drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 17 stycznia 2011

105.Jaka jestem? Taka jakaś....

Tak naprawdę wystarczyłby jeden wyraz do określenia tego, jaka jestem -
bo ogólnie rzecz ujmując jestem dość wredna.
1. Po pierwsze - to kocham siebie, za : brak optymizmu i fatalizm, również i
za to, że nauczyłam się asertywności. I za to, że jestem pełna sprzeczności.
2. Jestem wielce udomowioną kobietą, a jednocześnie nie lubię większości
prac domowych, czyli sprzątania, prania, prasowania, zmywania.
3. Jestem leniuchem , potrafię pół dnia poświęcić tylko na to, by wymyślić
sposób wykonania różnych rzeczy tak, by się nie napracować.
4. Lubię gotować, a właściwie to eksperymentować w kuchni.Niemal każdy
przepis "przerabiam", głównie po to, żeby mieć mniej pracy.
5. Jestem łakomczuchem - wszystkie owoce, orzechy, gorzka czekolada ,
są moją słabością.
6.. Jestem ofiarą swej pasji z lat dziecięcych -chodziłam do baletu, raptem
1 rok. Kontuzja kolana zakończyła moją karierę, do dziś mam problemy.
7. Gdy się zaczytam, zapominam o wszystkim dookoła - już kilka razy
 wymieniałam komplety garnków.
8. Jestem niesystematyczna, rozpoczynam po kilka prac na raz i często
rozpoczęta praca leży odłogiem i nabiera  "mocy urzędowej". Rekord -
zaczęłam szyć córci bluzkę gdy miała z  10 lat, przypomniałam sobie o niej
gdy wyprowadzała się z domu.
9. Cierpię na swoiste "chciejstwo" - chciałabym wciąż uczyć się nowych
technik. Marzy mi się zrobienie maleńkiego witrażyka techniką
Tiffanny'ego,   poznanie techniki pergamano, praca z masą modelarską,
zrobienie  gobelinu kilkoma różnymi ściegami ( a jest ich 300).
A powinnam uczyć się niemieckiego, ale jakoś mało to mnie pociąga.
10. Denerwuje mnie, gdy ludzie nie rozumieją, że niczego nie ma w życiu
za darmo, choć walutą nie zawsze są pieniądze.
11. Wpienia mnie bezmyślność , brak konsekwencji, brak odpowie-
dzialności za własne czyny. Unikam takich osób jak ognia.

Chyba wystarczy tej wiwisekcji, prawda?

A teraz poproszę o udzielenie odpowiedzi:
Elę, siedzącą przy kominku,
Beatę,  zastępczą mamę odrzuconych dzieci,
Serpentynę, krążącą ścieżkami za Oceanem

Napiszcie o sobie to,czego jeszcze nie wiemy, choć czytamy Wasze blogi.

32 komentarze:

  1. Anabellllllllllllllllllllllllll

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Anabell! Widzę, że potrafisz łączyć najtrudniejszą część pracy z najprzyjemniejszą. :-)))

    Chodzi oczywiście o wymyślanie: co tu zrobić, żeby się nie narobić? :-)

    Z niemieckim u mnie jeszcze gorzej - całe znane mi słownictwo pochodzi z "Klossa" i "Czterech pancernych..." - to niestety wada wrodzona. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje motto:
    Co by tu robic, zeby nic nie robic i jeszcze dopoczac. :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapomnialas wspomniec o swym ogromym sercu, ktorego dobroc wiele razy poznalam. Dziekuje za zaproszenie - zaczne myslec nad moja lista - Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Beato, bo ja na podstawie Twego bloga wiem,że jesteś osobą o dużej wrażliwości i wielkich pokładach uczucia, ale niewiele więcej wiem.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mironq, już podejrzewałam,że Cię gdzieś wywiało, lub odpłynąłeś na krze w siną dal. Prawdę mówiąc moje niemieckie słownictwo nie różni się od Twojego w jakiś znaczący sposób.
    Znam jeszcze kilka słówek z zakresu krawiectwa, bo kiedyś "Burda" była osiągalna tylko w jęz. niemieckim. Nie da się ukryć, że myślenie nad tym,żeby się nie namęczyć zabiera mi wiele czasu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Stardust, to bardzo dobre motto, wielce przydatne w życiu. I zmusza szare komórki do wysiłku:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serpentynko, czekam na Twoją "wiwisekcję". Wiesz, wielkie serce to choroba wg medycyny.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anabell i dlatego tak Cię lubię :))), a bluzka dla córki rozbawiła mnie do łez!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam w pudelku w szafie sweter, ktory zaczelam robic dla siebie jakies 15 lat temu. Jest prawie zrobiony, ale chyba nigdy nie doczeka sie wykonczenia:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. To teraz wiemy wszystko, albo nawet prawie wszystko o Tobie. Historia z bluzką naprawdę zabawna. Ja chyba wolałabym to wyrzucić, strasznie męcząca byłaby świadomość, że coś tam niedokończone leży...;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anabell - nie napisałaś, że jesteś ZACHWYCAJĄCA!
    Że masz coś do powiedzenia, że spostrzeżenia masz akuratne i prawdziwe, że jesteś mądra w wypowiedzi.
    Robótki - to nasze hobby! Cóż za radość byłaby, gdyby ktoś stał z zegarkiem i ponaglał. A życie pokazuje, że niektóre sprawy i pasje muszą się uleżeć.
    Akurat problem robótek i kuchni rozumiem w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Ago, ta bluzka była z jakiegoś mocno strzępiącego się materiału, do tego, zupełnie nie wiem czemu, skroiłam ją z kołnierzykiem na stójce. I na tej stójce, strzępiącej się jak licho, zacięłam się po raz pierwszy. Potem jeszcze ze dwa razy "podchodziłam" do niej, ale były to prawie zaloty psa do pani jeżowej.Gdy córka wyjeżdżała to jakoś ta bluzka "wypłynęła" na wierzch i wyleciała do śmietnika.Miałam taką półkę w regale, gdzie czekały różne niedokończone "dzieła".Kiedyś ją brutalnie opróżniłam , ale znów coś tam poleguje.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Stardust, bardzo dobrze Cię rozumiem, znam ten ból. Sweter zawsze można spruć, ale co zrobić z sukienką, z której w międzyczasie się "wyrosło"???
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Beatto, ona leżała w takim miejscu,że w oczy nie wchodziła. No a co z oczu to z serca i świadomości....
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kankanko, rozpieszczasz mnie. Właśnie odłożyłam na chwilę bieżnik, bo muszę na 1 lutego zrobić prezent urodzinowy, a do tego nadeszła ta włóczka popielata i różowa. I znów się nie wyrabiam. Ale rozplanowałam to sobie tak: gotuję co drugi dzień, zakupy raz na tydzień, godzinę dziennie będę haftowała, potem będę robiła tę poduszkę na prezent (z jamnikiem w roli głównej), a gdy skończę poduszkę i ją wyślę, to przysiądę nad haftem, a gdy skończę- wezmę się za włóczkę.Chyba sobie to napisze i zawieszę nad łóżkiem:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anabell, jaka Ty jesteś fajna, wiedziałam o tym już wcześniej, czytając Twoje teksty. Teraz jeszcze sie upewniłam, jedynym zaskoczeniem jest ta niekonsekwencja w kończeniu różnych prac. Ale ja też tak mam.
    Serdecznie pozdrawiam
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  18. Nolu, to pewnie przez odległość tak odczuwasz, w odległości jednego metra bywam koszmarna. W domu rodzinnym zawsze mówiono o mnie,że mam słomiany zapał, do wszystkiego.A popatrz, jak się dorwę do haftowania, to potrafię 5 godzin bez wstawania od robótkę haftować.I jedną płytę potrafię słuchać na "okrągło" i już tyle lat jestem wciąż z tym samym facetem.Dziwne, no nie?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Beatko, pewnie wybrałam zły czas na tę zabawę, przepraszam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. z tym nienarobieniem się..oooo!!to to!!!!!!

    zaczynanie szycia???znam!!!!

    znalazłam Polki kurtkę,którą zaczęłam,jak miała dwa latka:))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Anabell, dziękuję za zaproszenie do udziału w zabawie blogowej, czyli do napisania o sobie tego, czego jeszcze nikt nie wie, mimo czytania moich blogów, ale ja chyba nie podołam temu zadaniu tak zgrabnie w jednej notce, jak Ty to uczyniłaś. W moim przekonaniu... to, o co chodzi w zabawie robię już od 3 lat. Kto jest zainteresowany, to więcej na moich blogach wyczyta o mnie między wierszami, nawet w komentarzach do artykułów onetowskich i różnych historyjkach z życia, niż w specjalnej notce, którą w ramach tej zabawy bym napisała. Jeśli moi czytelnicy są uważni i wnikliwi, to wiedzą o mnie już tyle, że ja sama wiele nie mam do dodania. A jeśli nie wiedzą, to znaczy, że nie chcą wiedzieć albo ich to nie interesuje... Tak, czy siak... do takiej zabawy przystąpiłam 3 lata temu i każda moja notka jest dokładnie na ten temat, choćby na pozór inna się wydawała... Nawet ta obecna o wypadkach na "kominku" i o Tunezji na "Afryce".

    Pozdrowienia i serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  22. Mijko, to słodkie i nawet nie wiesz, jak mnie to pociesza,że nie jestem wyjątkiem:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Elu, czytając nasze blogi rzadko można wynależć nasze negatywy, a tu właśnie o te negatywy idzie. Bo Twoje zalety poznałam,właśnie z Twoich blogów, ale każdy ma jakieś "ciemniejsze" odcienie, o których z reguły na blogu nie pisze,bo po co? Na ogół zle się one komponują z treścią postów. Może jednak coś napiszesz?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Aaaaaaaaa, to czemu nie powiedziałaś, że chodzi o "zbiór negatywnych cech" ? Chociaż dużo i negatywów o mnie sprytnie wplecionych jest między wierszami notek. Skoro o to chodzi... to pomyślę. :)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Anabell, nie popełniłaś żadnego błędu, problem lezy po mojej stronie:) dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  26. Eluś, widzisz , znów wyszła moja kolejna wada- często nie dopowiadam wszystkiego do końca, jestem nieprecyzyjna. Napisz, napisz. Serpentyna napisała, Beata zupełnie w rozsypce, może jednak Ty napiszesz.

    OdpowiedzUsuń
  27. Beatko, poprawy życzę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj.
    Piękne, szczere wyznania :)
    Pozdrawiam wieczorkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  29. jestes niesympatyczna ???? to nie chce cie poznac hahahahahahahahahah ale wystarczy mi Twoj sympatyczny blog ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Acha...
    To Ty t-a-k-a jesteś...:)

    OdpowiedzUsuń