Powinnam właściwie urządzić konkurs pt: "jaka jest diagnoza?" I jestem
pewna, że długo byście nie zgadli.
Znam ją od wczoraj, ale musiałam się upewnić, że to prawda. Postawił
ją zaprzyjazniony lekarz, po obmacaniu mych powłok brzusznych i
wyników badań - wszystkie dolegliwości moje to wynik.....
odwodnienia.
Chwilami mój dialog z tym panem brzmiał niczym "dialogi na cztery nogi".
Bo po badaniu, wsadził nos w wyniki i ni to stwierdził, ni to zapytał :
"od jak dawna pani nie pije". Zbaraniałam , ale grzecznie odpowiadam:
"nigdy nie piłam". Tym razem p. doktor popatrzył na mnie badawczo
i mówi : "przecież widzę,że jest pani odwodniona i to już od dłuższego
czasu, te przedoperacyjne wyniki też o tym świadczą".
Gdy wyspowiadałam się, ile to płynu dziennie wypijam, zostałam
pouczona, że mam dziennie wypijać 2 litry w postaci: wody słabo
zmineralizowanej, rozwodnionych soków owocowych i warzywnych
oraz wywarów z warzyw + zupy.
Jeść mam niemal wszystko, byle chudo i mało na raz i co 3-4 godz.
Więc od wczoraj trenuję picie i jem i.....nic mnie nie boli. Tyle tylko,
że nie mogę się oprzeć wrażeniu, że bez przerwy jestem uczepiona
jakiejś szklanki czy też kubka.
Nie podoba mi się jedna sprawa - mój objaw braku pragnienia to
dla mnie nic nowego - zawsze tak miałam. Niestety reakcja mego
organizmu to znak, że przestał być młody.
Dobrze, że mój mózg tego nie zauważył.
fajne zdjęcie na stronie głównej :)
OdpowiedzUsuńWażne, że młodość jeszcze masz w głowie. A jak się ma troszkę więcej lat- to bardziej wnikliwie trzeba analizować swój organizm. Widzisz - prosta diagnoza - przecież inni lekarze też widzieli wyniki. Nikt nie napominał, by pić. A pić trzeba, bo i nawodnienie organizmu i skóry, i w ogóle nerki się filtrują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Antonino, w karcie wypisowej, w zaleceniach, ograniczyli się do słów "dieta lekkostrawna". Całe życie b. mało piłam, w upały też. Jakiś feler genetyczny.No ale młodość minęła a złe nawyki pozostały.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
I niech nie zauważa jeszcze dłuugo długo długo :)))
OdpowiedzUsuńJa piję jak smok, choć i tak mniej niż kiedyś. Parę lat temu mogłam spokojnie przykleić sobie kubek z herbatą do ręki.
Całe szczęście, że ja zawsze "piłam" więc może na odwodnienie nie mam co czekać za to noce mam przerywane siusianiem:)) Cieszę się, że to tylko to a nic bardziej poważnego. Trzymam kciuki btś szybko doszła do zdrowia!
OdpowiedzUsuńA wiesz co, Anabell - mam podobnie, niemal nigdy nie chce mi sie pic. Musze sie wiec na starosc rozpic by i mnie nie dopadlo cos nowego, haha. Mysle ze lustro tez podpowiadalo ze jeszcze nie czas na zmiane zwyczajow. Wiec pij i zdrowiej - Serpentyna
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zadziwia, że postawienie tak prostej wydawałoby się diagnozy, tylu lekarzom nastręcza trudności. Najważniejsze, że już wiesz co się dzieje :D
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i pij dużo :D
Kto pije ten żyje - innymi słowy...
OdpowiedzUsuńGdzieś widziałem taką czapkę, ze zbiornikiem na głowie i wężykiem, poprowadzonym do ust...
Moja mama tak ma, zapomina o piciu, a potem są problemu. Pozdrawiam Caffe
OdpowiedzUsuńchyba zacznę pić, tak na wszelki...
OdpowiedzUsuńKendżi, a może jesteś palaczką? Zawsze mało piłam, tylko że wtedy jakoś lepiej sobie z tym organizm dawał radę.No coz, po prostu czas ucieka, metryka gna do przodu.Takie życie.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Kiciuszara, niestety, człowiek to mało pomysłowe urządzenie. Powinno się człowieka rano nawodnić na cały dzień, a potem wieczorem raz, a dobrze odwodnić.Ostatni raz staram się pic około 22-eij, a spać się kładę pomiędzy 24 a 1 , więc na ogół nie muszę w nocy wędrować.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentynko, zdrowieję, zdrowieję i piję.
OdpowiedzUsuńCałusy,;)
Anovi, mnie wścieka,że nikt mi tego nie powiedział o tym piciu w szpitalu. Tajemnica jakaś, czy co? Przecież bym przestrzegała takich zaleceń, nie jestem idiotką. Ale nigdy w życiu nie podejrzewałam,że z odwodnienia miałam gorączkę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nitager, ja widziałam tylko plecaczek dla rowerzystów, w którym był miękki zbiornik z wężykiem sięgającym aż do ust. No właśnie- nie doceniałam stanu odwodnienia, a to nic zabawnego.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Caffe, ja nawet nie zapominam,mnie się tylko po prostu nigdy nie chce pić. Jakiś feler organizmu. Tyle tylko,że dotąd mało mi to szkodziło.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mijko, zacznij. Na potem będzie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
przyznam, że zadziwiło mnie to, że mało pijesz. U mnie w domu każdy wypija dziennie jedna 1,5-litrową butelkę swojej ulubionej wody:)
OdpowiedzUsuńJa mam też tak z piciem. Właściwie kawę sączę cały dzień. Czas najwyższy odkryć wodę.
OdpowiedzUsuńCzuję się zmęczona kiedy mało piję. Krew mi wolno krąży. A kiedy zmuszę się do picia to nabieram wigoru i głowa mnie nie boli.
Po Twoim przypadku to ja na serio zaczynam więcej pić.
Już któryś raz piszę komentarz i nie chce mi się powtarzać od nowa. To na razie tylko pozdrowienia:) (jeśli się opublikuje)
OdpowiedzUsuńMetryka kłamie! Mamy tyle lat, na ile się czujemy. Dobrze, że rozwiązanie Twoich problemów zdrowotnych okazało się tak proste :-))
OdpowiedzUsuńA mnie aż teraz w gardle zaschło. Naprawdę. Ja też "zapominam" regularnie pić. Tym bardziej, że picie jesienią i zimą wody mineralnej jakoś mi nie "podchodzi", a na zrobienie herbaty nie zawsze mam w domu czas...
OdpowiedzUsuńJa też od dziecka nie piję. Zwłaszcza napojów wyskokowych. Wyobrażam sobie jaką miałaś minę gdy lekarz zadał pytanie.
OdpowiedzUsuńPo prostu życzę Ci odpowiedniego nawodnienia właściwego dla potrzeb tak miłego, Twojego organizmu.
Aniu, znowu nie miałam czasu na nic, zwłaszcza na czytanie i nie zapowiada się żebym jeszcze ten tydzień miała wolniejszy.Pozdrawiam mocno!
Tak mi się jeszcze Wyspiański przypomniał: "Chopin, gdyby jeszcze żył, to by pił” ;-D
OdpowiedzUsuńIvo, ja po prostu nie czuję pragnienia. W lecie to piję nieco więcej i gdy bardzo, bardzo się zmobilizuję to 1,5 l wody mineralnej wypiję.A gdy już zimno na dworze to mi picie nie w głowie.Defekt i tyle.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
AlEllu, nie wiem co jest grane, ale przepraszam.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kankanko,takie sączenie jednej szklanki kawy przez pół dnia to jest to, co tygrysy lubią:)) Ale już uruchomiłam półlitrowy kubek na owocowe, bezteinowe herbaty, szklankę-wazonik na zimne napoje, zakupiłam 100% soki i drinkuję. I to naprawdę pomogło- nawet po zjedzeniu jabłka nic mnie nie szarpnęło w trzewiach.Trochę kłopotliwe jest to ciągłe "odsączanie organizmu", będę musiała na mieście korzystać z miejskich "odsączarek" a nienawidzę tego.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
Nabierz zawczasu przyzwyczajenia do nawadniania się, nim będzie po wynikach krwi widać, że jesteś odwodniona.
Masz rację; w życiu byśmy na to nie wpadli:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ata, mnie tylko zadziwia, że nikt przed operacją nie zauważył tych objawów, skoro ten lekarz od pierwszego spojrzenia wiedział, co jest grane. No to po co każą te badania robić, skoro ich nie interpretują? Z gimnastyką mam zaczekać do końca roku, ale mogę robić ćwiczenia izometryczne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nivejko, nie mogę tylko darować sobie,że ja na to nie wpadłam wcześniej.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Kobiecym_Okiem,proponuję wykorzystać termos, ale taki "starodawny", ze szklanym wkładem.Kiedyś były takie z kranikiem, tylko ja go komuś pożyczyłam i przepadł. Ale mam taki dość zwykły, litrowy, więc robię sobie herbatę owocową w termos.Poza tym można sok rozlewać ciepłą wodą i
OdpowiedzUsuńnie ma się drgawek z zimna.
Miłego, ;)
Joter, to były niemal dialogi na cztery nogi:)) A gdybyś zobaczyła jego minę, gdy powiedziałam,że nigdy nie piłam- śmiesznie było. Joter, nie zamęczaj się, małemu i dużemu potrzebna zdrowa, a nie przemęczona babcia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ata, Wyspiański wiedział, co człeka przy życiu trzyma:)))
OdpowiedzUsuńNiby taka drobna codzienna czynność, a potrafi wszystko poprzewracać...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ból ustąpił i dobre samopoczucie wróciło. Tak trzymać!
Pozdrawiam cieplutko
Chwała doktorowi! A Ty pij, pij, pij!!! Łykaj, chłeptaj, gulgotaj... Dla zdrowotności!
OdpowiedzUsuńMam to samo, nigdy nie odczuwam pragnienia. Dowiedzialam sie o tym lata temu jak poszlam na badanie krwi i okazalo sie, ze mam tak gesta krew, ze ciezko bylo pobrac. Wtedy juz nie czekajac na wyniki lekarka zapowiedziala mi, ze nawet jak nie czuje pragnienia to MUSZE pic. Poczatkowo bardzo trudno mi to szlo, a teraz sie tak przyzwyczailam, ze biore butelke wody na noc, bo teraz odczuwam pragnienie. To uczucie sie pojawilo z czasem, ale na poczatku musialam sie zmuszac do picia.
OdpowiedzUsuńNo, ale zeby nie pic - nie jestem w stanie tego zrozumiec. Wyobrazam sobie Twoja mine jak lekarz zadal Ci to pytanie, chyba bylas w lekkim szoku.
OdpowiedzUsuńNitager ma racje, kto pije ten zyje :)))
Wiec popijaj wode, soczki i inne plyny. Wracaj szybko do zdrowia.
Pozdrawiam:)
W lecie to u nas podwaja się ta ilość;))
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to 'defekt', ale i tak zadziwia:)
i to są właśnie"kompetentni" lekarze... Ale jeśli diagnoza trafna, być może szybko dojdziesz do siebie
OdpowiedzUsuńSrebrzysta, mam nadzieję,że już teraz będę grzecznie popijać wszelkie płyny.Najważniejsze dla mnie,że wśród płynów wskazanych do konsumpcji nie ma mleka, maślanki, itp. białości bo gdyby były dla mnie byłby koniec świata bliski.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zgago, piję, piję i jak na razie nic mnie nie boli.Dobrze, że zainstalowałam sobie własną oczyszczalnię wody i mam z kranu wodę mineralną.Widać z tego, że inwestycja zamortyzuje się nam migiem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No właśnie, zerknęłam w te wyniki przed operacją i ciut się zdziwiłam, bo robiłam analizy w trakcie brania tabletek przeciwdziałających zakrzepom, a wyniki INR były nieciekawe. Przyzwyczajam się do picia, herbatę nalewam przezornie do półlitrowego kubasa.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Moje Brzydactwa- wygląda,że trafna.Zajrzałam do Twoich "brzydactw" i doszlusowałam do obserwatorów.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ataner, jakoś śmiesznie to wyszło, bo picie płynów typu woda, herbata itp. kojarzy mi się z odżywianiem, a termin "picie" jakoś z "procentami", których od lat nie używam.Zresztą nawet gdy się kogoś pytam co mam dać na stół, to nie pytam co będziesz pił/a, tylko z miejsca wymieniam płyny, którymi dysponuję. No i na szczęście jest mi lepiej.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Robię drugie podejście. Chciałam powiedzieć, że nasi lekarze bardzo mało rozmawiają na "przyziemne" sprawy, które mają duży wpływ na zdrowie i powodzenie leczenia.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka z Hiszpanii zawsze opowiada o swojej lekarce, która ostatnio zaleciła jej, by na zakupy kupiła sobie wózek "pchany", a nie ciągany, bo taki jest dobry w schorzeniu, jakie ma koleżanka. Czy u nas lekarze pytają, jak robisz zakupy i jak je przenosisz?
Zapisując tabletki, które łyka się rano, zapytała, co je na śniadanie, czy typowe hiszpańskie tzn. kawa, suche ciasteczko i sok z pomarańczy. Koleżanka na to, że je polskie i zaczęła opowiadać o twarogu, jajkach, wędlinie, kakao, zupie mlecznej itd, itp...
Och, Ach, wzdychała lekarka, to dlatego ciebie tak dobrze się leczy, o! o! o! zapisz mi te polskie śniadania, będę polecać innym pacjentkom.
W szpitalu zostawiła na talerzu resztki oleju (coś miała podane w oleju). Osoba zbierająca talerze kazała wytrzeć jej bułką ten olej i zjeść, bo skoro lekarz taką porcję zalecił, to chory ma zjeść, żeby wyzdrowieć.
Ona się śmieje opowiadając o tym, ale ja myślę, że to wszystko bardzo ważne.
Anabell, nie przepraszaj, wczoraj coś mi komentarze leciały w kosmos. A kiedy już zrezygnowałam z kolejnego pisania (długi był) i robiłam próbę, wpisując cokolwiek, to wskoczył. To nie Twoja wona. Albo mojego komputera, albo jakiś błąd w sieci był.
OdpowiedzUsuńAlEllu, to pewnie błąd w sieci.Ale masz 100% racji,że lekarz teraz wcale a wcale nie jest zainteresowany pacjentem. Nawet na wizytach komercyjnych.Wyobrażasz sobie moje zdumienie, gdy w mojej przychodni nowy lekarz kazał mi się rozebrać, bo zamarzyło mu się osłuchać mnie,obmacać trzewia, zmierzyć mi temperaturę, saturację, ciśnienie krwi i jeszcze zajrzeć w gardło i obejrzeć spojówki, a na koniec padł na podłogę by sprawdzić jakie mam tętno przy kostkach u nóg. Musiałam mieć głupią minę, bo się zapytał, co jest nie tak, więc powiedziałam,że ostatni raz byłam tak badana ze 20 lat temu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell, Twoje opowieści z życia wzięte są takie humorystyczne, że nie wiem czy...z choroby można się śmiać? Jednak się śmieję, ale z Ciebie:))) Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że jeżeli nie będziesz "pijakiem", to krew Ci zgęstnieje i do mózgu nie...dotrze:)Kto wtedy będzie nam pisał takie wspaniałe historie? Pij dziewczyno, pij..niech krew krąży i dociera tam gdzie "sztab myślicieli" siedzi:))) Pozdrawiam Cię cieplutko i podrzucam buteleczkę "czystej mineralnej" :)))
OdpowiedzUsuń