drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 15 stycznia 2012

255. Nie chce mi się myśleć,

więc usiadłam do koralików. Z braku chęci do wysiłku myślowego
zrobiłam dla córki naszyjnik i bransoletkę:

Bransoletka jest w tych samych barwach  co  naszyjnik, tylko coś mi
zdjęcie nie wyszło ( brak myślenia wychodzi na wierzch).
Poza tym zrobiłam "cacko z dziurką", czyli wisiorek z kamyka o
nazwie  piasek pustyni, oprawionego w dwa rodzaje kryształków i
koraliki toho:
 W nagrodę za obejrzenie tych nie najlepszych zdjęć pokażę Wam moich
 rozrabiaków:

To starszy, ogląda pudełko na skarby

A tu piecze ciasteczka z mamą

 Wodne szaleństwa i dobry humorek obydwóch

I obydwaj zapłakani- starszy bo mały nie chciał odejść od
wyłącznika światła, a  młodszy dlatego, że starszy go odsunął.
Coś mi się widzi, że już niedługo wciąż  będą "krótkie spięcia".
A obaj mają raczej donośne głosiki.

24 komentarze:

  1. Witaj serdecznie, co do tego myślenia, to kokietujesz, nieźle się trzeba było nagłowić żeby taki fajny komplet zrobić, ciastko z dziurką też niczego sobie, więc daj Boże wszystkim takiej bezmyślności. Szkraby są fantastyczne, starszy ma taką rezolutną buźkę, za to malutki jest do wycałowania, zwłaszcza na tym zdjęciu w wannie. Ach, czuję że już nie możesz się doczekać tej wizyty. Zanim się obejrzysz już przylecą. Pozdrawiam i do miłego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamon, malutkiego to jeszcze nie widziałam au naturel, tylko na skype.
    A starszy to pewnie już mnie nie pamięta, bo byli tu tuż przed urodzeniem się młodszego.Nawet się denerwowałam,że w połowie 7 miesiąca wybrała się w podróż.Starszy to straszny mądrala.Córka się śmieje,że starszy to będzie intelektualista a młodszy to "mięśniak", bo jest bardzo sprawny fizycznie. W każdym razie w grupie żłobkowej nie jest najstarszy ale za to najsprawniejszy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, wnusio zaraz będzie u Ciebie, to zajęta odsuniesz blog na dalszy plan. Wizyta takiego gościa jest bardzo ważna, wiem coś o tym. Młodszy też pewnie, jak się zrobi ciepło, nadjedzie. Ale, patrz jak ten czas leci, dopiero co dawałaś znać, że zostajesz babcią, a tu już chłopaki na schwał. Nie obejrzymy się jak młodzieńcy pod wąsem sami będą do Was przyjeżdżać.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie myślałam, że bezmyślność może być taka owocna! :))) A Bąble słodkie! I jakie przystojne...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zachwycona...w pierwszej kolejności wnukami a następnie Twoim rękodziełem...wisiorek i bransoletka przecudne!!!!Wyobrażam sobie, że myślenie skierowałaś li tylko na przyjazd córci i wnuka...reszta się nie liczy. Anabell umysł Ci pracuje na pełnych obrotach, żeby zrobić takie cudeńka, to pomysł i wyobraźnia są nieodzowne!!!!Kochana szkraby fantastyczne, maluszek jest do "schrupania" a starszy taki rezolutny i opiekuńczy. Buziaki dla Was wszystkich!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wnuki sa urocze, Anabell a rezultay niemyslenia bardzo udane - Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pewna, że córka zachwyci się tym kompletem, jest cudny. A chłopaki rosną w tempie godnym XXI wieku! Wzruszająca scena, gdy Kai całkiem zafascynowany ogląda prezent od babci...

    OdpowiedzUsuń
  8. Rękodzieło bardzo piękne. Jak tu się ma bezmyślność do takiego rezultatu?? :-))
    Chłopaki prezentują się wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nolu, córka wpadnie tu raptem na 3 dni.Nawet nikt nie zauważy, że nie pisałam przez ten czas. Bardzo jestem ciekawa jak mały zniesie tę podróż i całą wizytę.Nie sądzę by pamiętał swój poprzedni lot samolotem i pobyt tutaj. I mam nadzieję,że jakoś się z nim dogadam;)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ivo, dziękuję, sama jestem ciekawa jak mu się ta wyprawa będzie podobała.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgago, jakoś mi tak wyszło, częściowo dlatego, że nie bardzo wiedziałam jak połączyć w całość to, co sobie wymyśliłam poprzednio. I gdy tak bezmyślnie przekładałam te koraliki, tak jakoś mi się same poukładały.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Graszko, przyznam się szczerze,że chciałam zrobić coś wg upatrzonego wzoru, ale nie byłabym sobą, gdybym coś zgodnie z wzorem zrobiła. Po pierwsze to nie miałam koralików-sześcianików, tylko takie płaskie, po drugie był tylko wzór bransoletki po trzecie nie miałam dużych kryształków na środek.Z tego wszystkiego powstało coś takiego geometrycznego, nieco w stylu art deco, zupełnie innego niż wzór.Nie wiem co to jest, ale jeszcze nie udało mi się zrobić coś wg wzoru. Łapię się na tym,że zaczynam niby z jakimś planem, a potem to idzie jakoś samo,na żywioł. A ten wisior to miał być punktem centralnym bransoletki, miał być oprawiony w małe koraliki, no ale wyszło mi coś innego.Mąż powiedział,że to wygląda jak torcik- co łakomczuch to łakomczuch:))) Ale dziś już porwała go moja koleżanka, tak się jej spodobał.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Serpentynko, najlepiej mi idzie gdy tego nie planuję. A podobało Ci się "elektryczne" dziecko?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Joter, dostałam od nich kalendarz ze zdjęciami dzieci. Na jego okładce jest zdjęcie "dużego" gdy karmi z butelki "małego" po powrocie córki ze szpitala.To dopiero rozczulający widok. Taki kalendarz ze zdjęciami dzieciaków jest super- co miesiąc inne zdjęcie.Mam podejrzenie,że najważniejsza z tej skrzynki była...kłódka z kluczykiem. Wiesz, ten komplet udało mi się zrobić w ciągu jednego dnia, skończyłam tak nieco po północy.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Te dzieci to rosną jak na DROŻDŻACH.

    OdpowiedzUsuń
  15. Srebrzysta, jakoś wyszło,słowo daję, tak jakoś samo, bo w założeniu to miało być coś bardziej ozdobnego, a wyszło dość ascetyczne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczności wyczarowałaś z tych koralików!!!
    Chłopcy,wspaniali i jacy duzi!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niezłe zabawy :)))

    Też bym chciała machnąć takie cudeńka "ot niechcenia". A znając życie nadziubałabym się, namęczyła, pokłuła, a efekt byłby najwyżej mizerny :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach, jak chciałabym aby moja mama też miała takie "napady bezmyślności" :-) Gdy patrzę na Twoje wnuki - szczególnie na ostatnim zdjęciu - widzę swoje dzieciaki (co prawda młodszy dopiero pełza), które zaczynają się ze sobą "bawić" (piski, śmiechy, a czasem i płacze). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ulaczn, dziękuję. No popatrz- ledwo ochłonęłam z wrażenia,że zostałam babcią, to już drugi malec na własnych nogach stoi,a w lutym skończy skończy rok. Ten czas tak szybko umyka!
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ken.G, a próbowałaś "koralikować"? Mnie się wydawało, że nie potrafię, ale spróbowałam i wyszło. To ma świetne działanie terapeutyczne. Podobnie jak haft.Wymaga po prostu skupienia na tym, co się robi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kopbiecym_okiem, to jewszcze nie jest u nich taka prawdziwa zabawa.Dopóki młodszy nie był jeszcze mobilny to starszy pokazywał mu różne zabawki, znosił je do niego. Gdy mały zaczął raczkować to starszy zaczął być niezadowolony,że ten do niego dochodzi i z mety łapie za jego zabawki. Młodszy jest w swojej grupie żłobkowej najsprawniejszy i tamte maluchy nie protestują, gdy on im zabawkę zabiera, a w domu starszy podnosi jazgot. I w domu cały czas głośno.Na szczęście choć w kąpieli nie ma kłótni.Ciekawa jestem jak będzie dalej.W każdym razie każdy seans na skype, gdy są obaj, to wielkie dla mnie przeżycie- odwykłam od takich wrzasków.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Śliczniaki te Wnusiaki!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń