drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 15 lipca 2010

38. Towar deficytowy

Czy wiecie, co jest najbardziej deficytowym towarem? Nie, nie szczęście -
tym deficytowym towarem jest myślenie. Teoretycznie wszyscy myślimy,
z tym, że niektórzy nałogowo wyłączają funkcję zwaną myśleniem. Gdy już
życie im się całkowicie poplącze, zapytani dlaczego tak a nie inaczej postą-
pili, nie znają odpowiedzi, lub cichutko przyznają : " nie pomyślałam/łem."

Mieszkam w tym samym miejscu już 37 lat, a mimo tego nie znam wielu
osób mieszkających nie tylko na mojej ulicy, ale nawet w tym samym
bloku. Taka mało towarzyska jestem. A do tego nie lubię stać na ulicy i
mleć ozorem. Mam za to inną, koszmarną cechę - uśmiecham się do dzieci
i zagaduję do psów. Uśmiecham się do dzieci, bo w ten sposób one uczą się
uśmiechać nawet do obcych, zagaduję do psów, bo sama mam psa i znam
prawie wszystkie.

Ze 3 lata temu uśmiechnęłam się do ślicznej małej dziewczynki, która od tej
pory zawsze mówiła mi z uśmiechem "dobly" i czasem coś opowiadała, a to
o lalce, którą niosła, a to o kaloszach, które miała na nóżkach. Towarzyszyła
jej bardzo szczupła kobieta o figurze modelki i czasem wymieniałyśmy uwa-
gi na temat pogody. Zauważyłam,że One mieszkają kilka klatek ode mnie,
w tym samym bloku. Pewnego dnia mała zaćwierkała do niej per "babciu",
a mnie aż szczęka opadła. Pani zauważyła moje zdziwienie i wyjaśniła, że
jest faktycznie babcią małej. I wtedy coś w niej pękło, bo nie pytana, zaczęła
mi opowiadać.
Mała była nieślubnym dzieckiem jej córki, którym ona się opiekuje, bo
córka mieszka z jakimś facetem, który nie życzy sobie "bachora" w domu.
Do małej przyjeżdża bardzo rzadko, tylko wtedy, gdy partner o tym nie wie.

Gdy ją spotkałam następnym razem odprowadzała małą po raz pierwszy do
przedszkola. I powiedziała, że córka wróciła do domu, bo właśnie jest w ciąży,
ale partner nie życzy sobie tego dziecka i ją wyrzucił z mieszkania, w którym
oczywiście nie była zameldowana.

Za kilka miesięcy zobaczyłam tę córkę z maleństwem i starszą córeczką. Po
pewnym czasie zniknęła, zostawiając mamie drugie dziecko. Po jakimś
czasie zabrała maleństwo, twierdząc, że tym razem trafiła na człowieka,
który ją kocha, zgadza się by wzięła ze sobą dziecko ( ale tylko to mniejsze,
bo o starszej córeczce nic nie wiedział) i że tym razem to wszystko będzie
pięknie, bo oni się pobiorą. Idylla nie trwała zbyt długo, plany małżeńskie
rozwiały się, gdy tylko okazało się, że będzie kolejne dziecko. Jest tylko
jedna zmiana- partner chce koniecznie odebrać "swoje" dziecko, gdy tylko
przyjdzie ono na świat, bo co to za matka, która miewa nieślubne dzieci.
I nawet jej z domu jeszcze nie wyrzucił, choć jej wciąż robi awantury.

Sąsiadka, ilekroć mnie spotka zadaje mi retoryczne pytanie, co ona ma zrobić.
A ja naprawdę nie wiem. Bo to nie jest jakaś patologiczna rodzina, ta
córka pracuje i nawet robi jakieś studia zaoczne, dba o to dziecko, które
jest razem z nią. Z kolei ja zadałam sąsiadce pytanie, czy córka wie, że
istnieje coś takiego jak antykoncepcja.I wiecie co - ona wie, ale jej partnerzy
lubią spontaniczność i naturalność w tej materii, więc wszystkie środki,
jako nienaturalne, odpadają.

I powiedzcie mi, czy nie mam racji,że myślenie jest towarem deficytowym?
Ostatnio, gdy wychodzę z domu i widzę na horyzoncie sąsiadkę, zmieniam
kierunek drogi. No bo co ja mam jej na to wszystko powiedzieć?

