drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 4 lipca 2010

31. Miniaturowa republika

Miniaturową republikę zamieszkuje 30 tysięcy mieszkańców, jej
powierzchnia to zaledwie 61,6 kilometrów kwadratowych, językiem
urzędowym jest włoski, walutą euro, terytorium jest podzielone na
9 okręgów, zwanych tu zamkami i chociaż republika ta jest wzorem
współczesnej demokracji, wszystko opiera się na konstytucji z 1600 r.

Nie jest łatwo zostać obywatelem tej Republiki - trzeba się albo tu
urodzić, albo wyjść za mąż za jej obywatela. Mężczyzni żeniący się z
obywatelką Republiki, nie nabywają takiego statusu.

Owa miniaturowa republika to San Marino. Początki San Marino zawdzię-
cza cesarzowi Dioklecjanowi, który okrutnie prześladował chrześcijan.
Legenda głosi, że pewien uciekinier z Dalmacji, kamieniarz nazwiskiem
Marinus, ukrył się w Rimini, ale ponieważ bał się ,że jego częste modlitwy
zwrócą na niego uwagę otoczenia, opuścił miasto i osiedlił się na pobliskiej
górze Monte Titano. Z czasem zaczęli do niego dołączać prześladowani
chrześcijanie.

Po śmierci Dioklecjana panowanie rozpoczął Konstantyn, który w 313 roku
edyktem mediolańskim wprowadził w cesarstwie rzymskim wolność wyz-
nania. Wówczas coraz więcej ludzi osiedlało się na Monte Titano, pustelnia
w której mieszkał Marinus stała się miejscem kultu i nadano jej nazwę San
Marino. Z czasem wokół pustelni wzniesiono mury obronne i powstał
klasztor.
W r. 366, tuż przed swą śmiercią, Marinus pobłogosławił członków tej
wspólnoty i wypowiedział te słowa: "Pozostawiam was wolnymi ludzmi,
którzy nikomu nie są podlegli". I temu przesłaniu mieszkańcy San
Marino pozostali wierni. Ich prawo do życia "w duchu wolności"zostało
potwierdzone werdyktem z 885. Niestety nie jeden raz mieszkańcy
musieli zbrojnie bronic swego prawa do wolności. Powtarzające się napady
wymusiły wzniesienie trzech cytadel: Guaita, Cesta i Montale, które do
dziś stoją na szczycie góry Titano.

W średniowieczu po San Marino sięgali i papieże i cesarze i miejscowi
książęta.
Ale Napoleon podczas swej kampanii włoskiej w 1796 r uznał, że należy
zachować niezależność San Marino, gdyż jest ono godnym naśladowania
państwem szanującym wolność i swobodę.
Walczący o zjednoczenie Włoch Giuseppe Garibaldi znalazł tu azyl wraz
ze swoimi 250 żołnierzami. Na pamiątkę tych wydarzeń główny plac
miasta nosi imię Garibaldiego.

San Marino jest niewątpliwie rekordzistą pod względem ilości muzeów
na głowę mieszkańca. Oprócz trzech cytadeli jest Muzeum Tortur, Muzeum
Kuriozów, Muzeum Figur Woskowych, Muzeum Samochodów, Muzeum
Starej Broni.
Jest wiele kramów z bronią i elementami zbroi. Można nabyć kusze i miecze
średniowieczne a nawet pistolety maszynowe. Oczywiście nie jest to
prawdziwa broń.

Co roku latem odbywa się tu festiwal Dni Średniowiecza. Dekoracje są
zbędne, tu nie ma wieżowców ani współczesnych bloków. W tym roku Dni
Średniowiecza będą 22 - 25 lipca. Biorą w nich udział wszyscy mieszkańcy,
którzy przebieraja się w stroje z epoki. Restauracje serwują dania przy-
gotowane wg średniowiecznych receptur, a podawane są na glinianych
naczyniach, odtworzonych dokładnie wg zachowanych opisów. Odbywają się
zawody strzeleckie łuczników i kuszników, turnieje rycerskie i występują
różne zespoły folklorystyczne.
Jeżeli wybierzecie się do Włoch zajrzyjcie koniecznie do San Marino, powita
Was symboliczna brama z napisem: "Witajcie na Ziemi Wolności"


zródło:Forum 25/2010

20 komentarzy:

