A tak właśnie wyglądają skutki mojego lenistwa. W przerwie pomiędzy
uporczywym dzierganiem zielonej serwety a czytaniem nowości z dziedziny
genetyki zrobiłam te "duperelki". Motylki podpatrzyłam na blogu Aty, czyli
na http://hobbyata.blogspot.
To coś u góry na prawo to ma być ważka, wagi ciężkiej. Po prostu powinna
być chyba zrobiona ze znacznie cieńszej nitki, ale z powodu upału nie chciało
mi się jechać do pasmanterii. Motylki zrobiłam z muliny, miś to chuligan
rasy grizli, a pies to jamnik krótkowłosy. Tak wyjaśniam, bo wcale nie
jestem pewna, że to można rozpoznać.
A wszystko ułożyłam z wielkim trudem na zrobionej kiedyś serwetce
siatkowej.
Jutro polenię się jeszcze trochę i dokończę zająca. Na razie zając ma głowę
wraz z uszami , oczkami i noskiem, tułów i czeka na skoki, ogonek i
przednie łapki. Mam nadzieję, że się doczeka.
No proszę, Niemcy przegrali mimo obecności trzech piłkarzy polskiego po-
chodzenia.
Zaczyna się robić ciekawie.
Ładne mi lenistwo! :))) Jak ja leniuchuję, to nie mam potem czego pokazać na zdjęciu. No, chyba, że mi kto znienacka pstryknie fotkę, jak leżę do góry kołami... ;)
OdpowiedzUsuńJamnika pokochałam od pierwszego wejrzenia. Motylki pojedynczo piękne, ale w gromadzie robią jeszcze lepsze wrażenie. Ważka już teraz mi się podoba, ja bym odchudziła jej same tylko skrzydełka. Grizzly - super! Napisz, proszę - oprócz tych motylków, to Ty tak z głowy wyciągasz pomysły na te wszystkie stworzonka? Jestem pełna najwyższego uznania dla Twojej kreatywności. :)))
Pozdrawiam.
Piękne drobiażdżki! Niemców żal!
OdpowiedzUsuńPiekna ta menazeria! I ja najbardziej pokochalam jamnika chyba przez to ze jestem "psiara".Nie przejmuj sie niedoskonalosciami - gdybys nie podpowiedziala ani bysmy nie zauwazyli. Ja gdy sie lenie to przybywa mi w pasie! Z gratulacjami -
OdpowiedzUsuńSerpentyna
Nie wiedziałam że ważki są takie bojowe. Obserwowałam kiedyś walke na śmierć i zycie ważki z wielgachnym szerszeniem, i wiesz że ważka go pokonała? Od tego czasu już z dużym respektem odnoszę się na widok tego z pozoru delikatnie wyglądającego stworzenia. Ta ważka Twojej twórczości kolorystycznie tamtą bardzo mi przypomniała. Masz talent Anabell,zazdroszczę, bo ja w tej dziedzinie antytalent jestem. A co do meczu, to byłam pod wrażeniem gry Hiszpanów. To mistrzowie świata, murowane.
OdpowiedzUsuńTakie lenistwo to nie lenistwo. I jakie słodkie na dodatek. Psa nie trzeba wyprowadzać, a niedźwiedź nie ryczy. No i motyle - wiecznie "żywe" ;)
OdpowiedzUsuńale się leeeenisz no wiesz???
OdpowiedzUsuńsuperowe są,na breloczki bym przerobiła:)
kompletnie nie oglądam piłki,więc nie wiem osocho:)
Wszystko rozpoznałam bez podpowiedzi :-))
OdpowiedzUsuńI podziwiam takie "lenistwo".
Witaj Anabell! Taki zwierzyniec to mógłbym w chałupie na komodzie trzymać. Tylko ciężko znaleźć u mnie osoby, które zechciałyby tego inwentarza doglądać. ;-) Bo mimo, że ani to nie żre, ani nic nie wydala, to co tydzień wokół nich odkurzyć by się przydało. :-)
OdpowiedzUsuńFajne takie "cudeńka" - szczególnie w zaciśniętej rączce jakiegoś bobasa. :-) Pozdrawiam :-)
niezłe lenistwo
OdpowiedzUsuńa miś jest rozbrajający ;)
Akwarelio, to naprawdę wynik lenistwa- nie chciało mi się robić kilku domowych robót, więc musiałam udowodnić sama sobie,że jestem zajęta. Przymierzam się raczej do lepienia takich różnych zabaweczek (kiedyś mi to dobrze szło), ale zobaczyłam na blogach,że są tak zdolne dziewczyny, że robią takie zabaweczki z włóczki. Nie idzie mi to wcale szybko, bo muszę nadać wpierw kształt dzianinie i mam kłopoty z proporcjami. Zachwyciły mnie właśnie motylki u Aty, stworzonka robione przez Ullę6 i różne stworzonka na blogu "by-giraffe.blogsot.com." Jamnik jest w 100% mój, wszak mam jamnika 16 lat, tyle tylko,że szorstkowłosego. Zajrzyj na blog OOAK-moja pasja, w moich linkach, tam dopiero zobaczysz cudeńka.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zgago, dziękuję. No wiesz, Niemcy chyba byli już za bardzo zmęczeni, wcale nie grali dobrze.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentynko, mam nadzieję, że na choince u mego wnuczka jakoś się "przyjmą", a mały nie dostrzeże niedoróbek. Jedno co wypróbowałam- tworzywo musi być dość cienkie, bo wtedy łatwiej modelować. Wiesz, gdy ja sie lenię, to mi przybywa w domu niepotrzebnych dupereli.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Uleczko, ważki są owadami drapieżnymi. Niektóre są prześliczne, a ich tułów wygląda jak zrobiony z koralików. Takie małe, atakujące helikopterki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nivejko, ja mam wrażenie,że to nie my wyprowadzamy psy na spacer, raczej one nas. I chwała im za to, bo kto by ,nie zmusił do wyjścia w deszcz lub mróz????