56 komentarzy:

  1. Ano tak... brak myślenia i spojrzenia w przyszłość... a potem cierpią dzieci... to przykre bardzo.. I też bym nie wiedziała do jej powiedzieć... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie tragedia niektórych, to nawet byłoby śmieszne. Gdyby.
    Pozdr,aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że twojej sąsiadce wystarczy
    jak jej spokojnie wysłuchasz...
    a swoją drogą nie zła historia,
    panna chyba należy do tych kobiet,
    które nie mogą żyć samotnie.
    Pozdrawiam i gratuluję zielonej serwety:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. To jakaś masakra tyle powiem, spontaniczność sponatnicznościa ale środki antykoncepcyjne można łykać po cichu w łazience albo na klatce schodowej jak się ma takich debilnych partnerów, ale zawsze jednak jest się zabezpieczoną. Może i ona studiuje, ale to tez przerażające, że takich magistrów mamy czy mieć będziemy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, nie tylko dziewczyna... o, przepraszam, kobieta - matka trojga dzieci, należy do pierwszych naiwnych, ale i facetów ma półgłówków; też bym nie wiedziała, co powiedzieć sąsiadce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, masz rację. To zdumiewające, jak potrafimy zapominać o tym, co było i brnąć w kolejne, acz wciąż te same problemy. I naprawdę pół biedy, jeśli ucierpią tylko dorośli...
    Biedne, biedne dzieciaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. I tylko tych dzieci żal....

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślenie też, ale to jest raczej brak umiejętności wyciągania wniosków...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam sie - zupelny brak myslenia, stwarzanie dzieciom przykrej sytuacji zyciowej a takze brak naturalnej wiezi pomiedzy najstarsza corka a matka. Nie umiem wytlumaczyc logiki a raczej jej braku w postepowaniu tej mlodej kobiety - spontanicznosc w zaludnianiu globu napewno. Smutne -
    Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  10. Kompletny brak wyobrażni.

    OdpowiedzUsuń
  11. A może nadmierna ufność i kochliwość ???, bo aż w tak dużą bezmyślność trudno uwierzyć...

    OdpowiedzUsuń
  12. Studia niewiele zmieniają. Wiedza z zakresu studióww w życiu raczej się nie przydaje- w tym przypadku na pewno ;-) Mnie osobiście rozwalają takie kobiety. Co to znaczy, że partner sobie nie życzy, że lubi spontan! Do cholery, w którym wieku my żyjemy! (przepraszam za mój spontan). Pomijając szeroki wachlarz antykoncepcji, to tak jak piszesz, trzeba włączyć myślenie! Ale widać, nie tylko ci faceci lubieją spontan, ona też. Szkoda tylko, że dzieci cierpią.

    OdpowiedzUsuń
  13. a tabletki???? anty...?
    współczuję, bo człowiek choćby chciał pomóc to nie jest w stanie, przecież do kaloryfera córki się nie przywiąże...

    OdpowiedzUsuń
  14. ja myślę, ze niektórzy ludzie z gruntu nie myślą i jeśli to jest kobieta, to wcześniej czy później będzie widać konsekwencje jej bezmyślnego własnie działania. Ponieważ chciałabym tutaj napisać kilka słów więcej, a jak na komentarz będzie ich za dużo, pozwolę sobie na pełną odpowiedz u siebie:)) I serdecznie Cię zapraszam za chwilę:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi, ja też nie umiem powiedzieć sąsiadce co ma zrobić.Nie starcza mi wyobrazni by pomyśleć co ja bym zrobiła na jej miejscu.Ale jak tak dalej pójdzie, to tych dzieci przybędzie i co wtedy? Kto je wychowa?Kto na to towarzystwo zarobi?Pytań sporo tylko odpowiedzi mało.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ago, masz rację byłoby śmieszne, ale nijak nie jest. I przyszłość wygląda mało różowo.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bronko, to panna, która jest naprawdę ładna i chyba ta uroda jej w życiu przeszkadza.Kleją się do niej faceci, ale w sumie jacyś dziwni.Ale podobno niektóre kobiety przyciągają do siebie właśnie takich niepoważnych facetów.Mnie tylko poraża bezmyślność owej młodej kobiety.Chyba już odkryła, skąd się biorą dzieci i że potem to dziecko trzeba wychować, zapewnić mu byt.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czarny, mnie tylko zadziwia, jak taka bezmyślna istota "chłonie" wiedzę. Czy owa bezmyślność jest wybiórcza i dotyczy tylko dziedziny seksu? Rozumiem,że można bardzo lubić seks, no ale co rusz rodzić? A faceci- typowi polscy faceci.50% populacji męskiej w Polsce nie interesuje się antykoncepcją, spychają tę sprawę na kobietę, tak jakby zapłodnienie było bez ich udziału.Czytałam kiedyś wywiady z panami- ich wiadomości na temat fizjologii były porażające- można się było popłakać ze śmiechu.Między innymi sposobem zapobiegania było natychmiastowe oddania moczu przez kobietę "po tym".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Srebrzysta, widać z tego,że ma rację bytu stare przysłowie,że swój ciągnie do swego.Tylko dzieci żal.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Akwarelio, pewnie,że biedne te dzieci. Zastanawiam się tylko, na ile taki "brak pomyślunku" jest dziedziczny.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ago, pewnie ż e żal, bo kto wie, czy nie wylądują w domu dziecka. Bo babcia wychowuje to najstarsze dziecko, ale nie sądzę by dała radę przygarnąć następne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nivejko,żeby wyciągać wnioski to trzeba wszak pomyśleć.Bez myślenia nie wyciągnie się żadnych wniosków na przyszłość. Nie wszystko da się uzyskać metodą odruchów, jak u Pawłowa.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Serpentynko - ja też tego za nic nie rozumiem. To wszystko przerasta moja wyobraznie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uleczko, ie tylko wyobrazni ale i odpowiedzialności.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. alEllu,ja jednak stawiam na całkowitą bezmyślność.Ufność, kochliwośc to może było za pierwszym razem, ale kolejne "wpadki" to zwykła bezmyślność.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ago, która robisz bo musisz, mnie ciągle zadziwia fakt,że w XXI wieku są takie kobiety.Kobiety podnóżki dla mężczyzn, kobiety bezmyślne i tym samym nieodpowiedzialne. Smutne to, ale prawdziwe.
    Miłego, ;

    OdpowiedzUsuń
  27. Kaś, a może nie trzeba przywiązywać do kaloryfera, tylko wcześnie i prawidłowo uświadamiać i wychowywać odpowiednio? Wielu matom wydaje się,że mają czas, by córkę uświadomić, a potem okazuje się,że dziewczę już spraktykowało, bez teorii.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Iwo, zajrzę do Ciebie, ale tu też można dać dłuższy komentarz.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Znam ten typ, ponieważ miałam taką znajomą, ładna, wykształcona przeżywała średnio 4 poważne związki na przestrzeni pół roku, po dwóch dniach wyznawała miłość i stawała się zaborcza, w sukni ślubnej widziała się już po tygodniu a potem facet zaczynał chyłkiem się ewakuować. Na szczęście z tych związków nie było dzieci, początkowo nie zdawałam sobie sprawy, że takie osoby wogóle istnieją a potem zaczęłam współczuć bo ona była autentycznie nieszczęśliwa

    OdpowiedzUsuń
  30. ta babcia powinna przestac już dbac o swoje dziecko...

    OdpowiedzUsuń
  31. mysle ze to przypadki dla psychiatry lub psychologa,bo nie jest to normale zachowanie, wydaje mi sie ze matka powinna przestac opiekowac sie corka i jej dziecmi bo bedzie jej tak znosic do konca,albo corke wyslac do specjalisty bo nie wydaje mi sie zeby rozmowy z nia cokolwiek daly,studia w tym przypadku niczego nie tlumacza,bo co z tego ze sie uczy jak nic nie rozumie ,boze jakie to zalosne sa ze takie kobiety

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak uciekaj Anabell przed tą kobietą, bo jeśli sama nie potrafi córce przetłumaczyć, to Ty nie możesz brać na siebie ich lgupoty. Dzieci tylko żal. A tak z innej beczki o antykoncepcji hormonalnej w XXI wieku studiująca kobieta nie słyszała?
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowa, dobrze,że choć dzieci nie było.Mnie też zawsze dziwią takie przypadki.Podejrzewam,że dzięki takim przypadkom niektórzy maja szanse na napisanie ciekawej pracy doktorskiej:))))))Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Beatko, zgadzam się z Tobą, ale ja jej tego nie powiem, sama musi na to wpaść.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Witaj Niedzielna blogowiczko, to że studiuje i pracuje to jakiś dowód na to,że coś w tę głowę wchodzi, jakaś wiedza. Z całą pewnością ma jakieś zaburzenia w dziedzinie komunikacji damsko-męskiej. Ja myślę, że chyba za mało wyniosła z domu tzw. wiadomości o życiu.Poza tym, nie mam pojęcia jaki model rodziny wyniosła z domu.Bo to wszystko razem z całą pewnością musi mieć wpływ na jej postępowanie.
    Ja też sobie pomyślałam,że ona tych dzieci może przecież wyprodukować więcej i co wtedy?
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Witaj Nolu, współczesne tabletki antykoncepcyjne zawierają b. niedużą ilość hormonu- te z lat60. XX wieku dzienną dawkę miały taką, jak dzisiejsza miesięczna.Ale ta niska ilość hormonu powoduje, że palenie papierosów i picie alkoholu obniżają znacznie ich działanie antykoncepcyjne i część kobiet pomimo stosowania tabletek zachodzi w ciążę, a potem idzie fama,że tabletki nie są 100% pewne, więc po co brać, skoro obniżają ( co jest prawdą) libido.
    Ja uciekam przed tą sąsiadką, bo na jej pytanie "co ja mam robić" ja nie znam odpowiedzi i nie chcę się w to wszystko włączać, nawet namawianiem na wizytę u psychologa.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ta dziewczyna jest niedojrzała.Jej rozwój emocjonalny zatrzymał się na poziomie 13-14 -to latki.I prawdopodobnie nigdy dalszy rozwój nie nastąpi.Nie wiadomo, czy to wina jej matki, brak domowych wzorców (pełna rodzina), czy wada umysłowa. Tak to widzę. I te małe dzieci znów w niepełnej rodzinie.Straszne.
    Mam złe zdanie o środkach anty- i to nie ze względu na religię, ale na to, co po takich środkach dzieje się z psychiką kobiety. Każdy ma własne doświadczenia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Tkaitka,ja mam za sobą b.dobre i b. długie doświadczenie w temacie tabletek. Bo to wszystko zależy od lekarza-muszą być bardzo dobrze dobrane,po badaniu hormonalnym.Poza tym wymaga to ciągłych kontroli: wskaznika krzepliwości krwi i prób wątrobowych oraz USG .Tyle tylko,że u nas lekarze to olewają i jeśli pacjentka o tym nie wie, zaniedbują te badania.Natomiast nie zauważyłam, by mi zle wpłynęły na psychikę.
    Mnie to szkoda tych dzieci, bo to się może skończyć domem dziecka. No i jaki wzorzec będą miały? To wszystko jest bardzo smutne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. to rzeczywiscie graniczy z totalna bezmyslnoscia i brakiem wyobrazni...
    a matka nie moze dziewczynie przypomniec o antykoncepcji? Dobrze,ze pomaga w wychowaniu wnukow, ale nie o to przeciez w tym wszystkim chodzi!
    szkoda dzieciaczkow...

    OdpowiedzUsuń
  40. Witaj Mado,dla mnie jest to jakoś zakręcona dziwnie sprawa.Ta dziewczyna (a raczej kobieta) ma dość nie po kolei w głowie, bo skoro panowie wolą bez antykoncepcji, to ona się na to zgadza.A co do tabletek- wg niektórych jest to równie złe i szkodliwe jak in vitro.
    Mnie tylko dzieci żal, bo co one wyniosą z domu?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. tylko dzieci żal.....bo w tym tempie może być ich sporo
    kiedyś słyszałam takie powiedzenie:
    "Nie uważałaś jak robisz
    to rób jak uważasz"
    brutalne ale.....

    OdpowiedzUsuń
  42. dokładnie, szkoda tych dzieci..
    co one winne? :( smutne to

    OdpowiedzUsuń
  43. Matko, ciśnienie się człowiekowi podnosi! Ja rozumiem, że miłość, że zapomnienie i takie tam (chociaż nie, jednak nie rozumiem), ale gdyby mi mój partner powiedział, że nie lubi "nienaturalnej" antykoncepcji, to ja bym mu zaraz powiedziała, że w takim razie znam najlepszą, jaka może być. I jest jak najbardziej naturalna - zero seksu. A tutaj co? Dla chłopa wyłączyć mózg i kiwać głowką, przytakując, jak ten piesek-zabawka w autach?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  44. Kon -Kato, no pewnie,że dzieci żal. Czasami mam wrażenie, że niektórych powinno się z urzędu steryzlizować, bo po co mają produkować nieszczęśliwe dzieci.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Euforko, no po prostu ręce opadają i tylko zniechęcenie pozostaje.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Wita Ken, aż się wierzyć nie chce,że istnieją jeszcze takie kobiety. No a potem my, ze swoich podatków łożymy na te niczemu nie winne dzieci.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. ręce z cycami opadają...eh....

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak gimnazjaliści. Chwila spontaniczności i bezmyślne dążenie do przyjemności. Jakby seks był zabawą w piaskownicy. Ale bawić mogą się tak dzieci, dorośli wiedzą, a przynajmniej powinni wiedzieć jak się może zabawa skończyć. Byle tylko maluchy nie zostały w piaskownicy same,,

    OdpowiedzUsuń
  49. Rzeczywiście deficytowy. Dla mnie jeszcze ostatkami lat, młodego człowieka, jest przerażająca myśl, że kiedyś i mój zdrowy rozsądek może sfermentować...

    ... nie będę rzucał kamieniem w tę kobietę, wytłumaczę ją przed sobą - szukała miłości, oparcia, bo jak to w tej piosence: "kobieta nie może iść przez życia całkiem sama".

    Kamieniem - za słabo, drewnianą pałą - szkoda drewna, słowem - nie dotrze. Nie znam recepty za wyprostowanie myślenia, niektórych facetów...

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja bym jej nie unikała, dopóki nie biega za Tobą, to jest dobrze :) A w temacie, cóż, skrajna nieodpowiedzialność, ale i jakieś, nie wiem jak to nazwać, uzależnienie od mężczyzn? Ta kobieta im ulega, więc ich potrzebuje, może trochę na siłę usiłuje ułożyć sobie życie. Szkoda tylko, że dzieci traktuje w kategorii: jest mi albo nie jest potrzebne, albo: on je akceptuje więc jest, nie akceptuje, więc nie ma. Smutne.

    OdpowiedzUsuń
  51. Masz rację Mijko i to opadają beszelestnie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Witaj Zuziu, wydawałoby się,że osoba dobiegająca trzydziestki jest juz dorosła. Ja po prostu nie jestem w stanie zrozumieć takich osób.Przydarzyło się jej nieślubne dziecko- no cóż, była młoda, niedoświadczona itp. No, ale pakować się raz za razem w jakiś nieodpowiedzialny związek?I do tego "produkować" dzieci? Bo te dzieci to jakaś produkcja uboczna, zupełnie nieprzemyślana.
    Ani chciane ani kochane, od zarania przeszkadzające jej w życiu.I tylko dzieci żal.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Mariuszu, gdy się pomyśli,że to już XXI wiek, to aż głowa zaczyna boleć.
    Naprawdę nie rozumiem o czym tacy ludzie myślą-bo tak się składa,że każdy nasz czyn przynosi określone skutki i najczęściej z góry wiadomo jakie.A ona i faceci, na których trafia, to jakieś bezmózgowia.To bardzo smutne i nie rokuje dobrze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Bello, ja rozumiem,że być może ta kobieta potrzebuje na co dzień mężczyzny do nieco ciekawszych zajęć niż wbicie gwożdzia w ścianę. Ale bezmyślne powoływanie na świat dzieci nie powinno temu towarzyszyć. Bo każde dziecko potrzebuje pełnej rodziny, bezpieczeństwa, odpowiednich warunków do życia, a ona i jej partnerzy wcale tego dzieciom nie dają. Bello, unikam tej pani, bo ona się mnie pyta co ona ma robić.A skąd ja mam wiedzieć? Powinna była pomyśleć o tym wcześniej, gdy córka przyniosła do domu pierwsze dziecko, a właściwie zastanowić się jak przygotowała córkę do życia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ja mam inną, a jednocześnie podobną sąsiadkę.
    Ma niespełna trzydzieści lat, mieszka z mężem i dwójką dzieci w maleńkiej kawalerce, którą zajęła bezprawnie (nie ma umowy najmu, choć pozwolono jej się tam zameldować).Ma Jest chora, ma jakieś problemy z sercem. Nie pracuje, nie ma renty, ma tylko jakiś zasiłek z pomocy społecznej. Mąż nawet gdzieś tam pracuje, ale zarabia groszę. Dzieci - jedno ośmioletnie, drugie trzyletnie. I właśnie mi się zwierzyła, że spodziewa się następnego. Na pytanie gdzie wstawi łóżeczko i jak sie pomieszczą w tym maleńkim pokoiku odpowiada optymistycznie, że jakoś to będzie.
    Z jednej strony lubię ją - jest sympatyczna, dba o dzieci, a drugiej - nie mogę zrozumieć takiej beztroski

    OdpowiedzUsuń
  56. Witaj Anonimowa, masz typowe uczucia mieszane. Mnie zawsze zadziwia beztroska, ale jeśli ktoś posłucha tego, co słudzy kościoła wygadują, to nic dziwnego. Wg kościoła Bóg daje dzieci ale i również daje na dzieci. Wprawdzie jeszcze nikt nigdy nie doświadczył tej drugiej części powiedzenia, ale widocznie wiara czyni nie tylko cuda, pozbawia również rozsądku.Skoro kiedyś w jednej izbie wszyscy spali w jednym łóżku a w tym samym pomieszczeniu spały również ich zwierzęta, to kawalerka na 5 osób to prawie luksus.
    Miłego, ;)
    P.S.
    a może sie ujawnisz, bo nie wiem komu odpisuję:)))

    OdpowiedzUsuń