca   do tego  budynku jest  może aż 50 kroków. 

Calutka impreza oddania  głosu trwała tak krótko, że omal mi oczęta nie wypadły  z orbit ze  zdumienia. Zaraz  po wejściu  prześwietlono mi torebkę co zajęło najwyżej  całą minutę  łącznie ze  sprawdzeniem mojego paszportu , ledwie  zdążyłam ją  sobie  zawiesić  na  ramieniu a już drugi mężczyzna podał mi  przyrząd  do pisania i kartę z nazwiskami  kandydatów oraz  wskazał wolną kabinę.

Nie ukrywam, zagłosowałam na p.   Rafała Trzaskowskiego,  bo Warszawa pod  jego zarządem naprawdę zmieniła  się  szalenie  na korzyść. Po prostu  Warszawa się wyraźnie  zeuropeizowała. I nie jest  to tylko moje  zdanie choć jestem rodowitą  warszawianką i możecie  mnie posądzać o stronniczość,  ale wielu osób , które  znają  wiele  stolic  europejskich  i często w  nich bywają.

Pogoda  to u  mnie  dziś zupełnie  nie  spacerowa,  wiatr mało głowy człowiekowi nie  urwie  a na dodatek co jakiś  czas przelatuje  chmura deszczowa i strzepuje z  siebie  wodę.

Mam nadzieję, że pan Trzaskowski  jednak wygra w pierwszej turze, czego nam, Polakom szczerze życzę!

środa, 14 maja 2025

To Berlin.......

 ..............którego na pewno nie zobaczycie gdy przyjedziecie tu na  wycieczkę z jakimś Biurem Podróży. Ja miałam  to  szczęście, że poznawałam Berlin nie  z biurem podróży  a prywatnie w  towarzystwie rodziny.   Rodzinie  stuknęło w ubiegłym  roku 10 lat odkąd  mieszkają  w Berlinie, a przedtem mieszkali w Monachium.

 A jest to Berlin który  ja ogromnie lubię i często wolę pospacerować tymi ulicami niż alejkami Volks Parku, którymi  sapiąc i rzężąc drepczą moi rówieśnicy łudząc  się, że to  dreptanie przedłuży im  życie. A właśnie ostatnie  badania  wykazały, że to nie  spacery wielokilometrowe poprawią  wydajność  starego organizmu (czyli takiego po 60-tym  roku życia)  ale ćwiczenia  zmuszające mięśnie (wszystkie) do pracy. 

No i owe  mięśnie  powinny  mieć  jakieś obciążenie, żeby zmusić je  do pracy. Nie oznacza  to  wcale, że każdy emeryt ma ćwiczyć ze  sztangą,  wystarczą nieduże poręczne  ciężarki ( takie   maluteńkie sztangi, które  się trzyma  w dłoniach lub specjalne ciężarki, które owija  się  wokół nadgarstków. I całkiem  dobrym ćwiczeniem  jest super mini "rowerek" czyli urządzenie  do pedałowania, na którym można spokojnie ćwiczyć w trakcie  albo  czytania  książki albo oglądania  TV. O tyle  dobre, że jest rodzajem   roweru stacjonarnego tyle  tylko, że nie  zajmuje tyle  miejsca  co rower  stacjonarny no i jest sprzętem niedużym,  przenośnym, posiada  również regulację  nacisku na pedały, żeby nam  mięśnie pracowały.

 

 










U mnie  wiosennie, +20 stopni, tylko chwilami jakieś porywy wiatru, a wiatr nawiewa  chmury. I jak więcej "ponawiewa" to słońce  się obrazi i "pójdzie" gdzie indziej świecić. 

Wczoraj byłam na pobraniu krwi, bo tutejsza  "rodzinna" całkiem trzeźwo zauważyła, że u niej  jeszcze ani  razu nie  robiłam całościowych badań krwi - jeszcze  mi nigdy  nie pobrano jednorazowo tyle  krwi- 6 strzykawek. Ciekawa jestem jakie  będą  wyniki. Ogólnie mam o tyle wygodnie  z tą "rodzinną", że jej gabinet jest na tej  samej  ulicy, więc mogę nawet w kapciach do niej pójść. Poza tym zauważyła, że jako Hashimotka  ze szczątkową ilością tarczycy (ostatnio miałam skraweczek swego jedynego już płata o grubości 1mm + guzek na  nim) a moja poranna temperatura to 35,5,  więc znów będę  musiała   wybrać   się do enedokrynologicznej przychodni by obejrzeć  jak się  czuje ten  guzek. Normalka - wszak życie  nie jest romansem.

Miłej reszty  tygodnia Wszystkim  życzę!

poniedziałek, 12 maja 2025

Stagnacja

 Ten tytuł jest adekwatny  do mojej  sytuacji - nic  a nic  ciekawego  się u  mnie  nie dzieje. "Starszy" wnuk  już osiągnął  półmetek matur, ma jeszcze  do  zdania  angielski  i chemię.

Dziś  będzie, a właściwie  już jest majowa  pełnia  Księżyca,  a tej nocy,  niewiele  minut po godzinie  24,00 Księżyc  tak  się przedstawiał: 

                                                           

I gdyby  nie mój nawyk robienia  krótkiego przeciągu  w mieszkaniu właśnie tuż  przed pójściem  spać, to pewnie bym nawet  nie  zauważyła, że jest pełnia.  Gdy otwierałam okno w  sypialni dotarło do mnie, że  góra budynku  oficyny jest wyraźnie oświetlona - zupełnie tak, jakby na  dachu "głównego" budynku  ktoś  umieścił jakąś lampę. A  że przez jakiś  czas ciągle się  coś tu działo na  dachu oficyny, do którego panowie  przedostawali  się po dachach  innych budynków to przedreptałam  do frontowego pokoju, by zobaczyć  czy  aby nie ustawiono  jakichś  rusztowań wieczorem.  Gdy  tylko weszłam od  razu dostałam  po oczach księżycowym  światłem i sprawa stała  się jasna - adekwatnie  do  tego księżycowego światła.  

Trochę mi smutno - muszę  się wymeldować z warszawskiego mieszkania  na Stegnach - a mieszkałam  w nim 44 lata. Ale teraz  mieszkanie sprzedajemy ( to znaczy ja i córka, która po śmierci mego męża została na  mocy zapisu testamentowego współwłaścicielką tegoż  mieszkania). No więc teraz po prostu musimy  się obie wymeldować  z niego.  Na  całe  szczęście  nie  muszę w  tym celu jechać do stolicy, bowiem mam tak zwany "profil zaufany" w ZUS  i mogę tę sprawę załatwić drogą  elektroniczną.  Podoba  mi się, że istnieje taka możliwość - zresztą z udogodnień owego systemu posiadania "profilu  zaufanego" korzystałam już dwukrotnie  z okazji  musu udokumentowania corocznie  ZUS-owi, że wciąż jeszcze  żyję i emerytura  mi  się nadal  należy. Dzięki temu  zamiast szwendać  się po notariuszach by uprawomocnili mój podpis na  specjalnym druczku, a do tego by mi  wyciągnęli z kieszeni nieco euro,  miałam wizualne spotkanie z pracownikiem ZUS. Kwadrans miłej rozmowy,  pokazanie do kamerki swego paszportu, zapewnienie,że "namiary" na mnie  nie uległy  zmianie i sprawa była  załatwiona.  Ten  profil  zaufany  w ZUS zastępuje podpis elektroniczny i można  się nim posługiwać  we  wszystkich instytucjach honorujących podpis elektroniczny.  I jest  jeszcze jedno udogodnienie - M-Obywatel. Pomyślcie o załatwieniu  sobie jednej z tych trzech możliwości - to jednak spore ułatwienie . A wszystkie  te ułatwienia  można sobie  załatwić zdalnie. Czyli - pełna  "cywilizacja".

A  sprzedaż mieszkania wcale  nie oznacza, że rezygnujemy z Warszawy - kupimy po prostu inne mieszkanie, nie M-3 wybudowane w "betonozie",  ale nieco większe i w budynku z  cegły. No i może nie 2 a trzy pokoje i nieco bliżej centrum.  Niestety wiąże  się to z wzięciem kredytu w banku, no  ale  to nie ja wezmę ten kredyt a  córka w niemieckim banku - ma  wszak podwójne obywatelstwo i tu pracuje a nie  w Polsce.

Miłego nowego tygodnia  Wszystkim!!!!!

 

Kochani -  przepraszam,  ale zupełnie niechcący skasowałam wszystkie  Wasze komentarze, a chciałam usunąć  tylko jedno  zdanie w akapicie, który był  odpowiedzią dla Ani.

 

 

poniedziałek, 5 maja 2025

Święto za świętem

 Dopiero co był pierwszy  maj, a najbliższy czwartek, czyli 8 maja  znów  będzie  dniem  wolnym od  pracy - to po raz pierwszy będzie   ten  dzień wolny od  pracy - to wg Niemców dzień  wyzwolenia Niemiec od....hitlerowców.  Mnie to akurat obojętne, ale  mam  wrażenie, że Dzień Zwycięstwa to był 9 maja a nie  8 maja. No ale  mam  sklerozę, więc  może coś  majaczę z tym 9 maja.

Jak na  razie w mojej  rodzinie  maj  jest  pod  znakiem  matury starszego. I chyba  właśnie 9 maja ma jakiś  przedmiot maturalny  do zdawania- chyba informatykę. A w ogóle  to jest  dumny i blady bo już ma  Dowód  Osobisty, jako że ukończył na początku  roku 16 lat.  Ale żeby było zabawniej to odbiór tegoż dokumentu  musiał  być w ......obecności rodziców. Nie przytoczę komentarza jaki wygłosiła na ten temat moja córka, bo to raczej mało  cenzuralny  komentarz  był.

A teraz  z innej beczki - ostatnio  miałam  chęć komuś dowalić gdy wyjrzałam przez kuchenne okno- popatrzcie  sami:

                                                                   


 

Chciałam pokazać  wam  jak  ślicznie "coś" sąsiadom z oficyny  kwitnie, ale zdegustował mnie  widok owej kępy tak jakoś dziwnie  porżniętej kępy iglaków.  Ja rozumiem, że iglak być  może zasłaniał nieco światło mieszkającym na parterze oficyny po lewej  stronie, no ale sposób przycięcia owego iglaka był, jak  widać, wielce  niefachowy, bo jest  cała masa poschniętych  gałęzi, czyli miejsca po odcięciu nie  były w żaden  sposób zabezpieczone. A poza tym w gałęziach tegoż iglaka  niektóre małe ptaszki miały gniazda -  i teraz  prawdopodobnie   pozostały  bezdomne. Więc już nie stoję przy oknie by się nie złościć na taką indolencję.

A teraz  czekam na kwitnięcie lip. Bzy już przekwitły, ale rozkwitły pięknie  konwalie majowe. Wczoraj, na  szczęście  nawet  trochę popadało, ale stanowczo za krótko jak na tę ilość drzew. Trzy  dni  wcześniej było u  mnie drobne  28 stopni  ciepła, dziś już tylko 11 stopni, ale  słońce pracuje.

Miłego nowego tygodnia  Wszystkim!!!!