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mijko, one awansują na ozdoby choinkowe dla mego wnuczka. A mecze oglądam dość wybiórczo.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Srebrzysta, to naprawdę z lenistwa. Miałam zrobić remanent w kredensie, a bardzo tego nie lubię.Remanent nie zając, nie ucieknie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mironq,kochany, ale zarosłeś!!!! Aż poznać Cię trudno:))))))
OdpowiedzUsuńMisia do dziecinnej łapki dopiero zrobię i będzie to miś uszyty z polaru,żeby go można było prać.I taki trochę większy. A te zabaweczki wylądują na choince. Ale wiesz, one zniosą uścisk dziecinnej łapki, są stosunkowo odporne.
Miłego, ;)
Euforko, dziękuje, ale ja mam kłopoty z uchwyceniem mimiki. Miał być grozny, jak to grizli.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Przypomnialas mi moje mlode lata, tez podobne robilam, lecz nie uwazalam tego za lenistwo, lecz za nie lada wyzwanie:))
OdpowiedzUsuńWspaniale sa:)
aa świetny pomysł!!!!!z tymi ozdobami na choinkę!
OdpowiedzUsuńJak się ciekawie lenisz:)
OdpowiedzUsuńMisio jest cudny:)
No to się zakochałam i chyba żałuję, że jestem beztalenciem w dziedzinie dziergania, szycia i innych robótek ręcznych :)))
OdpowiedzUsuńNo nie powiem! Ładnie się lenisz :-DD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój kurs motylkowy przydał Ci się :-))
Witaj Iwo, skoro robiłaś, to możesz teraz spróbować. Bo przekonałam się,że największą frajdę daje sam fakt,że coś się własnymi rękami zrobiło i mniej jest istotne czy to wyszło super, czy tak może mniej udanie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mijko, pomyślałam,że taki malutki człowieczek to lubi nie tylko oglądać ozdóbki choinkowe, lubi też je wziąć w łapkę, a te prawdziwe choinkowe to nie za bardzo się do tego nadają.W ubiegłym roku zrobiłam dla maluszka bombki plastikowe, zdobione od środka i zabawki haftowane, wypełnione watą.Bombki okazały się "bombą", bo można je było poznawać.... językiem, trzymając w łapkach.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ewutku, co gorsze, bardzo lubię się tak lenić, tylko potem sama siebie przeklinam , bo powstają różne zaległości.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bello, nie sądzę,że jesteś beztalenciem .Guzik z pewnością umiesz przyszyć, a prawidłowe przyszycie guzika jest trudniejsze niż nauczenie się robienia oczek łańcuszka i słupków szydełkiem.A potem to już kwestia wprawy i chęci.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ato, jak miło,że zajrzałaś.No pewnie,że się kursik przydał, bo moja metoda była zbyt skomplikowana, oddzielnie robiło się skrzydełka.A tu znacznie prościej.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wszystko jest jak najbardziej do rozpoznania :)
OdpowiedzUsuńJa chyba zacznę dziergać sobie kostium do opalania. Ostatnio stwierdziłam, że nie znoszę kostiumów ze sztuczności, a innych nie ma w sprzedaży. Nie wiem tylko, jakie nici kupić? Nie mogą się rozciągnąć, gdy zechce mi się wejść do wody bez przebierania.
alElla
alEllu, popytaj o bawełnę z lycrą, lub rób kostium łącząc nitkę bawełnianą z cieniutką gumką, która jest jak przezroczysta nitka.Z tym,że lepiej byś figi robiła na drutach. Ja tę cieniutką gumkę dodaję zawsze przy robieniu ściągaczy
OdpowiedzUsuńw swetrach. Jest jeszcze jeden mankament takich kostiumów- piekielnie długo schną.
Miłego, ;)
Dziękuję za rady Anabell.
OdpowiedzUsuńalElla
Anabell, cudeńka wytwarzasz, bardzo mi się podobają Twoje dziełka.
OdpowiedzUsuńNola
alEllu, drobiazg.
OdpowiedzUsuńNolu, mnie się te motylki bardzo podobają, takie wesolutkie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)