  1. miniaturowa rzeczywiscie ale rownie malownicza!!!!Bylam tam 2 razy i moge powiedziec ze jestem do dzis oczarowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fascynująca sprawa. Tyle lat taka miniaturka przetrwała i ma się dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anabell jak się cieszę, że dzisiaj wieczorkiem mam chwilę wolną i do Ciebie zajrzałam - przypomniałaś mi miejsce, które podbiło moje serce...wiele lat temu! Byłam tam i widziałam a doskonale pamiętam, bo mną wstrząsnęło Muzeum Tortur. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze twierdziłam, że małe drzewo łatwiej oprze się burzom, niż niejedno duże. :)))
    Pięknie to napisałaś. Powinnaś pisać przewodniki. :)
    Pojadę, jak tylko wygram w totolotka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwo, dziękuję, to pewnie z żałości,że tam nie pojechałam będąc we Włoszech.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulu, nie ukrywam,że Ci zazdroszczę, choć to brzydkie uczucie.Wtedy skupiłam się na przeżywaniu Wenecji, potem miałam pojechać jeszcze raz do Włoch, tak "objazdowo", ale życie zweryfikowało plany.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nivejko, wszak wszystko zależy od ludzi, którzy zamieszkują dany kraj.
    Wyobraz sobie mieszkańców o mentalności Polaków w takim malutkim kraju- jazgot ich kłótni rozbrzmiewałby w całej Europie i dawno kraik przestałby istnieć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Graszo, podejrzewam,że nie wdepnęłabym do tego Muzeum Tortur - przeraża mnie przemoc fizyczna I cieszę się,że przywołałam miłe dla Ciebie wspomnienia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Akwarelio, też bym chętnie pojechała, ale jest stanowczo za dużo tych wszystkich "ale".Mnie też kryzys dopadł, nie tylko finansowy.Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, San Marino to przecudowne miejsce, jak chyba i inne maciupieńkie państewka europejskie. Kilkanaście lat temu objechaliśmy je wszystkie, ale najbardziej sympatyczny wydawał mi się Liechtenstein, a właściwie jego stolica Vaduz.
    Pozdrowienia Nola

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Anabell! Ach, San Marino! Przyznam, że jest na mojej liście wyjazdowej, chociaż nie na jej początku. Twój może zmienić jednak kolejność.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam takich, którzy przejeżdżając przez ztychmalenkich państewek nawet nie zauważyli,że to inne państwo. Ja przeżywałam coś takiego jeżdząc pomiędzy Austrią, Szwajcarią i Niemcami. Nie mogłam się ciągle połapać, czy to Austria czy Szwajcaria- zero informacji na ten temat.Wreszcie córka mi podpowiedziała,bym patrzyła na mijane domki- austriackie miały ozdobione malunkami okna, szwajcarskie- na ścianach były całe obrazy.No bo czystość, porządek i kwiaty pod oknami, na balkonach i tarasach- były wszędzie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Jerzy, myślę,że warto pojechać tam właśnie na Dni Średniowiecza. Byłam kiedyś na podobnej imprezie w Landshut. Bardzo polecają również wizytę w San Marino w okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku, bo śnieżna sceneria jest zachwycająca. Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ann byłem w San Marino przez parę godzin ale nocą, faktycznie to miasto państwo jest wyjątkowo urokliwe i mimo, że nie zwiedziliśmy za dużo a i po nocy nie widać wszystkiego tak jak powinno się obejrzeć to byliśmy pod wielkim urokiem tego miejsca. Tak jak napisałaś aby to funkcjonowało przez tyle lat muszą być normalni ludzie. Polacy by się najpierw po obrażali na siebie, potem zaczęli ze sobą wojować a na koniec wyemigrowali a resztka założyła by zwalczające się jednoosobowe partie. Jednym słowem norma polska była by zachowana. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć Czarny, to Ty po nocy zwiedzasz?:)))) No nie wyobrażam sobie, by Polacy mogli żyć w zgodzie na tak niewielkim terenie.I jeszcze w oparciu o Konstytucję z 1600 roku.
    Przecież Polakom żadna konstytucja nie odpowiada, każda zła.No a na 30 tys.mieszkańców to polskim zwyczajem byłoby 15 tysięcy kanapowych partyjek i tyluż nawiedzonych uzdrawiaczy politycznych.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Klik dobry:)
    Przyszłam się przywitać po małej przerwie i zabieram się do nadrobienia zaległości czytelniczych :)

    Serdeczności i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ubolewam, że nie byłam, ale całe życie jeszcze przede mną ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. alElluniu, miło,że już wróciłaś. Ja
    już zajrzałam do Ciebie i z przerażeniem czytałam o Twojej chorobie przed wyjazdem.Zdjęcia też obejrzałam.
    Tymczasem serdeczności, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Bello, też nabrałam ochoty, by tam pojechać.Ale już z całą pewnością nie w tym sezonie.Może uda się za rok?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń