drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 19 listopada 2010

81. Skutki uboczne in vitro

Wszystko ponoć ma skutki uboczne, więc in vitro również. Żeby nie było
niedomówień, to uprzejmie  wszystkim donoszę, że jestem "za", bo jest
to niewątpliwie metoda ratująca wiele małżeństw, które pragną dziecka , a
z różnych powodów nie mogą go mieć.

Dyskusje na temat in vitro były są i będą , bo nie każdy może pojąć w czym
rzecz. Jedni uważają, że nie powinno się zastępować Boga , bo powstanie
zarodka jest dziełem  bożym, inni z kolei uważają, że dzieci tak poczęte nie
będą pełnowartościowymi ludzmi,  że prędzej lub pózniej okaże się,  że są
nosicielami jakichś mutacji genetycznych.
In vitro z całą pewnością wymaga dokładnych , wręcz precyzyjnych ustaleń
prawnych, dotyczących samego procesu "technologicznego", sposobu
finansowania oraz ustalenia kto  może z tego sposobu zapłodnienia
korzystać.

Właśnie  wyczytałam w ostatnim  Forum, że w Rosji zapanowała moda na
ojcostwo samotnych mężczyzn. Panowie chcą być ojcami, ale nie mają
chęci być mężami. W porównaniu z nimi  samotna kobieta jest w o niebo
lepszej sytuacji - może albo skorzystać z banku spermy, albo sama
wybrać partnera i zajść w ciążę, a potem się z nim rozstać, nie informując
o tym "drobiazgu", czyli ciąży.
Samotny mężczyzna nie ma takich możliwości - musi znalezć kobietę, która
która mu to dziecko urodzi.

W ostatnim czasie w Rosji wyraznie  wzrosła cena komórek jajowych a
w klinikach leczących bezpłodność tworzą się kolejki. Jest to wynik wzrostu
ilości bezpłodnych par oraz rozwoju technologii wspomagania reprodukcji.
W Rosji dawstwo komórek jajowych jest legalne, kobiety mogą  swe
komórki przekazywać za opłatą.
Do niedawna rosyjskie  kliniki leczące  niepodłodność metodą in vitro nie
wykonywały tych zabiegów na rzecz samotnych mężczyzn, ponieważ
prawo ogranicza tego typu zabiegi do par małżeńskich.  Prawnicy jednak
pogłówkowali i znalezli lukę w przepisach dotyczących  leczenia bezpłodności.
Dowiedli,że nie ma tam zakazu zostania ojcem mężczyznom, którzy nie zawarli
związku małżeńskiego.
Obecnie istnieje cała sieć wyspecjalizowanych agencji i klinik, realizująca
reprodukcyjny program dla samotnych mężczyzn. Warunkiem jest znalezienie
dawczyni komórki oraz  kobiety, która  zostanie "dojrzewalnią" dla dziecka.
Kobieta godząca się na "zastępcze macierzyństwo" nie może być dawczynią
komórki jajowej.

Rosyjscy samotni ojcowie to najczęściej mężczyzni około 40 lat, którzy nigdy
dotąd nie zawarli związku małżeńskiego. Są dobrze  wykształceni, przeważnie
mają ukończone dwa fakultety, prowadzą prywatny biznes i mają wysokie
dochody.  Motywy  decyzji o samotnym ojcostwie są różne- niektórzy są
po traumatycznych przeżyciach wynikających z rozwodu rodziców, inni nie
maja zaufania do kobiet, boja się, że one będa zainteresowane tylko ich
bogatym portfelem. Część z nich  uważa, że z racji wieku nie powinni już
szukać partnerki Odmienna orientacja seksualna jest b. rzadko wymienianym
powodem.

W Rosji istnieje 9 milionów niepełnych rodzin, w tym 2,5 miliona stanowią
samotni ojcowie. I liczba samotnych ojców wciąż wzrasta.
Zdaniem psychologów   " lepsza niepełna rodzina  niż żadna,   przecież
właśnie urodzenie się dziecka przekształca samotną jednostkę w podstawową
komórkę społeczną".

Jak dotąd jest czterdziestu  sześciu  samotnych ojców, którzy skorzystali
z usług  zastępczych matek. Większość z nich mieszka w Moskwie, ale
wszyscy utrzymują w tajemnicy sprawę pochodzenia swych dzieci.

42 komentarze:

  1. Ja cię kręcę. Wyobraźmy sobie taką sytuację w naszym kraju. Ileż byłoby wrzasku, kazań i rzucania gromów.
    Gospodziej

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry wieczór anabell, wszystko to jednak takie pogmatwane. Jestem, rzecz jasna, za tą metodą ale tam w Rosji już ci panowie gmatwają, że hej. Chyba już staje się to modą i lekarstwem na nieprzystosowanie do życia.
    Serdecznie pozdrawiam.
    anafiga

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oczywiscie tez jestem'za' i absolutnie nie uwazam in vitro za 'ingerencje w dzielo Pana B. a to z tej przyczyny,ze jesliby tak naprawde Pan B.byl temu przeciwny,nie uchylilby za nic tego 'rabka tajemnicy' i nie pozwolilby naukowcom na opracowanie tej metody.
    Wiele malzenstw,bedacych na krawedzi rozwodu z powodu braku potomstwa ma po prostu dzieki temu nadzieje,nierzadko spelniona,zwielokrotniona nawet,poniewaz czesto za pomoca tej metody wystepuje ciaza mnoga.
    wszelkie dyskusje na ten temat,czy powinno to byc dozwolone,czy tez nie,uwazam za bezprzedmiotowe.Swiat z raz obranego kierunku nagle nie cofnie sie do Sredniowiecza i trzeba sie z tym oswajac co dzien,gdyz kazdy przynosi w wielu dziedzinach nowe odkrycia i nie ma sie co tym szokowac i uwsteczniac kraj,z powodu histerycznych,pseudoreligijnych kampanii przeciwko wdrazaniu metody in vitro w zycie.Koscielne autorytety,podnoszacy ow wrask,sami nie bardzo sa pewni,czy aby ktorys z nich,bedacy mlodszym nieco sam nie pochodzi'z probowki':-)
    Jesli chodzi zas o 'skutki uboczne'-dla mnie to byl lekki szok,o czym tu u ciebie czytam,poniewaz istotnie moznaby sie pokusic o jednoznaczny komentarz,iz in vitro w tym przypadku staje sie wypelnieniem meskich FRUSTRACJI,albowiem rozgoryczeni,lub tez bedacy calkowicie contra regularnym malzenstwom,bez wzgledu na to,jakie sa tego powody,zasobni w grosz i zabezpieczeni,byc moze tym sposobem znajda 'swego nastepce',ktoremu beda mogli te dobra przekazac i tu jakby widze argument'za',ale przeciez tyle jest dzieci czekajacych na adopcje a im tymczasem zachciewa sie 'potomka krwi', i w dodatku sprokurowanego genetycznie przez zdobycze medycyny,przy pomocy chetnej i obojwetnej acz zdrowej'nosicielki'.to mi zakrawa na FANABERIE.Nie ma bowiem gwarancji na to,iz jesli nie zdolali w swym bogatym zyciu nikogo naprawde pokochac i nikomu naprawde zaufac.skad wiadomo,ze zaufaja i pokochaja takie wlasnie dziecko?Skad wiemy,ze pewnego dnia rowniez nie stanie sie tak,ze 'niepotrzebni musza odejsc' a ochronki zapelnia sie takimi wlasnie dziecmi?Wersja mi sie nasuwa iscie horrorystyczna,ale coz...samo zycie a przeciez nie ma nic pewnego na tym 'najpiekniejszym ze swiatow'.Moze jestem wsteczna baba,ale 'prawna luka' w tym temacie znalezc sie nie powinna a in vitro sluzyc ma przede wszystkim dobru malzenstw,ktore bardzo pragna miec wlasne potomstwo a nie fanaberiom bogaczy,ktorzy juz sami nie wiedza w co wlasna kase wetknac.Rozsierdzilo mnie to nieco,bo w tym czasie w innych zakatkach swiata-dzieci poczete calkiem naturalna metoda-umieraja z glodu,chorob i samotnosci...
    Caluski-Halinka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorry-znow mi najpierw pokazalo,ze 'page has been expired' a potem DRUKNELO TRZY RAZY...To sie dzieje tylko MNIE i tylko w TWOIM BLOGU-ciekawe,co to oznacza:-)))
    -Pozdrowionka:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako rzekłaś; wszystko ma skutki uboczne. Tyle, ze niektóre są "bardziej";)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj, Anabell. I ja popieram technologie ktora moze dac malzenstwom potomstwo - tyle co znajomym urodzily sie bliznieta i sa wniebowzieci a bez tej metody zostaliby nieszczesliwym, bezdzietnym malzenstwem - jednak mam "uboczne mysli" w sprawie ktora opisujesz. Jako ofiarowane przez jedna nieznana kobiete, noszone przez jeszcze inna - czy aby zwiazek miedzy takim ojcem a dzieckiem bedzie naprawde pelny emocjonalnie? Czy gdzies po tej kretej drodze nie zaginie wazny czynnik jaki daje zwiazek uczuciowy z matka dziecka? Powiesz ze analogiczna a nawet gorsza sytuacja jest w wypadku adopcji - niezupelnie bo tam wszystko jasne a tutaj jakies pogmatwane, niepelne. Ale moze tylko tak mi sie wydaje bo majac "wlasnorecznie" urodzone dzieci ta uczuciowa strona sprawy jest we mnie bardzo silna. Nie chcialabym aby procedura wynikla z jakichs blahych powodow, chwilowej zachcianki albo....mody.
    Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  9. Bogaci zawsze wymyślą sobie jakiś dodatkowy problem. Bo to o czym piszesz dotyczy tylko facetów z kasą. A nie chcą się żenić, bo się boją, że kobieta poleci na kasę, urodzi im dziecko a potem będzie zabraniała kontaktów (to taka moda wśród np. Polek, które mają zagranicznych tatusiów swoich dzieci).

    W temacie in vitro jestem za, choć podejrzewam, że ta technologia ma poważne, bo biologiczne skutki negatywne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gospodzieju, przede wszystkim obłożono by ekskomuniką delikwenta, niezależnie od tego jakiego byłby wyznania,a potem media miałyby extra temat, który byłby obecny pewnie jeszcze dłużej niż Smoleńsk i przyległości.A niczemu niewinne dzieci miałyby kompletnie przechlapane.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Anafigo, Ci bardzo bogaci Rosjanie nie są skłonni dzielić się swym ciężko zdobytym majątkiem z jakimiś kobietami. Wiesz, znam kilku tzw. "starych kawalerów", którzy rzeczywiście w czasie, w którym inni zakładali rodziny, byli bardzo zajęci pracą, często pracowali po kilkanaście godzin na dobę i po powrocie do domu też jeszcze pracowali.Bo powiedzmy sobie szczerze- nie każdy facet i nie każda kobieta czuje potrzebę założenia rodziny.I to rozumiem. Ale jakoś nie rozumiem chęci posiadania dziecka i na starcie pozbawiania go pełnej rodziny. Nie wystarczyłaby jakaś duża maskotka?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Halinko. Bardzo mnie zastanowił ten artykuł, bo jakoś dziwnie mocno jestem przywiązana do wersji,że każde dziecko powinno mieć i tatę i mamę a brak jednego z rodziców jednak zaburza rozwój osobowościowy.Sama jestem z "rozwiedzionego domu" i całe dzieciństwo byłam pozbawiona obojga rodziców, co zawsze było dla mnie traumą, bo czułam się "inna". Tę modę odbieram jako chęć budowania przez skrzywionych psychicznie ludzi małego prywatnego
    imperium i utrzymanie go poprzez "dziedzica". Dla mnie nie jest to prawidłowe wykorzystanie technologii in vitro.I wiesz, może jestem ograniczona, ale wynajmowanie własnej macicy za pieniądze też jakieś dziwne mi
    się wydaje.Wiem,że wśród niektórych plemion był zwyczaj odstępowania niemowląt kobietom, które nie mogły mieć dzieci, ale to był gest przyjazni, zrozumienia i nigdy one nie żądały w zamian jakiejś gratyfikacji.ie wiem czy świat zmierza w najlepszym kierunku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Halinko, mam podejrzenie,że to sie zdarza tylko przy dłuższych komentarzach.Gdy ja "walnę" dłuższy komentarz też mi coś dziwnego pokazuje, daje jakiś nr błędu, ale nie "wali" 3 razy z rzędu.
    Całuski, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Serpentynko, cała ta sprawa rodzi wiele pytań, przynajmniej u mnie.1. Kobieta daje swoje jajeczko do "banku"- nie daje, a sprzedaje. W porządku.Jej sprawa, lepsze to niż prostytucja. 2. Inna kobieta wynajmuje swoja macicę by przyjąć do niej zapłodnione cudze jajeczko i też bierze za to wynagrodzenie.Ciąża i poród sprowadzone zostają do wykonywania pracy, za którą płacą. 3.Ta kobieta prawdopodobnie nie jest w żaden sposób związana z płodem, który nosi. Ale nie jestem pewna, czy to jest korzystne dla płodu, bo podobno bardzo wcześnie następuje więz emocjonalna pomiędzy kobieta a płodem. Niewiele wiemy o tym okresie, ale wiadomo,ze dzieci chciane i kochane, od pierwszych dni lepiej się rozwijają psychicznie. 4. Chyba nikt nie pomyślał w tym wszystkim o dziecku, które będzie pozbawione prawdziwych uczuć macierzyńskich, bo będzie wychowywane przez niańki, babcie, ciocie.Każdy z tych ojców deklaruje,że powiedzą swym dzieciom, jaką metoda zostały sprowadzone na świat, ale powstaje pytanie, czy one to zrozumieją i akceptują? Dla mnie to nie jest wszystko jasne i proste. Kolejny biznes, prawda?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak Nivejko, ale podejrzewam,że te skutki uboczne moga być dość dotkliwe dla psychiki tych dzieci.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Myszko, do niedawna zawierane były fikcyjne małżeństwa, które w krótkim czasie były rozwiązywane ale kobieta miała prawo do alimentów, co się tym "nowobogackim" wydawało mocno niesprawiedliwe. Istniało też prawdopodobieństwo,że w razie śmierci byłego ojca, dziecko wraz z całym majątkiem trafiłoby w ręce tej, która je urodziła, a tego to żaden z facetów nie chciał. Pierwsze dzieci z in vitro są już dorosłymi osobami i część z nich ma już własne dzieci.I nie mają one żadnych wad rozwojowych.
    Do zapłodnienia in vitro plemniki i jajeczka są selekcjonowane, to muszą być "składniki" najwyższej jakości, by zminimalizować niepowodzenie zabiegu. Ale i tak do dziś nie za bardzo wiadomo, dlaczego nie zawsze zarodki się w macicy implantują. Tak samo zresztą jak w przebiegu tradycyjnego poczęcia. Bo w naturze tak naprawdę bardzo często dochodzi do powstania zarodka, ale w większości wypadków nie ulega on implantacji.A dlaczego? Nie wiadomo.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja rowniez nie mam nic przeciwko tej metodzie i jesli pomaga to cementowac zwiazki to bardzo dobrze.
    Gorzej jak sprowadza sie to do handlu czy chwilowego kaprysu ludzi.
    Bo za kase mozna miec wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ataner, mnie właściwie zmartwił ten "skutek uboczny" in vitro, tak mi się jakoś smutnawo zrobiło.że nawet najpiękniejszą ideę ludzie potrafią popsuć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmmm ciekawy artykuł aczkolwiek trochę jednostronnie opisujacy to zajwisko bo chyba tak o tym mozna mówić. Szczerze nie mam nic przeciwko temu by ojciec sam wychowywał sowje dzieci chocby na przykładzie kobiety bez instynktu macierzyńskiego, która opuszcza dziecko i męża bo chce "światowego zycia". In vitro swego czasu było modne w USA i innych krajach wśród kobiet homoseksualnych ... Czy te dwa zjawiska mamy traktować podobnie?
    Oczywiście też jestem zdania, że pełna rodzina jest w stanie zagwarantować jak najlepszy rozwój dziecka, jednakże nie odbierałabym szansy na własne potomstwo, jeśliby mieli być dobrym rodzicem, tylko jak to weryfikować i czy wogóle. Ogólnie uważam jednak że coś nie do końca jest normalne według mojej skali normalności i brak np. pierwsze miesiące zycia dziecka bez matki, bez jej ciepła, mleka matczynego i nachodzą mnie jednak wątpliwości ...
    Dziwny ten świat.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapomniałam dodać, że jestem absolutnie za in vitro. Dla mnie nie do pomyslenia jest fakt, ze ktoś może temu sie przeciwstawiać tylko z powodów religijnych czy ideologicznych. skoro człowiek doszedł do takiej wiedzy i zdolności to dlaczego miałoby być czymś złym zycie człowieka stworzone w ten sposób?

    OdpowiedzUsuń
  21. ja jestem rowniez ZA ale co do zastepczych matek tu sie jednak wstrzymuje,a co do pogladow ze to ingerencja w wole Boga to przepraszam bardzo,ale czy nie za bardzo zaslaniamy sie niepotrzenbie bogiem? a skad my to tak dokladnie wiemy ze on tego nie chce,nie moge takich rzeczy czytac ze jak nam sie cos niepodoba albo ze tego nie rozumiemy to zaraz bog stoi na pierwszym miejscu

    OdpowiedzUsuń
  22. @blogniedzielny...
    Zgadza się. Wszystko jest dla ludzi. Ostatecznie, to jeśli Bóg czegoś by nie chciał, to by nie dopuściłby do tego żeby ludzie taka metodę poznali. Problem tylko w tym, żeby nie nadużywać...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ona 36 lat i ośmioraczki, teraz są w wieku mojej wnusu Madzi jeszcze nie całe dwuletnie szkraby. Podobno w łóżeczkach tak ładnie wszystkie sobie spały. Matka singielka,śliczna jak modelka do tego jedna dochodząca opiekunka. I media które płacą za reklamy i filmowanie . Podobno poza domem po internatach ma jeszcze jakąś większą trzódkę własnych normalnie urodzonych dzieci.(dwie pary bliżniaków) Chyba Meksykanka i w Meksyku ,ale już to dobrze nie zapamiętałam. Widziałam też słodkie 3 latki, własne dzieci dwóch panów homo ,własna sperma, jajo jakies obcej im kobiety, i jeszcze inna za grubą kasę im je urodziła. To w USA
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Klik dobry:)
    Rozmyślne - z góry - pozbawianie dziecka pełnej rodziny zdecydowanie potępiam i tyle...

    Wszystkiego miłego Anabell.
    Wybierasz się może na Dni Bryana na Karową?

    OdpowiedzUsuń
  25. Anabell - bardzo lubię odwiedzać Twój salonik, bo ciągle mnie zaskakujesz tematami o których się mówi ale niezbyt dogłębnie... Tutaj ze spokojem mogę poczytać o ciekawostkach, o których nie wiedziałam...a jak czytam to włos jeży mi się na głowie,dzieją się rzeczy niesłychane. Dla mnie, takiej bardziej normalnej rodzinnie, to wszystko się nie podoba - o ile samo in vitro dla małżeństw, jako metoda pozyskania własnych dzieci, to rzecz normalna -o tyle wykorzystywanie tej metody dla samotnych to jakieś wynaturzenie. Niestety wszystkie zdobycze naukowe nie zawsze są wykorzystywane we właściwy sposób. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  26. Najsmutniejsze jest to, ze tacy ludzie nie chcą normalnej rodziny. Widzę w tym drugie dno. Ci panowie nie kochają kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj Marto, po przeczytaniu tego artykułu, łącznie z wypowiedziami 3 samotnych z wyboru tatusiów, jakoś nie zapałałam do nich sympatią. Bo dziećmi od początku zajmują się niańki, ewentualnie babcie.Może jestem staromodna, ale w moim odczuciu takie postawienie sprawy to straszny egoizm- leczenie własnych frustracji bez zastanawiania się nad psychicznym dobrem dziecka.Bo jestem pewna,że strona materialna będzie bez zarzutu.Małe dziecko -być może,że serdeczna opieka niani i babci nie skrzywi psychiki, no ale dziecko rośnie, coraz więcej rozumie i co...? Powie mu tatuś,że "wiesz, chciałem tylko ciebie, nie chciałem twojej mamusi, bo ona nie jest tobie i mnie potrzebna?" Wychowa następnego zwichrowanego egocentryka. Nie podoba mi się ten skutek boczny.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj Niedzielna, na mnie wypowiedzi z gatunku "Bóg tak chciał, urządził, zarządził, nie pozwala itp", działają jak płachta na byka. Odbieram to zawsze jako pewnego rodzaju tchórzostwo przed odpowiedzialnością za własne czyny i słowa.Najłatwiej jest zawsze zasłonić się kimś, kto nie udzieli żadnej, słyszalnej dla wszystkich odpowiedzi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj Uleczko,czy owa kobieta jest etatową producentką dzieci? Wygląda na to,że jest tylko producentką, skoro poprzednimi się nie zajmuje. Tymi zajmuje się tylko dlatego,że jej za to płacą. Obrzydliwość. Jestem jednak za tym, by in vitro służyło tylko trwałym związkom heteroseksualnym. Dziecko naprawdę potrzebuje wzorca dwóch płci obok siebie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Elu, ja tez tak uważam. Wiem,że zaraz się odezwa oponenci,że wszak są rozwody i dziecko ma rodzinę niepełną. Ale ja jestem tak paskudna,że uważam,że po to mamy rozum, by powoływać na świat dziecko w sposób świadomy i do minimum niwelować ilość niepełnych rodzin.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Graszko, witaj. No mnie aż przytkało gdy ten artykuł przeczytałam.Bo wszak sama idea in vitro jest naprawdę ważna dla ludzi, zwłaszcza dla małżeństw, ale to jest już przysłowiową "przeginką".Dziecko ma wszak dwie rączki, tak, by za jedną trzymała malucha mama,za drugą tata. I pozbawianie dziecka już na starcie jednego z rodziców ja uważam za niewłaściwe. No cóż, jestem "starej daty".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ago, ci panowie to kochaj a tylko siebie i swoje pieniądze, a dziecko ma służyć jako rozładowywacz frustarcji. A mogliby sobie kupić zwierzątko lub duuużego, gadająceo misia i nikogo nie krzywdzić.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. jestem ZA, ale w Rosji mieszkać bym nie chciała.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ciekawy ten trend w Rosji, pewnie i do nas zajdzie.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  35. Ivo, byłam tylko 2 razy w Moskwie, w drodze do i z Singapuru. Za żadne skarby świata nie chciałabym tam mieszkać. Nie podoba mi się. A jazda pociągiem do Moskwy przygnębiła mnie doszczętnie. Takie koszmarne pustki, a że to był luty, to myślałam,że to Syberia. Lasy, lasy, pustka, pustka, po godzinie takiej jazdy jedna krzywa chałupina i od nowa:las, las, pustka, pustka...A w Moskwie brudne, tłuste błoto i wszystko takie porażająco "bolsze".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nolu, chyba jednak nasi panowie jeszcze nie mają takich stresów jak oni i choć niewątpliwie są innym gatunkiem biologicznym niż kobiety to aż tak nie są porąbani, by unieszczęśliwiać dzieci. Zresztą nasze fortuny to są grosze przy ich fortunach. Ci, którzy u nas są naprawdę bogaci to najczęściej już mają dzieci i są już dziadkami, a tam 40- latki i młodsi dochodzą do wielkich fortun.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Wiesz co anabell masz rację ... nimi kierują egoistyczne pobudki, chęc posiadania potomka tak jak kolejnej zabawki i gadżetu, to chore ... Jeszcze jedna sprawa mnie zgorszyła: kobiety-wylęgarnie ... to jest dla mnie niezrozumiałe: nosić dziecko przez 9 miesięcy pod swoim serduszkiem (nawet jesli to nie byłyby własne geny) a potem tak oddać, swiadomie i wyrachowanie ... Najgorsze jest to, że znając życie i ludzi takich skutków ubocznych może być więcej.

    OdpowiedzUsuń
  38. Marto, kto wie, czy z czasem nie powstanie nowy zawód- "rodzicielka dzieci".Bo jeśli na całym świecie zacznie się taka "moda", to i pewnie będą potrzebne takie kobiety.Tylko patrzeć jak aktorki wpadną na pomysł,żeby inna kobieta urodziła im dziecko, bo dzięki temu one zachowają nienaganną figurę i nie będą miały przerwy w karierze.To trochę jak z wynalazkiem dynamitu -założenia wszak były inne, a co z tego wyszło??????
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Super. Podoba mi się podejście. U nas jeszcze jeden pomysł podlega dyskusji: refundacja.
    Tu jestem przeciw. Za biedni jesteśmy.Chore na raka dzieci musiały pójść do domu bo kasy brak. Więc za in vitro powinno się płacić.Nie jest to choroba śmiertelna, a jedynie fanaberią.

    OdpowiedzUsuń
  40. Kasiu,trudno nazwać bezpłodność fanaberią.Sytuacja, gdy małżeństwo pragnie dziecka a jedno z nich jest bezpłodne, jest tragedią.Łatwo osobom postronnym radzić, by zaadoptowali jakieś dziecko, ale wbrew pozorom nie jest to łatwa decyzja.Większość się boi, bo b. często są to dzieci, których matki podczas ciąży paliły, piły, używały narkotyków, a o takich "drobiazgach" jakoś nikt adopcyjnych rodziców nie informuje. I istnieje bardzo wysokie ryzyko,że dziecko będzie upośledzone, ale to wyjdzie dopiero kilka lat pózniej.O ile jestem przeciwna utrzymywaniu na siłę przy życiu 26 -tygodniowych wcześniaków, o tyle uważam,że in vitro warto choć w części finansować.Bo niestety coraz więcej jest osób bezpłodnych.Pieniądze na dzieci z chorobą nowotworową już są. Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Będę tutaj trochę w opozycji do większości postów. Nie uważam pragnienia posiadania dziecka biologicznego fanaberią. Panowie, o których mowa przynajmniej wiedzą czego chcą i nie boją się do tego dążyć. I robią to pomimo stereotypu, że tylko kobiety maja instynkt macierzyński, a ojcowie dopiero zakochują się w dzieciach po ich urodzeniu. Oni po prostu czują już instynkt ojcowski, a znalezienie partnerki na całe życie widocznie nie jest dla nich takie proste. Oczywiście mogliby adoptować, ale po pierwsze nie jest to łatwe dla samotnego faceta, a po drugie, nie każdy chce. Z resztą małżeństwom też niektórzy mówią, że można adoptować.

    OdpowiedzUsuń
  42. Witaj Evito, niestety w większości wypowiedzi panów przebija chęć posiadania "dziedzica" tych nagromadzonych dóbr. I prawie każdy obawia się małżeństwa właśnie dlatego,że posiada duży majątek, który w razie jego śmierci przeszedłby na żonę.Oczywiście,ze są panowie, którzy bardzo pragną dziecka nim ono się urodzi, czasem nawet więcej niż ich własne żony.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń